Sięgając po książkę miałam nadzieję (nie wiem dlaczego) poczuć magiczną aurę biblioteki, miejsca gdzie spędziłam całe swoje życie zawodowe.
Odłożyłam ją przerażona uświadamiając sobie, że środowisko bibliotekarskie jest także częścią naszego społeczeństwa, wyrasta i mało co różni się od innych grup zawodowych w swoich zachowaniach.Jeśli są wyjątki to tylko potwierdzają regułę.Małostkowość, niekompetencja,brak zaangażowania,wyścig szczurów...Nie tak wyobrażałam sobie modernizację bibliotek.Znajomość obsługi komputera to jeszcze nie nowoczesność. Skomputeryzowałam bibliotekę, ale przyznam się, że to narzędzie odebrało mi poczucie komfortu bycia komuś potrzebnym, nieodzowności, wykorzystania w pełni mojej stale pogłębianej wiedzy.Wpatrzona w komputer traciłam poczucie więzi z czytelnikiem, stałam się rejestratorką dokonywanych czynności.
To dobrze, że internet zaspakaja powszechny głód informacji, dlatego nie dziwię się, że bibliotekarki (z wyższym wykształceniem) pozbawione tej funkcji muszą wypełniać czas wyrównywaniem książek na półkach "pod rząd", co kiedyś robili adepci zawodu z tytułem młodszego bibliotekarza.Te bardzo osobiste przemyślenia nie pozwalają mi na ocenę książki na pewno powinni ją przeczytać bibliotekarze i uznać jako przyczynek do dyskusji o zawodzie bibliotekarza.

Sięgając po książkę miałam nadzieję (nie wiem dlaczego) poczuć magiczną aurę biblioteki, miejsca gdzie spędziłam całe swoje życie zawodowe.
Odłożyłam ją przerażona uświadamiając sobie, że środowisko bibliotekarskie jest także częścią naszego społeczeństwa, wyrasta i mało co różni się od innych grup zawodowych w swoich zachowaniach.Jeśli są wyjątki to tylko potwierdzają...