Moje luźne przemyślenia, streszczenia tomiku, cytaty... To nie recenzja. ;)

Trunks zwiększa siłę i faktycznie jest silniejszy od Vegety, ale okazuje się, że to za mało na Cella, bo co z tego, że siła uległa powiększeniu, skoro ciało jest obciążone dodatkowymi mięśniami, przez co wolniejsze i nie można trafić przeciwnika.

Trunks poddaje się, a Cell zamiast go zabić postanawia zorganizować turniej.

Kuririn daje Vegecie fasolkę, przylatują do Trunksa i słyszą o pomyśle na turniej. Vegeta oczywiście znowu się mądrzy, że jak jeszcze potrenuje to pokona Cella.

Cell wyznacza termin: za dziewięć dni rozpocznie się turniej. W tym czasie Vegeta, Trunks i Piccolo mają wejść do Komnaty, a Gohan i Goku z niej wychodzą, postanawiając przez kolejne dni odpoczywać.

Goku jest dziwnie spokojny, co sprawia, że być może ma jakiś tajny plan.

Z innych ciekawych rzeczy sprowadzają Dendego, żeby stworzyć nowe Smocze Kule i mieć na Ziemi Wszechmogącego.

Czas upływa i nadchodzi dzień turnieju.

Vegeta przylatuje pierwszy, nawet dziennikarze chcą przeprowadzić z nim wywiad, haha. :D

I pojawia się Mr Satan, idiota jakich mało. Szczerze to nigdy go nie lubiłam… Robi cyrk, trochę zamieszania, dostaje cios od Cella, w sumie dość dziwne, że nie śmiertelny…

A za chwilę Goku zacznie walkę.

Koniec tomiku, ale jest też odcinek specjalny, w którym poznajemy przerażającą przeszłość Trunksa. Stracił ojca, uczył i trenował go Gohan, lecz cyborgi są bezlitosne.

Pewnego dnia Trunks znajduje Gohana zamordowanego.
Chłopak tak wiele wycierpiał…


Co uwielbiam w tym tomiku:

* Bulma do Vegety:
– Wybierasz się gdzieś, Vegeta? Znów specjalne treningi?
– Oczywiście, chcę jeszcze raz wejść do tego dziwnego pomieszczenia… Mam gdzieś, czy Ziemianie zginą, czy nie, ale nie spocznę póki nie zabiję tego palanta.

* Trunks do Goku, który zakłada swój typowy pomarańczowy strój:
– Nie musi pan tego zakładać, mama przywiozła dla wszystkich nowe kombinezony.
– Dzięki, ale wolę jednak ten strój – odpowiada Goku. – Zresztą chcę walczyć jako Ziemianin…
(Haha, wcześniej Goku nazywał Piccolo wybrednym, a teraz sam marudzi i ubiera swój strój ;p)

* Gohan do Piccolo:
– Panie Piccolo… Ja również chciałbym nowy strój… Taki jak ma pan…
– Heh… Niech ci będzie, masz tu fajny prezent ode mnie.

* Goku o Komnacie:
– Tam w środku nawet nic nie robiąc strasznie obciążasz swój organizm. Lepiej porządnie wypocząć.
– No proszę, nawet Kakarotto Komnata Ducha i Czasu dała się nieźle we znaki… – komentuje Vegeta.
– Pewnie i tak można powiedzieć… – odpowiada Goku. – Ale coś mi się zdaje, że dalsze hartowanie się tam na siłę byłoby zwykłą męczarnią, a nie treningiem… I nie mówię tego, żeby was zniechęcić do ćwiczeń w tym pomieszczeniu… Zresztą wydaje mi się, że zostawiliście sobie pewien margines do wypełnienia.
– Co chcesz przez to powiedzieć…? – irytuje się Vegeta. – Nie podoba mi się twoja gadka… Zupełnie jakbyś sugerował, że jesteś teraz lepszy ode mnie…
– A tak, i to dość znacznie.
– Coooo?!
– To co panowie, trzymajcie się i powodzenia treningach! Do zobaczenia na turnieju!

* Trunks do Piccolo o tym, że Goku i Gohan wciąż są Super-Saiyaninami:
– Czy… czyli w czasie walki będą mogli wyzwolić znacznie… znacznie większą siłę…?!
– I co się głupio pytasz… Mózg ci na zwolnionych obrotach pracuje…? (…) Nieźle to skubaniec wykombinował…

* Vegeta w myślach o sile Goku: „Ten cholerny Kakarotto… Zawsze… Zawsze wyprzedza mnie o jeden krok…! Naprawdę wnerwiający palant… W jednej chwili wydaje ci się, że go dogoniłeś, żeby za moment dowiedzieć się, że znów jesteś w tyle…”
I na głos:
– Piccolo!!! Włazisz czy nie?! Jak masz włazić to właź, bo inni też chcą skorzystać!!!

* Vegeta patrzy na C16 i myśli:
– Takiego robota potrafiłaby naprawić tylko Bulma albo jej ojciec… Nudzi im się czy co?

* C16 do Kuririna przed turniejem:
– Chciałbym ci bardzo podziękować, Kuririnie. Dzięki tobie znów jestem w jednym kawałku.
– Cha cha, no to super.
– Powodzenia w walkach, Szesnastka – wtrąca się Goku, podając androidowi rękę.
C16 robi grobową minę i odpowiada:
– Zostałem stworzony, żeby cię zabić. Nie zapominaj o tym, Son Goku.
– Kurcze, jaki ponurak – mówi Goku do Kuririna.

Moje luźne przemyślenia, streszczenia tomiku, cytaty... To nie recenzja. ;)

Trunks zwiększa siłę i faktycznie jest silniejszy od Vegety, ale okazuje się, że to za mało na Cella, bo co z tego, że siła uległa powiększeniu, skoro ciało jest obciążone dodatkowymi mięśniami, przez co wolniejsze i nie można trafić przeciwnika.

Trunks poddaje się, a Cell zamiast go zabić...

Jednak Cell'owi się udało i teraz jest już najsilniejszy na świecie... O dziwo nie zabija ani Vegety, ani Trunksa, lecz pozwala im odejść... Czyni to pod jednym warunkiem, że wszyscy najsilniejsi wojownicy wstawią się na specjalnym turnieju nazwanym Grą Cell'a...

Wojownicy na przygotowanie się mają 9 dni... Po owych dniach zjawiają się na wskazanym miejscu, gdzie ma się odbyć turniej... Wśród przybyłych są Goku, Vegeta, Trunks, Gohan, Piccolo, C-16, Yamcha, Tenshinhan, Kuririn oraz Mr Satan (obecny mistrz sztuk walki),który jako pierwszy staje do walki i przegrywa w ciągu ułamku sekundy...

Następnym wojownikiem jest Goku... Jest to naprawdę niesamowita potyczka... Jaki będzie jej wynik, dowiecie się z tego tomu...

Ja oczywiście gorąco polecam...

Jednak Cell'owi się udało i teraz jest już najsilniejszy na świecie... O dziwo nie zabija ani Vegety, ani Trunksa, lecz pozwala im odejść... Czyni to pod jednym warunkiem, że wszyscy najsilniejsi wojownicy wstawią się na specjalnym turnieju nazwanym Grą Cell'a...

Wojownicy na przygotowanie się mają 9 dni... Po owych dniach zjawiają się na wskazanym miejscu, gdzie ma się...