rozwińzwiń

Niewiarygodna historia miłosna

Okładka książki Niewiarygodna historia miłosna Ben Sherwood
Okładka książki Niewiarygodna historia miłosna
Ben Sherwood Wydawnictwo: Prószyński i S-ka Ekranizacje: Charlie St. Cloud (2010) Seria: Biblioteczka pod Różą literatura obyczajowa, romans
200 str. 3 godz. 20 min.
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Seria:
Biblioteczka pod Różą
Tytuł oryginału:
The Death and life of Charlie St. Cloud
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Data wydania:
2005-09-20
Data 1. wyd. pol.:
2005-09-20
Liczba stron:
200
Czas czytania
3 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
837469128X
Tłumacz:
Agnieszka Barbara Ciepłowska-Kwiatkowska
Ekranizacje:
Charlie St. Cloud (2010)
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
27 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
647
264

Na półkach: ,

To jedna z tych książek, których przeczytania nawet sama siebie bym nie posądzała. Traf sprawił, że wypożyczyłam ją z biblioteki i jakoś po nią sięgnęłam, mimo, że całą fabułę znałam z ekranizacji (jako, że mam krótką pamięć to nie wszystko zapamiętałam, a bardziej znałam ogólniki tej historii). Po lekturze stwierdzam, że powieść zyskała świetną ekranizację, wręcz przewyższającą poziom oryginału. Mimo wszystko nie żałuję jej przeczytania, bo przez książkę tę niezwykle szybko się płynie, przedstawia dość ciekawą, choć przewidywalną i w wielu fragmentach monotonną i infantylną historię.

„Charlie St. Cloud” Bena Sherwooda to schematyczna opowieść o Charliem, który w wypadku samochodowym, który sam spowodował, stracił brata, sam zaś dostał drugą szansę od życia. Mimo mijanego czasu, mężczyzna nadal żyje żałobą i tęsknotą za młodym bratem, którego nadal widzi na cmentarzu, po wypadku wszak otrzymał dar dzięki któremu widzi zmarłych i pomaga im przejść „na drugą stronę”. Jest to głównie opowieść obyczajowa traktująca o ważnych tematach, jak również romans, który rozkwita między Charliem a tajemniczą żeglarką Tess.

W wielu momentach książka mnie zachwyciła, zadziwiła czy wręcz zaciekawiła. Przeczytałam ją niemalże za jednym razem ze względu na to, że jest bardzo wciągająca i napisana prostym językiem, momentami wręcz aż za prostym. Autor nie używa nadmiernego barwnego czy kwiecistego języka, lecz zwyczajnie, sielsko opisuje całą historię, która nie jest obfita w wydarzenia, a bardziej budowana na emocjach i relacjach między kilkoma bohaterami. Postaci opisywane w książce nie są jakoś wybitnie świetni, lecz zwyczajnie ludzcy, co dodaje książki realnego zaczepienia mimo występowania kilku paranormalnych aspektów. Akcja rozwija się powoli, jednak idealnie pasuje to do całego klimatu powieści. Przyczepić się mogę do kilku fragmentów – a mianowicie podejścia autora do wiary Charliego. Dla mnie był to drażniący motyw, autor tak samo buduje historię, jak Sparks w swoich powieściach. Bóg istnieje tu jako istota, która wszystko spełnia i do którego bohaterowie ciągle się zgłaszają i to jest jak najbardziej okej, ale podczas lektury odniosłam wrażenie, że autor przesadza z moralizatorstwem i narzucaniem własnych przekonań. Ponadto kreacja Tess również pozostawia wiele do życzenia, widać, że autor nie lubi kreować kobiecych bohaterek, bo poza jedną cechą i swoją pasją, bohaterka zupełnie się nie wyróżnia i ma tylko stanowić ideał kobiety dla Charliego. Z drugiej zaś strony, mogę powieść pochwalić pod względem pokazania „tej drugiej strony” i elementów paranormalnych. Choć jest to tylko sprawą wierzeń, zostało to zrobione z wielką starannością i faktycznie można wyczuć, że autor mógł inspirować się kogoś przeżyciami pozostawiając wiele w wyobraźni czytelnika. Na uwagę zasługuje także świetne przedstawienie braterskiej relacji, która przetrwa nawet śmierć. Zakończenie z kolei jest niezwykle żenujące i patetyczne, wręcz niszczy całość powieści układanej w tak ciekawy (choć w wielu fragmentach) nieprzekonujący sposób.

Ekranizacja „Charlie St. Cloud” zdecydowanie przewyższa materiał źródłowy, choć książka bardziej zagłębia się w wartości chrześcijańskie i elementy paranormalne. Historia przedstawiona w powieści jest niezwykle poruszająca, wzruszająca, ciepła i dająca nadzieję, czyta się ją szybko, ale też dość szybko o niej można zapomnieć. Nie wywołuje spodziewanego efektu „wow”, bo być może nie należę już do grupy docelowej tej książki, po prostu nie jest ona dla mnie. Mimo wszystko warto przeczytać i wyrobić sobie o niej własną opinię.

To jedna z tych książek, których przeczytania nawet sama siebie bym nie posądzała. Traf sprawił, że wypożyczyłam ją z biblioteki i jakoś po nią sięgnęłam, mimo, że całą fabułę znałam z ekranizacji (jako, że mam krótką pamięć to nie wszystko zapamiętałam, a bardziej znałam ogólniki tej historii). Po lekturze stwierdzam, że powieść zyskała świetną ekranizację, wręcz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
471
192

Na półkach:

Mam sentyment do filmu, po latach postanowiłam sięgnąć po tę historię w wersji papierowej. Filmu nie oglądałam od lat, pamiętałam wyłącznie kilka szczegółów, stąd też nie miałam zaburzonego obrazu, aby na każdym kroku porównywać książkę z filmem. Być może, gdybym czytała tę książkę będąc nastolatką odniosłabym zupełnie inne wrażenie i byłabym wzruszona fabułą. Tymczasem muszę przyznać, że odebrałam tę książkę jako jedną z wielu, raczej nie pozostanie w mojej pamięci na długo.

Mam sentyment do filmu, po latach postanowiłam sięgnąć po tę historię w wersji papierowej. Filmu nie oglądałam od lat, pamiętałam wyłącznie kilka szczegółów, stąd też nie miałam zaburzonego obrazu, aby na każdym kroku porównywać książkę z filmem. Być może, gdybym czytała tę książkę będąc nastolatką odniosłabym zupełnie inne wrażenie i byłabym wzruszona fabułą. Tymczasem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
230
226

Na półkach:

To miała być poruszająca powieść,która uczy o stracie,o tym jak silna jest miłość i o tym jak trudno jest się czasami pogodzić ze stratą bliskiej osoby i rzeczywiście właśnie o tym opowiada,ale nie mogę powiedzieć,że była poruszająca,bo we mnie nie wzbudziła żadnych emocji,była mi całkowicie obojętna,nie przywiązałam się do żadnego z bohaterów,żaden z wątków nie był dla mnie na tyle interesujący,żebym czytała z zapartym tchem.Cała książka mimo ponad 200 stron strasznie mi się dłużyła i myślałam,że już nigdy nie dotrę do końca.Nie mogę powiedzieć,że ta książka jest zła czy beznadziejna,bo ona jest po prostu nijaka,jak dla mnie ma zmarnowany potencjał,który miał czynić tę pozycję wyjątkową i inną od reszty.I jedyne co mi się podobało to ukazanie braterskiej miłości,ci chłopcy naprawdę się kochali i widać to choćby po tym jak Charlie przez 13 lat dotrzymywał obietnicy jaką dał Samowi.To była jedna z niewielu historii,która podobała mi się bardziej w wersji filmowej,niż książkowej.

To miała być poruszająca powieść,która uczy o stracie,o tym jak silna jest miłość i o tym jak trudno jest się czasami pogodzić ze stratą bliskiej osoby i rzeczywiście właśnie o tym opowiada,ale nie mogę powiedzieć,że była poruszająca,bo we mnie nie wzbudziła żadnych emocji,była mi całkowicie obojętna,nie przywiązałam się do żadnego z bohaterów,żaden z wątków nie był dla...

więcej Pokaż mimo to

avatar
5
4

Na półkach:

Dość ciężka może okazać się dla niektórych. Ja bynajmniej raz w roku do niej wracam. Uwielbiam ją ❤

Dość ciężka może okazać się dla niektórych. Ja bynajmniej raz w roku do niej wracam. Uwielbiam ją ❤

Pokaż mimo to

avatar
13
3

Na półkach: , ,

Książka o tematyce zycia po smierci...
Gdy czlowiek czasami nie potrafi pogodzic sie ze smiercia bliskiej osoby...
Jak niektórzy ludzie wierza przypadłość cudow, kontaktow ze zmarłymi ktorzy jeszcze nie przeszli po smierci do drogi gdzie widac "swiatlo"....
Pieknie pokazany proces umierania w teorii wadżrajany. Kompleksowy opis etapów naturalnej śmierci fizjologicznej, zawierający m.in. zmiany w ciele, zmiany odczuć, zmiany zdolności zmysłowych i zmiany subtelnych stanów świadomości.
8 etapów procesu umierania (8 wewnętrznych doświadczeń, w tym 4 rodzaje doznań "pustości")
* zjawisko mirażu, element ziemi zanika ukazując element wody
* zjawisko kłębów dymu, element wody zanika ukazując element ognia
* zjawisko latających iskier, element ognia zanika ukazując element wiatru
* zjawisko płomienia lampki, element wiatru zanika ukazując świadomość
* zjawisko światła księżyca, świadomość zanika ukazując (1) doświadczanie ukazania białości
* zjawisko światła słońca, doświadczanie białości zanika ukazując (2) doświadczanie wzrostu czerwoności
* zjawisko ciemności, doświadczanie wzrostu czerwoności zanika ukazując doświadczanie (3) niemal osiągnięcia ciemności
* zjawisko przejrzystego jesiennego nieba, doświadczanie niemal osiągnięcia ciemności zanika ukazując doświadczanie (4) przejrzystego światła.
Ksiazka pieknie ukazuje jak umarli są obecni w naszym zyciu i daja nam znac, a wystarczy ze otworzymy serca, wyostrzym zmysly i zechcemy zwrócić na nich uwage. Np. nagły powiew wiatru, spadajacy liść, piosenka; takie malo istotne zdarzenia nam przekazuja o swoim "byciu" przy nas... cytat: "Qualcuno ti ama" (Ktoś Cię Kocha)

Książka o tematyce zycia po smierci...
Gdy czlowiek czasami nie potrafi pogodzic sie ze smiercia bliskiej osoby...
Jak niektórzy ludzie wierza przypadłość cudow, kontaktow ze zmarłymi ktorzy jeszcze nie przeszli po smierci do drogi gdzie widac "swiatlo"....
Pieknie pokazany proces umierania w teorii wadżrajany. Kompleksowy opis etapów naturalnej śmierci fizjologicznej,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
369
62

Na półkach:

Kolejny przykład książki przeczytanej w zbyt późnym wieku by przeżyć nad nią zachwyt. O ile film obejrzany gdzieś, przy okazji wieczorem w tv niósł sobą dreszczyk emocji (ale również niestety bardziej "na raz"),książka nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia. Pomysł braterskiej więzi, niezależnej od losów jest uroczy, ale jakoś mało przejmujący - podobnie wszelkie inne "metafizyczne" dodatki. Lektura tej pozycji nie wniosła dla mnie żadnych specjalnych wartości. Oczywiście miłośnikom gatunku i wielbicielom filmu plusem jest rozwinięta akcja, dla mnie jednak wystarczyło zobaczenie ekranizacji.

Kolejny przykład książki przeczytanej w zbyt późnym wieku by przeżyć nad nią zachwyt. O ile film obejrzany gdzieś, przy okazji wieczorem w tv niósł sobą dreszczyk emocji (ale również niestety bardziej "na raz"),książka nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia. Pomysł braterskiej więzi, niezależnej od losów jest uroczy, ale jakoś mało przejmujący - podobnie wszelkie inne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1745
1744

Na półkach:

Już z daleka je zauważyłam. Dwie biegnące, roześmiane dziewczyny, pełne radości życia i z sensacją widoczną w oczach. Prawie wpadły na mnie, rywalizując o pierwszeństwo zapytania, a w rezultacie zasypując mnie naprzemiennie pytaniem – Czy mam!? Czy mam!? Czy mam!?
Ale co?! – zapytałam zaciekawiona przyczyną tych emocji.
Tę książkę! Bo one właśnie są po obejrzeniu filmu, wybaczając reżyserowi wybór Zaca Efrona do głównej roli, bo jednak ostatecznie film im się potworrrnie podobał i był strrrasznie wzruszający! W rosnącym zaciekawieniu przemilczałam te „potwornie” i „strasznie”, powszechnie używane przez nie do określania wszystkich stanów nastroju od depresji po szczęście, bo musiałam natychmiast odpowiedzieć na natarczywe pytanie – No, więc mam?!
Niestety, nie miałam. Przyznałam się do tego przestępstwa tylko po to, by usłyszeć zawiedzione i zdziwione – Jak mogłam JA, TAKIEJ książki nie mieć?! Ale zaraz, żeby podtrzymać w nich ten bezmiar radości, wywołujący szeroki uśmiech na twarzy i słońce w oczach, które tak lubię, szybko dodałam – Ale mieć będę!
I miałam!
Prawem pana we wsi przeczytałam ją pierwsza, a ponieważ film według dziewczyn wyciskał łzy potokami, na wszelki wypadek obłożyłam się pakietem chusteczek. Uspokajające sto sztuk w opakowaniu!
Już po kilku pierwszych stronach wiedziałam, że tę opowieść najlepiej czytać w wietrzny, deszczowy wieczór, gdy awaria linii energetycznej odcina dopływ prądu do domu, zapraszając mrok do pomieszczeń, usilnie rozpraszany przez domowników pospiesznie zapalanymi świecami. Wtedy opowieści narratora Florio o cudach przy migoczącym płomieniu ognia, wydłużającym cienie na ścianach, wprowadzającym nastrój niesamowitości i pobudzającym wyobraźnię, słuchałoby się najlepiej. I nie mam na myśli tych powszechnych cudów, jak wschód i zachód słońca czy matczyna miłość, ale cud życia i śmierci. Opowiadany przez lekarza, będącego świadkiem ożywienia pacjenta uznanego za zmarłego. Strażaka, który nieoddychającej ofierze wypadku przywrócił bicie serca. I grabarza, który…
Nie.
Tej historii nie ujmę w jednym, banalnym, trywialnym zdaniu.
Żeby ją poznać i zrozumieć, musiałam uważnie wsłuchać się w opowieść Florio, który bardzo dobrze znał Charliego. Zresztą tego piętnastolatka i jego o trzy lata młodszego brata Sama znali wszyscy mieszkańcy miasteczka Marblehead (istnieje naprawdę!) w stanie Massachusetts położonym na skalistym klinie wcinającym się w Atlantyk. Dwóch nastoletnich chłopców, którzy czasami mieli niepoprawne pomysły, jak każdy w ich wieku. Niestety, w ten jeden fatalny dzień, o jeden, bo katastrofalny w skutkach, za dużo. Kiedy strażak Florio przybył na miejsce wypadku, był świadkiem tylko jednego cudu – powrotu Charliego ze świata umarłych. Cuda nie chodzą parami, nie zdarzają się często, nie podlegają prawu mnożenia się, więc Sam pozostał po drugiej stronie z przysięgą Charliego, jak liną wiążącą od tej pory obu braci, że go nigdy nie zostawi. By dotrzymać obietnicy został grabarzem i zamieszkał w chacie na miejscowym cmentarzu Waterside. Świat zewnętrzny i jego obietnice przestały dla niego istnieć. Liczył się tylko świat umarłych, których widział, z którymi rozmawiał, którym pomagał odnaleźć się po drugiej stronie życia i w którym codziennie zdarzał się cud nadal żyjącego w nim Sama. Rzeczywistość bez własnych marzeń, potrzeb i planów. Całkowicie podporządkowana bratu od dnia wypadku i od trzynastu lat kurczowo trzymająca obu uciekających "przed tym, co czekało ich poza terenem cmentarza, odgrodzonym od życia żelazną bramą".
Dopóki nie spotkał Tess, odwiedzającej grób swojego ojca. Nie wyglądała na zmarłą, ale nie było jej też wśród żywych.
Od tej pory historia opowiadana przez Florio, stała się walką życia ze śmiercią o powrót Charliego do świata realnego. O przerwanie więzi obietnicy kotwiczącej go w świecie żałoby, mroku i poczucia winy. O zrozumienie cudu życia i daru drugiej szansy, jaki dał mu los, a którą zaprzepaszczał w otchłani rozpaczy i samoumartwiania się. O cud potęgi miłości wyprowadzającej chłopaka z otchłani Tartaru, zesłanego do niego przez samego siebie jeszcze za życia.
Florio wiedział o czym opowiadał. Należał do obu światów…
Kolekcjonuję takie tytuły, upychając je w szufladce pamięci z napisem „Dla będących w żałobie”. To opowieść dająca nadzieję na wyjście z cienia śmierci i inną perspektywę spojrzenia na przeżywaną tragedię utraty bliskiej osoby. Dlatego nie do końca zgadzam się z tą opinią umieszczoną na okładce - wzruszająca, mądra i pełna nadziei.
Na pewno mądra i na pewno pełna nadziei. Od siebie dodam, że psychoterapeutyczna, ale na szczęście nie wycisnęła ze mnie ani jednej łzy. Chusteczkowy alarm okazał się fałszywy, jeśli chodzi o emocje w przekazie książkowym, a słowo „wzruszająca” zastąpiłabym określeniem „ciepła”. Być może film jest inny. Ale dla opowieści to komplement. Ckliwość, której uniknął autor, mogłaby przesłonić myśl przewodnią powieści, sformułowaną w pytaniu, skierowanym do ludzi mających dosyć płaczu i umierania po trochu wraz ze śmiercią kogoś bliskiego – "Co zrobiłeś z bezcennym darem życia?"
Zamiast płakać i pogłębiać żal, zaczną zastanawiać się nad pytaniem. Przynajmniej zastanawiać.
Na początek wychodzenia z żałoby wystarczy.
http://naostrzuksiazki.pl/

Już z daleka je zauważyłam. Dwie biegnące, roześmiane dziewczyny, pełne radości życia i z sensacją widoczną w oczach. Prawie wpadły na mnie, rywalizując o pierwszeństwo zapytania, a w rezultacie zasypując mnie naprzemiennie pytaniem – Czy mam!? Czy mam!? Czy mam!?
Ale co?! – zapytałam zaciekawiona przyczyną tych emocji.
Tę książkę! Bo one właśnie są po obejrzeniu filmu,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
273
244

Na półkach: ,

Nie wiem czego spodziewałam się po tej książce ale na pewno nie tego co w niej zastała. Zaskoczyła mnie o wiele bardziej na tak! Już czytałam dwie książki które były napisane w tej tematyce duchów i zawieszenia pomiędzy światami ale ta jest jednak inna, jak każda książka. Bardzo mi się podobała chociaż szkoda że taka krótka. Polecam.

Nie wiem czego spodziewałam się po tej książce ale na pewno nie tego co w niej zastała. Zaskoczyła mnie o wiele bardziej na tak! Już czytałam dwie książki które były napisane w tej tematyce duchów i zawieszenia pomiędzy światami ale ta jest jednak inna, jak każda książka. Bardzo mi się podobała chociaż szkoda że taka krótka. Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
341
290

Na półkach: , , ,

Obejrzałam kiedyś film i zakochałam się w nim, do dziś wymieniam go, gdy ktoś zapyta się mnie "Co polecasz?", a tym filmem jest właśnie Charlie St.Cloud.
Hmm...
I jeśli dobrze pamiętam ten film (oglądałam go wiele wiele lat temu),to najbardziej urzekło mnie to, że był on taki tajemniczy! Charlie wydawał się być normalny, a później wszystko zaczęło się wyjaśniać, odkrywać... Jeśli dobrze pamiętam, to tak właśnie było...
A w książce wszystko wiadomo od samego początku i brakuje mi tej tajemniczości, tej magii, tego szoku. I nie chodzi nawet o to, że widziałam już film.
Mimo wszystko książka jest bardzo dobra, czyta się przyjemnie i szybko, są chwile, które naprawdę chwytają za serce. Pod koniec łzy w oczach gwarantowane.
Historia Charliego i Sama jest poruszająca. Historia Charliego i Tess również... Ich spotkanie, więź, która ich połączyła, a później poznanie się od nowa...
Podoba mi się ta historia, ten pomysł. Ta książka daje nadzieję. Myślę, że jest to dobra książka dla osób, które kogoś straciły i nie mogą się pozbierać. "Charlie St.Cloud" może dać im nadzieję, mogą poczuć się lepiej i zacząć szukać znaki, które będą interpretowały na swój sposób.
Smutna, wzruszająca, przejmująca, ale i piękna, niosąca ciepło, nadzieję, miłość.

Zaznaczyłam sobie:

"Całe życie chodziłem do kościoła i czytałem Księgę Koheleta... Tam stoi napisane, że jest odpowiedni czas na każde zdarzenie i na każdy czyn. Czas płaczu i czas śmiechu, czas miłowania i czas nienawiści, czas szukania i czas tracenia. Widzisz, Charlie, to nieprawda, Pismo Święte się myli. Nie starczy w jednym ludzkim życiu czasu na każde zdarzenie i każdy czyn. Pamiętasz koniec mojego pogrzebu? Wielebny Shattuck powiedział: "Niech spoczywa w spokoju". Co za potworna bzdura! Ja nie chcę odpoczywać. Ja chcę żyć. Ale już nie dano mi czasu." str.184

"Takie właśnie są nieuniknione skutki tragedii i następstwa żałoby. Zbyt wielu ludzi umiera po trochu wraz ze śmiercią kogoś bliskiego. Jeden zgon pociąga za sobą dwa, dwadzieścia albo i sto innych istnień." str.224

Obejrzałam kiedyś film i zakochałam się w nim, do dziś wymieniam go, gdy ktoś zapyta się mnie "Co polecasz?", a tym filmem jest właśnie Charlie St.Cloud.
Hmm...
I jeśli dobrze pamiętam ten film (oglądałam go wiele wiele lat temu),to najbardziej urzekło mnie to, że był on taki tajemniczy! Charlie wydawał się być normalny, a później wszystko zaczęło się wyjaśniać,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
736
239

Na półkach: ,

Konkluzja po przeczytaniu jest taka, że co by się w życiu nie wydarzyło należy iść do przodu, bo tylko to wyzwoli nas od smutku. Choć z drugiej strony, jeśli po śmierci brata, ukochanego, przyjaciółki miałabym szansę spotykać się z nimi po zmroku każdego dnia, skorzystałabym z tej możliwości tak samo, przez bardzo długi czas. Książka niesie ze sobą duże pocieszenie, bardzo mnie wzruszyła. To ludzie sami podejmują decyzję, czy chcą się uwolnić od smutku. Uwielbiam książki, z których można się czegoś nauczyć lub przypomnieć o tym, o czym dawno zapomnieliśmy w ciągłym biegu życia. W końcu po to one są. Gorąco polecam.

Konkluzja po przeczytaniu jest taka, że co by się w życiu nie wydarzyło należy iść do przodu, bo tylko to wyzwoli nas od smutku. Choć z drugiej strony, jeśli po śmierci brata, ukochanego, przyjaciółki miałabym szansę spotykać się z nimi po zmroku każdego dnia, skorzystałabym z tej możliwości tak samo, przez bardzo długi czas. Książka niesie ze sobą duże pocieszenie, bardzo...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    1 353
  • Chcę przeczytać
    1 170
  • Posiadam
    286
  • Ulubione
    95
  • Chcę w prezencie
    26
  • Teraz czytam
    19
  • 2012
    16
  • 2011
    15
  • Z biblioteki
    14
  • 2014
    13

Cytaty

Więcej
Ben Sherwood Charlie St. Cloud Zobacz więcej
Ben Sherwood Charlie St. Cloud Zobacz więcej
Ben Sherwood Charlie St. Cloud Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także