Z zasady bardzo lubię wszelkiego rodzaju suplementy do czytanych serii, bo można się z nich dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy. Z takim właśnie podejściem zaczęłam lekturę "Kluczy do repozytorium". I się strasznie zawiodłam:
1. List od autorki - ukazuje jej infantylny stosunek do własnego dzieła i kojarzy mi się bardziej z tymi wszystkimi pustymi nastolatkami, które bezkrytycznie zachwycają się nad paranormal romance.
2. Opowiadania kiepskiej jakości, chyba jeszcze gorsze od samej serii.
3. Brak jakichkolwiek nowości w informacjach o bohaterach, nic mnie nie zaskoczyło. W świetle nich książka przypomina bardziej kompendium wiedzy o serii niż suplement do niej.
4. Teraz chyba zwykle czepianie się, ale bardzo zdenerwowało mnie to - nieodróżnianie bohaterów drugoplanowych od epizodycznych (chodzi o ich indeks).
Ogólnie bardzo współczuję wszystkim, którzy kupili tę cieniutką książeczkę w oczekiwaniu na coś "super". Jestem przeciwniczką wydawania takich maluszków i sprzedawania ich po niemal normalnej cenie.
Zdecydowanie nie polecam.

Z zasady bardzo lubię wszelkiego rodzaju suplementy do czytanych serii, bo można się z nich dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy. Z takim właśnie podejściem zaczęłam lekturę "Kluczy do repozytorium". I się strasznie zawiodłam:
1. List od autorki - ukazuje jej infantylny stosunek do własnego dzieła i kojarzy mi się bardziej z tymi wszystkimi pustymi nastolatkami, które...