rozwińzwiń

Jak brednie podbiły świat. Krótka historia współczesnych urojeń.

Okładka książki Jak brednie podbiły świat. Krótka historia współczesnych urojeń. Francis Wheen
Okładka książki Jak brednie podbiły świat. Krótka historia współczesnych urojeń.
Francis Wheen Wydawnictwo: Muza Seria: Spectrum popularnonaukowa
357 str. 5 godz. 57 min.
Kategoria:
popularnonaukowa
Seria:
Spectrum
Tytuł oryginału:
How Mumbo-Jumbo Conquered the World. A Short History of Modern Delusions.
Wydawnictwo:
Muza
Data wydania:
2005-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2005-01-01
Liczba stron:
357
Czas czytania
5 godz. 57 min.
Język:
polski
ISBN:
8373196978
Tłumacz:
Hanna Jankowska
Tagi:
nauka pseudonauka postmodernizm
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
50 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
270
269

Na półkach:

Początek książki jest nieco dezorientujący, gdyż autor serwuje nam skrótowy zapis wydarzeń, które doprowadziły do zmiany władzy w Iranie i Wielkiej Brytanii w 1979 roku. Od razu nasuwa się pytanie: jaki to ma związek z tematyką książki? O tym przekonujemy się dopiero później. W ogóle mam wrażenie, że wstęp mógłby być nieco bardziej rozbudowany i lepiej przybliżyć czytelnikowi intencje autora, np. co skłoniło go napisania książki, co chciał przez nią osiągnąć itp. Tymczasem tak naprawdę wprowadzenie jest piękną laurką wystawioną epoce Oświecenia oraz racjonalizmowi. A po nim następują już kolejne rozdziały, w których autor prezentuje subiektywnie wybrane wycinki naszej rzeczywistości, które mają udowodnić tytułową tezę. Na całe szczęście książka jest napisana naprawdę dobrze, ze sporą dawką ironii, a autor potrafi zaciekawić czytelnika, choć większość tematów dotyka spraw już aktualnie należących do historii (choć oczywiście nie wszystkie - wiara we wróżbitów zdaje się być wieczna). Dla osób interesujących się jako tako polityką oraz historią, skojarzenie większości z opisywanych przypadków nie powinno jednak nastręczyć większych trudności.

Autor nie ukrywa wcale, że jego poglądy są lewicowe, szczególnie w sprawach gospodarczych, przez co oceny rządów Margaret Thatcher oraz Rolanda Reagana są tutaj jednoznacznie negatywnie przedstawione, z czym zapewne nie do końca zgodzą się osoby z przeciwnej strony politycznej barykady, ale tak naprawdę nie o to tutaj chodzi. „Jak brednie podbiły świat” jest książką mającą ukazać szkodliwe przykłady podatności ludzi, także tych z najwyższych kręgów władzy, na przesądy, złudzenia, czy też najzwyczajniejsze brednie. Warto przeanalizować wywody autora, aby odkryć, jak wiele z nieszczęść ludzkości wynika właśnie z braku zdrowego rozsądku i chwili refleksji. Co gorsze, wydaje się, że obecnie ludzie zatracają zdolność do racjonalnej oceny faktu i coraz bardziej polegają na ocenie innych, lub po prostu dają się porwać nastrojowi chwili (coraz częściej szkoła przekazuje wiedzę, ale nie uczy już, jak racjonalnie myśleć). To groźne mechanizmy stadnego myślenia („Dobrze kiedyś powiedziano, że ludzi cechuje stadne myślenie. Przekonamy się, że szaleństwo ogarnia całe tłumy, rozum zaś ludzie odzyskują powoli, i pojedynczo”),które prowadzą w najpoważniejszych przypadkach do aktów nietolerancji i przemocy, a w nieco łagodniejszych – do zwykłej śmieszności oraz palącego uczucia zawodu po ich obnażeniu. Zatem racjonalizm to odpowiedź autora na pytanie o to, jak zmienić świat na lepsze.

Aby nie zdradzać zawartości poszczególnych rozdziałów, nie będę wchodził w polemikę z autorem, gdyż jest w książce kilka kwestii, które wymagałby jednak naświetlenia „drugiej strony medalu”. Jedna rzecz mnie tylko zastanowiła, a mianowicie – jaki byłby nasz świat, gdybyśmy wszyscy byli tak racjonalni i oświeceni, jak postuluje to Francis Wheen? Czy nadal byłby tak ciekawym miejscem, gdyby rozum zapanował wszędzie? Gdyby każdy potrafił racjonalnie ocenić sytuację państwa, narodu, własnej grupy społecznej i siebie samego? „Jak brednie podbiły świat” jest pochwałą wystawioną idei rozumu oświeconego i wołaniem o nawrót do tamtych wartości, które zbudowały współczesność. Nie można jednak zapominać, że epoka oświecenia przecież nie była wolna od bredni. Żadna epoka nie jest i nie będzie, bo racjonalizm jest postawą wymagającą wysiłku intelektualnego, na który nie wszyscy ludzie mają po prostu czas oraz właściwe predyspozycje. Nie można natomiast zaprzeczyć, że demokracja bardzo potrzebuje racjonalności. Im więcej jej w społeczeństwie, tym lepiej dla jej funkcjonowania. Dlatego myślę, że warto przeczytać tę książkę, aby zobaczyć jak postać znanego polityka może być tylko iluzją, jak nowomodna ideologia skrywa za sobą znaczeniową pustkę, a głośne sukcesy w ostateczności są tylko fasadą, w którą chcieliśmy wierzyć, a za którą tak naprawdę kryje się wielkie... nic.

Tak, „Jak brednie podbiły świat” to całkiem niezła książka. Mam nieodparte wrażenie, że gdyby autor zechciał teraz napisać jej kontynuację, z pewnością znalazłby w otaczającej nas rzeczywistości jeszcze więcej przykładów głupoty, absurdów oraz tytułowych bredni, które bezustannie krążą wśród nas. I ciągle rodzą się nowe, czego najlepszym przykładem są portale internetowe, donoszące o aktualnych „trendach” i nabijające sobie liczniki wyświetleń. Warto chyba się chwilę zastanowić, czy brednie rzeczywiście zalewają nasz świat czy też świat od zawsze „płynął przed siebie”, wbrew kolejnym falom ludzkiej głupoty.

Początek książki jest nieco dezorientujący, gdyż autor serwuje nam skrótowy zapis wydarzeń, które doprowadziły do zmiany władzy w Iranie i Wielkiej Brytanii w 1979 roku. Od razu nasuwa się pytanie: jaki to ma związek z tematyką książki? O tym przekonujemy się dopiero później. W ogóle mam wrażenie, że wstęp mógłby być nieco bardziej rozbudowany i lepiej przybliżyć...

więcej Pokaż mimo to

avatar
424
139

Na półkach:

Z tej książki można wysnuć dwie konkluzje - pesymistyczna brzmi, że ludzkość jest ogólnie biorąc okropnie głupia. Optymistyczna - że jest wyjątkowo odporna, skoro mimo tylu przejawów głupoty jeszcze jakimś cudem istnieje.

Z tej książki można wysnuć dwie konkluzje - pesymistyczna brzmi, że ludzkość jest ogólnie biorąc okropnie głupia. Optymistyczna - że jest wyjątkowo odporna, skoro mimo tylu przejawów głupoty jeszcze jakimś cudem istnieje.

Pokaż mimo to

avatar
890
226

Na półkach:

Bardzo ciekawa książka, napisana przystępnie, a jednocześnie angażująca intelektualnie. Nie jest to oczywiście praca spełniająca rygory naukowe, większość przykładów i wypowiedzi dobrana jest pod tytułową tezę, sporo tu też uogólnień, ale i tak stanowi imponujący pomnik ludzkiej głupoty.

Nieszczególnie znam się na gospodarce i ekonomii, więc dotyczące ich ustępy wydawały mi się trudniejsze do zweryfikowania, ale odniosłem wrażenie, że zdecydowane poglądy Wheena przysłaniają mu chwilami świat i prawdę, na której straży tak ochoczo staje. Z tego powodu mocno obrywa się Margaret Thatcher czy amerykańskiej polityce gospodarczej oraz geopolityce, a wolny rynek występuje tu jako synonim Szatana. Ale poza tym obszarem sprawiedliwie chłoszcze autor durniów z prawicy i z lewicy.

Swoich ziomków z lewej strony słusznie smaga zaś za ich największą słabość – bo w imię nakazu obrony słabszych i krytyki uprzywilejowanych (czyli samokrytyki) rozumianej jako wieczna opozycja wobec własnego rządu, zawsze stają po stronie „ofiar”, gotowi wynajdywać najbardziej absurdalne argumenty usprawiedliwiające ich czyny, choćby ofiary dawno już przeobraziły się w producentów ofiar. Postkolonialne poczucie winy jawi się w tym świetle jako studnia bez dna.

Genialny jest rozdział na temat postmodernizmu. Coś, co było na początku sympatyczną intelektualną zabawą, pojęte dosłownie i bez koniecznego dystansu otworzyło drzwi absolutnemu relatywizmowi i dało usprawiedliwienie wszelkiej maści bzdurom, które Wheen tu piętnuje: kulturze new age, ezoteryzmowi, astrologii, homeopatii, wierze w UFO itd.

W ramach przypomnienia obnaża autor sprawdzone sposoby na manipulację opinią publiczną, czyli, po pierwsze, podsuwanie prostych (choć fałszywych) wyjaśnień złożonych zjawisk, bo niechętna lub niezdolna do podjęcia znacznego wysiłku intelektualnego większość łatwo je akceptuje, pozornie oswajając w ten sposób wrogi świat. Po drugie, kreowanie wspólnego wroga, często o nadprzyrodzonym wręcz zestawie cech i zdolności, którego można bezkarnie obwinić o zło, niedostatek i co tam jeszcze rodzi frustrację. Wysoką skuteczność obu mechanizmów z powodzeniem można zresztą obserwować w obecnej polskiej rzeczywistości politycznej.

A jednak w miarę lektury daje się zaobserwować możliwy chyba do wyrażenia w niewielu poza polskim językach paradoks, jak w walce w obronie rozumu traci Wheen rozsądek. Bo jest zbyt radykalny, pragnąc wszystkiego dotknąć i wszystko uregulować; tymczasem w świecie człowieka (a przede wszystkim w jego duszy) istnieje strefa mroku, pierwiastek irracjonalny niepoddający się żadnym wyjaśnieniom, czy to rozumnym, czy idiotycznym.

A Wheen panowanie rozumu chciałby rozciągnąć na wszystkie obszary ludzkiej działalności, w tym również szeroko pojętą sferę kultury, czym dowodzi niezrozumienia jej roli i znaczenia. Przez to bierze zbyt poważnie wypowiedzi bądź akty niekoniecznie równie poważne – jak kiedy krytykuje „Z Archiwum X” za propagowanie fałszywej wizji świata czy gdy oburza się na sabat czarownic odbywający się pod hasłami z „Harry’ego Pottera”. Gdyby Wheen rządził światem, nie byłoby w nim ani Boga, ani fantastyki. Tymczasem spora część ludzi najwyraźniej potrzebuje jednego lub drugiego (albo obu jednocześnie).

W próbie zrozumienia świata pomocny mógłby być autorowi rzut oka na mikrokosmos, czyli na siebie. Chyba że akurat Wheen wolny jest od skazy właściwej człowiekowi, który każdego dnia wykonuje krok na drodze do samopoznania, lecz nigdy nie dotrze do jej kresu i zawsze wciąż od nowa będzie popełniał czyny, których nie sposób racjonalnie wytłumaczyć.

Bardzo ciekawa książka, napisana przystępnie, a jednocześnie angażująca intelektualnie. Nie jest to oczywiście praca spełniająca rygory naukowe, większość przykładów i wypowiedzi dobrana jest pod tytułową tezę, sporo tu też uogólnień, ale i tak stanowi imponujący pomnik ludzkiej głupoty.

Nieszczególnie znam się na gospodarce i ekonomii, więc dotyczące ich ustępy wydawały...

więcej Pokaż mimo to

avatar
43
1

Na półkach:

Mógłbym ją czytać co miesiąc.

Mógłbym ją czytać co miesiąc.

Pokaż mimo to

avatar
2896
159

Na półkach:

http://kinzetka.blogspot.com/2014/01/francis-wheen-jak-brednie-podbiy-swiat.html

http://kinzetka.blogspot.com/2014/01/francis-wheen-jak-brednie-podbiy-swiat.html

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    171
  • Przeczytane
    67
  • Posiadam
    20
  • Ulubione
    3
  • Socjologia
    2
  • Domowa biblioteczka
    2
  • Popularnonaukowe
    2
  • Historia
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Non-fiction
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Jak brednie podbiły świat. Krótka historia współczesnych urojeń.


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne