rozwiń zwiń

Mroczny zakątek

Okładka książki Mroczny zakątek
Gillian Flynn Wydawnictwo: G+J Ekranizacje: Mroczny zakątek (2015) kryminał, sensacja, thriller
446 str. 7 godz. 26 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Tytuł oryginału:
Dark Places
Wydawnictwo:
G+J
Data wydania:
2011-01-26
Data 1. wyd. pol.:
2011-01-26
Liczba stron:
446
Czas czytania
7 godz. 26 min.
Język:
polski
ISBN:
9788362343232
Tłumacz:
Katarzyna Kasterka
Ekranizacje:
Mroczny zakątek (2015)
Tagi:
morderca siostry Klub Zbrodni thriller
Średnia ocen

                6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
154 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
964
258

Na półkach: , ,

„Kawa doskonale pasuje do nagłej śmierci.”*

Ja dodałabym jeszcze papierosa w drżącej dłoni i telefonowanie nad ranem.


Zbrodnia żyje dzięki cudzej śmierci, czasem nawet zyskuje nieśmiertelność. Nie pozwalamy jej odejść – przynajmniej nie za szybko. Jeśli akurat nie fascynują nas sylwetki prawdziwych morderców, to ku uciesze i rozrywce wymyślamy setki fikcyjnych. Kryminały, thrillery nasączone prawdziwymi historiami – bo chcemy wiedzieć, jak było, jak bardzo strasznie, jak okrutnie. Powstają reportaże, powieści, rekonstrukcje filmowe bazujące na aktach ze śledztwa. Mrożące krew w żyłach szczegóły są w cenie. Rzeczy należące do morderców bądź zamordowanych stają się „gadżetami” sprzedawanymi na spore sumy. Niektóre miejsca zbrodni stają się muzeami. Przestroga na przyszłość, chęć uczczenia pamięci skrzywdzonych czy zwykła ciekawość? Ludzie są spragnieni doniesień, niektórzy żyją nimi długo po zakończeniu śledztwa. Snują teorie, gromadzą dokumenty, dzielą się spostrzeżeniami z innymi, bo dla nich sprawa żyje, oferując zastrzyk zwietrzałej adrenaliny. Niektórzy są geniuszami, którzy potrafią rozszyfrować sekrety zmarłych. Pozostaje pytanie – co nimi kieruje? „Mroczny zakątek” oferuje wgląd w jedną z takich grup. Klub Kryminalnych Ciekawostek sprzymierza się z Libby Day, postanawiając rozwikłać tajemnicę bestialskiego zabójstwa, którego ofiarą padły dwie siostry i matka Libby. Według policji był tylko jeden winny: Ben Day, najstarszy z dzieci. Skazany jako piętnastolatek, od dwudziestu pięciu lat odsiaduje wyrok dożywocia. Według Klubu KC, w trakcie śledztwa pominięto zatrważającą ilość dowodów i niesłusznie oskarżono Bena o potrójne morderstwo. Doszczętnie spłukana Libby widzi w prywatnym śledztwie Klubu szansę na zarobek. Angażując się w zbieranie kolejnych elementów układanki, próbuje zrozumieć, co tak naprawdę wydarzyło się tamtej tragicznej nocy, a co było tylko skutkiem masowej histerii. Próbuje nie dopuszczać do siebie myśli, że jej zeznania mogły wtrącić za kraty niewinnego człowieka. Tylko czy w tej sprawie w ogóle ktoś jest niewinny?

Z pewnością trzeba oddać Flynn to, że świetnie zarysowuje tło kulturowe i społeczne. Eksploruje zbrodnię nie tylko poprzez śledztwo i bezpośrednie motywy sprawcy, ale odwołuje się również do środowiska, które może rozciągać się na cały kraj – ba, na świat! Przygląda się osobom dotkniętym przez zbrodnię: tym, którzy popołudniami zabierają dzieci do domu i każdej nocy zatrzaskują drzwi; tych, którzy układają kolejne scenariusze i przypomina im się, jak rzekomo tydzień temu widzieli, że podejrzany dziwnie się zachowywał; są też ci, którzy gorliwie wierzą w niewinność oskarżonego i chcą zrobić wszystko, by go uwolnić. Każdy jakoś próbuje wytłumaczyć sobie to, co się stało. Jak na znalezienie domniemanego mordercy reagują ludzie? Och, jak chętnie wydają wyroki, jak barwnie opisują, co by z nim zrobili. Wychodzą z założenia, że za niewinność go nie zgarnęli. Już samo bycie podejrzanym przekreśla człowieka. Gdy machina rusza, trzeba naprawdę silnych psychicznie stróżów prawa, którzy są w stanie oderwać się od rozgorączkowanego tłumu i dokładnie zbadać każdy dostępny trop. Bez sugerowania się, bez zawężania swoich horyzontów. W „Mrocznym zakątku” Flynn skupia się na osobach, które nie mają takiej siły i kreuje bardzo realny scenariusz, w którym to KTOŚ ma zostać ukarany, bo na KOGOŚ musi wskazać policja. Upersonifikowane zło wsadzone za kraty sprawia, że od razu czujemy się bezpiecznie. Prawda staje się tym, w co wierzą – niekoniecznie zaś tym, co wydarzyło się naprawdę. W ich rzeczywistości Ben Day zabił, ale czy rzeczywiście tak było?

Flynn wybrała interesujący okres na zbrodnię i by w pełni zrozumieć „Mroczny zakątek”, trzeba sięgnąć do nieodległej historii. Nie mamy tutaj do czynienia wyłącznie z morderstwem, ale również z jednym z niezwykłych zjawisk kulturowych. Otóż w latach 80. i 90. w Stanach wybuchło tak zwane „satanic ritual abuse panic” znane również pod nazwą „Satanic Panic”, czyli fala paniki opartej na przekonaniu, że dzieci i dorośli masowo padali ofiarą satanistycznych obrzędów, a za wszystkimi brutalnymi morderstwami stali sataniści, którzy w ten sposób oddawali cześć złu. W tym samym czasie, pokrywając się z „Satanic Panic”, rozgrywała się również „Day-care sex-abuse hysteria”, która z kolei dotyczyła molestowania i znęcania się nad dziećmi w przedszkolach oraz często była łączona z rzekomym satanizmem opiekunów. Do wybuchu paniki przyczyniło się m.in. wydanie w 1980 roku książki „Michelle Remembers”, napisanej przez psychiatrę Lawrence Pazdera i jego pacjentkę, Michelle Smith. Opisano w niej przypadek kobiety, która za sprawą terapii odzyskuje wspomnienia i twierdzi, że jako dziecko była torturowana i poddawana satanistycznym obrzędom. Podobno był to pierwszy tytuł, który podjął temat rytualnego wykorzystania przemocy. Później udowodniono, że informacje zawarte w książce były fałszywe – ale zło już się stało. Silne zakorzenione w kulturze chrześcijaństwo pomogło histeriom rozprzestrzenić się na cały kraj, przybierając rozmiary niemal biblijnego pojedynku dobra ze złem. Księża i wierni upatrywali w tym działań samego diabła. Czy trudno się temu dziwić? Raczej nie. Brutalne okaleczenia i zabójstwa wtłoczone w ramkę satanizmu stały się realnym i nazwanym wrogiem. Ludzie byli przekonani, że wiedzieli z czym muszą walczyć i jak to zrobić. Na celowniku znalazła się również ówczesna popkultura. Jednak, jak zawsze, histeria całkowicie zepchnęła rozsądek na margines. Można by się śmiać z tej obsesji na temat strachu, który ma wielkie oczy, gdyby nie fakt, że polowanie na czarownice podsycane miejską legendą i krwawymi plotkami zaowocowało… naprawdę sporą liczbą osób skazanych na wieloletni pobyt w więzieniu. Prawda jest taka, że satanizm nie miał nic wspólnego z tymi przestępstwami, często jako kozły ofiarne osądzano niewinne osoby - na dodatek wiele oskarżeń o przemoc i molestowanie było nieprawdziwych; zmyślonych wskutek histerii. Wystarczy wymienić takie głośne sprawy jak: Trójka z Memphis, małżeństwo Keller z Oak Hill, Kimberly Simon czy przedszkole McMartin. Na tej płaszczyźnie, „Mroczny zakątek” przypomina mi m.in. film „Diabelska przełęcz” luźno bazujący na książce Mary Leveritt, opowiadającej o prawdziwej, nierozwiązanej od 1993 roku sprawie „Trójki z Memphis” (West Memphis Three), nastolatków oskarżonych o satanizm i wyjątkowo okrutne morderstwo. Klimatyczno-tematyczny posmak tamtej historii sprawia, że z łatwością można dostrzec to, jak dobrze orientuje się Flynn w ówczesnych obsesjach społeczeństwa. Tragedia Dayów jest fikcyjna, ale równie dobrze można ją potraktować jako symbol tego, co się wtedy naprawdę działo. Ben Day ma wiele wspólnego z jednym ze skazanych z Memphis, Damienem Echolsem, ale w gruncie rzeczy nie jest to nic dziwnego. O satanizm (a w związku z tym o popełnienie zbrodni) oskarżano osoby spełniające pewne warunki: pochodziły z ubogich czy też rozbitych rodzin, nosiły się na czarno, słuchały ciężkiej muzyki, oglądały krwawe filmy grozy, czytały horrory i dorośli uważali, że „dziwnie” się zachowują. W przypadku Trójki, społeczeństwo również się podzieliło – część toczyła wieloletnią batalię o uwolnienie skazanych, zaś ich przeciwnicy do tej pory przedstawiają nowe argumenty przemawiające za ich winą.

Media w mniejszej bądź większej części obrywają w każdej z powieści. „Zaginiona dziewczyna” dała temu prawdziwy popis. Śledztwo na żywo z dostawą do domu – istne reality show ze śmiercią jako celebrytką, otoczoną pięknym korowodem plotek i tabloidową pogonią za sensacją. Autorka bezlitośnie obnażyła rozdźwięk w myśleniu, które oczywiście potępia zło i jest oburzone, ale jednocześnie rozwlecze te flaki na wizji, bo ktoś inny chętnie autopsję obejrzy. Rzetelność umarła pierwsza, bardziej liczy się to, kto wyżej wejdzie po cudzych trupach – awanse w policji, rosnąca oglądalność, sprzedaż książki. Po części Flynn wskrzesza ją w „Mrocznym zakątku”, ale i tak ma długą drogę do przejścia. Najpierw musi przedrzeć się przez idee wszelakich „pisanych na gorąco” pseudo reportaży, które dokładają swoją cegiełkę do histerii, plotek krążących szybciej niż fakty i zakłócających osąd wielu osób oraz polowania na czarownice. Na tej płaszczyźnie „Mroczny zakątek” robi piorunujące wrażenie. Drobiazgowość, tło akcji, odwołania do głośnych morderstw i nawiązania do satanistycznej histerii kreują atmosferę znaną z innych powieści Flynn. Przygnębienie, mrok, niepokój to obowiązkowa trójca. Osoby szukające „tego” klimatu i emocjonalnego bagna nie będą zawiedzione.

Zbrodnicza maskarada w życiu i nieżyciu Dayów trwa od dwudziestu pięciu lat. Czytelnik poznaje ją dzięki przeplatającym się płaszczyznom – przeszłości, która odlicza kolejne godziny do masakry oraz teraźniejszości, w której dorosła Libby próbuje odtworzyć te same godziny. Historia krążyła i krążyła, i krążyła niczym sęp nad padliną, powoli zataczając coraz ciaśniejsze kręgi. Trochę czasu zajęło jej zatopienie pazurów w resztkach. Libby chodzi od osoby A do osoby B, potem C, D, E… Zbiera relacje z tragicznej nocy i próbuje rozerwać kokon milczenia, który otula wspomnienie zabójstwa. Teraźniejsze rozdziały poświęcone prywatnemu śledztwu niestety nie były pozbawione dłużyzn. Jako czytelnik byłam biernym obserwatorem rozmów – nie mogłam nawet spróbować rozwiązać zagadki (choć na jeden ważny element wpadłam nadspodziewanie szybko), dlatego że do samego końca autorka nie zdradza zbyt wiele i nawet jeśli bohaterka bądź jej pomocnicy na coś wpadają, to zatrzymują to dla siebie. Przynajmniej przez pewien czas. Zdecydowanie ciekawsze były rozdziały z przeszłości. Obserwowanie perypetii Dayów, wiedząc, jak wszystko się zakończy, oferuje naprawdę duży dreszczyk emocji. Niecierpliwie wyczekiwałam, aż autorka odsłoni całą intrygę. Pozostaje tylko pytanie – czy jestem z niej usatysfakcjonowana? Tak, choć poziomem bliżej jej do „Ostrych przedmiotów” niż „Zaginionej dziewczyny”. Taka satysfakcja bez okrzyku „wow!” i bez szokowania.

Libby Day jest dość interesującą postacią. To kolejny przykład flynnowskiej bohaterki „po przejściach”. Libby żyje, bo umrzeć jeszcze zdąży. To jedno jej nie ucieknie, na to zawsze będzie czas. Depresyjny instynkt przetrwania popycha ją na skraj przepaści i tak trzyma – czasem za rękaw, czasem za szlufkę od paska. Choć nie może się cofnąć, to brakuje jej również impulsu, by się wyrwać i spaść. Od prawie dwudziestu pięciu lat wegetuje, żerując na śmierci własnej rodziny. Pogrążona w marazmie, nic nie robi, bo datki od współczujących przez dłuższy czas spływały szerokim strumieniem. Od pierwszych stron jest tak złośliwa, że aż mnie to bawiło, istna siostrzyczka Amy Dunne czy Camille Preaker. Aspołeczna, niesympatyczna, odcięta od świata – umówmy się, kto by taki nie był po tym, co jej się przytrafiło? Libby ma wielką bliznę na psychice i w tym przypadku tragedia upadła na bardzo podatny grunt. Dziecko-odludek, które rzeczywiście zostało samo, zamieniło się w dorosłą, która chciała być sama; morze łez przelało się w morze wyrzutów sumienia i alkoholu. Libby niemalże stała się kolejną ofiarą oprawcy, ale nie tylko on przyczynił się do jej krzywdy. Okaleczyło ją również to, że „w sprawie” stałą się kukiełką, która miała odpowiadać na pytania. Porzucono ją, gdy spełniła swoją rolę, choć była wtedy małą dziewczynką. Gdyby autorka zdecydowała się na stworzenie wesołej, optymistycznej Libby, która z pokorną podchodzi do życia i dzielnie znosi cierpienie – to zupełnie bym w to nie uwierzyła. Nie po takich przejściach.

„Mroczny zakątek” to dobry thriller, ale jednocześnie nie zaliczę go do najlepszych powieści Gillian Flynn. Początek wzbudził moją ciekawość, środek połowicznie mi się dłużył i dopiero widmo finału ponownie zachęciło mnie do zaangażowania w lekturę. Drobiazgowa i interesująca jak diabli historia, poprzez zbyt rozwlekłe opisanie, hamuje czytelnika przed błyskawicznym pochłonięciem książki. Jednak mimo nierównego tempa, absolutnie nie żałuję lektury, bo była fantastyczna. Istnieją książki, które potrafią uchwycić zapach zła – myślę, że „Mroczny zakątek” jest jedną z nich. Pachnie spalenizną, krwią, wilgotną ziemią, rani jak żyletka i wciąga w bagno umysłów. Tutaj wszyscy są winni, tyle że nie każdy zrobił to, o co się go oskarża. Mam nadzieję, że Gillian Flynn nie skończy swojej pisarskiej przygody na trzech powieściach. Z takim talentem do kreowania wżerającego się mroku, nie może pozostawić czytelników tylko na pastwę Amy Dunne, Camille Preaker i Libby Day.

Czekamy na kolejną diablicę.
______
* cytat z: „Mroczny zakątek” G. Flynn

„Kawa doskonale pasuje do nagłej śmierci.”*

Ja dodałabym jeszcze papierosa w drżącej dłoni i telefonowanie nad ranem.


Zbrodnia żyje dzięki cudzej śmierci, czasem nawet zyskuje nieśmiertelność. Nie pozwalamy jej odejść – przynajmniej nie za szybko. Jeśli akurat nie fascynują nas sylwetki prawdziwych morderców, to ku uciesze i rozrywce wymyślamy setki fikcyjnych....

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    3 471
  • Chcę przeczytać
    2 653
  • Posiadam
    841
  • Ulubione
    99
  • Teraz czytam
    77
  • Chcę w prezencie
    57
  • 2015
    42
  • 2014
    35
  • 2015
    29
  • Kryminał
    26

Cytaty

Więcej
Gillian Flynn Mroczny zakątek Zobacz więcej
Gillian Flynn Mroczny zakątek Zobacz więcej
Gillian Flynn Mroczny zakątek Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także