"Chudszy..."- ile z nas chciałoby usłyszeć to słowo?;)Billy Halleck, ważący dużo za dużo, chciałby na pewno. Jednak rzucona na niego cygańska klątwa, wedle której Billy ma chudnąć aż umrze nie jest tym, czego oczekiwał.
Mężczyzna powoduje wypadek (czy na pewno on?), w którym ginie cyganka, jednak zostaje oczyszczony z zarzutów. Po wyjściu z sali sądowej, pewien cygan ze zgniłym nosem wypowiada tylko jedno słowo - chudszy. Następnego dnia Billy zauważa, że jego waga się zmniejszyła, mimo że jadł to samo co wcześniej. Z biegiem czasu waga nadal spada, co wzbudza niepokój bliskich Billa. W międzyczasie znika sędzia, który uniewinnił Hallecka. Bill dochodzi do wniosku, że jego spadek wagi jest wynikiem cygańskiej klątwy, dlatego postanawia odnaleźć cyganów, by prosić o jej odwrócenie. Billy musi zmierzyć się też ze swoimi bliskimi, którzy uważają, że zwariował.

Początek ciekawy, momenty szukania obozu cygańskiego trochę nudnawe, ale za to koniec mistrzowski. Spotkałam się z opinią, że końcówka jest wzruszająca i to chyba ostatnie określenie jakiego bym użyła. Myślę, ze sprawiedliwa lepiej pasuje.
Sam pomysł placka truskawkowego jest infantylny i śmieszny,ale King opisał to w taki sposób, że aż chce się czytać;) Ja wiele razy czytając "Chudszego" widziałam w wyobraźni sceny jak z horroru, co tylko świadczy o warsztacie Kinga. Tak sugestywnie opisać powrót Hallecka potrafi tylko on. Teraz na pewno podejrzliwie będę patrzyć na mojego ukochanego, który przyniesie do domu moje ulubione ciasto;)

"Chudszy..."- ile z nas chciałoby usłyszeć to słowo?;)Billy Halleck, ważący dużo za dużo, chciałby na pewno. Jednak rzucona na niego cygańska klątwa, wedle której Billy ma chudnąć aż umrze nie jest tym, czego oczekiwał.
Mężczyzna powoduje wypadek (czy na pewno on?), w którym ginie cyganka, jednak zostaje oczyszczony z zarzutów. Po wyjściu z sali sądowej, pewien cygan ze...