Upadek gigantów
- Kategoria:
- literatura piękna
- Cykl:
- Stulecie (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- Fall of Giants
- Wydawnictwo:
- Albatros
- Data wydania:
- 2010-10-04
- Data 1. wyd. pol.:
- 2010-10-04
- Liczba stron:
- 1072
- Czas czytania
- 17 godz. 52 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788376591735
- Tłumacz:
- Zbigniew A. Królicki, Grzegorz Kołodziejczyk
- Tagi:
- literatura angielska I wojna światowa rewolucja październikowa
Powieść otwierająca monumentalną epicką trylogię, najnowsze dzieło autora „Filarów ziemi” i „Świata bez końca”, rozgrywająca się na tle burzliwych, kształtujących XX wiek wydarzeń, pełna napięcia opowieść o losach pięciu rodzin – amerykańskiej, niemieckiej, rosyjskiej, angielskiej i walijskiej. Wydarzenia opisane w „Upadku gigantów” przybliżają okres pierwszej wojny światowej, rewolucji październikowej i obrazują powstanie ruchu sufrażystek.
Wybuch pierwszego ogólnoświatowego konfliktu zbrojnego na zawsze zmienia życie bohaterów. Gdy trzynastoletni Billy Williams uczy się, jak być mężczyzną, w brutalnym świecie wojennych okopów, jego siostra trafia do domu arystokratki, Maud Fitzherbert, kobiety uwikłanej w niebezpieczny romans z niemieckim szpiegiem. Nieszczęśliwie zakochany Gus Devar, młody student prawa, otrzymuje szansę na wspaniałą karierę w Białym Domu. Inaczej potoczą się losy Grigorija i Lva Peshkovów, osieroconych braci, których planu emigracji do mitycznej Ameryki przekreśla wojna. „Upadek gigantów” to historia o miłości, nienawiści, poczuciu obowiązku i zdradzie. Pełna napięcia i zwrotów akcja przenosi się z Waszyngtonu do Petersburga, z korytarzy najważniejszych światowych instytucji, do zacienionych buduarów, gdzie możni świata knują kolejne intrygi. Napisana w oparciu o rzetelne badania, pełna zapadających w pamięć bohaterów, najnowsza powieść Folletta to nie tylko znakomita książka obyczajowo-przygotowa, ale również swoisty przewodnik po historii XX wieku.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 4 564
- 3 558
- 897
- 250
- 129
- 50
- 47
- 36
- 31
- 30
Opinia
W czasach kryzysu, niepewności finansowej, huśtawki nastrojów na giełdach i galopującej inflacji przychodzi do Czytelnika Autor i mówi:
- Mój Drogi, zainwestuj kilkanaście godzin bezcennego czasu w moją bardzo grubą książkę.
- Niepewne to przedsięwzięcie – odpowiada Czytelnik. – Tysiąc stron? Jeżeli po połowie powieści zorientuję się, że coś jest nie tak, to okaże się, że moje oczy na darmo przeczytały ponad 500 stron. I co wtedy, Drogi Autorze?
- Nie zawiedziesz się – odpowiada Autor – Znasz mnie przecież. Nazywam się Ken Follett i czasu zainwestowanego w moje poprzednie książki nie uważasz za straconego, prawda?
- Ano prawda… - Czytelnik odpowiada niechętnie i sięga po „Upadek gigantów” wyżej wymienionego pisarza. Jest dobrej myśli – Follett to solidny fundusz inwestycyjny.
Pierwszych 700 (!) stron czytałem z wiarą i entuzjazmem. Mniejszym lub większym, podsycanym jednak przez autosugestię – „Czytam dobrą książkę, czytam dobrą książkę.” Nagle, niemal na przestrzeni kilku rozdziałów, okazało się, że Follett, używając karcianej terminologii, poważnie się przelicytował. A ja udzieliłem kredytu niewypłacalnemu tymczasowo Autorowi.
Gdzie tkwią zadry? Co mnie zabolało? Jakie drzazgi musiałem wyciągać spod skóry? Otóż Autorowi udało się dokonać rzeczy niewiarygodnej – na przestrzeni około 1000 stron Follett nie stworzył wiarygodnej pod kątem prawdopodobieństwa psychologicznego postaci. Ok., nie oczekuję po powieściach głównego nurtu, mainsteamowych, pogłębionych subtelnych analiz osobowości, ale, come on! istnieje przecież coś takiego jak przyzwoitość, która nakazuje wręcz, by czytelnik czuł minimum komfortu.
Tymczasem niemal każda z postaci „Upadku gigantów” przechodzi niezrozumiałe metamorfozy lub obdarzona jest tak „rozrzuconymi” cechami, że rzadko gnieździć się one mogą w pojedynczym egzemplarzu ludzkim.
Co gorsza, Follett niemiłosiernie pastwi się nad swoimi bohaterami, pozwala, by wielka Historia (burzliwy początek XX wieku) chłostała ich raz za razem, ale wciąż miałem wrażenie, że postacie są tylko pionkami na wielkiej szachownicy świata. Nie noszą głębszych blizn, nie reagują wiarygodnie. W sumie nie powinno nas interesować ich życie wewnętrzne, ale raczej to, co się z nimi dzieje – tak mówi Follett.
„Upadek gigantów” sprawdza się więc najlepiej jako zapis galopady wydarzeń, epizodów, intryg etc. Nie szukajmy w tej powieści skomplikowanych, trójwymiarowych bohaterów. To raczej mięsiste, kierujące się prostymi ale atrakcyjnymi pobudkami postacie.
Ponadto w warstwie fabularnej Follett trafia zbyt często w płot – albo uruchamia zbyt oczywiste rozwiązania, albo na siłę ubarwia losy bohaterów, znosząc obowiązujące w prozie, bądź co bądź historycznej, prawo prawdopodobieństwa.
Szczególnie kolczaste stają być rozdziały, w których z przesadnym pietyzmem, mnożąc nazwiska, fakty, szczegóły i szczególiki Autor opisuje rewolucję bolszewicką. Cóż, w średniowiecznych „Filarach ziemi”, chyba najpopularniejszym „późnym” dziele Folletta, też ciężko się przedzierało przez drobiazgowe opisy detali architektonicznych, które nijak nie budują „atmosfery epoki.” Pisarz streścił po swojemu szamotaninę kształtującego się ustroju komunistycznego i niestety zrobił to w sposób po prostu nudny.
Jednak nie można nazwać tej pozycji nieudaną – ta książka to koktajl przyrządzony z solidnej faktografii, niezłej świadomości problemów epoki, kilkunastu naszkicowanych wyraźnie postaci, splatających się intryg, momentów wzruszenia lub grozy. Idealna literatura środka.
A jeśli się trzymać barmańskiego slangu – martini jest, oliwki są, ale całość rozcieńczona wodą z kranu...
W czasach kryzysu, niepewności finansowej, huśtawki nastrojów na giełdach i galopującej inflacji przychodzi do Czytelnika Autor i mówi:
więcej Pokaż mimo to- Mój Drogi, zainwestuj kilkanaście godzin bezcennego czasu w moją bardzo grubą książkę.
- Niepewne to przedsięwzięcie – odpowiada Czytelnik. – Tysiąc stron? Jeżeli po połowie powieści zorientuję się, że coś jest nie tak, to okaże się, że...