Ostatnia Krucjata. Hiszpania 1936

Okładka książki Ostatnia Krucjata. Hiszpania 1936 Warren H. Carroll
Okładka książki Ostatnia Krucjata. Hiszpania 1936
Warren H. Carroll Wydawnictwo: Wektory powieść historyczna
203 str. 3 godz. 23 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Wydawnictwo:
Wektory
Data wydania:
2007-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2007-01-01
Liczba stron:
203
Czas czytania
3 godz. 23 min.
Język:
polski
ISBN:
9788360562093
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
40 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
169
169

Na półkach:

Jeśli nie liczyć komunistycznych staroci (Wojna narodoworewolucyjna w Hiszpanii. 1936-1939),hagiografii poświęconych Dąbrowszczakom (od starych Brona do najnowszej Ciszewskiego),prac atakujących specyficzne wątki (Koszel o polityce zagranicznej) czy biografii Franco (od Mularskiej-Andziak po Zubińskiego) to, jeśli się nie mylę, po polsku o wojnie domowej wydano oprócz Carrolla 4 książki.

Najlepiej sięgnąć po Beevora (Walka o Hiszpanię). O wiele bardziej szczegółowa i obszerna, i od biedy oraz robiąc autorowi awanse można ją uznać za obiektywną. A z całą pewnością za mniej partyzancką niż Carroll, trubadur krzyżowców którzy ucięli głowę bolszewickiej hydrze.

Na podobnym poziomie detalu co Carroll pozostaje Romero Salvado (Wojna domowa w Hiszpanii). Rzecz delikatnie ale wyraźnie przechylona na lewo.

Dobra lektura to Moa (Mity wojny domowej). Tu autor nie stroi się w piórka niezaangażowanego historiografa, tylko prowadzi swoją wojnę z wielbicielami klechdy o Świętej Republice, a polemiczny ton przydaje biglu. Jednak mniej systematyczna od pracy Carrolla.

Natomiast Zubiński (Wojna domowa w Hiszpanii) to historyczny tabloid, świetnie się czyta bo autor pisze ciekawie nie krępując się w najmniejszym stopniu takimi idiotyzmami jak warsztat naukowy, obiektywizm, uźródłowienie, ścisłość czy prawda historyczna.

Jeśli nie liczyć komunistycznych staroci (Wojna narodoworewolucyjna w Hiszpanii. 1936-1939),hagiografii poświęconych Dąbrowszczakom (od starych Brona do najnowszej Ciszewskiego),prac atakujących specyficzne wątki (Koszel o polityce zagranicznej) czy biografii Franco (od Mularskiej-Andziak po Zubińskiego) to, jeśli się nie mylę, po polsku o wojnie domowej wydano oprócz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
610
567

Na półkach:

Carroll tradycyjnie bredzi.
„Sto pięćdziesiąt lat po zakończeniu Rekonkwisty Hiszpania odkryła Amerykę i stała się największą światową potęgą.” (s. 13) Zawsze mi się wydawało, że Rekonkwista skończyła się w 1492, z chwilą zdobycia Grenady, kilka miesięcy przed wyprawą Kolumba.
„Rok 1898 przyniósł niemal groteskowe upokorzenie w postaci wojny o Filipiny, gdy wyspy, podporządkowane Hiszpanii przez ponad 300 lat, przeszły w ręce Stanów Zjednoczonych bez żadnych strat z ich strony, a hiszpańska flota wojenna, wysłana by utrzymać Kubę, została rozproszona na otwartym morzu i nawet nie podjęła walki.” (s. 14) Znów (podobnie jak w „Narodzinach i upadku rewolucji” i „Kryzysie chrześcijaństwa”) zabrakło choć z pół zdania o obozach koncentracyjnych, jakie wtedy pod tą właśnie nazwą założył na Kubie hiszpański gubernator Valeriano Weyler.
W 1931 „proklamowano powstanie Drugiej Republiki Hiszpańskiej (pierwsza upadła niesławnie pod koniec lat sześćdziesiątych XIX wieku).” (s. 15) Pierwsza republika istniała 1873/74.

Hiszpania była kiedyś krajem pobożnym, potężnym i w ogóle, później przestała, nie bardzo wyjaśnia czemu. „Całe grupy społeczne zostały odcięte od narodowego dziedzictwa. Popularność ruchów rewolucyjnych rosła wśród intelektualistów, pogardzających chwałą katolickiej Hiszpanii, wśród robotników, świeżo przybyłych do miast i oderwanych od swoich korzeni, wśród rolników na dalekim, suchym południu, gdzie ogromne posiadłości przyczyniały się do utrzymania ostrego podziału na właścicieli ziemskich i na siłę roboczą, a także wśród nieustępliwych, gniewnych Katalończyków z północy, którzy coraz wyraźniej podkreślali swoją etniczną odrębność od reszty Hiszpanii. Hiszpańskie związki socjalistów, a nawet anarchistów, liczyły setki tysięcy członków; żaden kraj w historii nie może pochwalić się tak liczną grupą zorganizowanych anarchistów, co Hiszpania przed 1931.” (s. 14) Z trudem przyznaje, że jakaś niesprawiedliwość społeczna była.

Stosuje własną terminologię, jak „krucjata” i „krzyżowcy” (co widać już w tytule) czy „Międzynarodowe Brygady Komunistyczne” (passim),chociaż w nazwie ich nie było przymiotnika „komunistyczne” ani nie wszyscy ich członkowie do wiadomych partii należeli.

Wielokrotnie o prześladowaniach duchownych przez stronę republikańską i naraz „Kardynał Górna przedstawił papieżowi obszerny raport zawierający prośbę o oficjalne uznanie nacjonalistycznego rządu Hiszpanii. Pius XI nie uczynił tego natychmiast; nie chciał tak otwarcie opowiadać się po którejś ze stron tak długo, dopóki po stronie republikańskiej znajdowała się liczna grupa praktykujących katolików, którym wolno było swobodnie wypełniać obrządki religijne, jak to było w prowincjach baskijskich.” (s. 184n)

Sprowadzenie obcych wojsk przeciw rodakom usprawiedliwia, choć widzi drobne niedogodności.
„6 listopada [1936] do Sewilli przybył niemiecki legion Condor, złożony z czterech dywizjonów bombowców i czterech dywizjonów myśliwców, w sumie około 100 samolotów; ponad 3000 żołnierzy wsparcia będących pod niemieckim dowództwem bojowym, ale podlegających Franco. Samoloty przyleciały na lotniska wokół Madrytu. Rozpoczęły bombardowanie 14 listopada i kontynuowały naloty (przeważnie nocą) przez kolejnych 10 dni. Wbrew niebywale przesadzonym danym, w wyniku bombardowań zginęła względnie niewielka liczba cywilów – 244 zabitych, 875 rannych, a około 300 budynków zostało zniszczonych. Zgodnie z życzeniem Hitlera, niemieccy piloci nabywali wprawy przed walkami II wojny światowej. Chociaż straty były niewielkie, same naloty nie były uczciwą praktyką, ponieważ wydaje się, że piloci nie wkładali zbyt wiele wysiłku w to, by trafiać wyłącznie w cele militarne; niemniej w tym decydującym momencie Franco nie zrobił nic, by temu zapobiec – co można zrozumieć, a może nawet usprawiedliwić. Tak czy inaczej, naloty bombowe były nieskuteczne i wręcz szkodliwe dla sytuacji nacjonalistów. Podtrzymywały tylko rozwścieczenie madrytczyków, z których większość i tak nie była im przychylna.” (s. 174n) Zatem ludność stolicy była przeciw.

Frankiści „mogli jednak liczyć na wielu marokańskich muzułmanów, wcielonych w szeregi armii hiszpańskiej, dla których wewnętrzne konflikty polityczne Hiszpanii nie miały żadnego znaczenia.” (s. 43) „Krucjata” jedyna w swoim rodzaju.

„Nawet w skrajnie liberalnej Norwegii wiele osób zostało postawionych przed sądem, a kilka (w tym Vidkun Quisling) skazane na śmierć za zdradę – kolaborację w czasie niemieckiej okupacji. Aczkolwiek procesy sądowe w nacjonalistycznej strefie podczas wojny przeprowadzane były niejednokrotnie bez należytego respektu dla praw oskarżonego, po wojnie już tak nie było. Niewątpliwie mogły się zdarzyć pomyłki sądowe. Ale trzeba było znaleźć winnych i wymierzyć sprawiedliwość, a Franco zobowiązał się, że postawi tych ludzi przed sądem – tak jak osoba ścigająca zbrodniarzy nazistowskich jest zobowiązana postawić przed sądem rzeźników z obozów koncentracyjnych.” (s. 198n) Zgodnie z powiedzeniem w domu powieszonego nie mówi się o stryczku (Lec dodawał: „A w domu kata?”, autorytet co prawda z niego marny, o czym pisałam przy „Idiotokracji”).

Obozu w Mirandzie nad Ebro nie było (przynajmniej z ksiązki to nie wynika),o Błękitnej Dywizji wspierającej III Rzeszę na froncie wschodnim, gdzie Hitler „wkraczał na Ukrainę i Białoruś z podniesionym biczem, bynajmniej nie udając, że dąży do "wyzwolenia" podbijanych, lecz traktując ich jako podludzi, skazanych na wytrzebienie lub wieczną niewolę (Hitler nie rozwiązał nawet kołchozów na podbitych terenach, gdyż istniejąca organizacja rolnictwa ułatwiała Niemcom zagrabianie produkcji rolnej)” (Leszek Kołakowski „Główne nurty marksizmu” Warszawa 2009 t. 3 s. 126) także nic.

Tym bardziej nic nie zmuszało Franco do udzielania po 1945 azylu takim jak Ante Pavelić, twórca obozu w Jasenovac (nie był to obóz letniskowy) czy były Leon Degrelle, który po ucieczce do Hiszpanii smarał wypociny o bohaterskich SS – manach, których „do ogarniętej powstaniem Warszawy rzucono (…) z nowymi, nie-dotartymi czołgami” („Front wschodni 1941 – 1945” Kraków 2002 s. 248 z entuzjastycznym posłowiem weterana PZPR Pawła Wieczorkiewicza),powstańcy na Tygrysy mieli Visy.

„Franco nie był tyranem (…) Może i był zbyt surowy wobec wrogów, ale nigdy nie zniewolił własnego narodu (…) Nie zgadzał się na wolne wybory do parlamentu ani na wolną prasę, ponieważ jego zdaniem oznaczałoby to powrót do rewolucyjnego wrzenia i stanu anarchii z czasów Drugiej Republiki, ale przez cały okres jego rządów Hiszpanie mogli swobodnie wypowiadać się na tematy polityczne w miejscach publicznych i często to robili. Przypis: Miałem sposobność przekonać się o tym osobiście, spędzając przez cztery lata pod rząd wakacje w Hiszpanii jeszcze za rządów Franco (1971 – 1975),a następnie odwiedzając wschodnią Europę latem 1980 r. Nie ma nawet porównania między atmosferą społeczną i poziomem życia w krajach zniewolonych przez komunizm a Hiszpanią Franco.” (s. 44)

Polski pisarz nie podejrzewany o sympatyzowanie z komuchostwem inaczej to wspominał.
„Odnośnie praw człowieka w Hiszpanii w okresie dyktatury frankistowskiej, wspomnienie osobiste z wczesnych lat siedemdziesiątych w Madrycie : zagraniczny prelegent wygłasza odczyt, gdy jednak zebrani żądają dyskusji, nie dopuszcza do tego przewodniczący : "uzyskaliśmy pozwolenie władz administracyjnych na odczyt , ale nie na dyskusję".” (Ryszard Szawłowski „Prawa człowieka a Polska” Londyn 1982 s. 83)
Były więzień Gułagu Herling – Grudziński też z Carrollem by się nie zgodził „Hiszpańskie "czynniki miarodajne" zapewniają, że nie ma już dziś w Burgos więźniów politycznych. Nie ma ich na papierze: sędziowie hiszpal1scy wtłaczają przestępstwa typowo polityczne w ramy paragrafów karzących za przestępstwa pospolite. Jako przestępców pospolitych sądzono, na przykład, organizatorów wrześniowego strajku górników w Asturii. Kim są ci sędziowie? Członkami trybunałów wojskowych, które w ćwierć blisko wieku po zakończeniu wojny domowej działają według procedury zbliżonej do procedury sowieckich "sądów ludowych" (z tą tylko różnicą, że stalinowska "filozofia prawa", w przeciwieństwie do frankistowskiej, wolała raczej "upolityczniać" przestępstwa pospolite niż na odwrót).” („Kultura” Paryż Nr 183/184 styczeń/luty 1963 s. 15)
Na tej zasadzie w Peerelu więźniów politycznych też nie było, gdyż tak ich władza nie nazywała (Michał Głowiński „Mowa w stanie oblężenia: 1982 – 1985” s. 320).

Franco zatem był dobry i w ogóle i oto naraz
„W kwietniu [1937] Franco wydał rozkaz ujednolicenia dwóch bardzo odmiennych organizacji: karlistów i Falangi, lekceważąc gwałtowne protesty przywódców obu grup.” (s. 187)
„Franco i przywódcy karlistów potrzebowali się nawzajem. Jedni nie wygraliby tej krucjaty bez drugich. Franco miał pełne prawo wymagać lojalności ze strony karlistów – dowódców i szeregowych żołnierzy – i uznania jego zwierzchnictwa, dopóki trwa wojna. Ale na dłuższą metę, już po osiągnięciu zwycięstwa, Hiszpanii potrzebny był silny i aktywny ruch karlistowski pod przewodnictwem Fal Conde, by zapewnić ideologiczny kierunkowskaz i poczucie ciągłości, niezbędne do odbudowy i utrzymania Hiszpanii katolickiej – czego nie mógł zapewnić generał Franco, wprawdzie skuteczny na polu walki i głęboko oddany krajowi, ale pozbawiony szerszej wizji. Wydalając z kraju Fal Conde, by przejąć ściślejszą kontrolę nad karlistami, Franco pozbawił Hiszpanię czegoś prawdziwie wartościowego. Był to największy błąd jego życia i jeden z głównych powodów klęski katolickiej Hiszpanii, którą kierował aż do śmierci, ale która 39 lat później umarła wraz z nim.” (s. 181)

To jak w końcu ?

O „Falandze” dość skrótowo „José Antonio Prima de Rivera (…) był założycielem Falangi, hiszpańskiej organizacji przypominającej totalitarne partie nazistowskich Niemiec i faszystowskich Włoch. Falanga była zamieszana w zabójstwa polityczne i prewencyjne działania tego samego rodzaju, do jakich uciekali się radykalni socjaliści, komuniści i anarchiści, ale jej działania miały wspierać prawicę. Falanga nie była bynajmniej życzliwie nastawiona do Kościoła, choć różnie z tym bywało.” (s. 18)

Zatem garść cytatów z autora który w przciwieństwie do Carrolla był więźniem hitlerowskiego obozu, a także w przeciwieństwie do Carrolla nie wpadł by pisać o „genialnym Leninie” („Kryzys chrześcijaństwa” s. 249),nawet gdy pisał w pierwszym obiegu.

„19 października tegoż roku [1933] José Antonio Primo de Rivera przyjęty został na audiencji przez Mussoliniego a w dziesięć dni później, po powrocie do Hiszpanii, tym razem w rocznicę "marszu na Rzym", założył organizację pod nazwą "Falange Española". Nazwę tę ustalono zresztą dopiero w parę dni po założeniu organizacji, albowiem powracający ze swojego Rzymu pielgrzym chciał nazwać ją "Fascio Español". Postanowiono wszakże uniknąć nazbyt uzasadnionego zarzutu naśladownictwa. Wcześniej, w 1931 r., Ramiro Ledesma Ramos (1905 – 1936) oraz Onésimo Redondo Ortega (1905 – 1936) założyli organizację pn. Juntas de Ofensiva Nacional Sindicalista (zrzeszenia ofensywy narodowo – syndykalistycznej),J.O.N.S. Pierwszy z wymienionych wydawał uprzednio w Madrycie tygodnik pt. "La Conquista del Estado" (Podbój Państwa),drugi w Valladolid tygodnik "Libertad" (Wolność). W obydwu publikowano fragmenty z "Mein Kampf". Obie organizacje działały dokładnie wedle wzorów faszystowskich – napaści na działaczy i lokale partii robotniczych, aż po dłuższych trwających jednocześnie pertraktacjach połączyły się 13 II 1934 r. w jedną organizację "Falange Española y de las J.O.N.S." Wkrótce zresztą doszło do nowego rozłamu i Ledesma Ramos – niechętny "paniczowi" – utworzył własne ugrupowanie, bardziej "rewolucyjne". Wiosną 1935 r. wydal dwa numery nowego pisma "La Patria libre" (Wolna Ojczyzna),11 VII 1936 r., na tydzień przed rebelią, jedyny numer innego "Nuestra Revolución" (Nasza Rewolucja). Groził też Falandze procesem z powodu "bezprawnego" używania przez nią "skradzionych godeł i sztandarów". Przytaczamy to wszystko oczywiście nie dlatego, aby miało to samo przez się znaczenie historyczne, lecz dla zawartej w tym wszystkim charakterystyki "ruchu", którego "ideologia" po dziś dzień oficjalnie panuje w Hiszpanii.” (Andrzej Józef Kamiński „Faszyzm” 1971 s. 180)
„Nie wystarczało im to wszystko, co już słyszeliśmy ani to, że ich bojówki nie tylko wzorowały się we wszystkim na włoskich faszystowskich "squadre d'azione", lecz i nazywały się "escuadras de acción". Pisząc o dokonanym zjednoczeniu z J.O.N.S., José Antonio Primo de Rivera kończył artykuł twierdzeniem, że sojusz scementowany został krwią poległych bojówkarzy, którzy "są obecni w naszych zwartych szeregach". O rok wcześniej w hitlerowskich Niemczech podniesiono do rangi hymnu pieśń hitlerowskiego bojówkarza Horsta Wessela (1907 – 1930),w której była mowa o tym, że polegli bojówkarze hitlerowscy "maszerują duchem w naszych szeregach". (...) Po pierwszej większej manifestacji zjednoczonej Falangi w Valladolid, na początku marca 1934, gdzie występowały już wszystkie elementy faszystowskiego komediocyrku, ze sztandarami, podniesionymi ramionami itd. Primo de Rivera i Redondo zastrzegali się kategorycznie przeciw zarzutowi naśladownictwa.” (tamże, s. 187)
„Dekretem ogłoszonym 19 IV 1937 w Salamance Franco zjednoczył pod swoim przywództwem Falangę z ultrakonserwatywną "Comunión Tradicionalista" i formacjami tejże zwanymi "Requetés". Nowa organizacja otrzymała nazwę "Falange Española Tradicionalista y de las J.O.N.S". dość cudaczną, lecz zapewne mniej rażącą w Hiszpanii, wobec przyjętych tam form nazwisk arystokratycznych. Fakt, że z dekretem tym Franco wystąpił dopiero po śmierci José Antonio Primo de Rivery, jest znamienny, lecz nie budzi zdziwienia. Faszystowska "zasada wodzostwa" jest bowiem, co można dzisiaj szczególnie wyraźnie zaobserwować w ugrupowaniach neofaszystowskich, największą słabością faszyzmu tam, gdzie osoba "wodza" nie jest bezsporna i o jego miejsce ubiega się, kto żyw.” (tamże, s. 188)

Carroll tradycyjnie bredzi.
„Sto pięćdziesiąt lat po zakończeniu Rekonkwisty Hiszpania odkryła Amerykę i stała się największą światową potęgą.” (s. 13) Zawsze mi się wydawało, że Rekonkwista skończyła się w 1492, z chwilą zdobycia Grenady, kilka miesięcy przed wyprawą Kolumba.
„Rok 1898 przyniósł niemal groteskowe upokorzenie w postaci wojny o Filipiny, gdy wyspy,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
232
61

Na półkach: ,

Nareszcie prawdy historycznej duża garść! Uczciwe postawienie sprawy przez autora, który nie sili się na udawaną neutralność, ale zostaje mentalnym uczestnikiem krucjaty. Rzuca faktami prosto w twarz lewicowej propagandzie. Historia podana na ostro jak w powieści sensacyjnej, i naprawdę nie można się oderwać. Nie spodoba się to czytelnikom o czerwonych umysłach, oj nie spodoba się!

Nareszcie prawdy historycznej duża garść! Uczciwe postawienie sprawy przez autora, który nie sili się na udawaną neutralność, ale zostaje mentalnym uczestnikiem krucjaty. Rzuca faktami prosto w twarz lewicowej propagandzie. Historia podana na ostro jak w powieści sensacyjnej, i naprawdę nie można się oderwać. Nie spodoba się to czytelnikom o czerwonych umysłach, oj nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
137
134

Na półkach:

Jeśli ktoś chce zbliżyć się do obiektywnej wiedzy i genezie wojny domowej w Hiszpanii - powinien tę książkę omijać szerokim łukiem. Nie chodzi zresztą o ew. poglądy polityczne tylko o to, że to jest książka w zasadzie czysto propagandowa. Bez oporów wpisuje się w propagandową, zero-jedynkową cliche.

Jeśli ktoś chce zbliżyć się do obiektywnej wiedzy i genezie wojny domowej w Hiszpanii - powinien tę książkę omijać szerokim łukiem. Nie chodzi zresztą o ew. poglądy polityczne tylko o to, że to jest książka w zasadzie czysto propagandowa. Bez oporów wpisuje się w propagandową, zero-jedynkową cliche.

Pokaż mimo to

avatar
79
35

Na półkach:

Książka warta polecenia, choć moim zdaniem zanim się ją przeczyta należałoby sięgnąć jeszcze po Generał Franco - Biografia Niepoprawnie Politycznie, Tadeusza Zubińskiego i Mity wojny domowej. Hiszpania 1936-1939, Pio Moa.

Nie da się ukryć że jeśli masz poglądy lewicowe i jesteś antyklerykałem to ocenisz książkę na 1 gwiazdkę, jeśli jesteś obojętny, każda ocena jest możliwa, jeśli prawicowe na pewno będzie to wysoka ocena.

Książka warta polecenia, choć moim zdaniem zanim się ją przeczyta należałoby sięgnąć jeszcze po Generał Franco - Biografia Niepoprawnie Politycznie, Tadeusza Zubińskiego i Mity wojny domowej. Hiszpania 1936-1939, Pio Moa.

Nie da się ukryć że jeśli masz poglądy lewicowe i jesteś antyklerykałem to ocenisz książkę na 1 gwiazdkę, jeśli jesteś obojętny, każda ocena jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
74
13

Na półkach:

Daję 1 gwiazdkę co znaczy, że książka jest wybitnie propagandowa.

Daję 1 gwiazdkę co znaczy, że książka jest wybitnie propagandowa.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    48
  • Chcę przeczytać
    36
  • Posiadam
    14
  • Historia
    4
  • Ulubione
    2
  • E-book niekomerc. PDF, rtf, doc. txt
    1
  • Wojna domowa w Hiszpanii
    1
  • Historia Kościoła
    1
  • Polityka
    1
  • Chcę kupić
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Ostatnia Krucjata. Hiszpania 1936


Podobne książki

Przeczytaj także