Zniewolona

Okładka książki Zniewolona Barbara Faron
Okładka książki Zniewolona
Barbara Faron Wydawnictwo: Novae Res literatura piękna
364 str. 6 godz. 4 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2008-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2008-01-01
Liczba stron:
364
Czas czytania
6 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-61194-28-6
Tagi:
Beletrystyka
Średnia ocen

5,3 5,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,3 / 10
3 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
69
4

Na półkach: ,

Nawet dobra! "Zniewolna" podobała mi sie, bo jest tak jakby w klimacie Jane Austen... i innych powieści kostiumowych.
Streszczenie:
Akcja powieści rozpoczyna się, gdy Narrator ma około sześciu lat i na skutek fizycznej ułomności traktowany jest przez otoczenie jako ograniczony umysłowo. W drodze powrotnej z Karlsbadu poznaje dwójkę rodzeństwa – Pawełka i Pelasię – dalekich krewnych jego opiekunki, Tworczyńskiej, która zdecydowała się przyjąć ich pod opiekę.
Przybywają zatem do Grąblina, rodowej siedziby Tworczyńskich. Właścicielka majątku, jak się okazuje (Narrator – początkowo nieświadomy tajemnic dworu – stopniowo odkrywa przed Czytelnikiem coraz to nowe niespodzianki),od kilku lat bawi za granicą, a w pałacu niepodzielne rządy sprawuje panna Marcelina, wychowanka Tworczyńskich. Paweł szybko wrasta w nowe środowisko i zaprzyjaźnia się z Narratorem, natomiast Pelasia czuje się w wielkopańskim domu bardzo nieszczęśliwa. Z czasem wychodzi na jaw, że owa wielkopańskość jest pozorna, bo majątek tonie w długach, a jego głównym wierzycielem jest znienawidzony sąsiad – hrabia Romanowicz, cieszący się w okolicy złą sławą zdrajcy, jako że za przyjaciela ma rosyjskiego oficera i mało obchodzą go sprawy narodowe. O tych ostatnich sporo mówi się w Grąblinie na czwartkowych spotkaniach (!),którym przewodzi szlachetny starosta, także mieszkający po sąsiedzku i bardzo podziwiany przez pannę Marcelinę.
Wiadomość o niespodziewanym powrocie właścicielki majątku i zarazem opiekunki wspomnianych dzieci, spada jak grom z jasnego nieba. Narrator, który jej nie pamiętał, odkrywa ze zdumieniem, że jest to młoda i bardzo urodziwa panna Jadwiga. Początkowo onieśmielony, ulega niezwykłej fascynacji jej osobą i odtąd jego wędrówka po krainie wspomnień będzie pretekstem do ukazania losów nieprzystosowanej do rzeczywistości Jadzi Tworczyńskiej.
Dzięki swemu śledztwu odkrywa istotę konfliktu pomiędzy zadłużoną Jadzią a Romanowiczem. Aby jednak wszystko dokładnie zrozumieć, musi cofnąć się w przeszłość…
Jadzia jest dzieckiem księżniczki, która popełniła mezalians i napoleończyka Tworczyńskiego, zdziwaczałego po klęsce Napoleona i zaprzepaszczającego rodową fortunę dla sprawy narodowej. Małżeństwo okazało się nieudane. Jadzia nie lubiła ojca, ale ubóstwiała matkę. Stąd nic dziwnego, że przeżyła dramat, kiedy ta ostatnia zginęła wypadłszy z powożonego przez siebie faetonu i całą winą o tragedię (niesłusznie zresztą) obarczyła ojca, który po śmierci żony popadł w jeszcze większe tarapaty finansowe. Zaciągając dług u starego Romanowicza nie spodziewał się, że jego spadkobierca konsekwentnie będzie domagał się spłaty i nie mając mu nic do zaoferowania, zaproponował rękę nastoletniej córki… Hrabia zrazu propozycję wyśmiał, ale zmienił zdanie z chwilą poznania nieświadomie kokietującej go Jadzi i kiedy w sprawę wmieszała się księżna babka (matka matki; postać stojąca nad Jadzią niczym Fatum; o której się mówi i która w powieści ani razu nie zabiera głosu!),obiecująca wnuczce kosztowną wyprawę.
Tak więc po zaręczynach z zakochanym ślepo hrabią sprawy zmierzały po myśli wszystkich, z wyjątkiem dziecinnej i podkarmionej romantyczną literaturą panny Jadzi, której pierwszą miłością był towarzysz zabaw i zarazem wychowanek rodziców, Marcin (postać żyjąca we wspomnieniach bohaterki; realnie pojawia dopiero pod koniec powieści). Oboje młodzi, egzaltowani i naiwni, postanawiają uciec. Zostają złapani; Jadzia zbita do krwi przez ojca znajduje opiekę w domu przyszłego męża, natomiast Marcin musi opuścić Grąblin i odtąd para się guwernerką, z czasem zyskując sławę jako malarz pejzażysta.
Pod wpływem emocjonujących przeżyć stary Tworczyński umiera na apopleksję. Ślub Jadzi i hrabiego zostaje przesunięty ze względu na żałobę. Księżna babka wywozi ją do Wiednia, gdzie bawią jej starsi i zbankrutowani kuzynostwo (Irena i Zygmunt). Namówiona przez nich na podróż zyskuje zgodę nieufnej babki i wyjeżdża do Włoch. Pisze list zrywający do hrabiego i lekceważąc gromy ciskane przez krewnych, póki starcza pieniędzy przysyłanych z Grąblina, przez kilka lat wojażuje po Europie, łudząc się mrzonkami o Marcinie, do którego pisuje płomienne listy (tu kończy się retrospekcja).
W momencie, gdy przybywa z zagranicy, sytuacja majątku przedstawia się tragicznie: praktycznie jest on w rękach hrabiego, który z niezrozumiałych przyczyn jeszcze go nie przejął. Tak to przynajmniej wygląda z perspektywy osób postronnych. I kiedy coraz śmielej nachodzi Grąblin, w oczach wielu ludzi, w tym patriotów, jest nikczemnym prześladowcą pałającym żądzą odwetu za dyshonor jaki mu panna uczyniła.
Jadwiga wyjeżdża do Warszawy i wpada w ręce familii. Przy okazji wychodzi na jaw, że hrabia nigdy nie zrezygnował z ożenku z nią i że za jej plecami układał się z księżną, której bardzo zależy na zmazaniu plamy na honorze rodu i korzystnym mariażu wnuczki.
Tymczasem młodziutka Pelasia ucieka z Grąblina i wychodzi za mąż za dzierżawcę hrabiego, Niemojewskiego (Niemojewscy nie lubią panny Tworczyńskiej, ale to wątek poboczny i w tym miejscu nie ma sensu o nim pisać).
Jadzia, niby dziecinna i naiwna, a jednak nie do końca szczera i przyjmująca przed otoczeniem coraz to inne pozy, wraca z Warszawy zdruzgotana. Świadoma (choć nie do końca) tragizmu swego położenia, w przeszłości nawet lubiąca hrabiego (przynajmniej dopóki nie wyszły na jaw jego plany matrymonialne) i rozumiejąca, że małżeństwo będące krewnym od dawna na rękę, przywróci ją do łask rodziny i uwolni od trosk o dobra materialne, myśli o pojednaniu z hrabią. Od tego zamiaru bez trudu odwodzi ją stanowcza panna Marcelina, mająca Romanowiczowi za złe konszachty z zaborcą.
W obawie przed hrabią mieszkańcy Grąblina chronią się w majątku starosty, by jesienią 1830 roku wyjechać do pobliskiego miasta. Niezdecydowana i łatwo dająca sobą kierować Jadwiga przyjmuje oświadczyny młodszego syna starosty, będące w pojęciu panny Marceliny jedynym ratunkiem przed hrabią.
Wybucha powstanie listopadowe. Idą do niego synowie starosty i Niemojewski, mąż Pelasi, nieskutecznie wstrzymywany przez hrabiego, widzącego w powstaniu wyraz nierozwagi i nieodpowiedzialności (tym bardziej, że Niemojewski zostawia ciężarną Pelasię, schorowaną matkę i obłąkaną siostrę). Synowie starosty padają na polu chwały, do czego Narrator odnosi się dość sceptycznie, zaś o Niemojewskim ginie wszelki słuch.
O miasto, znajdujące się w rękach powstańców, toczą się walki. Patrioci nie są zgodni co do taktyki i obrona zostaje przełamana przez nacierających Rosjan. Dom starosty zostaje przemianowany na szpital, w którym z oddaniem udziela się panna Marcelina. Jadzia natomiast nie znosi widoku krwi i nie potrafi przywyknąć do braku wygód. Kłócą się. Tak niepodobne, są jednak gorąco kochane przez Narratora, który nie umie opowiedzieć się po żadnej ze stron i modląc się o rozwiązanie konfliktu wierzy potem naiwnie, że potęga jego modlitwy spowodowała przypadkową śmierć Marceliny, którą dosięgła zbłąkana kula.
Do miasta wchodzą zwycięscy Rosjanie. Jadwiga, załamana śmiercią Marceliny i przerażona doznaniami minionych tygodni, zapada na zdrowiu. Doktor nie pozwala przewieźć jej na wieś, więc odjeżdżająca synowa starosty (młoda wdowa, która straciła męża w powstaniu) zostawia ją w opustoszałym domu pod opieką oddanej służącej (postaci bardzo charakterystycznej). Starosta, poszukiwany przez Rosjan, musi ukrywać się w okolicy.
Niebawem, dzięki opiece służącej, Jadzia ma się lepiej. Ze wsi przyjeżdża dawny sąsiad – Pawlikiewicz, znany z czwartkowych spotkań i patriotycznych wystąpień – z informacją, że Pelasia urodziła syna, a jej obłąkana szwagierka zmarła i namawia Pawełka do opieki nad siostrą. Paweł, już od chwili przybycia do Grąblina poróżniony z Pelasią, nie chce tego słuchać. W ostateczności przekonany argumentem, że jego pomoc potrzebna jest przy działaniach spiskowych – wyjeżdża.
Platonicznie zakochany w Jadwidze, z czego sam nie zdaje sobie jeszcze sprawy, nie może wytrzymać na wsi. Martwiąc się o nią na próżno szuka pomocy u synowej starosty i Pawlikiewicza.
Pewnego dnia Jadzia w gorączce wybiega na ulicę, zwabiona nierealną wizją Marcina, o którym nadal nie może zapomnieć (niczym Karusia z Mickiewiczowskiej Romantyczności). Znaleziona przez majora Iwanowa, zaprzyjaźnionego z hrabią Romanowiczem, koniec końców wpada w ręce wierzyciela…

Hrabia przywozi Narratora, ozdrowiałą Jadzię i służącą do Grąblina, który na dobrą sprawę stanowi już jego własność. Jest wiosna 1831 roku.
Jadwiga, choć wie, że wcześniej czy później hrabia przypomni o prawach do jej ręki, rozważa w myślach realne i nierealne możliwości ucieczki. Ale… tylko rozważa. Natomiast Narrator przekonuje się, że Romanowicz, o którym w przeszłości słyszał tyle niedobrego, ani nie zamierza ich krzywdzić, ani nie jest złym człowiekiem, choć charakteru jest raczej niełatwego. Małomówny i wybuchowy, a w szczególności agresywny pod wpływem alkoholu, dla kapryśnej Jadzi gotów jest iść na wszelkie ustępstwa – pod warunkiem jednak, że będzie do niego należała.
Tymczasem gdzieś poza murami odciętego od świata pałacu trwa powstanie listopadowe. Odciętego, gdyż hrabia zabronił służbie rozmów na temat wojny i Jadwiga miota się w bezsilnej niepewności. Na co dzień przyjmując hrabiego skrywa uczucia pod maską uprzejmości, a na osobności płacze i histeryzuje.
Pewnego dnia Narrator staje się świadkiem sprzeczki: Jadzia wyzywa hrabiego od zdrajców, na co ów i tak nie zważa i wyznacza datę ślubu. Rozchwiana emocjonalnie panna nieraz jeszcze pokłóci się z hrabią, jednak kiedy zbyt długo nie będzie przyjeżdżał, poczuje się zaniedbana – Narrator nie ukrywa, że nie rozumie motywów jej irracjonalnego i niekonsekwentnego postępowania!
Niebawem do Grąblina przyjeżdża Pawełek. Prosi o powóz, bo – jak powiada – rannego starostę należy niezwłocznie wywieźć z okolicy. Służba jednak, idąca za wolą hrabiego, powozu nie wydaje, co doprowadza Jadwigę do bezsilnej złości. Hrabia, w trosce o spokój przewrażliwionej narzeczonej, zabrania chłopcu wizyt w Grąblinie.
Po skromnym ślubie hrabia zabiera Jadwigę do swego majątku w Romanowie. Na nową panią oczekuje służba i rezydenci: Ćwikliński (odgrywając rolę trefnisia wprowadza element komizmu) oraz sędzina (także bardzo charakterystyczna),lojalni wobec hrabiego. Wszyscy zdają się wobec niej uprzedzeni, zatem ani ona, ani Narrator nie czują się tam dobrze.
Z czasem Narrator odzyskuje piastunkę, którą niegdyś oddaliła panna Marcelina i odtąd zadowolony ze swojego losu, skupia się na analizowaniu sercowych dylematów ukochanej Jadzi, która nie zrezygnowała z wydumanych wizji o dziecinnym kochanku. Dostrzega coraz gorętsze uczcie hrabiego i nie może wyjść z zachwytu nad jego staraniami o wygody żony. Rozumie, że Romanów to złota klatka, w której Jadwiga zdana na zaborczego męża czuje się nieszczęśliwa, ale nie potrafi już opowiedzieć się po jednej stronie: jednocześnie współczuje Jadzi i żal mu niekochanego hrabiego…
Młodziutka Pelasia z trudem radzi sobie z folwarkiem dzierżawionym od hrabiego. Pawełek, pochłonięty sprawą narodową (dogorywające powstanie wciąż trwa) i troską o Jadwigę, przysparza jej dodatkowych zmartwień.
Stara Niemojewska (teściowa Pelasi),w osobie hrabiego widząca dobrodzieja i na przyszłość wpływowego protektora, wyraża życzenie, aby ów został ojcem chrzestnym wnuka. Pelasia wychowana w patriotycznym duchu i świadoma, że być może mąż poległ na polu chwały, nie chce się zgodzić, aby zwolennik ugodowej polityki miał cokolwiek wspólnego z jej rodziną. Zrozumiawszy jednak, że Niemojewscy od lat żyją na łasce hrabiego i mając na względzie dobro syna, ulega sile rozsądnych argumentów (z czasem zmieni zdanie na temat hrabiego, ale nie polubi Jadwigi).
Hrabia, któremu od dnia ślubu chodzą po głowie uporczywe myśli o dziedzicu, na przekór opinii Jadwigi, godzi się trzymać dziecko do chrztu.
Paweł, któremu swego czasu roiło się zostać bohaterem narodowym, zraża się do powstańców (w szczególności do Pawlikiewicza) i w zamian za obietnicę nie nękania Jadzi wieściami o powstaniu, zyskuje zgodę hrabiego na bywanie w Romanowie.
Do Romanowa z niespodziewaną wizytą przyjeżdża wojewodzina, ukochana kuzynka hrabiego, która w przeszłości odradzała mu ożenek z Jadwigą. Jadzia czyni jej afront nie schodząc na kolację i wywołując tym samym gniew męża oraz zgorszenie domowników (szczególnie, że stateczna wojewodzina cieszy się dużym szacunkiem). Następnego dnia nie przyjmuje przeprosin hrabiego przekonanego (raczej niesłusznie),że obszedł się z nią zbyt surowo i kiedy wyraża niepokój w związku z jej częstymi omdleniami, szydzi z jego troski. Rozmyślnie rzucając mu w twarz słowa: Bogu dzięki, nie spodziewam się twojego dziecka! dotkliwie go rani.
Żałując wypowiedzianych słów i w lęku przed dezaprobatą domowników, zamknięta na pokojach, wpędza się w poważną chorobę. Choruje przez całą zimę. W chorobie z oddaniem pielęgnują ją: wierna służąca, hrabia oraz jego kuzynka.
Powstanie upada…
Jadzia powoli wraca do zdrowia. Ktoś nęka ją anonimami. Hrabia w obawie przed nawrotem choroby nie tylko konfiskuje podejrzane pisma, ale każe jej pilnować niemal na każdym kroku. Po wyjeździe kuzynki opieka nad chorą należy do obowiązków sędziny (gderliwej rezydentki),którą Jadwiga ostentacyjnie lekceważy, co bynajmniej nie przysparza jej stronników.
Narrator odkrywa, że Jadwiga jest jego rodzoną siostrą, a jego istnienie tajono przed światem z racji kalectwa.
Pewnego dnia do Romanowa przyjeżdża eksrotmistrz, daleki krewny hrabiego – podróżnik i snując opowieści o podróżach po zakątkach Europy, rozbudza w Jadzi tłumioną ochotę wojażowania i wyjazdu z Romanowa, jawiącego się jej jako nieciekawe pustkowie. Znów dochodzi do konfliktu z hrabią, gdyż on – z natury samotnik i domator, nie toleruje jej wywodów o świecie, który niegdyś poznała pod opieką kuzynostwa.
Nie zrozumiana i ganiona przez otoczenie, nie widzące nic zdrożnego w postępowaniu despotycznego i zazdrosnego hrabiego, niezmiennie tęskni za młodzieńczą miłością, ucieka w świat literatury i po nocach wypłakuje oczy. Nie uszczęśliwiają jej ani polowania, ani wizyty zaściankowej szlachty, ale gdy hrabia nad jej towarzystwo przedkłada wizyty u Pelasi (a dokładnie u chrześniaka),czuje się zaniedbana i robi wszystko, aby zwrócić jego uwagę.
Zima. Do Romanowa z krótką wizytą zjeżdżają kuzynostwo Jadzi (Irena i Zygmunt, z którymi podróżowała po zerwaniu zaręczyn z hrabią). Irena z pomocą szantażu próbuje wyłudzić od niej pieniądze i przekonać, aby wstawiła się za nią u wszechwładnej babki. Ma coś, na czym Jadwidze bardzo zależy, a mianowicie liścik Marcina, którego niedawno spotkała i co za tym idzie, zna miejsce jego aktualnego pobytu (korespondencja Jadzi i Marcina ustała na skutek wybuchu powstania).
Na karnawał Jadzia i hrabia wyjeżdżają do Warszawy, gdzie spotykają się z księżną. Próba wstawienia się u babki za Ireną, wraz z próbą zdobycia pieniędzy od męża, kończą się fiaskiem. Ale Jadwiga nie potrafi się oprzeć pragnieniu posiadania listu Marcina, który zdobywa za pośrednictwem kokietowanego Zygmunta (brata Ireny). Jednak zdobywszy go, nie odpisuje ukochanemu… Jest zbyt skupiona na sobie, jako że spodziewa się dziecka.
Marzec 1833 roku. Do pałacu w Romanowie wtargnęła grupa uzbrojonych mężczyzn, należących do partyzantki Zaliwskiego (mającej na celu wywołać kolejne powstanie i rozbitej później przez Rosjan) – okazuje się, że pod wodzą starosty, który zamierzał uwolnić Jadzię z rąk zdrajcy. Jadwiga zaklina ich, aby odeszli. Pod wpływem tych wydarzeń uświadamia sobie, że przepadłaby z kretesem, gdyby męża zabrakło.
Latem na świat przychodzi upragniony i ukochany przez oboje syn. Niedługo potem rodzi się chorowita córka, której Jadzia nie darzy wielkim uczuciem (przynajmniej na początku).

Minęły jakieś trzy, cztery lata. Narrator z przerażeniem odkrywa, że Jadwiga odnowiła potajemną korespondencję z Marcinem, a wymiana listów dokonuje się za pośrednictwem Ireny. Natomiast pozorny ład i harmonia, jakie zapanowały w Romanowie po urodzeniu dzieci, okazały się iluzją. Jadzia zaś, skrywająca prawdziwe uczucia i na co dzień ponad miarę rozpieszczająca syna, nadal jest bardzo nieszczęśliwa.
Umiera wszechwładna babka. Hrabiostwo wyjeżdżają na pogrzeb do Galicji, a potem – już wspólnie z dziećmi i Narratorem – do Warszawy, by porozumieć się w kwestii spadku. Jadwiga, znudzona prowincją, za wszelką cenę pragnie przedłużyć pobyt w mieście, natomiast hrabia jak najrychlej zamierza wracać do Romanowa.
W Warszawie bawi Marcin! Nieopatrznie wysyła liścik do niewidzianej od lat Jadwigi z prośbą o spotkanie. Liścik ów pod nieobecność adresatki wpada w ręce w hrabiego, który przetrząsnąwszy rzeczy żony znajduje wcześniejsze pisma Marcina. Wpada w furię. Odsyła dzieci na wieś i wymusza na niej napisanie listu, w którym deklaruje ona wolę zerwania znajomości i prosi o odesłanie własnych listów.
Naiwny Marcin nie wierząc, aby chciała poniechać znajomości, zjawia się w ich domu. Nie puszczony do Jadwigi rozmawia z hrabią i mając na względzie dobre imię ukochanej daje słowo, że odeśle jej listy. Kiedy zdumiony grzecznym podjęciem wychodzi, Jadzia rzuca się w pogoń, ale nie opuszcza domu powstrzymana przez męża, grożącego zakazem widywania dzieci.
Narrator wyraża nadzieję, że będzie to koniec dramatycznych zdarzeń, niestety listy pisane ręką Jadwigi trafiają na biurko hrabiego (nierozważny Marcin nie chciał ich wcześniej powierzyć Irenie). Ów nie może się powstrzymać przed ich przeczytaniem i o ile wcześniejsze wyznania Marcina nie uczyniły na nim tak wielkiego wrażenia, o tyle godzące w uczucia i dumę zwierzenia Jadzi doprowadzają go do szału.
W Romanowie urażony hrabia karze Jadwigę pozbawiając ją towarzystwa dzieci. Przeświadczony, że był w przeszłości we wszystkim oszukiwany, zmusza ją do wypełniania obowiązków pani domu (na co dawniej przymykał oko). Jadzia niedługo wytrzymuje; chce uciec, ale nie ma dokąd. W końcu, udręczona do granic wytrzymałości, poważnie zapada na zdrowiu, zaś hrabia, nie pomny gróźb, ze skruchą winowajcy prosi ją o przebaczenie.
Okazuje się, że na chorobę duszy nie ma lekarstwa…
Za namową wojewodziny hrabia godzi się wysłać żonę do wód. Jadwiga jakiś czas bawi za granicą, powoli wracając do zdrowia i nie zamierzając zjeżdżać do Romanowa. Wreszcie znika bez śladu i nie daje znaku życia przez kilka miesięcy (potem okazuje się, że podróżowała po Italii z eksrotmistrzem). Domownicy odchodzą od zmysłów, rozdrażniony hrabia topi niepokój w kieliszku i nie ma już nikogo, kto nie potępiałby romantycznej i oderwanej od rzeczywistości Jadzi, bo nawet Narrator nie znajduje słów usprawiedliwienia.
Jadwiga, w momencie, gdy brakło jej pieniędzy, zjeżdża do Warszawy, gdzie zamierza osiedlić się na stałe. Hrabia nie daje się przekonać i nie ulegając jej prośbom, przywozi ją do Romanowa.
Jadwiga, czująca na sobie wymowne spojrzenia domowników, ganiona niemalże przez wszystkich (z wyjątkiem męża!) i obca dla dzieci, odchodzi od zmysłów w znienawidzonym Romanowie. Zrazu, działając pod wpływem rozmaitych przygan, próbuje nagrodzić hrabiemu krzywdy, ale coraz bardziej przygnębiona i nieszczęśliwa podejmuje ostatnią próbę odzyskania niezależności. Hrabia, nieświadomie zraniony słowami, które odnosiły się do relacji między rodzicami Jadwigi, wyraża zgodę na jej wyjazd do Warszawy, przy zachowaniu wszelkich pozorów przyzwoitości.
Narrator, mocno związany z Romanowem, nie godzi się jej towarzyszyć i zamknięty na pokojach ucieka w świat literatury. Hrabia, który niegdyś nie cofał się przed żadną próbą zawłaszczenia Jadwigi, poddaje się, a może nareszcie pojmuje, że miłości na niej nie wymusi – nie wiadomo. I pragnąc sobie ulżyć wyjeżdża do odległego majątku na Wołyniu.
Pod nieobecność męża Jadwiga wraca do Romanowa. Po tylu latach uchyliła się furtka do wytęsknionej wolności, a ona wraca do miejsca, w którym czuła się więźniarką! Narrator przyznaje ze skruchą, że mimo wysiłków nie udało mu się zbadać tajników ludzkiej natury, a w szczególności jej natury… Nigdy wprawdzie w pełni nie odzyska zdrowia i nie zarzuci romantycznej literatury, ale urodzi hrabiemu jeszcze troje dzieci i rezygnując z wydumanych póz podda się realiom przyziemnej codzienności.
Narrator odrywa się od pisania i wciąż niezdolny odegnać od siebie przeczucia własnego końca, wspomina, że przed tygodniem w Romanowie pojawił się ukochany przez Jadwigę Marcin. Naiwny, nie pomny upływu czasu, deklaruje swą miłość i czyni wyrzuty, że wzgardziła jego uczuciem. Jadzia cierpi, ale uświadamia mu (a może i sobie?),że jest już za późno…
Narrator, któremu zabrakło kartek do pisania, kończy swe zapiski słowami: Zaraz udam się do niej i nim słońce zdąży zajść za horyzontem, podam dłoń, jak podawałem dzieckiem będąc i pójdziemy przed siebie, jak chadzaliśmy onegdaj po grąblińskim parku...
Co dzieje się dalej? Czytelnik musi to sobie dopowiedzieć.

Nawet dobra! "Zniewolna" podobała mi sie, bo jest tak jakby w klimacie Jane Austen... i innych powieści kostiumowych.
Streszczenie:
Akcja powieści rozpoczyna się, gdy Narrator ma około sześciu lat i na skutek fizycznej ułomności traktowany jest przez otoczenie jako ograniczony umysłowo. W drodze powrotnej z Karlsbadu poznaje dwójkę rodzeństwa – Pawełka i Pelasię – dalekich...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    12
  • Posiadam
    3
  • Przeczytane
    3
  • Literatura "dorosła"
    1
  • Własna biblioteczka
    1
  • Niedokończone
    1
  • Nie ma w bibliotece
    1
  • Do recenzji
    1
  • Teraz czytam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Zniewolona


Podobne książki

Przeczytaj także