Nie mam keine buty. O ludziach między Odrą i Wisłą

Okładka książki Nie mam keine buty. O ludziach między Odrą i Wisłą Helga Hirsch
Okładka książki Nie mam keine buty. O ludziach między Odrą i Wisłą
Helga Hirsch Wydawnictwo: W.A.B. powieść historyczna
243 str. 4 godz. 3 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Tytuł oryginału:
Ich habe keine Schuhe nicht
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data wydania:
2003-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2003-01-01
Liczba stron:
243
Czas czytania
4 godz. 3 min.
Język:
polski
ISBN:
8389291495
Tłumacz:
Maria Przybyłowska
Tagi:
historia II wojna światowa Polska
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
24 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1855
330

Na półkach: , , , , , , , , , , , , , ,

Helga Hirsch, niemiecka dziennikarka, która w latach 80. i 90. była warszawską korespondentką tygodnika "Die Zeit", pod koniec XX wieku zajęła się cierpieniami niemieckiej ludności cywilnej w Polsce w okresie wojennym i powojennym, czego efektem jest m.in. książka „Nie mam keine buty”. „Nie mam keine buty" to osiem opowieści o ludziach, którzy mogliby funkcjonować spokojnie na skrzyżowaniu różnych kultur i różnych narodowości, czerpiąc wzajemnie ze swojej różnorodności, gdyby nie zakręty historii.

Jak długo można pokojowo współistnieć w różnorodności? Autorka, powołując się na wielokulturową Łódź zauważa, że od końca XIX w. widoczny był koniec tej wzbogacającej sielanki. To czas, gdy polskie dążenia niepodległościowe coraz silniej ścierały się z bismarckowskim Kulturkampf, którego celem było „uczynienie z Polaków lojalnych, mówiących po niemiecku obywateli zaboru pruskiego”. I odwieczne, ale wciąż aktualne pytanie: asymilacja czy różnorodność? Historia zna zarówno pokojowe, jak i krwawe procesy asymilacji, pokojowe i krwawe skutki różnorodności….

Książka napisana już po wojnie w Jugosławii, już po ataku na World Trade Center, ale jeszcze przed falą rozbudzonego zainteresowania państwami narodowymi w krajach Europy, jeszcze przed „kryzysem migracyjnym”. Wydarzenia, które miały miejsce przed napisaniem tej książki otworzyły oczy szerszej społeczności na zjawisko współistnienia różnorodności, na skutki asymilacji bądź izolacji. Wydarzenia, które nastąpiły później, wskazują, że postawione wówczas pytania wymagają bardzo poważnego potraktowania. Że problem „graniczności” nie został rozwiązany wraz z okrzepnięciem struktur pokojowych Europy po II wojnie światowej, że wojna w Jugosławii to nie był pojedynczy wybryk historii, że nasze pokojowe współistnienie z różnego rodzaju innością dopóty jest niezagrożone, dopóki nie zagrożone zostanie nasze poczucie bezpieczeństwa. Pytanie, czy jest to realne zagrożenie, czy zagrożenie wywołane przez nacjonalistycznych demagogów, jest tutaj bez znaczenia. Ważny jest mechanizm odreagowywania głęboko zakorzenionych lęków, które uwolnione, nie dopuszczają rozróżniania pojedynczych przypadków, którym prym wiedzie rozbudzone i rosnące w siłę poczucie antagonizmu pomiędzy „dobrymi nami”, a „złymi nimi”.

„Również dzisiaj demonizuje się wroga, kiedy jakiś naród jest atakowany albo obawia się o swoje polityczne bezpieczeństwo. Wówczas ci inni, obcy, należący do innej narodowości albo wyznający inną religię, stają się wcieleniem zła i uosobieniem zagrożenia.”

„Tego, że pokojowe współżycie między różnymi narodami to materia bardzo krucha i delikatna oraz że pokojowa koegzystencja również w Europie końca dwudziestego wieku wcale nie jest oczywistością, mieliśmy okazję dowiedzieć się ostatnio w czasie wojny w rozpadającej się Jugosławii”. Autorka przytacza tu przykład dziennikarza Gojko Berićia, pochodzącego z rodziny serbskiej, ale żyjącego stale wśród Bośniaków i Chorwatów, mających tam bliskich przyjaciół i znajomych. I dopóki w Jugosławii był spokój, Gojko Berić czerpał z tej różnorodności, ciesząc się uznaniem i szacunkiem. Po serbskiej agresji na Chorwację, liczyło się tylko miejsce urodzenia. Dla wszystkich był wrogiem, a dla Serbów dodatkowo zdrajcą.

Byłam zachwycona wstępem, jako materiałem do przemyśleń, do weryfikacji wiedzy, spojrzenia na wydawałoby się znane sprawy. Uznałam go za bardzo ważny i obiektywny przyczynek do swoich rozmyślań. A ponieważ uznałam go za ważny, rozpoczęłam lekturę jeszcze raz, tym razem sięgając przy czytaniu do innych źródeł.

„Jak dalece kształtują nas i determinują rodzice, rodzina, naród? Do jakiego stopnia dana jest nam możliwość swobodnego określenia się w inny, nowy sposób? Jak dalece jesteśmy więźniami starych przyzwyczajeń i w jakim stopniu po wyemigrowaniu, zmianie narodowości czy religii zdolni jesteśmy przyjąć nową tożsamość?”

„Jednostka szuka poczucia bezpieczeństwa w przynależności do grupy. Również dzisiaj, mimo globalizacji i coraz ściślejszych międzynarodowych powiązań, najbardziej znaczącymi ogniwami, spajającymi ze sobą członków dużych grup, okazują się przynależność etniczna, religijna i narodowa.”

Autorka wspomina o mało dla nas znanym wydarzeniu z 1933 roku, kiedy po dojściu Hitlera do władzy, w dniu nazywanym później „czarną niedzielą palmową”, Polacy wtargnęli do niemieckich instytucji w Łodzi, zdemolowali niemieckie gimnazjum, niemieckojęzyczne wydawnictwo i redakcję niemieckiej gazety „Freie Presse”. „W obliczu terytorialnych roszczeń Hitlera i narastającego zagrożenia wojną wszyscy Niemcy w oczach swoich polskich sąsiadów stawali się podejrzani o to, że są zwolennikami hitleryzmu, piątą kolumną, która w kraju wroga kolaboruje z nazistami. Wobec takich nastrojów rząd polski tuż przed wybuchem wojny kazał uwięzić i internować elitę niemieckiej mniejszości.” Nie znalazłam o tym informacji. Czytałam natomiast o lokalnych działaniach tego typu „Starosta bydgoski na mocy ustawy o stanie wyjątkowym z 22 lutego 1937 r. posiadał gotowy plan inwigilacji i deportacji Niemców podejrzanych o działalność antypaństwową. Pewna ich liczba została aresztowana już w sierpniu 1939 r. i odesłana w głąb kraju” (z: art. z 30 sierpnia 2012 r. na Patriota.pl,). Czytałam również o internowaniu mniejszości niemieckiej, ale już we wrześniu 1939 roku (m. in. artykuł Piotra Bojarskiego „Niemcy idą do Berezy” w Gazecie Wyborczej z 7 stycznia 2013 r., artykuł Jochena Böhlera „Niechlubny epizod września 1939 roku” z „Interia Fakty” z 31 sierpnia 2011 roku.). Autorka nawet racjonalnie tłumaczy ten fakt porównując tę sytuację do wydarzeń mających miejsce po ataku na World Trade Center i późniejszego traktowania Arabów: lęk przed terrorystami bardzo szybko zamienił się w niechęć i nieufność wobec wszystkich Arabów. Ale autorka milczy o Volksdeutscher Selbstschutz. Milczy również o obozie internowanych Polaków w Karolewie powstałym w wyniku akcji „etnicznego oczyszczania przedpola”, czy w Górce Klasztornej, które to fakty też byłby świetną ilustracją dla stosunków sąsiedzkich w obliczu zagrożenia… A wspomniane obozy należały do 19 prowizorycznych obozów utworzonych przez Selbstschutz na Pomorzu. I przemilczenie tego nie jest w porządku. I to jest wbrew zasadom obiektywizmu. I to sprawia, że wstęp do książki, który pierwotnie uznałam za rewelacyjny, jest tylko propagandą w służbie polityki spod znaku Eriki Steinbach. Tak samo, jak nie jest w porządku wzmianka o procesie wychowania dzieci, podczas którego polskie dziecko m. in. „z lektury obowiązkowej” Krzyżaków Henryka Sienkiewicza „dowiaduje się o RZEKOMO wrodzonej złej woli Niemców”, a żydowskie dziecko słyszy opowiadania „o denuncjantach i antysemitach wśród polskich sąsiadów” bez żadnego „rzekomo”, „przypadkach” lub „niektórych sąsiadów”

Mechanizmy reagowania na inność w zależności od tego, czy jednostka lub grupa czuje się bezpiecznie, czy jej poczucie narodowościowe, religijne czy inne jest zagrożone. Trafne spostrzeżenia, przemyślenia. Niestety, przykłady zbyt nachalnie wybielają Niemców, a oczerniają Polaków. I właśnie z poczucia braku obiektywizmu, z poczucia „podrzucania nam pod drzwi wszystkich trupów”, z podejrzenia o manipulowaniu prawdą historyczną, moja subiektywna ocena tej publikacji jest tak niska.

„Ponieważ tożsamość grupowa i tożsamości indywidualne tak bardzo zlewają się w jedno, nic dziwnego, że w czasach, kiedy tożsamość zbiorowa dużych grup jest zagrożona, również jej poszczególni członkowie odczuwają to jako zagrożenie egzystencji. Wówczas taka grupa zwiera szeregi, uruchamia symbole, które wzmacniają jej zwartość, i zaczyna podejrzewać każdego członka innej grupy, że jest nosicielem zła. Istnieje już tylko alternatywa albo-albo, której wskutek nacisku z zewnątrz poddają się nawet ci, którzy dotąd nie pozwalali siebie jednoznacznie określać”.

Helga Hirsch, niemiecka dziennikarka, która w latach 80. i 90. była warszawską korespondentką tygodnika "Die Zeit", pod koniec XX wieku zajęła się cierpieniami niemieckiej ludności cywilnej w Polsce w okresie wojennym i powojennym, czego efektem jest m.in. książka „Nie mam keine buty”. „Nie mam keine buty" to osiem opowieści o ludziach, którzy mogliby funkcjonować spokojnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
243
67

Na półkach: , ,

Ta pozycja jest potwierdzeniem tego, że nie można generalizować i podchodzić stereotypowo do ludzi różnych narodowości. Warto przeczytać, aby się przekonać, jak skomplikowane były losy ludzi żyjących pośród róznych kultur w czasach II wojny światowej.

Ta pozycja jest potwierdzeniem tego, że nie można generalizować i podchodzić stereotypowo do ludzi różnych narodowości. Warto przeczytać, aby się przekonać, jak skomplikowane były losy ludzi żyjących pośród róznych kultur w czasach II wojny światowej.

Pokaż mimo to

avatar
4663
3431

Na półkach: , , , , ,

Rzetelne, wnikliwe i bardzo ciekawie napisane reportaże, których bohaterami są ludzie pogranicza - kulturowego, geograficznego i narodowego.

Wszyscy oni przeżyli koszmar wojny, ale można powiedzieć, że tragedia dosięgła ich dwa razy, bo stali się nie tylko ofiarami wroga, ale i swoich pobratymców. Niektórzy doświadczyli najpierw okupacji radzieckiej na wschodnich terenach Polski, potem trafili pod okupację niemiecką, by po wojnie zostać uznanymi za wrogów nowego systemu, kolaborantów i zdrajców.

Bohaterowie niosą swoją wojenną przeszłość jak krzyż i tylko nieliczni potrafili się z nią uporać na tyle, by nie zaciążyła na ich życiu. Dodatkowym obciążeniem jest dla nich niemożność określenia do końca swojej tożsamości albo nierozumienie jej nawet ze strony najbliższych. Bo czy można być jednocześnie Niemcem i Polakiem? Albo polskim Żydem wyznającym katolicyzm i świadczącym posługi kapłańskie?

Kolejny ważny problem podjęty przez autorkę to pytanie o zło i jego miejsce w człowieku oraz narodzie. Kilka razy w różnych reportażach bohaterowie sami sobie odpowiadają na pytania o to, czy wszyscy Niemcy byli źli, czy wszyscy Polacy byli szlachetni i czy wszyscy Żydzi byli tylko ofiarami...
Konkluzja tych rozważań jest prosta - ludzkość nie dzieli się na dobre i złe narody, tylko na dobrych i złych LUDZI. Mimo tej oczywistości bohaterowie często padali i padają ofiarami stereotypowych przekonań i szowinistycznych zachowań. Jest w nich zrozumiały żal i gorycz, ale mówią o tych uczuciach ze spokojem i tylko nielicznym towarzyszą po latach emocje.

"Nie mam keine buty" to mądra, głęboka, pełna humanizmu i skłaniająca do zadumy książka.
Dla mnie dodatkowo okazała się także bardzo osobistą lekturą, gdyż mieszkam na terenach, o których mowa w niektórych reportażach. Z wielkim zdziwieniem odkryłam też, iż poznałam kilka lat temu jednego z bohaterów (Zbigniewa Czarnucha); nie miałam jednak pojęcia o jego bogatej i dramatycznej przeszłości.

Rzetelne, wnikliwe i bardzo ciekawie napisane reportaże, których bohaterami są ludzie pogranicza - kulturowego, geograficznego i narodowego.

Wszyscy oni przeżyli koszmar wojny, ale można powiedzieć, że tragedia dosięgła ich dwa razy, bo stali się nie tylko ofiarami wroga, ale i swoich pobratymców. Niektórzy doświadczyli najpierw okupacji radzieckiej na wschodnich terenach...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    80
  • Przeczytane
    30
  • Posiadam
    7
  • II wojna światowa
    3
  • Ulubione
    3
  • Historia
    2
  • Z wojną w tle
    2
  • 2021
    1
  • *2016
    1
  • 2020
    1

Cytaty

Więcej
Helga Hirsch Nie mam keine buty. O ludziach między Odrą i Wisłą Zobacz więcej
Helga Hirsch Nie mam keine buty. O ludziach między Odrą i Wisłą Zobacz więcej
Helga Hirsch Nie mam keine buty. O ludziach między Odrą i Wisłą Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także