Ciąg dalszy walki Goku i Vegety. Nie ma to jak pewność siebie ;-) Co mu szkodzi zaatakować Vegetę w czwórkę, tak toby mieli jakieś szanse, aaale nieee, honorowo będą się bić z bucem, co obiecał, że po wygranej rozwali Ziemię na kawałki. Goku, ty ciućmoku...

Ciąg dalszy walki Goku i Vegety. Nie ma to jak pewność siebie ;-) Co mu szkodzi zaatakować Vegetę w czwórkę, tak toby mieli jakieś szanse, aaale nieee, honorowo będą się bić z bucem, co obiecał, że po wygranej rozwali Ziemię na kawałki. Goku, ty ciućmoku...

Moje luźne przemyślenia, streszczenia tomiku, cytaty... To nie recenzja. ;)

Walka Vegety i Goku to faktycznie pojedynek Ziemi o przetrwanie. Tym bardziej dziwne, że Vegeta widząc, że Kakarotto ma poziom mocy 5000 tak się przejął i kazał Nappie zabić Gohana , Kuririna i Piccolo w poprzednim tomie, bo mogliby mieć problem, skoro we dwóch po przemianie po prostu roznieśliby całą czwórkę w pył, a nawet sam Vegeta by to zrobił. No ale to takie niedopatrzenie autora, chyba sam się pogubił z tymi danymi. Albo tłumacz trochę źle przełożył na polski.

Za to czyta się fantastycznie. W dodatku te kadry, ta kreska... Każda emocja jest jak żywa, jakbyśmy oglądali prawdziwych ludzi, tak wyraźnie widać uczucia. Kiedy Vegeta torturuje Goku, a Gohan leży obok i na to patrzy (str. 114-115) to emocje są po prostu namacalne. Przy okazji, Vegeta był niezłym gnojkiem... Właściwie wiem o tym i nie zapominam, ale to nadal robi wrażenie.

Gohan wydoroślał. Ta walka i śmierć Piccolo go zmieniły. Postawił się Vegecie i zaczął z nim walczyć. Przy okazji zmienił się w Oozaru, jeszcze na dobitkę...
Ostatecznie Vegeta postanawia się wycofać z pola walki i ucieka kapsułą.


Co uwielbiam w tym tomiku:
* Pecha miałeś, co?! Nie dość, że twoim przeciwnikiem jest Saiyanin, to na dodatek najpotężniejsz z nich! Choćbyś nie wiem jak mocno trenował, zawsze będziesz wyrzutkiem... Treningami możesz jedynie oddalić moment śmierci, nic więcej.

* Yajirobe przed atakiem Kamehamy i działka Girlika:
– Kurde, gdybym wiedział, że mam umierać, bardziej bym się najadł przed wyjściem!!!

* Goku trafiającąc Vegetę w oko energią Ki:
– He he... To taki nieczysty cios na pożegnanie...
Teraz nie mam siły nawet podłubać w nosie... Niech się dzieje co chce...
– Nie daruję!!! Kakarotto, szmato jedna, jak śmiałeś skaleczyć moją twarz?!

* Vegeta do Gohana:
– Rozumiem, przyszedłeś potowarzyszyć staremu w ostatnich chwilach życia?! No to wstrzeliłeś się idealnie, bo właśnie zaczął zdychać!

* Vegeta bije Gohana i mówi:
– No już, wstawaj! Daj mi się trochę zabawić! I to by miało być na tyle?! Czyli śmieć może spłodzić tylko śmiecia?! He he... Widzę, że nawet śmieci mają czerwoną krew... To co, może chcesz zdychać obok tatuśka? Jaki ja jestem uprzejmy.

* Po trafieniu Genki-Damą Vegeta spada na ziemię.
– To ten Saiyanin! –mówi Gohan.
– Spokojnie, to zwłoki - odpowiada Kuririn. – Niesamowity był skubaniec. – Podchodzi do Vegety. – Może wykopiemy mu grób.
– Chyba sobie wykopiecie, palanty!!!

Moje luźne przemyślenia, streszczenia tomiku, cytaty... To nie recenzja. ;)

Walka Vegety i Goku to faktycznie pojedynek Ziemi o przetrwanie. Tym bardziej dziwne, że Vegeta widząc, że Kakarotto ma poziom mocy 5000 tak się przejął i kazał Nappie zabić Gohana , Kuririna i Piccolo w poprzednim tomie, bo mogliby mieć problem, skoro we dwóch po przemianie po prostu roznieśliby...

Goku w końcu przybywa jednak dla niektórych jest już za późno... Kilku z naszych przyjaciół ginie... Goku staje do walki z Nappą i bez problemów go pokonuje...

Następnie rozpoczyna się walka z Vegetą, ostatnim Kosmicznym Wojownikiem... Jak będzie jej finał, dowiecie się z tego tomu... Zdecydowanie polecam...

Goku w końcu przybywa jednak dla niektórych jest już za późno... Kilku z naszych przyjaciół ginie... Goku staje do walki z Nappą i bez problemów go pokonuje...

Następnie rozpoczyna się walka z Vegetą, ostatnim Kosmicznym Wojownikiem... Jak będzie jej finał, dowiecie się z tego tomu... Zdecydowanie polecam...