Lilla Weneda
- Kategoria:
- utwór dramatyczny (dramat, komedia, tragedia)
- Seria:
- Nasza Biblioteka
- Tytuł oryginału:
- Lilia Weneda
- Wydawnictwo:
- Ossolineum
- Data wydania:
- 1986-03-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1948-01-01
- Liczba stron:
- 192
- Czas czytania
- 3 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 8304018934
- Tagi:
- JuliuszSlowacki Slowacki Romantyzm RomantyzmPolski Symbolizm Mistycyzm Walka Harfa XIXWiek LillaWeneda Lilla Weneda
(Wydanie II, Wydawnictwo Ossolineum, Wrocław, 1986)
"Lilla Weneda" – utwór historiozoficzny napisany przez Juliusza Słowackiego w roku 1839, a wydany w 1840 w Paryżu. Tragedia pisana częściowo wierszem białym, częściowo rymowanym. Została wystawiona 23 czerwca 1863 w teatrze Skarbkowskim we Lwowie.
Po raz pierwszy utwór był wydany wraz z listem do Zygmunta Krasińskiego, wierszem List do Aleksandra H. (Hołyńskiego) i Grobem Agamemnona. Stanowił inspirację malarską dla m.in. Jacka Malczewskiego i Ferdynanda Ruszczyca. Miał też wpływ na twórczość Antoniego Langego (Wenedzi),Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej (Róża, lasy i świat),a także wielu innych pisarzy, młodopolskich i nie tylko.
Tragedia podbitego narodu Wenedów przedstawiona jest w utworze w stylistyce bliskiej mitologii celtyckiej, osjanizmowi i mitologii nordyckiej.
W celu zdemaskowania postaw upadłych moralnie bohaterów utworu, instytucji i grup społecznych, poeta posłużył się elementami groteski (pomimo wierności zasadom budowania tragedii). Słowacki w tym dziele nawiązał do propagowanej wtedy przez historyków teorii podboju, która wyjaśniała źródła struktury narodu polskiego i dwoistość jego istoty. W szczególności, oparł się na ideach zaprzyjaźnionego z nim Fryderyka Henryka Lewestama, który uważał, że Polacy są częściowo pochodzenia celtyckiego; spowodowało to że zaczerpnął wątki i motywy z literatury irlandzkiej a także innych literatur Europy Zachodniej. Interpretacja teorii Lewestama była swobodna, i stanowiła ona tylko jedno ze źródeł inspiracji[6]. Utwór powstał po upadku powstania 1830, z tej perspektywy poeta nadaje dodatkowe znaczenie ówczesnej sytuacji Polaków i ukazuje sens dziejów narodowych. Klęski dopatruje się nie tyle w braku bohaterstwa, co w fatalizmie dziejowym, dwoistości ideowej narodu i jego oczekiwaniu na niezwykłe przemiany (motyw magicznej harfy, podobnej do tej, jaką miał ponoć irlandzki bóg Dagda, a która miała "zwyciężyć narody"). Nadzieję poeta widzi jedynie w heroicznej ofierze.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 1 066
- 222
- 117
- 31
- 25
- 25
- 14
- 14
- 13
- 12
OPINIE i DYSKUSJE
Potworny syf. Pełno tutaj bzdur, jak zapładnianie się popiołem, kazirodztwo i palenie trupów. Całość wypełniona jest elementami skradzionymi z Szekspira i Szewczyka Dratewki. Po prostu dramat.
Potworny syf. Pełno tutaj bzdur, jak zapładnianie się popiołem, kazirodztwo i palenie trupów. Całość wypełniona jest elementami skradzionymi z Szekspira i Szewczyka Dratewki. Po prostu dramat.
Pokaż mimo toGdy się zaczęło czytać, nie było najgorzej. Szybko człowiek się oswajał z językiem, z "wibracją" Słowackiego. A jednak 1000 orenów każdemu, kto bez przygotowania wyciągnąłby z tego dramatu wnioski na temat powstania listopadowego. Ba! W ogóle XIX wieku w dziejach Polski.
Jako opowieść to na pół pretekstowa historia osadzona w umownym "dawno", jakieś nastroje celtyckie, jakiś McPherson, te średniowieczne tropy bliskie romantykom + Szekspir ze wskazaniem na Lady Macbeth. Zabawa ulubionymi gadżetami nadwiślańskich płaczliwych wieszczów.
Z drugiej strony jak zawsze gdzieś tam się Słowacki nabija. Wkładając w usta złej królowej wykład o potępieniu śmiechu, tworzy jednocześnie absurdalną i zabawną powstać Ślaza (taki stuningowany Grabiec). Bawi się tymi kukiełkami-bohaterami. I tylko jako zabawę chyba należy ten dramat traktować.
Śmierć? Groza? Frenetyzm? Cóż... Jak w horrorach. Kwestia umowy, że się tego boimy i nas to brzydzi.
Gdy się zaczęło czytać, nie było najgorzej. Szybko człowiek się oswajał z językiem, z "wibracją" Słowackiego. A jednak 1000 orenów każdemu, kto bez przygotowania wyciągnąłby z tego dramatu wnioski na temat powstania listopadowego. Ba! W ogóle XIX wieku w dziejach Polski.
więcej Pokaż mimo toJako opowieść to na pół pretekstowa historia osadzona w umownym "dawno", jakieś nastroje celtyckie,...
To miało być śmieszne?
To miało być śmieszne?
Pokaż mimo toTo się całkiem dobrze czytało.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu jakbym czytał jakąś antyczną historię.
Sama Lilla Weneda to takie białe przeciwieństwo Balladyny.
To się całkiem dobrze czytało.
Pokaż mimo toNie mogę oprzeć się wrażeniu jakbym czytał jakąś antyczną historię.
Sama Lilla Weneda to takie białe przeciwieństwo Balladyny.
Powiem tak, to nie było złe. A nawet się w to wciągnęłam i dość dobrze szło mi czytanie tego. 👀
Powiem tak, to nie było złe. A nawet się w to wciągnęłam i dość dobrze szło mi czytanie tego. 👀
Pokaż mimo toStyl zdań i samo słownictwo jest piękne. Tylko problemem jest fabuła. Tutaj Słowacki ewidentnie kuleje. Sam pomysł dramatu osadzonego w realiach walki Słowian( Lechitów) z Wenedami jest ciekawy i można to było fajnie poprowadzić. Całość jest miejscami ciekawa( zwłaszcza na początku) później dość nudnawa. Zwroty akcji są łatwe do przewidzenia, a postaci są "dziwne". Nie byłbym sobą jakbym nie wspomniał o tym, że Słowackiego w tej pracy "odkleiło" pod względem narracji- uznał się, za Weneda. Nie rozumie dlaczego to Słowianie są tu tymi "złymi", a Wenedowie dobrymi. Interpretacje polonistów mówią, że lechici są wyobrażeniem Rosjan, a Wenedowie polskich powstańców, tylko całość jest głupia, wystarczyło zmienić te strony. Lechici to my - Polacy. A Wenedowie? Realnie to lud, który żył tutaj w starożytności. Badania już dawno wykazały, że to są właściwe nasi przodkowie przed stworzeniem kultury słowiańskiej. Jedni i drudzy stanowią jedność genetyczną i są to tylko dwie inne kultury, tak jak kultura pogańska i później nastała po niej kultura chrześcijańska. Słowacki wyobraża ich (Wenedów) sobie jako celtów( bzdura). To jak przedstawił zaś mitycznego protoplastę naszego narodu( Lecha) woła o pomstę do nieba. Przestawił go autor jako niespójnego człowieka, który zmienia zdanie w zależności od tego z kim rozmawia, i to nie byle jakie zdania, a kluczowe dla losów państwa. Porywa on króla wrogiego(według Słowackiego),podbitego ludu, i co zamierza z nim zrobić? Od tak oddaje jego losy swojej żonie, której się słucha jak piesek. Później przychodzi do niego córka ów króla, i co nasz protoplasta robi, nagle zmienia zdanie i chce wrogiego króla z którym toczy wojnę wypuścić, bo jego córka wymieniła z nim dwa zdania. I Lech tak jeszcze zdanie zmienił kilka razy. Żona zaś Lecha, jest typowym złem, które obrało sobie za cel jak największe zranienie tytułowej Lilly. Można tak dalej. Źle się to czyta. Jedynie postać tytułowej bohaterki mimo głupoty i dziecinności jest do polubienia. Ogólnie książka mi się nie podoba, a po opisanie miałem nadzieję na coś naprawdę dobrego, wszak mało mamy dramatów osadzonych w realiach słowiańskich- tutaj niestety stora samych słowian przedstawia w negatywnym świetle.
Styl zdań i samo słownictwo jest piękne. Tylko problemem jest fabuła. Tutaj Słowacki ewidentnie kuleje. Sam pomysł dramatu osadzonego w realiach walki Słowian( Lechitów) z Wenedami jest ciekawy i można to było fajnie poprowadzić. Całość jest miejscami ciekawa( zwłaszcza na początku) później dość nudnawa. Zwroty akcji są łatwe do przewidzenia, a postaci są "dziwne". Nie...
więcej Pokaż mimo toCoś nie po drodze mi ze Słowackim, pozostanę w teamie Mickiewicz. Wybory i motywacje bohaterów pozostają dla mnie kompletnie niezrozumiałe, psychologicznie chyba też nie do końca zgodnie z intuicją.
Coś nie po drodze mi ze Słowackim, pozostanę w teamie Mickiewicz. Wybory i motywacje bohaterów pozostają dla mnie kompletnie niezrozumiałe, psychologicznie chyba też nie do końca zgodnie z intuicją.
Pokaż mimo toNajmocniejszym dla mnie wątkiem w całej tragedii był ślub czystości złożony przez Lillę Wenedę przed obrazem "Matki Boga" oraz opłakane skutki tego ślubu. Nie wiem, czy był to celowy zabieg Słowackiego, czy nie, ale scena idealnie wpisuje się do tego rodzaju literackiego, gdyż nic dobrego z tego wyjść nie mogło... "Podając się za mądrych stali się głupimi. I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka (...) Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen" (Rzymian 1, 22-25; BT).
Lektura daje do myślenia.
Najmocniejszym dla mnie wątkiem w całej tragedii był ślub czystości złożony przez Lillę Wenedę przed obrazem "Matki Boga" oraz opłakane skutki tego ślubu. Nie wiem, czy był to celowy zabieg Słowackiego, czy nie, ale scena idealnie wpisuje się do tego rodzaju literackiego, gdyż nic dobrego z tego wyjść nie mogło... "Podając się za mądrych stali się głupimi. I zamienili...
więcej Pokaż mimo toZaskakująco (jak dla mnie) dobry dramat
Zaskakująco (jak dla mnie) dobry dramat
Pokaż mimo toJedna z lepszych lektur, z genialnie wykreowanymi postaciami. Przeczytane w innym wydaniu, którego na lc nie ma
Jedna z lepszych lektur, z genialnie wykreowanymi postaciami. Przeczytane w innym wydaniu, którego na lc nie ma
Pokaż mimo to