Wydanie kieszonkowe, trzynaście mini-opowiadanek na zaledwie czterdziestu stronach...
Zbiorek tych mikro-utworów otwiera "Historia historii", swoisty wstęp do całości:

"Znamy się wszystkie przelotnie. Nie zawsze kłaniamy się sobie. Zaczynamy się, kończymy i cierpimy za każdym razem na przesunięty środek ciężkości. Czasami zamieniamy nazwiska i miasta na przepisy kucharskie i wypadki drogowe. Nasz program niestety gdzieś przepadł. Tematy otrzymujemy gratis Ponieważ nie dowierzamy koniunkturze, więc wykorzystujemy także buble, na przykład niespokojne sny o wieprzowinie, za ciasne buty, zwyczaje karnawałowe (...). Niektóre z nas są zmyślone. Wiele zostało podarowanych. Można nas czytać na głos."

I takie to są opowieści - krótkie błyski dnia codziennego, jakby w fotograficznym ujęciu. Są to banalne historie, które dzieją się wokół nas, ale które kryją gdzieś głęboko na dnie odbicie historii. Każdy utwór to inna perspektywa oglądu oraz nieco odmienna stylistyka. Nie brak tu ironii, symboliki, odwołań do literatury i kultury.

Grass wydał je (1966) pod pseudonimem Artur Knoff, aż do 1984 nie zorientowano się, że wyszły spod pióra znanego niemieckiego pisarza (mimo jego portretu na okładce), dopóki nie opublikował ich już pod swoim właściwym nazwiskiem.

http://dajprzeczytac.blogspot.com/

Wydanie kieszonkowe, trzynaście mini-opowiadanek na zaledwie czterdziestu stronach...
Zbiorek tych mikro-utworów otwiera "Historia historii", swoisty wstęp do całości:

"Znamy się wszystkie przelotnie. Nie zawsze kłaniamy się sobie. Zaczynamy się, kończymy i cierpimy za każdym razem na przesunięty środek ciężkości. Czasami zamieniamy nazwiska i miasta na przepisy...