Marksista zawsze może wystosować zarzut pt."a czytałeś Marksa?". Ano czytałem Manifest Komunistyczny i co się dowiedziałem? Że postęp rewolucji przemysłowej i znaczny wzrost sił produkcyjnych był zły. Że to bardzo źle, że rozwijały się miasta, do których masowo przeprowadzali się ludzie ze wsi, bo to... wyzysk ludności wiejskiej (?). Że burżuazja "zniewala" świat poprzez niskie ceny swoich towarów. Że wolny handel to zło. Że Marks otwarcie głosił pozbawienie własności masę ludzi. Że chciał zniesienia rodziny i pozbawienia rodziców wpływu na wychowanie dzieci, jak i wprowadzanie "wspólności żon". Że trzeba znieść religię, jak i.... moralność.

Do tego nieustanny hejt na tę niedobrą burżuazję (dawniej synonim od mieszczaństwa), która ośmieliła się znieść panowanie arystokracji feudalnej (no jak oni mogli? :>). I jeszcze ci niedobrzy: "ekonomiści, filantropi, humanitaryści, poprawiacze sytuacji klas pracujących, organizatorzy dobroczynności, opiekunowie zwierząt, założyciele towarzystw wstrzemięźliwości, pokątni reformatorzy najrozmaitszego pokroju", przez których robi się lepiej, co zagraża wybuchowi rewolucji.

"Komuniści uważają za niegodne ukrywanie swych poglądów i zamiarów. Oświadczają oni otwarcie, że cele ich mogą być osiągnięte jedynie przez obalenie przemocą całego dotychczasowego ustroju społecznego. Niechaj drżą panujące klasy przed rewolucją komunistyczną. Proletariusze nie mają w niej nic do stracenia prócz swych kajdan. Do zdobycia mają cały świat." - no chociaż taka szczerość na koniec :>

Po lekturze tej książki już rozumiem powiedzenie: "komunista to ktoś kto czytał Marksa i Lenina. Antykomunista, to ktoś, kto rozumie Marksa i Lenina".

Marksista zawsze może wystosować zarzut pt."a czytałeś Marksa?". Ano czytałem Manifest Komunistyczny i co się dowiedziałem? Że postęp rewolucji przemysłowej i znaczny wzrost sił produkcyjnych był zły. Że to bardzo źle, że rozwijały się miasta, do których masowo przeprowadzali się ludzie ze wsi, bo to... wyzysk ludności wiejskiej (?). Że burżuazja "zniewala" świat...