Czy wierzyć platynowym blondynkom
Wydawnictwo: Znak- data wydania
- 2004 (data przybliżona)
- ISBN
- 83-240-0454-8
- liczba stron
- 227
- słowa kluczowe
- kuchnia, recenzje, restauracje
- kategoria
- publicystyka literacka i eseje
- język
- polski
- dodała
- monotema
Rzecz o retauracjach i nie tylko... Najlepsze, najśmieszniejsze i zdumiewające plastycznością opisu recenzje kulinarne Roberta Makłowicza. Tylko najzacieklejszym ponurakom nie zadrżą brzuchy. Tylko najmniej czuli na językowe smaczki nie dadzą się uwieść opowiastkom. Autor przez dziesięć lat opisywał restauracje i bary w krakowskim „Co jest grane” (dodatku „Gazety Wyborczej”) i to naprawdę...
Najlepsze, najśmieszniejsze i zdumiewające plastycznością opisu recenzje kulinarne Roberta Makłowicza. Tylko najzacieklejszym ponurakom nie zadrżą brzuchy. Tylko najmniej czuli na językowe smaczki nie dadzą się uwieść opowiastkom. Autor przez dziesięć lat opisywał restauracje i bary w krakowskim „Co jest grane” (dodatku „Gazety Wyborczej”) i to naprawdę strata, że tych tekstów dotąd nie znali czytelnicy z całej Polski.
Książka stratę rekompensuje z nawiązką, bo przewodnik zamyka wybór najśmieszniejszych powiedzeń Makłowicza, nadających się do cytowania w wielu sytuacjach (oto próbka: „Dzień był ponury jak myśli taliba”).
Tomikowi przyświeca dewiza, która powinna zmienić życie każdego z nas: nawet jeśli nie jest smacznie, to zawsze może być śmiesznie.

Dyskusje o książce
-
2734wymienię/sprzedam (I kwartał 2014) (zamknięty)
-
3177wymienię/sprzedam (III kwartał 2013) (zamknięty)
Opinie czytelników (54)
Po pierwsze Makłowicz ma cudowną polszczyznę, którą mogę słuchać i czytać ciągle, i zawsze mnie czymś pozytywnym zaskoczy. Mnóstwo zabawnych porównań, jak: "mostek cielęcy po wiedeńsku wytrzymałością na działanie sztućców bardziej przypominał most Dębnicki", albo "ten kawałek [polędwicy] wyglądał tak, jakby za parę dni miano obchodzić millenium jego odgrzewania". Tak, bo o doświadczeniach kulinarnych w restauracjach tu chodzi. Pan Robert, jako smakosz i krytyk kulinarny z niejednego pieca chleb jadał. Poruszył bardzo ciekawy temat, o tym jak wiele takich przybytków określa się obiadkami jak u mamy, babci, cioci, polecającymi domowe smakołyki. A przecież wszystko co w domu wykonywane, nawet jeśli z przepisów po babci, prababci, to jednak jest to amatorstwo. Chciałoby się w restauracji spróbować czegoś od zawodowego kucharza. Mistrza w swej profesji, lecz często jest tak, że nawet do babcinych potraw im bardzo daleko. No, ale są i też tacy, którzy zachwycają smakiem swoich dań, więc...
Opinia zaznaczona jako spoiler. Pokaż ją.
Jestem fanką programów kulinarnych Roberta. Spodziewałam się czegoś więcej..czegoś bardziej zaskakującego..czegoś od czego nie będę się mogła oderwać, jak np. jego felietonów. A tu "klops", nie wołowy, nie cielęcy...żaden....
Kulinarna podróż po restauracjach (barach, knajpkach) Krakowa, a także innych polskich, europejskich i światowych miast. Recenzje publikowane przez 10 lat w cyklu Gazety Wyborczej. Doprawione pokaźną porcją humoru i szczyptą ironii. Można je zaserwować jako danie główne lub delektować się pomału. Na deser- sympatyczne zdjęcia autora z dzieciństwa i kilka stron zabawnych złotych myśli dziennikarza kulinarnego. Książka nie tylko dla stałych bywalców restauracji i wykwintnych koneserów. Jedyne, czego mi brakowało to charakterystyczny ton głosu pana Makłowicza. No ale nie można wymagać zbyt wiele. Smakowita uczta.
Zgrabne felietoniki o restauracjach. Jeśli przymkniemy oko na manieryczność pana Roberta- warte przeczytania.
Moja Biblioteczka
Cytaty z książki
-
Jedzenie w polskich kolejach żelaznych jest rzeczą rónie ryzykowną jak chodzenie po torach lub reg... więcej Robert Makłowicz – Czy wierzyć platynowym blondynkom
Inne książki autora
-
Stół z niepowyłamywanymi nogami. Książka kucharska Bikonta i Makłowicza
Robert Makłowicz, Piotr Bikont -
Prosto z pipy, przewodnik piwny.
Robert Makłowicz, Piotr Bikont, Ziemowit Fałat, Paweł Plinta, Dariusz Wojtala