Simulakra

Okładka książki Simulakra Philip K. Dick
Okładka książki Simulakra
Philip K. Dick Wydawnictwo: ALFA Seria: Biblioteka Fantastyki fantasy, science fiction
216 str. 3 godz. 36 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Seria:
Biblioteka Fantastyki
Tytuł oryginału:
The Simulacra
Wydawnictwo:
ALFA
Data wydania:
1998-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1998-01-01
Liczba stron:
216
Czas czytania
3 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
8371791224
Tłumacz:
Jarosław Jóżwiak
Średnia ocen

6,3 6,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
8 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
172
105

Na półkach:

Dziwne, bezsensowne.

Dziwne, bezsensowne.

Pokaż mimo to

avatar
1807
895

Na półkach: ,

Nie wiem, czy książka ma jakiś ukryty sens, czy jest, ot, po prostu fabułą. Początek jest chaotyczny, że nawet wygląda jak zbiór opowiadań i niewiele łączy ze sobą te wątki (ba! pamiętam niektóre pomysły ze zbioru opowiadań),potem jednak wszystko się ładnie spina.

Nie wiem, czy książka ma jakiś ukryty sens, czy jest, ot, po prostu fabułą. Początek jest chaotyczny, że nawet wygląda jak zbiór opowiadań i niewiele łączy ze sobą te wątki (ba! pamiętam niektóre pomysły ze zbioru opowiadań),potem jednak wszystko się ładnie spina.

Pokaż mimo to

avatar
745
409

Na półkach: , ,

Dziwna i zakręcona pozycja, jak to zwykle u Dicka bywa.

W odległej przyszłości na ziemi są dwie klasy, jedna to masy, którymi się manipuluje, druga to garstka wybrańców mających wiedzę, jak naprawdę funkcjonuje świat. Dla większości największą radością jest obserwowanie Pierwszej Damy, która nie zmienia się od kilkudziesięciu lat. Nadal jest piękna i młoda a co pięć lat naród wybiera jej małżonka, który ma rządzić światem. Znane są i wykorzystywane podróże w czasie, pojawiają się naziści oraz tajemniczy chuperzy. W tym dziwnym świecie można żyć lub z niego uciec na Marsa.
Korowód postaci również jest nietuzinkowy. Poczynając od Pierwszej Damy, poprzez pianistę z potencjałem psi, ostatnim psychoanalitykiem i zespole grającym muzykę klasyczną na butelkach.
Czasami książka pędzi zbyt szaleńczo i trudno się połapać w akcji, jest mocno zakręcona, nawet jak na Dicka. Jest to jednak kawał wizjonerskiej roboty a fanom autora powinna się spodobać. W ciekawy sposób ukazuje podróże w czasie i ich konsekwencje. Pojawia się pytanie czy nasza przyszłość jest z góry ukształtowana? A może da się ją zmienić?

Dziwna i zakręcona pozycja, jak to zwykle u Dicka bywa.

W odległej przyszłości na ziemi są dwie klasy, jedna to masy, którymi się manipuluje, druga to garstka wybrańców mających wiedzę, jak naprawdę funkcjonuje świat. Dla większości największą radością jest obserwowanie Pierwszej Damy, która nie zmienia się od kilkudziesięciu lat. Nadal jest piękna i młoda a co pięć lat...

więcej Pokaż mimo to

avatar
705
289

Na półkach:

Dwadzieścia sroczych ogonów

Nawet geniusz, piszący kilkanaście powieści w roku, nie jest stanie przez cały ten czas utrzymać jednakowo wysokiego poziomu literackiego. „Simulakra” Philipa K. Dicka jest jedną z jego słabszych powieści, w której chaos myśli i brak jednoznacznego ukierunkowania fabuły powoduje momentami silną konsternację. Przygotujcie kartki i długopisy, bo bez szczegółowych notatek się nie obędzie.

„Simulakra” jest kolejną powieścią, która wyrosła z opowiadania. W lutym 1964 roku, w magazynie „Fantastic” ukazuje się „Novelty Act”, które po kilku miesiącach rozpędzony niemiłosiernie Dick wydłużył do rozmiarów krótkiej powieści i jako „The First Lady of Earth” wysłał do swojego wydawcy. Tuż przed publikacją zmienił tytuł na „The Simulacra” – słynne wydawnictwo Ace Books rzuciło tę powieść na rynek w sierpniu 1964 roku.

Mamy mniej więcej połowę dwudziestego pierwszego wieku. Znajdujemy się na terenie Stanów Zjednoczonych Europy i Ameryki, powstałych na bazie sojuszu USA i Niemiec. SZEA nie jest jedynym światowym mocarstwem – mamy jeszcze monstrualnie rozrośnięty Związek Radziecki ze stolicą w Warszawie(!),Imperium Francuskie, Azję Ludową czy Wolną Afrykę. Społeczeństwo SZEA podzielone jest na dwie kasty – gesowie to rządząca elita, której członkowie dopuszczeni są do największej tajemnicy na szczytach władzy, natomiast besowie to szary lud, ciemne, omotane przez propagandę masy, które wszystko kupią. Najwyżej w hierarchii stoi Pierwsza Dama, czyli Nicole Thibodeaux, oraz jej mąż - prezydent Rudi Kalbfleisch. Wspomnianą wielką tajemnicę gesów poznajemy już na początku powieści – Rudi, nazywany „der Alte”, to „symulakrum”, czyli android wyprodukowany przez niemiecką megakorporację „Karp und Sohnen Werke”. Dzięki tym zmienianym co kilka lat i regularnie pokazywanym w telewizji symbolom władzy, udaje się gesom utrzymać kontrolę nad całym społeczeństwem. Niestety, uzależnienie elity od wielkich korporacji staje się niebezpieczne i zagraża samej instytucji rządu. Toteż prezydentowa Nicole wpada na pomysł, aby kolejnego „der Alte” wyprodukowała mniejsza, łatwiejsza do kontrolowania firma – „Frauenzimmer Associates”. No i zaczynają się intrygi, podchody i wielka próba sił.

Ciąg dalszy na:
http://plejbekpisze.blogspot.com/2019/06/simulakra.html

Dwadzieścia sroczych ogonów

Nawet geniusz, piszący kilkanaście powieści w roku, nie jest stanie przez cały ten czas utrzymać jednakowo wysokiego poziomu literackiego. „Simulakra” Philipa K. Dicka jest jedną z jego słabszych powieści, w której chaos myśli i brak jednoznacznego ukierunkowania fabuły powoduje momentami silną konsternację. Przygotujcie kartki i długopisy, bo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
67
47

Na półkach:

USA wraz z Berlinem łączą się w Stany Zjednoczone Europy i Ameryki. Społeczeństwo podzielone jest na kasty, żyjące w rywalizujących ze sobą budynkach. Dochodzi do tego kolonizacja Marsa, podróże w czasie i organizacja państwa, która jest jedną wielką mistyfikacją. By tego było jeszcze mało w powieści pojawia się nawet sam Hermann Goering.
Jest pokręcenie, dziwacznie, a akcja raz za czas zmienia swój obrót o 180 stopni. Jak to u Dicka wszystko z czasem się sypie i nic nie jest ty czym początkowo się wydaję.
Dzieję się sporo, choć powieść nie należy do obszernych. Tu pojawia się problem. Również sporo jest postaci. Co gorsza, każda wybija się na pierwszy plan. Początkowo dostajemy chaos i masę wątków, przez które ciężko przebrnąć. Jednak z czasem wątki spajają się i prowadzą do wspólnego finału, który jak to u tego pisarza powoduje "rozwalenie łba".
W powieści nie brakuję również bardzo sugestywnych i co najważniejsze bardzo czytelnych odniesień i przemyśleń dotyczących polityki oraz egzystencji. Tym razem u Dicka nie znajdziemy za to żadnych narkotyków i substancji, które pojawiają się dość często na kartach jego historii. Jednak w tak pokręconej rzeczywistości wydają się one zbyteczne.
Choć początek bywa męczący, całym sercem polecam przebrnięcie przez "Simulakre". Jest tu wszystko co u Dicka najlepsze. Zaś nagłe fabularne twisty powodują, że powieść na długo zostaje w myślach, a czytelnik będzie zupełnie inaczej patrzył na to co zobaczy w telewizyjnych informacjach.

USA wraz z Berlinem łączą się w Stany Zjednoczone Europy i Ameryki. Społeczeństwo podzielone jest na kasty, żyjące w rywalizujących ze sobą budynkach. Dochodzi do tego kolonizacja Marsa, podróże w czasie i organizacja państwa, która jest jedną wielką mistyfikacją. By tego było jeszcze mało w powieści pojawia się nawet sam Hermann Goering.
Jest pokręcenie, dziwacznie, a...

więcej Pokaż mimo to

avatar
603
507

Na półkach: , , ,

Powieść stanowiąca rozwinięcie opowiadania "Coś nowego dla Nicole". Pomimo stosunkowo niewielkiej objętości zawiera dużo dziwnych pomysłów i wiele wątków. Rozkręca się dość wolno, ale kiedy już zaczyna się dziać, to dzieje się dużo i, że tak niezręcznie to ujmę, wszystko naraz. Szkoda, że nie wszystkie wątki się splotły i domknęły (kim tak naprawdę był Stuknięty Luke?). W sumie powieść na 6,5/10, co spokojnie można zaokrąglić w górę.

Powieść stanowiąca rozwinięcie opowiadania "Coś nowego dla Nicole". Pomimo stosunkowo niewielkiej objętości zawiera dużo dziwnych pomysłów i wiele wątków. Rozkręca się dość wolno, ale kiedy już zaczyna się dziać, to dzieje się dużo i, że tak niezręcznie to ujmę, wszystko naraz. Szkoda, że nie wszystkie wątki się splotły i domknęły (kim tak naprawdę był Stuknięty Luke?). W...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2173
834

Na półkach:

Na pierwszy rzut oka "Simulacra" wydaje się być powieścią pełną chaosu. Bez wątpienia jest lekturą trudniejszą od "Ubika", "Blade Runner" czy "Człowieka z Wysokiego Zamku", czyli od tych trzech, które znałem. Jej trudność polega na tym, że nie tylko świat przedstawiony jest dziwnym efektem rozmyślań autora, ale bohaterów także jest więcej, i każdy pcha się na pierwszy plan. Philip K. Dick pisze w taki sposób, jakby oczekiwał, że czytelnik za nim w stu procentach nadąży (onegdaj tak pisało się nie tylko SF, ale w ogóle, fajne czasy były),i owo nadążenie jest odrobinę wymagające. Z drugiej jednak strony narracja jest tak dobra, że nawet chwilami gubiąc wątek, i tak od lektury trudno jest się oderwać. Czytelnik sobie tylko w myślach robi notatki, odkłada pewne kwestie, pewne przedmioty, pewne zwyczaje lub wydarzenia na potem, uznając, że prędzej czy później świat wykreowany przez autora stanie się prostszy w zrozumieniu.

Akcja dzieje się po trzeciej wojnie światowej, a podczas lektury mowa jest o dwóch zaledwie państwach: Związku Radzieckim oraz Stanach Zjednoczonych Ameryki i Europy. Przedstawienie fabuły nie jest proste, łatwiejsze byłoby wyliczenie pomysłów, jakie w owej fabule autor zawarł. Choć i tu wyliczanka byłaby bardzo długa. Do najciekawszych należy mocne ograniczenie roli psychiatrów, wręcz zabronienie im wykonywania zawodu i zastąpienie terapii chemią. Jednym z bohaterów jest znany kompozytor, którego paranoje zadziwią każdego czytelnika, a który jednocześnie wydaje się być jednym z normalniejszych umysłów. Ekstra dla niego pozwolono jednemu z lepszych lekarzy wykonywać zawód. Do tego dochodzi wędrowanie w czasie, ciekawe, bo prawie pozbawione wszystkich anomalii, z którymi fan SF kojarzy tego typu podróże, a od wędrowania już blisko do zahaczenia o temat, który autor często poruszał: faszyzm, hitlerowskie Niemcy i rozważania, czy ewentualna zwycięska wojna przez Trzecią Rzeszę faktycznie byłaby taka zła?

Wszystko obserwujemy z pozycji bohaterów, którzy stanowią przekrój skomplikowanej struktury społecznej, jaka panuje w SZAE. Mamy gesów i besów (od niemieckich słów oznaczających tych, którzy wiedzą oraz tych, którzy stworzeni są do prostej pracy fizycznej),mamy władzę, niby prezydenta (Der Alte),faktycznie jednak matriarchat z żoną prezydenta na czele, jest inwigilacja, jest podglądanie mieszkańców, są dziwne egzaminy, którym besy poddawani są co i rusz, jest też władza i hipokryzja, jest demokracja bezpośrednia, i to tak ładnie odmalowana, że otworzy oczy tym, którzy tak kretyński system pragnęliby wprowadzić (a nawet u nas tacy są).

Najciekawsze w powieści jest jednak to, że mimo sporego skomplikowania, pozornego chaosu, lektura jest o wiele większą przyjemnością, niż jest męcząca. Po prostu chce się wiedzieć co będzie dalej, o co chodzi z tymi reklamami atakującymi wszystkich dookoła, papulami, na czym polega tęsknota za Marsem, czy emigracja jest faktycznie jedynym rozwiązaniem, by wyrwać się z otoczenia. Bo autor tworzy postaci bardzo banalne, w sensie: to nie są herosi, myśliciele, filozofowie o umysłach jak brzytwa, przewidujący pięć ruchów przeciwnika w przód. Nie, to raczej ludzie prości, tacy jak czytelnik, mający swoje mniejsze lubi większe zachcianki, lecz jednak zwyczajni, znacznie bardziej skupieni na sobie i bliskich, na pracy, na zarobkach i codziennych problemach niż na kwestiach tak poważnych jak przyszłość państwa, narodu, wojna, rządzenie, władza. Dzięki temu całość powoli składa się na spójną opowieść, której jedynym problemem tak naprawdę jest zakończenie, o wiele mniej satysfakcjonujące niż sama lektura, jakieś takie płaskie. Ale może właśnie tak miało być? Nie każda powieść musi się kończyć wybuchami fajerwerków, bo i nie każda historia ma jednoznaczne zakończenie, prawda?

Na pierwszy rzut oka "Simulacra" wydaje się być powieścią pełną chaosu. Bez wątpienia jest lekturą trudniejszą od "Ubika", "Blade Runner" czy "Człowieka z Wysokiego Zamku", czyli od tych trzech, które znałem. Jej trudność polega na tym, że nie tylko świat przedstawiony jest dziwnym efektem rozmyślań autora, ale bohaterów także jest więcej, i każdy pcha się na pierwszy plan....

więcej Pokaż mimo to

avatar
157
17

Na półkach: , , ,

Wyobraznia Philipa K. Dicka jak zwykle mnie nie zawiodla. Na podstawie pomyslow z tej ksiazki mozna by napisac trzy inne.

Wyobraznia Philipa K. Dicka jak zwykle mnie nie zawiodla. Na podstawie pomyslow z tej ksiazki mozna by napisac trzy inne.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    267
  • Chcę przeczytać
    188
  • Posiadam
    53
  • Fantastyka
    10
  • Philip K. Dick
    8
  • Dick
    5
  • Science Fiction
    4
  • Do kupienia
    2
  • Teraz czytam
    2
  • SF, Fantasy i Horror
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Simulakra


Podobne książki

Przeczytaj także