Zawód. Raz, że drażni mnie ogromnie wyróżnianie kluczowych zdań. Sam jednak lubię zdecydować czy coś jest godne zapamiętania czy też nie. Dwa, że jest to zbiór oczywistości (faktycznym powodem wojny secesyjnej niekoniecznie była abolicja czarnych) lub nagięć faktów potrzebnych autorowi do udowodnienia swoich tez. Ot choćby historia budowy amerykańskich kolei z tezą jakoby wkład państwa przy ich powstawaniu był zbędny, by nie rzec szkodliwy. Skoro więc koleje powstałyby nawet i bez udziału amerykańskich podatników, dlaczego prywatny kapitał nie ubiegł państwowego przy budowie autostrad? Albo dość niechlujne wywody autora o szkodliwości planu Marshalla, który jakoby miał wykonać krecią robotę w europejskich gospodarkach na zawsze spychając je do lamusa dla żyjących z zasiłków i niezdolnych do jakiejkolwiek konkurencji. Przy okazji autor podaje przykład gospodarki niemieckiej, która jako jedna z nielicznych poszła prostą drogą reform wolnorynkowych i dlatego mercedes jest lepszy niż fiat. Pozostaje przypomnieć, że w czasach o których mowa (a więc podczas niemieckiej wirtschaftwunder, pod rządami chadeków) pod kontrolą państwa pozostawało: 40% produkcji stali i węgla, 70% energetyki oraz prawie wszystkie banki. Nadto dość powszechnie stosowano praktyki regulowania cen oraz arbitralnych podziałów rynku. Na koniec wspomnę jeszcze o wytknięciu przez autora clintonowej awanturniczości, której skutkiem było wpakowanie amerykanów w kilka co najmniej ryzykownych konfliktów zbrojnych. Może i prawda, co nie zmienia faktu, że zaraz po nim nastąpił dżordż dablju.. Zatem słaba książka napisana w dobrej sprawie.

Zawód. Raz, że drażni mnie ogromnie wyróżnianie kluczowych zdań. Sam jednak lubię zdecydować czy coś jest godne zapamiętania czy też nie. Dwa, że jest to zbiór oczywistości (faktycznym powodem wojny secesyjnej niekoniecznie była abolicja czarnych) lub nagięć faktów potrzebnych autorowi do udowodnienia swoich tez. Ot choćby historia budowy amerykańskich kolei z tezą jakoby...