Jeden z rozdziałów nosi tytuł - "Anioł czy diabeł"...W życiu artystycznym - anioł. Profesjonalista, znakomity interpretator, lubiany kolega. Żartowano nawet, że to polski Marlon Brando. I coś w tym było. W życiu osobistym - coś mu nie szło. Poza sceną czy planem filmowym jakby się gubił i reagował nie zawsze pięknie. Taki dzieciak w kimś o wyglądzie macho. Biografia mówi o tym, ale głównie o rolach, o podejściu do tego, co dla Rom,ana Wilhelmiego było najważniejsze - pracy.
Nie miał klasycznej urody, ale dla wielbicielek - 1000% męskości. Zniewalający uśmiech. I ten cudowny głos, te pauzy, zawieszenia.
Z cała pewnością Roman Wilhelmi był cudownym zjawiskiem.
Każdy, kto mówi o nim w książce - mówi trochę inaczej, jakby każdy znał innego Romana W. Cóż, takie jest życie i taka to była niejednoznaczna osoba chyba.
Ja, pozostająca wciąż pod jego urokiem (choć bez akceptacji trybu życia)zapewne inaczej postrzegam książkę, niż ktoś, dla kogo to postać już historyczna, znana tylko z dawnych filmów i serialu "Alternatywy 4". Ale warto ja przeczytać, choćby dla spotkania z kimś niezwykłym,kto był tu przez chwilę. I odleciał...

Jeden z rozdziałów nosi tytuł - "Anioł czy diabeł"...W życiu artystycznym - anioł. Profesjonalista, znakomity interpretator, lubiany kolega. Żartowano nawet, że to polski Marlon Brando. I coś w tym było. W życiu osobistym - coś mu nie szło. Poza sceną czy planem filmowym jakby się gubił i reagował nie zawsze pięknie. Taki dzieciak w kimś o wyglądzie macho. Biografia mówi o...