Jestem kobietą. Prawdziwe historie o związkach, nadziejach, marzeniach, odwadze i przyjaźni
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Dobra Literatura
- Data wydania:
- 2010-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2010-01-01
- Liczba stron:
- 166
- Czas czytania
- 2 godz. 46 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-930559-0-6
- Tagi:
- kobieta prawdziwe historie
Jestem kobietą to prawdziwe i zaskakujące historie pięciu kobiet przynależących do sopockiej grupy wsparcia, kobiecego kręgu istniejącego już od dwudziestu kilku lat. Każda z tych kobiet jest inna, każda z nich ma różne doświadczenia, ale ich historie są uniwersalne. Opowiadają o narodzinach dzieci, radzeniu sobie z chorobą, śmiercią, małżeństwie, pracy. Przede wszystkim jednak opisują kobiecą potrzebę tworzenia trwałych związków z ludźmi, którzy nas otaczają. Związków znaczących, opartych na wzajemnym szacunku i radości przebywania z innymi. To są opowieści o kobiecej sile, odwadze, nadziei, marzeniach i wytrwałym poszukiwaniu nowych ścieżek.
Obok tych spisanych historii bohaterek jest opowieść Tomasza Stefunko, fotografa, który w niezwykle naturalny i ciepły sposób przedstawia kobiety. W swojej pracy artystycznej Stefunko nade wszystko poszukuje światła i emocji, a jak pisze o nim sama autorka – z pewnością umie patrzeć.
Jestem kobietą to historie bez cenzury, bez upiększeń, prawdziwie bolesne, ale inspirujące i dające nadzieję. Bo czasem tylko tyle potrzeba, aby w życiu rozpocząć jakieś zmiany.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 30
- 24
- 7
- 3
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Cytaty
Bądź pierwszy
Dodaj cytat z książki Jestem kobietą. Prawdziwe historie o związkach, nadziejach, marzeniach, odwadze i przyjaźni
Dodaj cytat
OPINIE i DYSKUSJE
Baby – to takie durne istotki, które wierzą, że jak się we wszystko zaangażują to zbawią świat. Często szarpią się ze sobą, swoimi możliwościami fizycznymi i psychicznymi, a wszystko dla dobra innych, którzy tego nie doceniają. Jesteśmy tak głupio wychowane, że uważamy, że kobieta musi iść do pracy i jednocześnie dbać o dom: gotować, sprzątać, wychowywać dzieci i męża, który jest wiecznym dzieckiem, bo nikt nie zmusza go do wejścia w dorosłość. Jesteśmy tak wrażliwe na krzywdy innych, że swoich często nie widzimy, a jeśli je widzimy to przez otoczenie jesteśmy uznawane za wyrodne córki/żony/matki/przyjaciółki. „Jestem kobietą” to zbiór historii kobiet, które stanęły na krawędzi własnych możliwości i potrafiły powiedzieć „stop”. Książka nie tylko daje wiele do myślenia przez popatrzenie na nas z boku, ale uświadamiająca nas, że życie może być nieco inne, że mężczyźni to też ludzie z rękami, nogami i głową i poza pracą i leżeniem na kanapie mogą przyczynić się do tworzenia rodzinnego ogniska. „Feministyczny” (w cudzysłowie, bo to wypaczony przez patriarchalną kulturę obraz feminizmu) obraz kobiety jest przerażający: tyra jak wół, jest naiwna jak dziecko, a do tego czuła jak kwoka. To na niej spoczywają obowiązki i decyzje oraz konieczność postępowania tak jak sobie inni życzą. Kobietom nie wybacza się błędów, jeśli same sobie na uwolnienie z jarzma krytyki i wymagań nie pozwolą. „Jestem kobietą” to zbiór opowieści kobiet, którym udało się wyzwolić, które mogą być inspiracją dla innych.
Stworzenie kobiecego kręgu przyjaźni pozwoliło bohaterkom na przemianę w życiu. Wieloletnia przyjaźń i wzajemne wsparcie pomogły narratorkom pięciu opowieści nabrać dystansu do własnego życia, którym dzielą się z czytelnikami. Na początku wszystkie kobiety są w swoim pędzie tak podobne do siebie jakby wyszły z tej samej linii produkcyjnej. Przełomy i niezwykłe relacje sprawiają, że mogą one wejść w głąb siebie, zrozumieć swoje potrzeby i ciało. Bycie w kręgu uczy je dystansu do siebie i zadawania sobie pytań, czy za duże wymagania od siebie mają sens, czy odciążanie otoczenia nam nie szkodzi. Bohaterki nas nie pouczają, nie moralizują. Otwarcie mówią o swoim życiu, cierpieniu, zwrotach i wyzwalaniu. Prezentują stan harmonii, o którym marzy każdy.
Książka jest zbiorem interesujących i inspirujących historii. Daje ona swoim czytelnikom (uważam, że nie tylko kobiety powinny po nią sięgnąć) nadzieję na zmiany, przez co może stać się inspiracją do działań. „Jestem kobietą” to książka dla osób, które potrzebują wsparcie w życiu oraz ukazania drogi samorozwoju. Wartość tej lektury mogą docenić tylko ci, którzy chcą się wyzwalać z codziennego przymusu narzuconego przez otoczenie i samych siebie.
Baby – to takie durne istotki, które wierzą, że jak się we wszystko zaangażują to zbawią świat. Często szarpią się ze sobą, swoimi możliwościami fizycznymi i psychicznymi, a wszystko dla dobra innych, którzy tego nie doceniają. Jesteśmy tak głupio wychowane, że uważamy, że kobieta musi iść do pracy i jednocześnie dbać o dom: gotować, sprzątać, wychowywać dzieci i męża,...
więcej Pokaż mimo toSą takie momenty, kiedy chcemy coś zmienić. Różnie mogą wyglądać życiowe dylematy będące powodem takiej decyzji – jedni coś tracą, inni zyskują, jeszcze inni nie mogą znieść ciągłego marazmu. Istotne jest, że wciąż ewoluujemy, dopasowujemy się do okoliczności, wymagań innych osób i własnych. Również dla mnie ważne stało się poszukiwanie tożsamości i docieranie do tego, co ukryte głębiej – psychiki, bardziej zaawansowanych potrzeb. Mówi się, że ważnym aspektem jest wzgląd na własną kobiecość. Nie w płytkim rozumieniu, a w kontekście antropologicznym, związanym ze spełnianiem określonych ról. Kobiety od lat tworzyły społeczności, w których bezustannie wymieniały się wiedzą i umiejętnościami. Dziś, gdy brak czasu na spotkania, na tworzenie i pielęgnowanie więzi, wiele z nas jest pogubionych i nie potrafi znaleźć dobrego miejsca w życiu. Na szczęście są takie miejsca, grupy jak Dojrzewalnia Róż i takie osoby jak jej założycielka - Lucyna Wieczorek, która pomaga w rozwoju wielu kobiet.
Tekst podzielony jest na 5 rozdziałów, z których każdy jest opowieścią innej kobiety. Panie dzieli wiele – doświadczenia, rodziny, zainteresowania – ale łączy poszukiwanie wsparcia w grupie przedstawicielek swojej płci. Jest tu Kinga, której ciężka choroba uświadomiła, że wciąż nie żyje pełnią życia, stawiając sobie sztuczne wymagania, które trzeba spełnić; jest Ania, starająca się walczyć z rodzinną przypadłością milczenia po tym, jak pół roku temu straciła chorą na raka siostrę. Justyna poprzez walkę z uzależnionym od romansów mężem nauczyła się znajdować w sobie wartość, Brygida natomiast walczy każdego dnia – cierpi na reumatoidalne zapalenie stawów i kolejne poranki są dla niej przekraczaniem granic, wyznaczanych przez własne ciało. Mnie natomiast najbardziej zainspirowała historia Marii, która przez całe życie podporządkowywała się woli innych ludzi, by w końcu zupełnym przypadkiem, na pewnych niezwykłych warsztatach, odzyskać dostęp do komunikatów płynących z jej własnego ciała. Nauczyła się rozumieć siebie i to jest piękne, podobnie jak piękny jest cały opisujący ją tekst, który w dużej mierze opowiada również o cudzie macierzyństwa. Ma jednak jeszcze jedną zaletę – jest skarbnicą wiedzy na temat wszelkich form wsparcia osobistego rozwoju. Żaden podręcznik nie pokazał mi tylu dróg, ile ten krótki tekst o pewniej kobiecie.
Choć w pierwszych słowach książka może kojarzyć się z poradnikiem – nie jest nim. W moim odczuciu to po prostu zbiór ciekawych historii, inspirujących do działania. Opowieści pokazują, że choć drogi są różne, każdy ma szansę na odnalezienie własnej, prowadzącej do pozytywnych zmian. To tekst wszechstronny, wielowymiarowy, pokazujący różne aspekty życia.
Jeśli aktualnie szukasz siły i wsparcia w dokonywaniu zmian – książka powinna pomóc, pokazać pozytywny wzór i dodać energii. Jeśli interesują Cię tematy samorozwoju, również znajdziesz tu coś dla siebie. Będę jednak szczera – jest to książka specyficzna i z pewnością nie dla każdego. To tylko i aż opowieści z życia wzięte o kobietach, które odnalazły siebie. Jeśli chodzi o mnie – dzięki lekturze odbyłam wspaniałą i inspirującą podróż, która pozostanie w mej pamięci na długo, a być może przyniesie pewne skutki już w najbliższej przyszłości. Mimo kierunku studiów wciąż miałam pewien zawężony obraz terapii czy wsparcia, a sama definicja pomocy psychologicznej szła w mojej wyobraźni w kierunku rozmowy face to face i szukania w przeszłości przyczyn problemów. Jak łatwo czasem odkryć swą pomyłkę… Ta książka otworzyła mi oczy w kontekście tego, jak niezwykle elastyczną dziedziną jest psychologia, ale też ile dróg daje mnie samej jako człowiekowi i kobiecie.
------------------------------------------
http://czworgiem-oczu.blogspot.com/2014/08/monika-gajdzinska-jestem-kobieta_15.html
Są takie momenty, kiedy chcemy coś zmienić. Różnie mogą wyglądać życiowe dylematy będące powodem takiej decyzji – jedni coś tracą, inni zyskują, jeszcze inni nie mogą znieść ciągłego marazmu. Istotne jest, że wciąż ewoluujemy, dopasowujemy się do okoliczności, wymagań innych osób i własnych. Również dla mnie ważne stało się poszukiwanie tożsamości i docieranie do tego, co...
więcej Pokaż mimo to**Życie wie lepiej...**
Wszystkiego jest we mnie po trochu. Żalu, że jest tak, a nie inaczej. Zdziwienia, że jest tak, a nie inaczej. Szczęścia, że jest tak, a nie inaczej. Rozpaczy... Stan posiadania zależy od przyjętej perspektywy. Sens jest. Zamknięty w łupince świadomości, która jest moim przewodnikiem. Wydaje mi się, że wiem, dokąd zmierzam. I nagle w ulotnej iluminacji uświadamiam sobie, że "życie wie lepiej"[1]. Przyglądam się mu. Nasłuchuję. Wczytuję się w nie zachłannie. Szukam adresu swojej kobiecości poprzez odnajdywanie tropów własnego człowieczeństwa. Niektóre z nich urywają się i giną we mgle. Wierzę, że kiedyś mnie odnajdą.
Nie mieszkam w Sopocie. Ale bardzo bym chciała. Nie należę do kręgu kobiet, który bohaterki książki kultywują od lat i który pozwala im przetrwać trudne chwile. Uczą się od siebie nawzajem, czerpią z tych spotkań siłę i zrozumienie: siebie i swojego losu. To jeden z tych urwanych tropów w moim życiu. Nie czuję się cząstką żadnej wspólnoty. Są we mnie białe plamy. Niezaspokojone tęsknoty. Monika Gajdzińska pisze o tym jako o potrzebie spotykania się i dzielenia doświadczeniem. Axis mundi. Oś świata. "Kobiecy krąg. Miejsce, w którym mogę oderwać się na chwilę od zaangażowania w liczne zajęcia, przyjrzeć się sobie z perspektywy, poprosić o pomoc, posłuchać innych kobiet"[2]. Lektura tej poruszającej książki dotkliwie uświadomiła mi, że ja także potrzebuję swojej axis mundi, kiedy gubię kierunek i nie wiem, co chcę robić dalej. Ujęła mnie szczerością i autentyzmem. Odwagą opowiadania o najbardziej bolesnych doświadczeniach, która wypływa z głębi serc i przeżyć każdej z bohaterek książki. Mogłam poczuć się jedną z nich. Odnaleźć w kobiecym kręgu swoją mandalę. "Krąg jest w pewnym sensie bytem niezależnym, mądrzejszym od nas i dojrzalszym"[3]. Mogłam ogrzać się bliskością czerpaną z kręgu, napełnić spokojem, płynącym z akceptacji tego, co jest. Zanurzanie się w lekturę tej książki trudno porównać do jakiegokolwiek czytelniczego doświadczenia. Zostałam porwana niewymuszonym rytmem opowieści. Zaproszona do kobiecego kręgu. Do współodczuwania. Współprzeżywania. W każdej historii odnalazłam cząstkę siebie.
Kinga zaimponowała mi życiową pokorą, z jaką przyznaje się do własnej niedoskonałości. Po wielu dramatycznych doświadczeniach pojęła, że ich źródłem jest skrajny perfekcjonizm, który zaowocował chorobą nowotworową. "Niektóre nasze pomyłki zawierają w sobie ukrytą mądrość"[4]. Uczę się od niej właściwej miary i wagi rzeczy. Umiaru. Wsłuchuję się w swoje pragnienia i postanawiam poświęcić więcej czasu sobie, swojemu jestestwu. Próbuję zaakceptować własną niedoskonałość, polubić to, co we mnie jest najbardziej ludzkie, swoje słabości.
Ania poruszyła mnie opowieścią o tym, jak trudno jest pogodzić się ze stratą w czasach, kiedy śmierć stała się tematem tabu. Bezradność jest tym dojmująca, im trudniej mówić nam o swoich uczuciach, dzielić się nimi z najbliższymi, zwłaszcza w obliczu tak dramatycznych okoliczności. Ludzie nimi dotknięci potrzebują bliskości. Ciepła i wsparcia drugiego człowieka. Trudne jest pokonywanie międzyludzkich barier, kiedy zostało się wychowanym w rodzinie, po której odziedziczyło się problem z bliskością. Syndrom obcości nie pozwala na ofiarowywanie i otrzymywanie wsparcia. Kiedy odchodzi bliska osoba, pozostaje ból, że nie powiedziało się wszystkiego, co należało powiedzieć, że nie okazało się tyle miłości, ile pragnęło się okazać. Rana staje się głębsza i dłużej się goi. Strata ciąży mocniej i boleśniej. Mijają miesiące, zanim Ania zrozumie. Zanim zaakceptuje. Zanim nauczy się, że życie trwa nadal.
Maria to ja. Kolejna bohaterka. Z nią identyfikuję się najpełniej. Doświadczam katharsis, zgłębiając przyczyny jej wewnętrznego zablokowania, które pozbawia ją możliwości pełnego czerpania z życia i w pewnym sensie czyni z niej emocjonalną "kalekę". Zaczynam uświadamiać sobie mechanizmy swojego emocjonalnego upośledzenia, które przekłada się na nieakceptację mojego ciała i swojej fizyczności. Syndrom grzecznej dziewczynki... Moim wyzwoleniem była bliskość z ukochanym mężczyzną i długa praca nad swoimi emocjami prowadzona nieco po omacku na własną rękę, ona z kolei wyzwolenie znalazła w terapii tańcem. "Nasze ciała przechowują wiele historii. Kto wie, co mogłyby opowiedzieć ramiona, biodra, stopy, gdyby umiały mówić, a raczej, gdybyśmy chciały ich wysłuchać"[5]. Staję przed lustrem i wpatruję się w siebie. "W miarę jak dorastasz, odbierasz kolejne komunikaty z otoczenia, które informują cię o gestach i emocjach nieakceptowanych przez innych. Uczysz się je powściągać. [...] wystarczy dobrze rozejrzeć się na ulicy, żeby zobaczyć wiele takich zamrożonych ciał: puste spojrzenia, ramiona nienaturalnie uniesione do góry, płaskie brzuchy, zaciskające emocje i opancerzone klatki piersiowe. Nikt tam nie mieszka"[6]. Maria to ja... Stąd silne wzruszenie, gwałtowny wstrząs, dojmujące uczucie katharsis i powracanie do tej historii po wielokroć, żeby zaczerpnąć z niej siły i powtarzać sobie z czułością, że wszystko jest możliwe, trzeba tylko się odważyć i wsłuchać się w swoje uczucia oraz potrzeby swojego ciała i swojej duszy. Odnaleźć własną muzykę i własne kroki. Zidentyfikować, co jest moim żywiołem, i pozwolić się mu zagarnąć.
Justyna, której udało się wyzwolić z psychicznego współuzależnienia... Brygida, skazana na przewlekłą chorobę, upatrująca sens swego istnienia w życiowej aktywności i pokonywaniu ograniczeń, które narzuca jej coraz gorszy stan zdrowia... Obie mi zaimponowały.
Każda z kobiet opowiada inną, osobną historię, ale jednocześnie obie są mi w jakiś sposób bliskie: w swoich słabościach i odnajdywaniu ciągle od nowa nieposkromionej siły do walki z tym, co je tłamsi, niezależnie od tego, czy jest to ludzkie ciało, psychika, czy inni ludzie. Są po kobiecemu spragnione miłości i bliskości, a jednocześnie wykazują świadomą troskę o zachowanie własnej odrębności i indywidualności, które stanowią o ich wewnętrznej sile predestynującej je do zmagań z przeciwnościami, ale nie na przekór życiowej mądrości, że to "życie wie lepiej".
Ich historie są ze sobą doskonale zharmonizowane. Jest w nich ujmująca nienachalność. Naturalność i szczerość. Są głęboko ludzkie i prawdziwe. Jakże inne od tych wszystkich modnych obecnie poradników motywacyjnych uczących sztuki życia. Rozwój osobisty. Jak być asertywnym. Jak osiągnąć bogactwo i sukces. Wszystkie powielają jeden schemat, jakby zostały napisane przez jednego autora. Są produktem masowych trendów i zdają się urabiać masowego odbiorcę. Książka Moniki Gajdzińskiej otwiera czytelnika na głębszą perspektywę doświadczania własnego losu. Zawarte w niej historie zostały opowiedziane bez nutki fałszu, którą pobrzmiewają poradniki mające zapewnić spełnienie amerykańskiego snu o sukcesie. Są żywe i przejmujące aż do najgłębszej struny emocji, które w nas poruszają. Są uniwersalne i jednocześnie osobne, wyjątkowe, niepowtarzalne. Napełniają refleksją, zmuszają do zatrzymania się w biegu i spojrzenia nieco głębiej na kalejdoskop zdarzeń, z których plecie się nasze życie. Bycie w kręgu uczy dystansu do siebie, pozwala zobaczyć subiektywne doświadczenia, obawy, pretensje, lęki z innej perspektywy, w kontekście doświadczeń innych kobiet. W błysku olśnienia uzmysłowiłam sobie, że każda z tych kobiet ofiarowała mi coś cennego swoją opowieścią. Każda z nich odkryła się ze swoimi słabościami, ale wszystkie uczyniły to w piękny, odważny i mądry sposób. Nie proponują prostych, oczywistych rozwiązań, nie ograniczają się do powierzchownych wskazówek w poradnikowym stylu, lecz otwierają na potrzebę zmiany, inspirują, wyzwalają energię, dodają otuchy, zaszczepiając świadomość, że "musimy się odradzać, ciągle się odradzać, szybciej niż umieramy"[7].
--
[1] Monika Gajdzińska, "Jestem kobietą. Prawdziwe historie. O związkach, nadziejach, marzeniach, odwadze i przyjaźni", wyd. Dobra Literatura, 2010, s. 135.
[2] Tamże, s. 139.
[3] Autorka przywołuje tę prastarą formułę we wstępie książki. Zob. dz. cyt., s. 14.
[4] Tamże, s. 19.
[5] Tamże, s. 70.
[6] Tamże, s. 72.
[7] Tamże, s. 135.
**Życie wie lepiej...**
więcej Pokaż mimo toWszystkiego jest we mnie po trochu. Żalu, że jest tak, a nie inaczej. Zdziwienia, że jest tak, a nie inaczej. Szczęścia, że jest tak, a nie inaczej. Rozpaczy... Stan posiadania zależy od przyjętej perspektywy. Sens jest. Zamknięty w łupince świadomości, która jest moim przewodnikiem. Wydaje mi się, że wiem, dokąd zmierzam. I nagle w ulotnej...
Świetna książka dla kobiet i o kobietach. Historie kilku kobiet, które mimo przeciwności losu uwierzyły w siebie. Miały odwagę by zacząć swoje życie od nowa. Uwierzyły w swoje marzenia i zaczęły je spełniać.
Świetna książka dla kobiet i o kobietach. Historie kilku kobiet, które mimo przeciwności losu uwierzyły w siebie. Miały odwagę by zacząć swoje życie od nowa. Uwierzyły w swoje marzenia i zaczęły je spełniać.
Pokaż mimo to"Jestem kobietą" to 5 historii opowiedzianych przez 5 różnych kobiet. Są one tym bardziej interesujące, ponieważ są prawdziwe. Każda z nich była na tak zwanym "zakręcie życia". Musiały zmierzyć się z przeciwnościami losu, porażkami, śmiercią, chorobami, zdradą i dwulicowością innych. Życie jakoś je nie rozpieszczało. Naturalne i zupełnie zrozumiałe jest to, że chciały się poddać, przechodziły depresję i popadały w panikę. Ogarniała je niemoc, ponieważ były przekonane, że już nic nie odmieni ich życia i do jego końca będą egzystować, zamiast żyć.
Coś sprawiło, że zaczęły walczyć... o swoje zdrowie, marzenia, przede wszystkim o siebie. Dużo czasu, łez i bólu upłynęło zanim doszły do takiego momentu, że postanowiły nauczyć się żyć od nowa lub pogodzić z nieodwracalnymi faktami.
Najgorsze było to, że jak zaczynało dziać się coś złego, to lawinowo. Przykre niespodzianki zaskakiwały ich na każdym kroku. Wydawało się, że nie może być gorzej. Jednak mogło. Zazdroszczę im determinacji, odwagi i siły. Nie umiem postawić się na ich miejscu i mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała.
"Jestem kobietą" jest lekturą nie tylko dla kobiet, chociaż zdecydowanie są targetem dla tej książki. Kobiety bowiem są tak różne, mają inne potrzeby, wymagania, charaktery, że z chęcią słuchamy ich opowieści. Szczególnie te opowiadania o śmierci najbliższych lub nieuleczalnej chorobie uświadomiły mi, jakie mam szczęście, że do tej pory nie musiałam się z tym zmierzyć.
Dodatkowym plusem jest interesująca sesja fotograficzna całej piątki. Kobieca, tajemnicza i wymowna w przekazie.
Polecam Wam na jakiś deszczowy wieczór.
"Jestem kobietą" to 5 historii opowiedzianych przez 5 różnych kobiet. Są one tym bardziej interesujące, ponieważ są prawdziwe. Każda z nich była na tak zwanym "zakręcie życia". Musiały zmierzyć się z przeciwnościami losu, porażkami, śmiercią, chorobami, zdradą i dwulicowością innych. Życie jakoś je nie rozpieszczało. Naturalne i zupełnie zrozumiałe jest to, że chciały się...
więcej Pokaż mimo toDziś odkładam na półkę pewną niezwykła książkę, dzięki której stałam się silniejsza. Może nie tak silna jak bohaterki tych opowiadań, ale zdecydowanie twardsza niż byłam jeszcze kilka dni temu. Dlaczego? Bo poznałam je. Te dziewczyny, kobiety, które w życiu przeszły tak wiele. Których los nie oszczędzał. Wokół których nieustannie panują wichury. A które mimo to stąpają twardo po ziemi. Nie poddają się. Prą do przodu. Są w końcu kobietami.
Książka „Jestem kobietą” to zbiorek pięciu opowiadań. Pięciu prawdziwych historii Polek. Przyznam szczerze, że w chwili obecnej wszystkie te historie tworzą w mojej głowie jeden wielki chaos. Spustoszenie. Kłuje mnie coś w okolicach ser ducha, bo wciąż przeżywam to, co one. Ból. Upokorzenie. Zdradę. Czy gdybym była na ich miejscu, potrafiłabym, jak one, odrodzić się, niczym feniks z popiołów? Nie wiem. Wierze jednak, że ich doświadczenia pozytywnie wpłyną na moje życie. Będę podejmowała lepsze decyzje niż dotychczas.
Kinga, Ania, Maria, Justyna, Brygida. Takie różne. A takie podobne. Z pozoru nic je nie łączy. Tylko z pozoru.
Kinga na swojej drodze spotkała Wielkiego Oszusta. Dokonał on w jej życiu nie lada spustoszenia. Czy mogła się przed nim obronić? Pewnie tak. Mogła próbować. Ale czy by się udało? Tego nikt nie wie. Wielki Oszust wielokrotnie pukał do jej drzwi, a ona otwierała, zapraszała go do stołu, gościła. Traktowała jak najważniejszego członka rodziny. Wierzyła, że nie może on być tym, kim był. Dostała nauczkę. Potem kolejną i następną. Zrozumiała, kim jest Wielki Oszust. Zwyciężyła.
Ania pochodzi z kochającej się rodziny, w której najcenniejszą wartością jest milczenie. Nikt nie mówi wprost o problemach, nikt nie pokazuje, co w nim tak naprawdę siedzi. Nikt nie ulega, nie pokazuje bólu. Ania też starała się temu podporządkować. Nie udało się. Jedno zdanie usłyszane jeszcze w podstawówce rzutuje na całe jej przyszłe życie. Popada w chorobę, a później przez lata próbuje z niej wyjść. Gdy w końcu się udaje, gdy odnajduje samą siebie, los krzywdzi najbliższą jej osobę. Ból po stracie jest ogromny. Kto ma sobie z nim poradzić, jeśli nie uda się to kobiecie?
Maria przez znaczną część swego życia była bardzo poważną i posłuszną osobą. Bardzo w sobie zamkniętą. Brak możliwości zajścia w ciążę sprawił, że jej życie zmieniło się diametralnie. Warsztaty, szkolenia, obozy. Spotkania z kobietami. Te i wiele innych doświadczeń otworzyło jej ciało i umysł. Otworzyła się na świat. A świat nie pozostał jej dłużny. Stała się lepszą, pogodniejszą osobą. Dostała od życia to, czego pragnęła.
Justyna chciała mieć wspaniałe życie. Chciała go kosztować powoli, rozkoszować się nim. Jak to się stało, że wyszła za mąż? Że się zakochała? Przez przypadek. To na pewno nie było planowane. Była szczęśliwa. Nawet bardzo. Niestety i jej życie uległo zmianie. Brutalnie skrzywdzona przez najbliższą osobę musiała zmienić swoje życie. Nie da się jednak tego zrobić z dnia na dzień. Jej przemiana trwała latami. Ale ostatecznie się dokonała. Straciła wszystko, ale odzyskała siebie. Stała się lepszym człowiekiem. Pokochała siebie. Znalazła prawdziwą miłość.
Brygida pragnęła tylko jednego – zostać gimnastyczką artystyczną. Od najmłodszych lat realizowała to zamierzenie. Szybko jednak okazało się, że jest ono nierealne. Zdecydowała, że zostanie baletnicą. Organizm odmówił posłuszeństwa. Postawiła więc na tenis. I tym razem ciało ją zawiodło. I tak niemal w nieskończoność. Ile można przeżyć zawodów? Ile razu ciało może odmawiać wykonywania poleceń? Brygida nie słucha tej części swojego ciała, która jest chora. Wciąż walczy. Wciąż pokonuje kolejne przeszkody. I zwycięża.
Pięć krótkich historii. Pięć niezwykłych kobiet. Jak udało się autorce zmieścić tak wiele, na takiej niewielkiej powierzchni? Nie mam pojęcia. Dokonała jednak tego i należą się jej za to gromkie brawa. Bo to niezwykła książka. Miejscami miałam ochotę krzyczeć. Wołać do danej postaci, by nie robiła danej rzeczy. By uciekła. Zmieniła bieg życia. Nieraz płakałam. Cierpiałam z bohaterkami. Uczyłam się na ich błędach. Nie raz śmiałam się i cieszyłam ich szczęściem. Biegałam po plaży. Zanurzałam stopy w piasku. Tańczyłam jak szalona. Wspinałam się po górach. Robiłam wszystko na co miałam ochotę. W końcu jestem kobietą. Mogę.
Książkę z czystym sercem polecam. Każdej kobiecie. Umacnia. Pomaga zrozumieć. Przy tym napisana jest prostym i zrozumiałym językiem. Czyta się ją błyskawicznie. Pozostawia po sobie niezamazywany ślad. Jest prawdziwa.
Dziś odkładam na półkę pewną niezwykła książkę, dzięki której stałam się silniejsza. Może nie tak silna jak bohaterki tych opowiadań, ale zdecydowanie twardsza niż byłam jeszcze kilka dni temu. Dlaczego? Bo poznałam je. Te dziewczyny, kobiety, które w życiu przeszły tak wiele. Których los nie oszczędzał. Wokół których nieustannie panują wichury. A które mimo to stąpają...
więcej Pokaż mimo toPani Monika Gajdzińska postanowiła spisać historię pięciu kobiet : Kingi, Ani, Marii, Justyny i Brygidy.
Autorka zna te kobiety osobiście i to od dawna, wierzy, że te opowiadania mogą stanowić inspirację dla innych.
Moim skromnym zdaniem ma rację. Z książki można bardzo wiele wywnioskować. Jest to lektura wymagająca skupienia, potrafi wycisnąć łzy, ale przede wszystkim prowadzi do zadumy i pewnych postanowień....myślę, że bardzo osobistych.
Pięć opowieści, w pewnym sensie bardzo ze sobą powiązanych, pięć różnych kobiet ze sobą wzajemnie związanych, czerpiących siłę ze spotkań, rozmów...ale także z milczących, ale wspólnych wyjazdów.
Krąg - jedno magiczne słowo. Słowo, które pomaga przetrwać. Słowo, które daje siłę, siłę na walkę!!! Na walkę z własnymi słabościami, ze słabościami innych... Jedno magiczne słowo, a daje tak wiele, pozwala podźwignąć się przy upadku.
Krąg - to grupa kobiet, które po prostu są, które nawzajem się wspierają, ale także wspólnie milczą , gdy jest taka konieczność. Właśnie główne narratorki tej książki pochodzą z takiego Kręgu. Wstały po upadkach, bolesnych i powtarzających się, wspólnie przy wielkim wsparciu ich życie się zmienia, poprawia, a wspólne spotkania dają siłę, wiarę w to co robią, a także są docenione i akceptowane takimi jakie są przez innych !!!!! Bezinteresowna pomoc jakiej udzielają przydała by się nie jednej z nas. Póki co warto zapoznać się z historiami dziewczyn i wyciągnąć własne wnioski.
"Jestem kobietą" to z pozoru książka, która wydaje się być smutną i trudną historią, być może po części tak jest, osobiście odebrałam ją inaczej, pozytywniej. Daje wiarę , a także sporą dawkę optymizmu i siły. Pozwala wierzyć, że wszystko da się pokonać, ale nie samemu. Potrzebne nam wsparcie bliskich, przyjaciół, spotkania, a przede wszystkim przyjaciółki z którymi można o wszystkim porozmawiać, ale też wspólnie pomilczeć.
Książka Pani Moniki mnie zaskoczyła, natchnęła optymizmem, siłą i wiarą i nie tylko w lepsze jutro...
Polecam każdej kobiecie.....
Pani Monika Gajdzińska postanowiła spisać historię pięciu kobiet : Kingi, Ani, Marii, Justyny i Brygidy.
więcej Pokaż mimo toAutorka zna te kobiety osobiście i to od dawna, wierzy, że te opowiadania mogą stanowić inspirację dla innych.
Moim skromnym zdaniem ma rację. Z książki można bardzo wiele wywnioskować. Jest to lektura wymagająca skupienia, potrafi wycisnąć łzy, ale przede wszystkim...
http://kasandra-85.blogspot.com/
http://kasandra-85.blogspot.com/
Pokaż mimo to