Granice niewiary

Okładka książki Granice niewiary Jan Woleński
Okładka książki Granice niewiary
Jan Woleński Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie publicystyka literacka, eseje
260 str. 4 godz. 20 min.
Kategoria:
publicystyka literacka, eseje
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie
Data wydania:
2004-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2004-01-01
Liczba stron:
260
Czas czytania
4 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
8308036317
Tagi:
wiara agnostycyzm filozofia
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
22 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
290
290

Na półkach: ,

"Granice niewiary" Jana Woleńskiego to arcydzieło logicznej argumentacji. Każdy, kogo frapują zagadnienia styku filozofii oraz religii powinien zapoznać się z tą książką. Bogactwo jej treści oraz szerokość horyzontów autora są wprost niebywałe. Oczywiście można się nie zgadzać z Jego stanowiskiem (lecz należy się tu mocno intelektualnie wysilić),ale nie można przejść obok niego obojętnie. Jan Woleński zaznacza zresztą na początku, iż "uwagi zaprezentowane (...) zostaną skwitowane jako zbyt negatywne w stosunku do katolicyzmu", ale ma on już tylu chwalców w Polsce, że nie potrzebuje, aby tego typu agnostyk stawał w jego obronie. Chłodny, poukładany oraz rzeczowy język pracy nie ma w sobie nic z zajadłości, tak często spotykanej w trakcie tego typu rozważań. Po prostu Woleński z góry zaznacza, iż nie wszystkie wypowiedzi podlegają takim samym regułom sensu - "W ogólności mogę przyjąć pluralizm sensów, ale nie tezę, że wypowiedzi teologów i wypowiedzi fizyków znajdują się na tych samych poziomach". Woleński utożsamiając "wiarę" z "zaufaniem", umożliwia niewierzącym wiarę w sensie wiary niereligijnej. Autor w bardzo klarowny sposób wyjaśnia stanowiska teisty, ateisty oraz agnostyka. Zajmuje się kwestią relacji wiary do wiedzy, gdzie jedną z kardynalnych spraw jest ta, iż to na teiście spoczywa ciężar dowodu odnośnie twierdzenia - "Bóg istnieje". Zastosowanie logiki i filozofii do teologii ukazuje sporo ciekawych konstatacji: "skoro Bóg jest wszechmocny, to mógłby zapobiec złu, ale nie uczynił tego na mocy swego swobodnego wyboru. Z kolei jako wszechwiedzący od zawsze przewidział każdy ludzki postępek, jest więc też zań odpowiedzialny". "Jasne jest też, iż z teologicznego punktu widzenia nie mogę mieć racji, bo staram się zgłębić tajemnicę, która jest z jednej strony niepojęta dla ducha skończonego i jego ograniczonej wiedzy, ale z drugiej strony absolutnie prawdziwa". "Parafrazując raz jeszcze Wittgensteina, powiem, że teologia jest albo powyżej nauki albo poniżej, ale nigdy obok. Ta metafora znaczy, że niemożliwy jest język wspólny dla teologii i nauki, a co za tym idzie - nie można wyprowadzać wniosków na temat świata danego empirycznie z tezy o istnieniu Boga i na odwrót. Nauka i teologia są niewspółmierne, językowo i logicznie. Teologia nie jest nawet wiedzą, tj. zbiorem prawdziwych uzasadnionych przekonań. Oczywiście teologowie mają przekonania teologiczne. Czy prawdziwe? Trudno ustalić". "Z tego powodu nie tylko nie wierzę, że Bóg istnieje, ale wierzę, że nie istnieje, aczkolwiek w żadnej mierze tego nie wiem".
Te kilka powyższych cytatów tylko w marginalnym stopniu oddają istotę tematyki poruszanej w książce. Warto sięgnąć po nią, aby rozjaśnić sobie te niesamowicie interesujące zagadnienia. Warto to zrobić szczególnie w naszym kraju, ponieważ "Od dawna zresztą wiadomo, że tam, gdzie królują Prawdziwe Wartości, zwyczajnym wiedzie się znacznie gorzej".

"Granice niewiary" Jana Woleńskiego to arcydzieło logicznej argumentacji. Każdy, kogo frapują zagadnienia styku filozofii oraz religii powinien zapoznać się z tą książką. Bogactwo jej treści oraz szerokość horyzontów autora są wprost niebywałe. Oczywiście można się nie zgadzać z Jego stanowiskiem (lecz należy się tu mocno intelektualnie wysilić),ale nie można przejść obok...

więcej Pokaż mimo to

avatar
582
568

Na półkach: , , ,

Książki Jana Woleńskiego warto czytać, bo jak nikt potrafi, w sposób jasny i bez zbędnych barokowych wstawek, zaprezentować własny punkt widzenia. Walnie przyczynił się do upadku projektu Gadacza (spisania filozofii XX wiek),od lat zmaga się z nieznośnym wpływem kościoła na polityczna codzienność w Polsce. Śle listy, występuje publicznie. Można go wiec uznać, szczególnie w akademickich kręgach teologów i ‘Templetono-lubnych’ akademików, za godnego przeciwnika w dysputach. Dlatego temat racjonalizacji wiary religijnej w jego wydaniu musi być ciekawym głosem w dyskusji.

Jako że Woleński jest filozofem analitycznym, wstawki z logiki musiały się pojawić. Mimo że temat potraktował, w założeniu jako rys eseistyczny, wyszedł z tego momentami trudny opis jego mniemań o fenomenie religii i wiary. Dla niezainteresowanych logiką formalną, kwantyfikatorami odpada trochę tekstu, ale i tak to, co zostaje jest frapujące.Warto czytać prace ‘od deski do deski’, bo układ jest mocno przemyślany. Na początku dostajemy rudymenty, gdzie niezgoda stron właściwie sprowadza się do podejścia do nadprzyrodzonych aspektów teologii (str. 12).

To co dla profesora stanowi swoista ‘płachtę na byka’ jest autorytarność teologów wynikająca z zakładanej nieomylności w kwestiach wiary (str. 29). Stąd wynika jego obruszenie które i mnie czasami irytuje (str.66):

„Wszelkie kwalifikacje w rodzaju „niewierzący w Boga ma nadal ukrytą potrzebę wiary religijnej” są nieporozumieniem.”


Kilkakrotnie prezentuje teologiczny zabieg stosowany w argumentacji, który czasem może wytrącić adwersarzom oręż z ręki. Chodzi o mechanizm zakładania czegoś, co ma się udowadniać. Przykładowo pokazuje, że deklaruje się istnienie Boga (jako odczuwanej pozazmysłowo istoty),stawiając ten fakt, jako argument, że on istnieje (str. 67 i przykład wypowiedzi duchownego). Podobny przykład dostajemy przy opisie natury i egzystencjalnych podstaw w życiu Jezusa (str. 115).

Do obrony swych przekonań Woleński przygotowuje grunt, poprzez przykłady z logiki i ścisłe definiowanie pojęć. Opisuje bardzo dokładnie, czym jest wiedza (str. 43),racjonalność (str. 53) czy wiara (str. 58).

Cenne wydały mi się te fragmenty, w których jednoznacznie rozróżnia filozoficzne twierdzenia od tych stosowanych chociażby w fizyce. Choć jest filozofem, nie stoi na szczęście na stanowisku, że to co uprawia, daje mu prawo ocen kryteriów stosowanych w innych naukach (str.52) . Stąd, w całym wywodzie argumentacji swego stanowiska, unika wchodzenie na grunt nauk przyrodniczych. Cenne, jako uzupełnienie pracy Wolańskiego, mogą być publikacje Harrisa (neuronauka),Dawkinsa (biologia) czy Kraussa (kosmologia). Wszystkie te podejścia się uzupełniaj i mogą stanowić solidny fundament własnego światopoglądu.

Warto również wspomnieć o zgrubnym, ale praktycznym, podziale ludzi ze względu na stosunek do transcendencji. Woleński przypomina, że istnieją cztery podejścia wynikające z deklaracji o istnieniu Boga (wiem i wierze, nie wiem i wierze, nie wiem i nie wierzę, wiem i nie wierzę ). Te postawy, to kolejno teizm, fideizm, agnostycyzm i ateizm (str. 71). Dwie skrajne wymagają elementu rozumowego i są najtrudniejsze do utrzymania w świetle logiki. Dwa środkowe, najbliższe Woleńskiemu, są drogami niewymagającymi gimnastyki na argumenty. Dodatkowo wspomina, że negatywne deklaracje mają niewielką wagę w dowodzeniu formalnym swego światopoglądu. Przy czym należy pamiętać o tym, że ‘istnienie’ nie jest predykatem (pierwszego rodzaju) i należy uważać nad sytuacjami, kiedy się tego pojęcia używa (str. 77).

Samo centralne pojęcie istnienia Boga jest opisane dokładnie w jednym z rozdziałów, gdzie analizuje argumenty Tomasza z Akwinu z jego „Summie teologicznej”. Dla mnie najciekawsze było rozprawienie się z dowodem o istnieniu pierwszej przyczyny-poruszyciela. Fizyka ma tu sporo do powiedzenia, ale jak widać logika też może coś dodać (str. 83). Następnie przypomina argument Epikura, który prosto wywodził z istnienia zła boskie nieistnienie (str. 101).
Ciekawie profesor podsumował, interesujący mnie, konflikt nauki i religii (str.93):

„Nie mogę uznać, że konfirmacja naukowa polega na dowolnym mnożeniu hipotez ad hoc (…) dlatego, że zgodnie z przyjętym rozumieniem racjonalności nie mogę uznać doktryny wyjaśniającej wszystko za naukową, bo operuje ona strategią dyktatorską. Istotnym elementem wiary religijnej jest przeświadczenie, że jest ona nieomylna. Nauka natomiast oparta jest na założeniu przeciwnym. Stąd to, że nie potrafi ona objaśnić wszystkiego, stanowi o jej racjonalności.”

Kolejnym punktem, który stanowi źródło konfliktu, jest częsty zabieg polegający na deklarowanym wglądzie w boskie plany, myśli i działania (str. 104). Jest to szczególnie irytujące, gdy zdąża mi się spierać z księdzem, który sobie pozwala na interpretację sensu zła na świecie jako jakiś boski cel, odbierając jednocześnie prawo drugiej stronie do analogicznych zabiegów.

Warto na przykład wczytać się w dekonstrukcje twierdzeń wierzących odnoście ostatecznego źródła ich wiary i nieomylności. W dowodzeniu teologów pojawia się odwołanie do wiary i wiedzy zawartej w Objawieniu, a ono jest interpretowane w jedynie słuszny sposób przez Magisterium Kościoła, czego Woleński nie akceptuje. Taki zabieg traktuje, jako gwałt na własnym rozumie (str. 132).
Ostatnie rozdziały dotycz kwestii mniej teoretycznych. W szczególności dostajemy piękne zdania o naturze moralności (str. 137):

„Uważam choćby, że po to, by moralność pełniła swoją funkcję jako element systemu kontroli społecznej, trzeba reguł i wartości nie absolutnych, ale powszechnie przyjmowanych, przy czym powszechność jest tutaj rozumiana w sensie statystycznym, tj. dopuszczającym wyjątki. Z tego punktu widzenia spór pomiędzy absolutyzmem i relatywizmem moralnym jest drugorzędny.”

Deklaracje stanowisk w kwestii aborcji, rozwodów czy antykoncepcji traktuję, jako ważny i ciekawy głos w dyskusji. Nie wszystko mnie przekonało. Szczególnie, że problematyka została zawężona do polskiej katolickości. Przytoczę jednie, wiele mówiący, opis podejścia do związków niesakramentalnych (str. 153):

„ Mimo pewnych modyfikacji w stosunku Kościoła do osób rozwiedzionych a żyjących w nowych związkach świeckich, te ostatnie stoją nadal na marginesie życia religijnego, są katolikami gorszego gatunku. Wprawdzie apeluje się do nich o pozostanie we wspólnocie kościelnej, ale nie mogą przystępować do sakramentów, choć z drugiej strony jednak powiada się, że Bóg może im wybaczyć. Podział na katolików lepszych i gorszych dokonuje się w tym przypadku wedle kryterium formalnego, a nie merytorycznego, np. uczynków. Ci gorsi mogą znacznie polepszyć swą sytuację, gdy zachowają pełną abstynencję seksualną w ramach nowego małżeństwa. Są wtedy pełnoprawnymi członkami Kościoła. Lepiej więc zlać od czasu do czasu żonę (męża) i dzieci oraz mieć na boku niewielki romansik, byle tylko nie współżyć z partnerem (partnerką) w małżeństwie niesakramentalnym – w każdym razie lepiej robić to, niż współżyć i zachowywać się jak przykładny mąż (żona) i ojciec (matka). Podobnie, lepiej rozwieść się (pozostając uprzednio w związku sakramentalnym) i używać sobie seksualnie od czasu do czasu (lub nawet dość często) z kim popadnie, niż czynić to ze stałym partnerem (partnerką) w małżeństwie cywilnym. Nie wątpię, że Kościół szczerze wierzy, iż związki niesakramentalne są wyjątkowo ciężkim grzechem, ale byłoby dobrze, gdyby czasem pomyślano w tej instytucji, jak pokrętną moralność się tu propaguje.”

Nic dodać, nic ująć.

Jeśli porównać styl pisarski z tzw. ‘jeźdźcami ateizmu’ (Dawkins-Dennett-Hitchens-Harris),to niewątpliwie najbliższy jest filozoficznemu i wyważonemu stylowi Dennetta, szczególnie w zastosowanych argumentach podanych w sposób zachęcający do dyskusji. Zresztą na koniec pracy Woleński deklaruje chęć polemiki z każdym. Praca, choć krótka, stanowi również duże źródło literaturę przedmiotowej.

Na koniec mam jedno zastrzeżenie do argumentacji profesora. W rozdziale opisującym zdania logiczne i sposobie ich analizy, podał przykład z równoległością prostych. Stwierdził mianowicie, że (str.37):

„ ...zdania „przez punkt nie leżący na danej prostej można (w ramach tej samej płaszczyzny) przeprowadzić jedną i tylko jedną prostą równoległą do danej prostej” i „dwie proste równoległe przecinają się w nieskończoności” są logicznie równoważne...”

Według mnie ta zależność równoważności nie wynika z logiki. Analizowany w przykładzie piaty postulat Euklidesa z ‘Elementów’ (o równoległości prostych) od dawna był ‘na cenzurowanym’. Ostatecznie w XIX wieku okazało się, ze jest niesłuszny w geometriach nie-euklidesowych. Logika nie ma tu nic do rzeczy. Punkt w nieskończoności dodano do geometrii by zlikwidować wyjątek w geometrii euklidesowej, gdzie w skończoności dla prostych równoległych taki punkt przecięcia nie istnieje. Wciąż się zastanawiam, czy opacznie zrozumiałem intencje profesora, czy zastosował zbyt skrótowe podejście do problemu równoległości?

Polecam wszystkim „Granice niewiary” za czystość formy i jasność przekazu.

Książki Jana Woleńskiego warto czytać, bo jak nikt potrafi, w sposób jasny i bez zbędnych barokowych wstawek, zaprezentować własny punkt widzenia. Walnie przyczynił się do upadku projektu Gadacza (spisania filozofii XX wiek),od lat zmaga się z nieznośnym wpływem kościoła na polityczna codzienność w Polsce. Śle listy, występuje publicznie. Można go wiec uznać, szczególnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
287
173

Na półkach:

Książka Jana Woleńskiego "Granice niewiary" to bardzo wartościowa pozycja na rynku książek religijnych. Choć autor deklaruje wprost, że jest agnostykiem i przez całą książkę stara się uzasadniać swoje stanowisko, to daleko jest mu do zapalczywości i agresji Richarda Dawkinsa. Woleński to filozof, który operuje logiką, argumentami i szacunkiem dla drugiej strony. Z pewnością osoby religijne nie skreśliłyby "Granic niewiary" ze względu na język, jak w przypadku Dawkinsa, więc jest to lepsza pozycja do dyskusji między wierzącymi i niewierzącymi.

Słabym punktem książki są ostatnie, nieco publicystyczne rozdziały. Trudno jest mi się zgodzić z niektórymi tezami Woleńskiego, choćby dotyczącymi aborcji, czy innych "tematów światopoglądowych". Umieszczenie ich w "Granicach niewiary" uważam za błąd. Autor powinien był skupić się tylko na logicznej analizie hipotezy o istnieniu Boga. Te rozdziały są też najciekawsze i dostarczają dużo materiału do przemyśleń. Warto dodać, że książka jest napisana w sposób trudny, pełen zdań logicznych i diagramów. Czyta się powoli, ale mimo wszystko warto!

Książka zarówno dla wierzących, jak i dla niewierzących.

Książka Jana Woleńskiego "Granice niewiary" to bardzo wartościowa pozycja na rynku książek religijnych. Choć autor deklaruje wprost, że jest agnostykiem i przez całą książkę stara się uzasadniać swoje stanowisko, to daleko jest mu do zapalczywości i agresji Richarda Dawkinsa. Woleński to filozof, który operuje logiką, argumentami i szacunkiem dla drugiej strony. Z pewnością...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1848
1500

Na półkach: , , , ,

CUDZE CHWALICIE...
Bardzo dobra książka filozoficzna na tematy religijne, stojąca na tym samym, a może i wyższym poziomie od okrzyczanych dzieł Dawkinsa, Hitchensa czy Harrisa. Wydana w 2004 r., a więc na dwa lata przed ukazaniem się ‘Boga urojonego’ Dawkinsa. Cudze chwalicie, swego nie znacie...
Profesor Woleński, filozof z UJ, deklaruje się jako agnostyk oraz naturalista. A zatem jako naturalista bada religię jako zjawisko najzupełniej naturalne, mieszczące się w ramach doczesnego świata, podobnie jak język, prawo, sztuka itd. Bowiem wedle naturalizmu wszelkie instytucje religijne, w szczególności Kościoły i hierarchie w ramach duchowieństwa są od początku do końca doczesne i tak winny być traktowane. Bardzo dobra jest w tym kontekście charakterystyka kościoła katolickiego jako instytucji autorytarnej.
Dzieło ma charakter filozoficzny, napisane jest spokojnie i rzeczowo, nie ma tu agresywnego i konfrontacyjnego stylu Dawkinsa. Znajdujemy tu oczywiście rozdział poświęcony dowodom na istnienie Boga, dużo lepszy niż analogiczny u Dawkinsa. Profesor Woleński elegancko zbija owe dowody. Mamy też prezentację argumentów przeciw teizmowi. Szczególnie przypadł mi tam do gustu argument Epikura, że istnienie zła na świecie stoi w sprzeczności i istnieniem dobrego i wszechmocnego Boga.
Mamy też spokojną, wyważoną polemikę z teologami, pełną cytatów z ichnich dzieł, cytaty owe nie powalają prawdę mówiąc. Autor też wnikliwie uzasadnia sąd, że teologia nie jest nauką.
Końcowe rozdziały poświęcone są sprawom bardziej praktycznym, relatywizmowi Kościoła Katolickiego, polemice z abp. Józefem Życińskim, jest to polemika kulturalna i na poziomie. Teraz abpa Życińskiego już nie ma, a polemika z drugą stroną jest obecnie dużo trudniejsza bo tam jest więcej agresji i chamstwa.
Książka jest lekturą trudną, pewne fragmenty były dla mnie niejasne, zwłaszcza te pełne rozważań epistemologicznych i logicznych; mamy tam dużo diagramów, symboli logicznych, i formalnej analizy zdań (np. Rozdział II). Niemniej książka to ważna i zasługuje na wysoką ocenę.
Omówiłem tylko część problematyki poruszanej w tej mądrej ksiązce, na pewno będę do niej wracać, choć lektura to niełatwa.

CUDZE CHWALICIE...
Bardzo dobra książka filozoficzna na tematy religijne, stojąca na tym samym, a może i wyższym poziomie od okrzyczanych dzieł Dawkinsa, Hitchensa czy Harrisa. Wydana w 2004 r., a więc na dwa lata przed ukazaniem się ‘Boga urojonego’ Dawkinsa. Cudze chwalicie, swego nie znacie...
Profesor Woleński, filozof z UJ, deklaruje się jako agnostyk oraz...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    116
  • Przeczytane
    31
  • Filozofia
    6
  • Posiadam
    6
  • Publicystyka
    3
  • Ateizm
    2
  • Przeczytane w 2018
    1
  • MidWay
    1
  • PUBLICYSTYKA LITERACKA, ESEJE
    1
  • 4) Ateizm
    1

Cytaty

Więcej
Jan Woleński Granice niewiary Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także