The Golden Bough. A Study in Magic and Religion.

Okładka książki The Golden Bough. A Study in Magic and Religion.
George James Frazer Wydawnictwo: University of Adelaide Library popularnonaukowa
70 str. 1 godz. 10 min.
Kategoria:
popularnonaukowa
Wydawnictwo:
University of Adelaide Library
Data wydania:
2007-01-01
Liczba stron:
70
Czas czytania
1 godz. 10 min.
Język:
angielski
Tagi:
Frazer Golden Bough magic religion
Średnia ocen

                9,3 9,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
9,3 / 10
3 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
950
950

Na półkach:

Jedna z najważniejszych książek, jakie kiedykolwiek napisano. Przeczytałem ją jakiś czas temu, jednak wstawiam datę dzisiejszą bo recenzję postanowiłem wstawić dziś, pod impulsem pewnej dyskusji.
Książka ukazuje poszukiwania przez autora myślenia magicznego, które towarzyszyło ludzkości od zarania dziejów, a które dało początek religiom pierwotnym, no i które wplotło się także nieomal niezauważenie również w jedyną religię nowoczesnego typu - chrześcijaństwo.
Owo myślenie magiczne polegało na tym, iż wynikało z przekonania, że odprawiając pewne rytuały można zmienić rzeczywistość materialną. Należy w nim przebłagać jakieś bóstwa, odczynić czary i wszystko co złego mogłoby nas spotkać, zostanie oddalone.

Moje refleksje wokół tej książki.
W dzisiejszych czasach myślenie magiczne trwa nadal. Całe zastępy nowoczesnych barbarzyńców wierzą w astrologię, różdżkarstwo, tajemnicze „energie astralne”, reinkarnację, wróżby - wydaje się nawet książki, których wartość nie przekracza wartości papieru, na którym zostały spisane. Ponadto „nowoczesność” w swym barbarzyńskim zapędzie wyprodukowała całą stertę ideologii mających zapewnić uszczęśliwienie ludzkości i zabić poprzedniego kapłana (jak w książce tego autora - to jest wspaniała wizja - wytłumaczenie tego, co widzimy).
Czy owe magiczne poszukiwania nie wiązały się z próbami znalezienia porządku moralnego i sprawiedliwości w naszym materialnym świecie? Wydaje się, że tak. Że jest nad nami „niebo gwiaździste na górze i prawo moralne w nas” - jak pisał Kant i niezgoda na to, by podłe kreatury wokół - bezkarnie rozsiewały swą podłość i udrękę i nie doznały ręki sprawiedliwości jeśli nie tutaj, to kiedyś tam.
W jaki sposób ludzkość ma iść ku szlachetności, dobru, miłosierdziu, miłości, jeśli psychopaci rządzą światem i to rządzą bezkarnie?!
Jedyną odpowiedzią jak dotychczas jest religia nowego typu - chrześcijaństwo. Przeszkadza ono psychopatom w osiąganiu swoich celów, toteż jest bezwzględnie tępione: od zarania swojego istnienia do dziś.
A piszę to jako osoba niewierząca.
Trzeba rozróżniać religię od ideologii.
Otóż przez RELIGIĘ można rozumieć system służący poprawieniu kondycji moralnej człowieka, przemiana z barbarzyńcy w istotę miłującą i dobrą. W najczystszej formie w religii nie potrzeba być może nawet życia po śmierci, choć może tu się mylę - ale potrzebny jest absolutny układ odniesienia, którym jest transcendencja (jakiś „Bóg”). Jeśli ten Bóg jest dobry, układ odniesienia uszlachetnia, jeśli jest mściwym łajdakiem (Allah), to produkuje łajdaków, jeśli jest neutralny (Budda) - jednostka udoskonala wyłącznie siebie, egoistycznie, a resztę ludzkości ma w głęboko gdzieś.
Celem IDEOLOGII (w moim rozumieniu) jest zbudowanie JAWNIE lub SKRYCIE porządku władzy nad ludźmi. Stalinizm, hitleryzm czy neomarksistowska poprawność polityczna robią czy robiły to JAWNIE, wprost. Islam osiąga to SKRYWAJĄC swój cel: przecież Mahomet był masowym mordercą i pedofilem, stworzył swoją ideologię, aby osiągnąć władzę nad ludźmi i wygrywać swoje zbrodnicze wojny, zatem Allah był tylko pretekstem (cel ukryty, nie pójdziecie za mną - macie przesrane, Baba Jaga was zje).
Buddyzm w taki sam instrumentalny sposób ustala system kastowy (teraz jesteście podludźmi, a po reinkarnacji wejdziecie do kasty wyższej, więc nie macie co się burzyć, zwalczać obowiązującego systemu kastowego, zaakceptujcie to draństwo takim, jakie jest i rozwijajcie się „duchowo” - nie muszę nikomu na tym portalu elitarnym chyba tego tłumaczyć).
Zatem ani islam ani buddyzm nie zasługuje na miano RELIGII: mamy tu do czynienia z klasycznymi ideologiami (w rozumieniu podług mojej definicji).
Zatem JEDYNĄ RELIGIĄ w rozumieniu czystym MOGĄ (ale nie MUSZĄ) być tylko ruchy postchrześcijańskie. Jeśli założymy roboczo, że Chrystus istniał i wszystko, co o nim napisali w tej grubej książce nie mija się zasadniczo z prawdą - to nigdzie jego celu „ziemskiego” w życiu i działalności nie widać: mówił o poświęceniu i miłości oraz oddał życie za swoich wyznawców. Zatem ludzie idący w jego ślad, bezinteresownie, ku miłości i ulepszaniu ludzkiej moralności (uszlachetnianie tworzywa) są jedyną znaną mi religią. Należałoby jednak w tym nurcie rozróżnić intencje, bo weźmy w ramach kościoła katolickiego choćby będą ludzie pełni poświęcenia (droga Chrystusa) i zwyczajne łajdaki, które dążyły do zapanowania nad rządami dusz. Działania tych drugich wpisują się w definicję działań charakterystycznych dla IDEOLOGII, nie czystej RELIGII - ale to osobny problem.
To co mnie w ostatecznym rozrachunku uczyniło niewierzącym jest poczucie, iż transcendencja nie wykazuje żadnych przypisywanych jej atrybutów. Jeśli można by tłumaczyć zło na świecie działalnością złych ludzi, to dotyczy to jedynie nieszczęść wynikających z aktywności człowieka. Jeśli spadnie asteroida, wystąpi trzęsienie Ziemi, okrutna choroba, w tym takie nieszczęścia, jak „bracia syjamscy” (wyobrażacie sobie życie w takiej formie? brrrr....) to istnienie owych cierpień jest dowodem na okrucieństwo transcendencji (gdyby się nami zajmowała) lub jej całkowitą obojętność: świat został wykreowany i pozostawiony sam sobie. Uzasadnienia w rodzaju „grzech pierworodny” pogarszają jeszcze sytuację, bo odpowiedzialność zbiorowa śmierdzi pomstą, a pomsty na niewinnych dokonuje tylko potwór moralny. Jeśli jacyś hipotetyczni pierwsi rodzice popełnili jakieś przestępstwo moralne wobec transcendencji, a ta transcendencja mści się na wszystkich ich potomkach, to jedynym godnym uczuciem, jakim można taką transcendencję obdarzać jest poczucie obrzydzenia.
Nie zmienia to wszystko faktu, że jedyną religią chroniącą przed barbarzyństwem całą ludzkość jest chrześcijaństwo, a w szczególności katolicyzm (Watykan jest w nim ośrodkiem chroniącym przed „widzimisie” guru i kaznodziejów produkujących myślenie „pod siebie”).
Religia (Tylko chrześcijaństwo, a właściwie tylko katolicyzm) jest społecznie nie tylko nieszkodliwa, ale oddziałuje pozytywnie, a do wierzenia podaje jedynie rzeczy niesprawdzalne, transcendentne, niesprzeczne z doświadczeniem i naukami. Jeśli gdziekolwiek jest inaczej, musi tego natychmiast zaprzestać, inaczej pogrąży się w IDEOLOGII.
Ideologie są szkodliwe, bo do wierzenia podają rzeczy sprzeczne z doświadczeniem i nauką. Ideologie manipulują ludźmi i narzucają swoje absurdalne wierzenia przemocą - dziś tak działa w Europie poprawność polityczna. Do szerzenia swych kłamliwych wierzeń wykorzystuje wszelkie manipulacje. Chrześcijaństwu przypisuje się wszelkie zbrodnie powołując się choćby na inkwizycję, tyle że chrześcijaństwo weszło w ludy barbarzyńskie i zanim przemieniło je zgodnie z układem odniesienia transcendencji miłosiernej i miłującej, która nakazuje być miłosiernym i miłującym - barbarzyńskie tradycje wciąż działały. Pomijając fakt, iż w rzeczywistości inkwizycja w całym okresie swego działania zamordowała mniej ludzi, niż jeden atak barbarzyńców na Word Trade Center - nigdzie w biblii nie było przecież napisane, że czarownice należy palić. To była tradycja barbarzyńska. Do dziś zresztą w obrębie chrześcijaństwa mamy tradycje postbarbarzyńskie: palenie świeczek, pogrzeby, groby, „szacunek do ciała zmarłego”, choinka, jajka wielkanocne i wiele innych, tyle że nieszkodliwych. Ideologie zamordowały bądź zamordują miliony ludzi i uczynią nieszczęśliwymi o wiele więcej.

Jedna z najważniejszych książek, jakie kiedykolwiek napisano. Przeczytałem ją jakiś czas temu, jednak wstawiam datę dzisiejszą bo recenzję postanowiłem wstawić dziś, pod impulsem pewnej dyskusji.
Książka ukazuje poszukiwania przez autora myślenia magicznego, które towarzyszyło ludzkości od zarania dziejów, a które dało początek religiom pierwotnym, no i które wplotło się...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    4
  • Chcę przeczytać
    2
  • Posiadam
    2
  • Teraz czytam
    1
  • 4.0 Religie
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki The Golden Bough. A Study in Magic and Religion.


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne