Dobre bo polskie. I ta polska rzeczywistość... Mile mnie zaskoczył pan Jacek Piekara. Spodziewałem się typowej polskiej fantastyki a dostałem po prostu ciekawą powieść bez efekciarstwa typowego dla rodzimych fantastów (nie lubię kiedy autor próbuje zrobić na mnie wrażenie czarami i innymi "efektami specjalnymi").

Muszę wyjaśnić że niestety czytałem wersję opublikowaną przez wydawnictwo Red Horse, które rozbiło "Alicję" na dwie osobne części, a nie jak to słusznie uczyniła później Fabryka Słów zbierając te przecież niedługie teksty w jedno (bez sensu zachowało się tu Red Horse, chyba że w zamyśle Piekary początkowo miało być kilka części). Moja ocena odnosi się zatem tylko i wyłącznie do pierwszej części. Tej części która praktycznie pozbawiona jest fantastycznych elementów, ale co ciekawe wyszło jej to na dobre i czyni ją paradoksalnie ciekawszą lekturą niż można by przypuszczać.

"Alicję" przeczytałem właściwie jednych tchem. Z głównym bohaterem dość łatwo było mi się utożsamić i zrozumieć jego myśli, może dlatego ta powieść tak mnie wciągnęła. Mimo lekkości pełno w niej niezwykle celnych przemyśleń i refleksji z którymi się zgadzam, zarówno jeśli chodzi o te zabawniejsze jak i poważniejsze. A czegoś takiego po skądinąd rozrywkowej literaturze się nie spodziewałem, stąd duży plus ode mnie.

Dodatkową zaletą są niedopowiedzenia i niedomówienia autora. Tak naprawdę nie wiemy ile w tej historii jest magii, niezwykłości a ile po prostu dziwnego przypadku (przynajmniej ta pierwsza część tak jest skonstruowana). Po części to taka miejska realistyczna odsłona "Alicji w krainie czarów" a po trosze platoniczna wersja "Lolity" Nabokova. Szkoda tylko że wszystko się tak urywa... brakuje mi tych stu stron kolejnej części (z tego co wyczytałem tym razem już czysto fantastycznej) i żałuje że nie trafiło mi się wydanie Fabryki Słów.

Dobre bo polskie. I ta polska rzeczywistość... Mile mnie zaskoczył pan Jacek Piekara. Spodziewałem się typowej polskiej fantastyki a dostałem po prostu ciekawą powieść bez efekciarstwa typowego dla rodzimych fantastów (nie lubię kiedy autor próbuje zrobić na mnie wrażenie czarami i innymi "efektami specjalnymi").

Muszę wyjaśnić że niestety czytałem wersję opublikowaną...