rozwińzwiń

Kryształy czasu

Okładka książki Kryształy czasu Peter S. Beagle
Okładka książki Kryształy czasu
Peter S. Beagle Wydawnictwo: Prószyński i S-ka Seria: Nowa Fantastyka [Seria książek] fantasy, science fiction
264 str. 4 godz. 24 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Seria:
Nowa Fantastyka [Seria książek]
Tytuł oryginału:
The Folk of the Air
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Data wydania:
2000-01-05
Data 1. wyd. pol.:
2000-01-05
Liczba stron:
264
Czas czytania
4 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
837255207X
Tłumacz:
Maria Duch
Tagi:
magia iluzja ukryta rzeczywistość
Średnia ocen

5,0 5,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,0 / 10
30 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2734
614

Na półkach: ,

Uff... Niełatwa lektura. I to z kilku powodów. Przede wszystkim - nie do końca wiadomo, o czym jest powieść. Główny zrąb fabuły mówi o powrocie do Avicenny, fikcyjnego kalifornijskiego miasta, pewnego obieżyświata, który zaczepia się w domu przyjaciela z czasów młodości. Poznaje żyjącą z nim dziwną, starszą kobietę, spotyka swoją dawną dziewczynę i zostaje wciągnięty do Ligi Archaicznych Przyjemności, czyli swego rodzaju stowarzyszenia miłośników średniowiecza i renesansu, którego członkowie organizują sobie co jakiś czas potańcówki i turnieje. Na jednej z takich imprez zauważa nastolatkę, która zdaje się mieć rzeczywiste wiedźmie moce. I... tyle. Mija strona dwusetna (z łącznie 264),i nadal nie wiadomo, co ma być sednem opowieści. Przyznam, że to bardzo frustrująca okoliczność.

Drugi problem to brak punktów zaczepienia. Autor tak skrzętnie ukrywa jakiekolwiek wskazówki, które mogłyby pomóc w rozszyfrowaniu tego, co się dzieje przed oczami czytelnika, że bardzo szybko narasta znużenie, i zarazem irytacja. Na przykład enigmatycznymi dialogami, w których nikt nikomu nie odpowiada wprost na zadane pytanie, a wiele odpowiedzi jest tak mglistych i pokrętnych, że tylko pogłębiają chaos i zniechęcają do dalszej lektury.

Trzeci problem to tłumaczenie. Niby jest bogate i w miarę potoczyste, ale tu i ówdzie można przyłapać tłumaczkę na nieznajomości rzeczy (Metro Transit, czyli w sumie komunikacja miejska, to dla niej "tranzyt metra"; opisywana jako morgensztern broń jest w istocie kiścieniem),w związku z czym nie można mieć pewności, czy wszystko, co czytamy, rzeczywiście odpowiada zamysłowi autora.

Na to zaś nakłada się przesadna kwiecistość stylu, ze swego rodzaju idée fixe na punkcie znajdowania oryginalnego, nie powtarzającego się określenia na sposób wypowiadania słów przez bohaterów. W efekcie książkę czyta się mozolnie, bez szczególnego zainteresowania mętną, nie podążającą w żadnym konkretnym kierunku fabułą, w dodatku z gasnącą nadzieją, że finał będzie cokolwiek wieńczył. Dopiero na ostatnich może 40 stronach niespodziewanie otwiera się kuferek z tajemnicami i można wreszcie z grubsza zrozumieć, czego świadkami jesteśmy, ale nadal nie rekompensuje to trudu przedzierania się przez wcześniejsze 220 stron niezobowiązującego bajdurzenia.

Uff... Niełatwa lektura. I to z kilku powodów. Przede wszystkim - nie do końca wiadomo, o czym jest powieść. Główny zrąb fabuły mówi o powrocie do Avicenny, fikcyjnego kalifornijskiego miasta, pewnego obieżyświata, który zaczepia się w domu przyjaciela z czasów młodości. Poznaje żyjącą z nim dziwną, starszą kobietę, spotyka swoją dawną dziewczynę i zostaje wciągnięty do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
240
93

Na półkach:

Nie przeczytałem :/ Nie dałem rady. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz czytałem (i czy w ogóle kiedykolwiek) takie badziewie.
Przeczytałem 9 rozdziałów, czyli +/- 100 stron. Wszystko, co wydarzyło się do tego momentu, można streścić jednym-dwoma zdaniami: Facet wraca do miasta w którym dorastał, spotyka się ze starym przyjacielem i dawną kochanką. Ta zabiera go pewnego razu na spotkanie Ligi Archaicznych Przyjemności (je pierdzielę, co za nazwa =.="),czyli grupy przypominającej znane nam dziś grupy rekonstrukcyjne - średniowieczne rzemiosło, muzyka, stroje itd... z tym, że członkowie Ligi muszą w czasie spotkań korzystać z przybranych imion, zapożyczonych od postaci faktycznie żyjących w dawnych czasach.

No i tyle. Treść stanowczo zbyt często nie trzyma się kupy i - co tu dużo mówić - jest idiotyczna, zwłaszcza od momentu pojawienia się bohaterów na tym dziwnym spotkaniu. Tam już naprawdę nie wiadomo, co się dzieje, po co się dzieje i o co chodzi. Gromada przebierańców sprawia wrażenie raczej psychopatycznych oszołomów niż pasjonatów średniowiecza, o czym świadczy powaga, z jaką robią wszystko na tym swoim dziwacznym zebraniu.

W niczym nie pomaga też okropne tłumaczenie. Przykłady?
1) Pijany w sztok facet przychodzi z pistoletem do domu, w którym ukrywa się jego żona, żeby zrobić jej kuku. Wystraszony pies przewraca głównego bohatera, po czym ten pyta psa: "Często tu bywasz?" .... :/
2) Po wspólnie spędzonej nocy bohater pyta dziewczynę: "Jakim motocyklem jesteś?" Ta odpowiada "Sprośnym" ......... wtf? O.o Fakt, że kobieta jest miłośniczką motorów i sama jeździ na jednym każe się domyślać, że miała to być jakaś żartobliwa gra słów, ale umiejętna tłumaczka nie podołała zadaniu.
To są takie najbardziej chore przykłady, ale całość przekładu obfituje w mniejsze kwiatki świadczące o tym, że tłumaczka albo nie miała pojęcia, co tłumaczy, albo nie miała pojęcia jak i zrobiła to na odwal się, byle było. I że zdecydowanie brak jej polotu.

Inne grzechy tej książki? Okładka wzięta nie wiadomo skąd - chyba że ktoś z ułańską fantazją skojarzył barbarzyńcę walczącego z jakimś stworem z opisywaną grupą rekonstrukcyjną.
Tytuł... cóż, przynajmniej na pierwszych 100 stronach nic nie wskazywało na obecność jakichkolwiek kryształów czasu (ani żadnych kryształów w ogóle). Biorąc pod uwagę tytuł oryginalny (The Folk of the Air) i umiejętny przekład wcale bym się nie zdziwił, gdyby pozostałe 150 stron też nie przyniosło rozwiązania.
I chyba największy zarzut - do momentu na którym skończyłem mało co wskazywało, że ta książka to w ogóle powieść fantasy. Trafiłem jedynie na dwie drobne sugestie:
1) Sia, w której domu zamieszkał bohater, jakąś dziwną (magiczną?) sugestią zmusiła pijaka chcącego zabić żonę do postrzelenia samego siebie.
2) Pewna piętnastoletnia członkini Ligi bawi się w czarownicę i (prawdopodobnie) przywołuje jakiegoś... ducha? demona? coś? w postaci młodego chłopca. W sumie nic nie wskazuje na to, że to nikt inny jak tylko kolejny członek Ligi, ale główny bohater i jego dziewczyna odczuwają na jego widok niczym nie wytłumaczony strach.
Obie sytuacje są zaś napisane (przetłumaczone?) w taki sposób, że w sumie nie wiadomo, czy to jakieś fantastyczne zjawiska, czy efekt schizów bohatera. Nie wiem, może potem coś się w tej kwestii rozkręca, ale jeśli książka będąca rzekomo fantasy niemalże do połowy o tym nie świadczy, to ja dziękuję.

Chłam. Tragedia. Żenada. Żal. Nigdy bym nie pomyślał, że tak zdawałoby się poważne wydawnictwo jak Prószyński i S-ka może wydać coś takiego. Drugą gwiazdkę dałem tylko dlatego, że oryginał MUSI być lepszy. Wierzę w to. Chcę w to wierzyć.

Nie przeczytałem :/ Nie dałem rady. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz czytałem (i czy w ogóle kiedykolwiek) takie badziewie.
Przeczytałem 9 rozdziałów, czyli +/- 100 stron. Wszystko, co wydarzyło się do tego momentu, można streścić jednym-dwoma zdaniami: Facet wraca do miasta w którym dorastał, spotyka się ze starym przyjacielem i dawną kochanką. Ta zabiera go pewnego razu na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1371
147

Na półkach: ,

Pierwsza sprawa to okładka. Gladiator walczący z dżinem? Bardzo fajnie, szkoda, że nie na temat. Druga sprawa to tytuł. Z całego serca gratuluję tłumaczowi, który "The Folk of the Air" przełożył na "Kryształy czasu". Jeśli reszta książki została przetłumaczona z równą wiernością, to może w oryginale jednak są dżiny?
Jeśli chodzi o treść... Fabuła zazwyczaj powinna dokądś zmierzać. Tutaj wlokła się niemiłosiernie, a bohaterowie i tak byli za nią daleko w tyle. W tym przypadku widziałam raczej dwie różne fabuły niezbyt sprawnie ze sobą powiązane, z czego jedna podejrzanie przypominała książkę P.Dicka...
Zabrakło, oj dużo zabrakło. Sensu, celu, dobrych postaci. Nie mówiąc już o tym, że nie byłam sobie w stanie tego wszystkiego wyobrazić - było takie sztuczne, sztywne, mało przekonujące. Zupełnie jakby było pisane na siłę.
Szkoda czasu - są dużo lepsze książki.

Pierwsza sprawa to okładka. Gladiator walczący z dżinem? Bardzo fajnie, szkoda, że nie na temat. Druga sprawa to tytuł. Z całego serca gratuluję tłumaczowi, który "The Folk of the Air" przełożył na "Kryształy czasu". Jeśli reszta książki została przetłumaczona z równą wiernością, to może w oryginale jednak są dżiny?
Jeśli chodzi o treść... Fabuła zazwyczaj powinna dokądś...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    55
  • Przeczytane
    36
  • Posiadam
    12
  • Fantastyka
    6
  • Chcę w prezencie
    3
  • 2013
    1
  • Rok2020
    1
  • Fantasy
    1
  • Posiadam, nieprzeczytane
    1
  • Wyd. FANTASTYKA
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Kryształy czasu


Podobne książki

Przeczytaj także