A miałam tego nie czytać... i ominął by mnie spory kawałek dobrej sensacji.
Już od samego początku zaintrygowała mnie sylwetka głównego bohatera detektywa Burke'a. Niezły cwaniak. Z początku budził we mnie sprzeczne emocje. Od odpychającego wrażenia po bardziej pozytywne ;)
Otoczenie naszego detektywa również dość osobliwe, można by powiedzieć. Zaczynając od Mamy Wong, która odbiera w swoim lokalu służbowe telefony Burke'a i martwi się żeby jej lokal nie wpadł w oko turystom i tym samym nie ściągnęły tłumy. Dalej wymieniając Cichego Max'a -cichego zabójce jak będzie potrzeba, a kończąc na transseksualiście Michelle. Ale są jeszcze inni...
Zresztą nie ma co ukrywać, wkraczamy z głównym bohaterem do brudnego, plugawego świata przemocy, narkotyków i seksu za pieniądze. Wokół pełno dilerów, gangów, alfonsów i wszechobecnej prostytucji, zwyrodnialców, przestępców seksualnych. W takim otoczeniu dzieje się akcja.
Jest dość dynamicznie jeśli chodzi o fabułę, nie sposób się nudzić. Narracja błyskotliwa, ale też i obcesowa momentami. Nie podobała mi się zbytnio postać Flood, jak dla mnie mało wiarygodna. Trochę irytująca. To tylko tyle. Dobrze się czyta, utkwiła mi w pamięci. Sięgnę po drugi tom.

A miałam tego nie czytać... i ominął by mnie spory kawałek dobrej sensacji.
Już od samego początku zaintrygowała mnie sylwetka głównego bohatera detektywa Burke'a. Niezły cwaniak. Z początku budził we mnie sprzeczne emocje. Od odpychającego wrażenia po bardziej pozytywne ;)
Otoczenie naszego detektywa również dość osobliwe, można by powiedzieć. Zaczynając od Mamy Wong,...