Splot. Masurenlos

Okładka książki Splot. Masurenlos Bohdan Dzitko
Okładka książki Splot. Masurenlos
Bohdan Dzitko Wydawnictwo: Pojezierze literatura piękna
276 str. 4 godz. 36 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Pojezierze
Data wydania:
1987-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1987-01-01
Liczba stron:
276
Czas czytania
4 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
83-7002-292-8
Tagi:
Mazury saga
Średnia ocen

6,3 6,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
7 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1987
137

Na półkach:

Książka jest swoistą formą sagi rodzinnej i w takim kontekście ją czytałam. Nie było zawartej bibliografii, przypisów, wstępu, który by informował, że wydarzenia są inspirowane prawdziwymi wydarzeniami więc potraktowałam to jako powieść fiction. I to podobało mi się w książce najbardziej, opis rodziny, jej losów, dalszych krewnych, ich wzajemnych relacji i perypetii. Nie mniej jednak, co warto dodać, to raczej książka dość odtwórcza. Dlaczego? Już tłumaczę. Wiemy przecież, że nasz region, mam tu na myśli Warmię i Mazury, przez pierwsze powojenne lata pozostawał w jakiś sposób na literackim wygnaniu, na literackiej prowincji. Oczywiście wynikało to ze specyfiki tych ziem, terenach wciąż w ogólnej świadomości niepolskich, raczej pruskich, z ichną mentalnością, kulturą, językiem i budownictwem (w tym powieść jest doskonała, zachwycił mnie realny klimat z jakim jest to odmalowane, jakby się oglądało film). Faktem jest, że specyfika literatury tamtego okresu była mocno podporządkowana ogólnym modom i cierpiała na brak realnych talentów, a jeśli nie talentów samoistnych, bo brakowało ludzi na tyle światłych i wrażliwych żeby te koleje opisać, to rzemieślników z odpowiednimi umiejętności do napisania takiej powieści. Druga strona medalu, również przemawiająca na korzyść książki, to fakt, że ówcześnie twórcy obciążeni byli cenzurą prewencyjną, ale także bezpośrednio obowiązującą ideologią polityczną. Nowe ziemie w dalszym ciągu były też przez zasiedleńców „oswajane” i to czego najbardziej nie lubię z tamtego okresu i nie lubię we współczesnej mentalności to coś co nazywam „odzyskiwaniem dla polskości”. Mowa tu oczywiście o literaturze socrealistycznej. Totalnie genialnej jako przykład przekłamywania historii za pośrednictwem sztuki. Pod tym względem książka zawiera mało bełkotu ideologicznego, skupiając się na odczuciach prostego mieszkańca tych ziem w tamtym okresie. Pionierem budowania mitu pionierstwa, integracji społecznych, i poszukiwania własnej mazurskiej tożsamości był jak wiadomo Erwin Kruk. Dzitko jest jakby z innej bajki. Mniej kwiecisty, bardziej przyziemnie skrupulatny i dokładny.

Dlaczego robię taki wstęp? Otóż, nie da się ukryć, że pod względem literackim książka jest naprawdę fatalna. Drętwe, pełne patosu dialogi. Dość ubogie artystycznie opisy, jakie podobały mi się np. u Wiecherta. Ratuje ją w tym względzie pewna drobiazgowość i odczuwalny obiektywizm autora. Wielkim minusem były dla mnie za to rozwiązania fabularne. Chodzi mi tu o sam fakt opisywania rodziny, jej otoczenia etc. Pod tym względem, książka jest bardzo przewidywalna, powiela typowe dla tamtego okresu schematy i ogólne prawidła, czyli atmosferę naznaczoną brakiem poczucia bezpieczeństwa, chaosem, zawieruchą, typowymi do bólu tragediami w obrębie rodziny itp. Biografie opisywanych bohaterów są albo bardzo nijakie, i przez to wiarygodne, albo do bólu barwne, jak w przypadku całej opisywanej rodziny. Dość schematyczny jest również opis stosunku ludności autochtonicznej do ludności napływowej. O panujących prawidłach i wydarzeniach z powieści można powiedzieć to samo co o cukierkowych okładkach współczesnej prozy kobiecej. Jest to skierowane do konkretnego odbiorcy i podkreśla takie fakty i wydarzenia, wobec których jak najwięcej osób będzie się mogło identyfikować. I tu przyznam, w przypadku tej książki to zdaje egzamin. Co ważne, Dzitko nie traci czasu na przekonywanie czytelnika o tym, że Mazurzy należą do narodu polskiego. Wolna od propagandy powieść czytała by się lepiej gdyby nie pewna drętwość typowa dla ówczesnej mody na takie mało artystyczne pisanie. Plus, muszę przyznać, jestem przychylniejsza opisom w stylu dickensowskim, czy tolkienowskim, gdzie wszystko jest osadzone mocno w opisywanym wątku, jest niepodważalnie opisane w sposób do bólu dokładny i i plastyczny. Zabrakło mi poetyckości. Nie jest to jednak jakiś kardynalny zarzut, ot moje prywatne upodobania estetyczne, które mają uzasadnienie jako, że jest to powieść z gatunku literatury pięknej.
Bardzo podobało mi się również opisywanie Mazurów, Prusaków. Owszem, jest to schematyczne jak już napisałam w formie pewnego zarzutu, ale mimo wszystko, w moim jako czytelnika odczuciu, bardzo prawdziwe. Dzitko maluje obraz prostych ludzi, którzy nie mieli szansy się wypowiedzieć. Nie mieli szansy niczego sprawdzić. Niepytani o zdanie zostali zaszufladkowani. I to nie raz. To obraz prostych ludzi, których wielka polityka uczyniła jakimś przedmiotem, nawet nie podmiotem, narzuciła im najpierw niemieckość, potem polskość i jeszcze stawiała wobec tego narzuconego podziału jakieś swoje własne wymagania. Ciekawiły mnie szczególnie te wątki, które opisywały wewnętrzne rozterki bohaterów, ich sposób na identyfikację samych siebie.
Ale co do samej książki i jej bohaterów. Są żywi, dla kogoś nieoczytanego w tej tematyce, na pewno prawdziwi. Ja co prawda nie przepadam za historią XX wieku, a już wojny to mój absolutnie nieulubiony temat, ale z dokumentów do jakich miałam dostęp udało mi się uzyskać jakieś tam pojęcie o realnej sytuacji miejscowej ludności. Pod tym względem książka wydaje się dość obiektywna. Jeśli chodzi o fabułę powieści, to tych ludzi porywają wiry życia codziennego, które jest dla nich ważniejsze niż wielka polityka, która usiłuje nimi rzucać jak liśćmi na wietrze. To ludzie piękni w swojej prostocie, dla których wartości rodzinne, uczciwa praca, poczucie przynależności do własnej ziemi, i czerpania korzyści z prostego życia są najważniejsze.
Dla mnie ta książka jest jak zdjęcie, pokazuje pewien kadr z tamtego życia, życia, które już nie wróci. I jako pewien kadr, nie kłamie, nie przeinacza, nie zmyśla. Po prostu pokazuje jak było i jak już nigdy nie będzie.

Książka jest swoistą formą sagi rodzinnej i w takim kontekście ją czytałam. Nie było zawartej bibliografii, przypisów, wstępu, który by informował, że wydarzenia są inspirowane prawdziwymi wydarzeniami więc potraktowałam to jako powieść fiction. I to podobało mi się w książce najbardziej, opis rodziny, jej losów, dalszych krewnych, ich wzajemnych relacji i perypetii. Nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
627
82

Na półkach: ,

Książka opowiada o dziejach powiązanych ze sobą rodzin, o ludziach i pokoleniach, z których jedne przychodzą, drugie odchodzą - pod tym względem to zapewne saga rodzinna, jakich wiele. Literacko - średnia półka. Niemniej powieść "Splot" posiada sporą zaletę, która mnie do niej przekonuje - to obiektywizm autora w podejściu do tematu oraz bohaterów. Mimo, że wydana przed 1989 rokiem, jest szczęśliwie wolna od propagandy i dydaktyki, która wprowadza pewne zgrzyty i zakłócenia do licznych innych opowieści o Mazurach.
Bohdan Dzitko nie marnuje pióra na dowodzenie rzekomej przynależności Mazurów do narodu polskiego, ale stara się naszkicować ramy ich samoświadomości takimi, jakimi prawdopodobnie w większości przypadków były: to przede wszystkim ludzie "tutejsi", prości, których polityka wielkich nacji czyniła swoim przedmiotem, nie podmiotem, przypisując im najpierw niemieckość, potem polskość i stawiając w związku z tą klasyfikacją jakieś własne wymagania.
Bohaterowie "Splotu" to ludzie prawdziwi, jakoś w swojej przeciętności piękni, wir wielkiej historii niekiedy ich porywa, szarpie nimi, ale jakby mimochodem, bo zawsze przed historią stoi to, co dla nich samych stanowi tradycyjną wartość: życie rodzinne, miłość, uczciwa praca oraz prosta i afirmatywna zależność, która zachodzi między człowiekiem a ziemią, która odwdzięcza się za jego trudy i przywiązanie.
Polecam tę powieść tym w szczególności, których pociąga świat Mazurów - świat, który był, a który już się nie powtórzy.

20.05.2014 - opinia edytowana

Książka opowiada o dziejach powiązanych ze sobą rodzin, o ludziach i pokoleniach, z których jedne przychodzą, drugie odchodzą - pod tym względem to zapewne saga rodzinna, jakich wiele. Literacko - średnia półka. Niemniej powieść "Splot" posiada sporą zaletę, która mnie do niej przekonuje - to obiektywizm autora w podejściu do tematu oraz bohaterów. Mimo, że wydana przed...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    7
  • Chcę przeczytać
    6
  • Posiadam
    2
  • Prusy
    1
  • Borussia
    1

Cytaty

Więcej
Bohdan Dzitko Splot. Masurenlos Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także