Schron 7/7

Okładka książki Schron 7/7 Anna Starobiniec
Okładka książki Schron 7/7
Anna Starobiniec Wydawnictwo: Prószyński i S-ka fantasy, science fiction
336 str. 5 godz. 36 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Tytuł oryginału:
Убежище 3/9
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Data wydania:
2008-09-01
Data 1. wyd. pol.:
2008-09-01
Liczba stron:
336
Czas czytania
5 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-7469-850-4
Tłumacz:
Ewa Skórska
Średnia ocen

5,6 5,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Skubaniec Marie Muravski, Anna Starobiniec
Ocena 8,1
Skubaniec Marie Muravski, Ann...
Okładka książki Pazury Gniewu Marie Muravski, Anna Starobiniec
Ocena 8,2
Pazury Gniewu Marie Muravski, Ann...
Okładka książki Prawo drapieżcy Marie Muravski, Anna Starobiniec
Ocena 8,0
Prawo drapieżcy Marie Muravski, Ann...
Okładka książki Dziewięć opowiadań z obłędem w tle Ksenia Buksza, Maria Galina, Maja Kuczerska, Anna Starobiniec, Marina Stiepnowa
Ocena 6,3
Dziewięć opowi... Ksenia Buksza, Mari...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,6 / 10
95 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
977
68

Na półkach: , ,

Pomysł fajny, ale jakoś tak topornie napisane...

Pomysł fajny, ale jakoś tak topornie napisane...

Pokaż mimo to

avatar
199
194

Na półkach: , ,

Rzadko, do której książki podchodziłem tyle razy. Za każdym razem odrzucała mnie kompozycja i styl w jakim została napisana. Widać, że Anna Starobiniec miała ciekawy pomysł na fabułę. Tego autorce zarzucić nie można. Szkoda tylko, że swoją powieść napisała tak bardzo chaotycznie i trudnym, wręcz męczącym językiem. Gdyby popracować tak nad niniejszymi aspektami to "Schron 7/7" byłby naprawdę interesującym tytułem. A tak? Większość czytelników będzie zniechęcona już po pierwszym rozdziale.

Z bólem serca muszę wystawić tak niską notę.

Rzadko, do której książki podchodziłem tyle razy. Za każdym razem odrzucała mnie kompozycja i styl w jakim została napisana. Widać, że Anna Starobiniec miała ciekawy pomysł na fabułę. Tego autorce zarzucić nie można. Szkoda tylko, że swoją powieść napisała tak bardzo chaotycznie i trudnym, wręcz męczącym językiem. Gdyby popracować tak nad niniejszymi aspektami to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
613
100

Na półkach: ,

I co ja mam teraz zrobić? Przeczytałam tą książkę i nawet nie potrafię wystawić jej oceny. Mieszanka Jonathana Carrolla i serii Upiór południa M.L. Kossakowskiej z nielicznymi nieścisłościami (spoiler - wieczne umieranie i odżywanie karzełków, przechodzenie z Jawi do Nawy, czy ostatnia śmierć chłopca i jego czaszka, a nawet wskrzeszenie ojca-pająka i wspominanie o jego truciźnie, która przecież trucizną nie była). Od niej można dosłownie oszaleć. Senny, z lekka obrzydliwy surrealizm dla ludzi o mocnych nerwach (w połowie czytania, zasypiając, myślałam, że jego ojca zamieniono w konia - on zamienił ojca w konia - mówiłam do siebie, w nocy, nieprzytomna, a rano się okazało, że to nieprawda, że sama to wymyśliłam - nie wiedzieć czemu bo przecież nic w powieści na to wówczas, albo w ogóle, nie wskazywało. Następnego dnia czułam, że zwariowałam, powtarzałam słowa Leśnego nie mogąc myśleć o niczym innym, ale to może również kwestia niewyspania i alergii - nie da się udowodnić - tym bardziej, że przecież dziś chyba znów jestem sobą. Nie powiem, że normalną bowiem normalna nigdy nie byłam). Sięgnęłam po Schron bo myślałam, że to apokalipsa - jak seria Metro 2033 - ale bardzo się myliłam i w sumie nie wiem czy żałuję (nie tego czy się myliłam, ale wypożyczenia książki z biblioteki). Kompletny bezsens zapychający czas. Taki sam bezsens, który zapycha i nasze życie -powiedziałabym.
PS może byłoby lepiej, gdyby to wszystko okazało się jakąś metaforą, coś w rodzaju Czasu mgieł gdzie (spoiler) facet znajduje się w czyśćcu, a nie na Ziemi tak jak myślał?
PS2 Dlaczego surrealizm, który tak bardzo lubię, tak często łączony jest z horrorem? Szkoda.

I co ja mam teraz zrobić? Przeczytałam tą książkę i nawet nie potrafię wystawić jej oceny. Mieszanka Jonathana Carrolla i serii Upiór południa M.L. Kossakowskiej z nielicznymi nieścisłościami (spoiler - wieczne umieranie i odżywanie karzełków, przechodzenie z Jawi do Nawy, czy ostatnia śmierć chłopca i jego czaszka, a nawet wskrzeszenie ojca-pająka i wspominanie o jego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
124
13

Na półkach:

Czasem powinno się odpuścić i przerwać czytanie, gdy wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią "nie". Może to sztuka, której nie rozumiem, a może tylko nieuporządkowany zlepek pomysłów i silenia się na bycie ciekawą. Podobne rzeczy tworzą osoby chorujące na schizofrenię paranoidalną, chociaż ich twórczość wydaje mi się ciekawsza. 336 stron pełnych niezrozumienia i stereotypów. Nie jestem w stanie powiedzieć o czym ta książka jest ani dlaczego ją przeczytałam.

Czasem powinno się odpuścić i przerwać czytanie, gdy wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią "nie". Może to sztuka, której nie rozumiem, a może tylko nieuporządkowany zlepek pomysłów i silenia się na bycie ciekawą. Podobne rzeczy tworzą osoby chorujące na schizofrenię paranoidalną, chociaż ich twórczość wydaje mi się ciekawsza. 336 stron pełnych niezrozumienia i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach: ,

No i cóż.. autorka mało znana jeszcze w polsce..brak sensownych interpretacji, artykułów o samej książce..co nie ukrywam bardzo by pomogło przy pisaniu pracy licencjackiej, gdyż właśnie na ta książke sie zdecydowałam skuszona przez promotora, albowiem miała w sobie zawierać liczne elementy folkloru rosyjskiego i ogólnie słowiańskiego.. I owszem, te elementy są. Jednakże przeraża mnie wcześniej wspomniany brak nie tyle opracowań,co wyjaśnień o tej książce, co skutkuje wieloma różnorakimi domysłami czytelników. Ja osobiście w tej książce dojrzałam ,być może społeczny, problem porzucanych dzieci w szpitalach/ zakładach opieki. Dojrzałam krzywdę małego przecież jeszcze chłopca, który po ciężkim wypadku traci świadomość, zapada w śpiączke. Matka nie dając sobie psychicznie rady postanawia odciąć się od tego problemu. Jest to niestety brutalna,ale często rzeczywistość, w realnym świecie wielu ludzi tak postepuje z różnych pobudek. Wszyscy twierdzą, ze chłopiec nie ma rzeczywistego kontaktu ze światem, że nic nie odczuwa nie rozumie, Ja uważam, że Starobiniec chciała nam pokazać, że takie dzieci mimo śpiączki, mimo cięzkich urazów głowy/mózgu też mają duszę, też odczuwają, mimo, że nie mogą nam tego pokazać czy powiedzieć. Chłopiec być może nie do końca wiedział co się z nim dzieje, był jakby we śnie na jawie..interpretował to co się dzieje wokół niego śniąc.. i może o to chodziło...ale odczuwał, odczuwał brak czegoś, smutek. Nie potrafił przyjąć do wiadomości, że został porzucony, nie wierzył w to. Wydaje mi się, że psychika dzieci tak działa.. mimo, że ktoś je zostawił czy to w domu dziecka czy to w jakimś zakładzie, one dalej wierzą, że ukochana osoba po nie wróci i zabierze do domu. Chłopiec przecież wszelkimi, nawet tymi pozornie niemożliwymi sposobami, chciał sprowadzić matkę do siebie, chciał połączyć ją znów z ojcem..jakby wierzył w to, ze gdy oni będą znów razem wszystko wróci do normy. Mimo wszytko, chciał ich oboje ukarać - matkę za pozostawienie go, ojca być może za zdrady, przez które matka się załamała bo została z tym wszystkim sama. Wydaje mi się też możliwa interpretacja choroby psychicznej u matki, lub załamania, skutkiem którego było szukanie usprawiedliwienia..matka porzucając syna wyparła z siebie te treści, które budziły w niej lęk, strach..i gdy zaczełą sobie uświadamiać co zrobiła, wszystko zaczęło wracać..i najprawdopodobniej spokoju zaznała dopiero pośmiertnie.. książke skończyłam właśnie dzisiaj.. i póki co tylko to mi do głowy przychodzi..ale musze jeszcze głębiej przemyśleć zakończenie.. odjęłam jedną gwiazdkę właśnie za jeszcze niezrozumiałe dla mnie zakończenie..ale mam nadzieję, że jednak nie bezsensowne :)

No i cóż.. autorka mało znana jeszcze w polsce..brak sensownych interpretacji, artykułów o samej książce..co nie ukrywam bardzo by pomogło przy pisaniu pracy licencjackiej, gdyż właśnie na ta książke sie zdecydowałam skuszona przez promotora, albowiem miała w sobie zawierać liczne elementy folkloru rosyjskiego i ogólnie słowiańskiego.. I owszem, te elementy są. Jednakże...

więcej Pokaż mimo to

avatar
108
40

Na półkach: ,

Ciężko jest mi w ogóle zacząć pisac tą opinię, gdyż nie wiem co mam zacząć krytykowac jako pierwsze. Zagmatwany początek ? Dobrze, nie szkodzi, przecież jest tak w większości książek. Zagmatwany środek? Pewnie dalej wszysrko będzie logiczne. Na koniec książki, gdyby ktoś spytał cię o czym była książka, a ty nadal nie wiesz ? Beznadzieja. Wydaję mi sie7, ze wlasnie to bylo tu najgorsze, ze nie szloby w skrocie opowoedzoec o co w tym chodzi. Jasne, ktoś może powiedziec, że no nie wiem , nie jestemjeszcze dojrzała na tę książkę. Tylko, że to nieprawda, to nazywa się rzecz gustu. Pomijając to nie podobało mi się jak książka była napisana, chaotycznie, bezsensownie i logicznie i podziwiqm siebie, że przeczytalam ją do końca. Najbardzie zdenerowalo mnie to, kiey byla wzmianka o stereotypowych złodziejach-Polakach, głupie, nstereotupowe myślenie, z resztą co sie dziwić, kiedy pisala to Rosjanka. Zdecydowwnie jedna z gorszych książek w moim życiu, a 3 gwiazski jedynie z tego powodu, że chciałam się dowiefzieć jak zakończy się książka i czy wszystko sie eyjasni.

Ciężko jest mi w ogóle zacząć pisac tą opinię, gdyż nie wiem co mam zacząć krytykowac jako pierwsze. Zagmatwany początek ? Dobrze, nie szkodzi, przecież jest tak w większości książek. Zagmatwany środek? Pewnie dalej wszysrko będzie logiczne. Na koniec książki, gdyby ktoś spytał cię o czym była książka, a ty nadal nie wiesz ? Beznadzieja. Wydaję mi sie7, ze wlasnie to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
399
170

Na półkach:

Fotoreporterka, Rosjanka, Masza jedzie z kolegą z pracy na targi literatury dziecięcej do Paryża. Niestety nie dane jest jej podziwianie wspaniałego miasta i bezcennych zabytków, ponieważ z dnia na dzień coraz bardziej rozbiera ją choroba. Na domiar złego jej klaustrofobiczny, mikroskopijny wręcz pokój w hotelu wcale nie poprawia jej samopoczucia, jak również nie czynią tego garści połkniętej aspiryny.
Zapada w niespokojny sen, a kiedy się budzi, rzeczywistość okazuje się koszmarnym majakiem, z którego poplątanych wydarzeń nie widać wyjścia.
Z tych chorobowych majaków wyziera dość dramatyczna przeszłość Maszy. Jej zrujnowane przeszłe życie rodzinne. Koszmary dnia codziennego kiedy usilnie poczucie wyrzutów sumienia ukrywała pod pokładami przyszłego życia, pracy, rozwoju, budzą się w niej i pozornie wydostają na zewnątrz napierając swoją siłą, strasząc i żądając zadośćuczynienia.


Książka Anny Starobiniec wpadła w moje ręce zupełnie przypadkowo. No może nie tak zupełnie, bo w zasadzie sama ją z półki podniosłam i z targowiska wyniosłam, całkiem świadomie wśród innych nabytków z wszechobecnych na nadmorskich terenach namiotów z tanią książką. Zebrało mi się tych książek ponad 10, ale sami wiecie jak to jest jak się widzi książki po około 10 PLN, kiedy w tradycyjnych rynkowych księgarniach ceny sięgają naprawdę wysokich progów.

Schron 7/7 rzucił mi się w oczy głównie okładką, a że jakoś tak przed-urlopowo byłam w nastroju całkiem post-apokaliptycznym, to od razu i po tytule i po zdjęciu z okładki samo mi się nasunęło, że coś w takich klimatach tu będzie. Potem gdzieś pobieżnie przeczytałam na skrzydełkach o fantasy i Bułhakowie, i w zasadzie tyle mi wystarczyło.

Tak więc po pierwsze, książka nie ma nic wspólnego z post-apo. Czy to źle? Oczywiście, że nie, ale jak ktoś nastawiałby się na książkę poprzez okładkę, to żeby wiedział. Zupełnie żadnej post-apo, ani nawet żadnej wojny, tzn. no niby jest, ale nie taka, jak byśmy mogli na to w ogóle wpaść.

Po drugie fantasy, O tak jak najbardziej. Fantasy tu aż za dużo, każdą dziurą wychodzi, c wcale nie jest takie złe, naprawdę. Ale, ale, nie jest to po prostu fantasy, to totalny kosmos. Tak sobie czytałam tę książkę i co jakiś czas: ale że jak????, bądź eeeee? To bardzo, bardzo, hm, inna powieść.

Po trzecie Bułhakow, nu może troszkę dałoby się odnieść, jakoś pod "Mistrza i Małgorzatę" może, ale to jakbyśmy bardzo chcieli.

W takim razie, co to w ogóle za książka? Nie będę daleka od prawdy jeśli tu się wywnętrznię i napiszę, że moje takie zupełnie pierwsze odczucia, graniczyły gdzieś pomiędzy wizjami nieźle naćpanego człeka a dobrze zeschizowaną psychą. W sumie wiele dziwnych, strasznych, kosmicznych, ironicznych i wielu różnych innych książek czytałam, ale ta jest naprawdę pokręcona. I, żeby było śmieszniej, wcale nie w złym kierunku. Kurczę, to naprawdę dobra, ciekawa i intrygująca, a właściwie nawet nie intrygująca, a raczej niepokojąca książka, tyle, że ścisły koniec, do bani ;/ To znaczy sam koniec przede wszystkim kompletnie niczego jakby nie wyjaśnia, zupełnie zabrakło mi w nim takiego jakiegoś przytupu, huku zrozumienia, bez niego większość rzeczy tak jak w książce gubi się gdzieś między krainą snu i jawy, tak i u czytelnika może się rozmyć i nawet pozostawić pewien rodzaj niesmaku, rozczarowania, czy po prostu braku głębszej przyjemności z przeczytania. Ja, swoją przyjemność w tej książce znalazłam, [mały spoiler-choć nie do końca, ale jakieś moje 'narzucenie' interpretacji] pozostawiona matka, która porzuca własne dziecko po ciężkim wypadku w stanie głębokiego autyzmu, w końcu uświadamia sobie swoje poczucie winy i poprzez własne chęci, wizje, chce jakby wymazać wyczyścić ten oskarżający ją brud tego czynu.

Autorka posługuję się językiem prostym i dosadnym. Trafiają się sceny nieprzyzwoite, opisane sucho, jakby reportażowo, ale nie odbiera się ich w sposób wulgarny. To bardzo dziwna książka, niby wszytko jest totalnie pogmatwane i baśń przechodzi w inną baśń, czy sen w sen, a zjawa w zjawę, czyta się ją dość łatwo i szybko pomimo tego całego poplątania.

Polecam, ponieważ naprawdę nie jest zła, a nawet całkiem dobra, ale chyba głównie czytelnikom dość wytrwałym, których nie przerazi a dream within a dream. :)

Fotoreporterka, Rosjanka, Masza jedzie z kolegą z pracy na targi literatury dziecięcej do Paryża. Niestety nie dane jest jej podziwianie wspaniałego miasta i bezcennych zabytków, ponieważ z dnia na dzień coraz bardziej rozbiera ją choroba. Na domiar złego jej klaustrofobiczny, mikroskopijny wręcz pokój w hotelu wcale nie poprawia jej samopoczucia, jak również nie czynią...

więcej Pokaż mimo to

avatar
319
61

Na półkach: ,

Książkę kupiłam dobre parę lat temu, jeszcze jako dzieciak, na kiermaszu na dworcu kolejowym. Za 9 symbolicznych złotówek... "Schron" jest lekturą niezwykłą. Niebywałą. Przeczytałam w życiu już sporo książek, jednak nigdy nie dane było trafić mi na podobną.
Nie ma sensu rozwodzić się nad charakterystyką głównych bohaterów- wystarczy powiedzieć o nich tyle, że są niezwykle różnorodni i dziwni, że przyciągają, jednocześnie odpychając. Fenomenem tej książki jest specyficzny klimat, który co prawda nieco zanika pod koniec, ale i tak utrzymuje się bardzo długo. Niby nie ma w niej nic przerażającego, a jednak przeraża. Nawiązania autorki do znanych nam wszystkim z dzieciństwa bajek, ukazanie dwóch równoległych, i równie brutalnych, światów, doprawione swoistą prostotą język, która absolutnie NIE oznacza, że fabuła jest prosta- to wszystko czyni ze "schronu" prawdziwy majstersztyk.
Książka zdecydowanie godna polecenia dla czytelników wymagających, lubiącym odczytywanie licznych kontekstów i potrafiących zastanowić się nad poznawaną fabułą.

Książkę kupiłam dobre parę lat temu, jeszcze jako dzieciak, na kiermaszu na dworcu kolejowym. Za 9 symbolicznych złotówek... "Schron" jest lekturą niezwykłą. Niebywałą. Przeczytałam w życiu już sporo książek, jednak nigdy nie dane było trafić mi na podobną.
Nie ma sensu rozwodzić się nad charakterystyką głównych bohaterów- wystarczy powiedzieć o nich tyle, że są niezwykle...

więcej Pokaż mimo to

avatar
535
121

Na półkach: , ,

Czy istnieje przepis na dobrą powieść? Tak jak w kodeksie, zbiór zasad, którymi powinien kierować się pisarz, tworząc swoją własną, niepowtarzalną historię? Albo jak przepis na luksusowe danie: mnóstwo akcji, szczypta wątku romantycznego, odrobina psychologii z dodatkiem zróżnicowanych pod względem osobowości bohaterów. Nie zaszkodzi też dodać zaskakującego zakończenia. I wszystko to bazuje na oryginalnym, niebanalnym pomyśle. Reszta należy do samego autora, który stara się wszystkie te elementy połączyć w zachwycającą całość. Czasem się udaje, czasem nie. Najważniejsze jest, aby odnaleźć w tym wszystkim odpowiednią harmonię, złoty środek, który sprawi, że czytelnik nie będzie mógł oderwać się od historii, ale także zmusi go do myślenia nad sensem tego, co czyta. Cóż, problem zaczyna się wtedy, kiedy pisarz przedobrzy dosłownie ze wszystkim i przeciętny czytelnik przestaje rozumieć cokolwiek. Ale po kolei.
Anna Starobiniec jest dziennikarką rosyjską, uważaną za jedną z najbardziej obiecujących autorek fantastyki. Debiutowała zbiorem opowiadań „Szczeliny”, wydanym nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka w 2007 roku. Jej twórczość obfituje w wątki z pogranicza fantastyki i metafizycznego thrillera. W wieku trzydziestu czterech lat stała się dość znana na terenie Rosji, a jej powieści są tłumaczone na kolejne języki, co zdecydowanie świadczy o talencie autorki. Ale, niestety, nie da się zadowolić wszystkich.
Właściwie wszystko odnośnie fabuły zostało przedstawione w opisie, więc nie ma sensu zbytnio się rozdrabniać. Fotoreporterka przyjeżdża do Paryża z zamiarem wykonania pewnego projektu, jednakże w nowym miejscu czuje się coraz gorzej. Okazuje się, że jej rzeczywistość zaskakująco przeplata się ze światem fantazji rodem z dziecięcych koszmarów. A kiedy patrzy w lustro, nie widzi młodej kobiety, a czterdziestoletniego kloszarda. Powoli traci kontakt ze swoim dawnym życiem, jednocześnie zatapiając się w dziwnych wspomnieniach, które nie wydają się jej. A w nich jej mały synek ma niemal śmiertelny wypadek, który zmienia wszystko. Chłopiec, z którego perspektywy także poznajemy historię, poznaje grupę postaci, które mogłyby być bajkowymi czarnymi charakterami. Oczywiście, w pewnym momencie bohater staje twarzą w twarz z własnym przeznaczeniem – dowiaduje się, że świat czeka zagłada i żeby uratować siebie i wszystkich swoich bliskich, musi wybudować tytułowy schron. Ale, oczywiście, po drodze nie brakuje komplikacji w tym pozornie jasnym planie.
Właściwie nie mam pojęcia, od czego zacząć, opisując moje odczucia odnośnie „Schronu 7/7”. Niby główny wątek jest jasny i klarowny, a jednak od pierwszych stron książki, rozumiałam coraz mniej. Autorka wplatała coraz więcej postaci, często wplatała ich wątki w kompletnie nie pasujące do tego momenty. Po krótkim czasie miałam po prostu dość tego, że wątków robi się coraz więcej, a ja zgubiłam główną treść książki. Czułam się zagubiona w tej historii i rodziło to we mnie coraz większe rozdrażnienie. Sprawiło to, że nie zdołałam doczytać książki do końca. Bo na początku czytałam o Maszy gubiącą samą siebie (co nie było jeszcze takim złym wątkiem),a potem o tym, co czuje mały pajączek chodząc po ścianach i obserwując świat.
Może autorka chciała przekazać tą historią jakiś głębszy sens, nie mam zielonego pojęcia. Ale takie skakanie z wątku na wątek jest dla mnie po prostu męczące. W dodatku nadmierna stylizacja zdań sprawiała, że miałam wrażenie jakbym czytała coś w innym języku. Niestety, nigdy nie byłam wrażliwa na piękno, dajmy na to, poezji. Dlatego pięknie dobrane słowa dla jednego są idealnym odwzorowaniem rzeczywistości, a dla mnie są po prostu przesadą.
Gdyby podsumować wszystkie moje rozmyślania na temat „Schronu 7/7” mogłabym stwierdzić, że autorka naprawdę ma talent. I wyobraźnię, co jest ważne wśród nowych autorów. W dzisiejszych czasach bardzo wiele powieści powstaje na tak zwane „jedno kopyto”, dlatego przeczytanie książki tak odbiegającej od klasycznych kanonów literatury fantastycznej jest prawdziwym przeżyciem. Niestety, według mnie autorka za bardzo się starała i ostatecznie wyszło tego wszystkiego zbyt dużo. Albo po prostu nie dotarła do mnie głębia przekazu i nie zrozumiałam psychologicznych aspektów powieści.

Czy istnieje przepis na dobrą powieść? Tak jak w kodeksie, zbiór zasad, którymi powinien kierować się pisarz, tworząc swoją własną, niepowtarzalną historię? Albo jak przepis na luksusowe danie: mnóstwo akcji, szczypta wątku romantycznego, odrobina psychologii z dodatkiem zróżnicowanych pod względem osobowości bohaterów. Nie zaszkodzi też dodać zaskakującego zakończenia. I...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach: ,

Właśnie czytam książkę drugi raz. Piszę na jej podstawie pracę licencjacką i nie potrafię zrozumieć dlaczego w oryginale jest 3/9 a w polskim tłumaczeniu 7/7. Czy może ktoś pomóc?

Właśnie czytam książkę drugi raz. Piszę na jej podstawie pracę licencjacką i nie potrafię zrozumieć dlaczego w oryginale jest 3/9 a w polskim tłumaczeniu 7/7. Czy może ktoś pomóc?

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    122
  • Posiadam
    54
  • Chcę przeczytać
    35
  • 2012
    4
  • Teraz czytam
    4
  • Ulubione
    3
  • 2011
    3
  • Przeczytane w 2008
    1
  • Starobiniec Anna
    1
  • Z wymiany:)
    1

Cytaty

Więcej
Anna Starobiniec Schron 7/7 Zobacz więcej
Anna Starobiniec Schron 7/7 Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także