Doktor Karolina

Okładka książki Doktor Karolina
Joanna Rogala Wydawnictwo: Replika literatura piękna
235 str. 3 godz. 55 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Replika
Data wydania:
2010-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2010-01-01
Liczba stron:
235
Czas czytania
3 godz. 55 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-7674-063-8
Tagi:
powieść polska literatura polska XXI wiek
Średnia ocen

                5,6 5,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,6 / 10
259 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
439
337

Na półkach: ,

Na koniec roku chciałam przeczytać coś lekkiego. Szkoda, że w przypadku literatury obyczajowej "lekko" oznacza często: "nielogicznie", a czasami wręcz "głupio". Tak niestety jest też w tym przypadku. W tej książce właściwie nic nie ma sensu.
Już początkowa sytuacja z samochodem jest tak ze wszech miar idiotyczna, że ręce opadają. Ale nic, brniemy dalej w nadziei, że potem będzie lepiej. Cóż... nie było.
Najbardziej mnie boli niedopracowanie tej książki i brak logiki. Opisane zdarzenia wyglądają tak, jakby żaden z bohaterów nigdy nie myślał, a już na pewno nigdy nie słuchał, co się do niego mówi. Karolinie wielokrotnie zdarzają się sytuacje, w których niby ktoś tam coś jej mówił, ale ona nie myślała, że to tak naprawdę. Na początku strasznie denerwuje się na Kacpra, który według niej układa jej na siłę życie, podczas gdy z opisów w książce (myślę, że wbrew intencji autorki) wynika, że bohaterka ani nigdy nie powiedziała, że coś jej w zachowaniu chłopaka nie odpowiada (to skąd miałby wiedzieć, telepatia?), ani nie powiedziała, czego chce (bo sama nie wie). Wątek nielogiczny i wciśnięty na siłę, bo przecież bohaterki takich książek muszą być z przeszłością, a najlepiej świeżo po rozstaniu ze straszną kanalią.
Dialogi pisane są tak sztucznie, że zęby bolą, a poza tym w rozmowach zupełnie brak ciągu przyczynowo-skutkowego, jakby naprawdę nikt nie rozumiał, co się do niego mówi. A już najbardziej dziadek, który na początku jest przedstawiony tak, jakby miał zaawansowaną demencję, a potem kreuje się go na najsprytniejszego i wszechwiedzącego, mimo że ewidentnie słyszy i widzi tylko to, co autorka uzna za użyteczne.
Wracając do braku logiki, pora na kilka przykładów. 1) Bohaterka jest panią weterynarz, troszczącą się o dobro zwierzątek wegetarianką. Ale jak się wkurzyła, to dla rozładowania emocji z wielkim entuzjazmem tłucze mięso na kotlety schabowe. Wprawdzie nie zamierza ich jeść, przygotowuje je dla rodziny, ale tłuczenie sprawia jej ogrom satysfakcji. Poważnie? Da się być wegetarianinem z przekonania i z radością tłuc mięcho? Cytat: "Uznała, że walenie tłuczkiem w krwiste kawałki mięsa powinno zadziałać kojąco na jej nerwy" (s. 60). 2) Na s. 32 dziadek Karoliny ma psa imieniem Karo, który jest stary i czasem tylko szczeka. Później słuch o nim ginie (w opisie, bo czy w fabule - nie wiadomo), kilkadziesiąt stron dalej dziadek ma psa imieniem Nero, który towarzyszy bohaterce podczas spacerów do lasu i innych sytuacji. Oczywiście dopuszczam możliwość, że dziadek ma dwa psy, ale zabrakło tutaj konsekwencji w opisie (powinno nie być wzmianki o Karo albo powinien się jeszcze potem pojawić, choćby znowu mocno epizodycznie). I o Karo, i o Nero jest mowa, że to "pies dziadka", nie "jeden z psów". 3) Brak logiki albo po prostu wiedzy wychodzi też w wielu szczegółach, których nie zauważyłabym, gdyby całość książki była lepiej dopracowana. Np. Karolina argumentuje w rozmowie z ciotką, że babcia musiała akurat teraz, w tym momencie, wyjechać do Stanów, bo właśnie dostała wizę (s. 131). Tymczasem w rzeczywistości wizę turystyczną dostaje się na okres 10 lat i w tym czasie można sobie jechać, kiedy się chce (no chyba, że celnik już na terenie USA nie wpuści, ale to jest zupełnie inna sprawa). 4) UWAGA, GRUBY SPOILER! Najpoważniejszy zarzut - brak logiki w wątku romantycznym. Karolinę Grzesiek denerwuje od samego początku swoją protekcjonalnością i wzmiankami o rzeczach, do których kobiety się nie nadają (zresztą przez pół książki Karolina wygląda na przewrażliwioną i bezpodstawnie uprzedzoną). Do końca książki nic się w tym zakresie nie zmienia, Grzesiek dalej ma takie poglądy. Okazuje się wprawdzie, że facet ma za sobą bolesną historię miłosną, co może budzić współczucie Karoliny, ale i tak nie wyjaśnia, jakim cudem nagle stała się zakochana do szaleństwa, pomimo że zachowanie mężczyzny ani trochę się nie zmieniło, a co gorsza - po ociepleniu stosunków między nimi, Grzegorz podejmuje za nią decyzje, a nawet wypowiada się za nią, uniemożliwiając jej rozmowę z profesorem, który specjalnie do niej przyjechał. A Karoliny to nie tylko nie denerwuje, ale wręcz w podskokach leci całować się z ukochanym. To potworny brak spójności planu fabularnego, ale też psychologii głównej bohaterki. Bo ja wiem, że miłość jest ślepa, no ale bez przesady.
Wniosek, jaki chce przekazać czytelniczkom ta książka, jest oczywiście taki, że kobiety mówią o równouprawnieniu tylko kiedy są samotne lub nieszczęśliwe w związku, bo kiedy już zakochają się naprawdę, to najważniejszy jest mężczyzna i jego potrzeby (oraz oczywiście powiększenie rodziny). Pogląd jak każdy inny, można się zgodzić lub nie, tylko po co przez 3/4 książki udawać, że chodziło o coś innego?
I ostatnia sprawa - trochę nie wiadomo, o czym ta książka jest. To znaczy - oczywiście o Karolinie, ale teoretycznie ma być to historia jej pracy jako weterynarza (a przynajmniej takie odniosłam wrażenie; sugeruje to też tytuł), a tymczasem w tym zakresie w całej książce są chyba ze 4 krótkie sceny. Karolina niby dużo mówi o swojej pracy, ale nie dano nam większego podglądu tego, jak ją wykonuje. Niby jest superważną Panią Weterynarz, ale nie czujemy tego podczas czytania książki. Na pierwszy plan wybijają się przelotne spotkania z Grześkiem i dużo rozmyślań Karoliny o tym, jak to on ją wkurza i jak go nie cierpi. Swoją drogą bardzo dziecinne. Kilka dodanych dla urozmaicenia wątków - kości w lesie, pani ze Stanów czy grającej kozy nie jest w stanie uratować tej książki, zwłaszcza że dwa ostatnie mają mieć charakter komiczny, a są w sumie trochę głupie, zwłaszcza w przypadku pani ze Stanów, ponieważ czytelnik natychmiast orientuje się w pomyłce i ciągnięcie wątku przez kolejne akapity już tylko irytuje (a pani potem znika, by wyskoczyć pod koniec jak królik z kapelusza). Sprawa kości w lesie jest jedynym plusem tej książki, bo zaczyna się interesująco i nawet mnie wciągnęła, byłam ciekawa, co się za tym kryje. Szkoda, że wyjaśnienie było banalne i nie miało większych konsekwencji, a zrobiło z bohaterów mało sprytnych, bo ganiali po okolicy i kombinowali, a tymczasem dziadek, nie ruszając się z werandy, wiedział wszystko o wszystkim.
Sama konstrukcja narracji jest niedopracowana. Bo w wielu miejscach autorka stosuje przesadne skróty myślowe i niedopowiedzenia, które wyglądają, jakby niektórych rzeczy po prostu nie chciało jej się opisywać, albo jakby książka była "szyta" z pisanych wcześniej luźno historyjek. Za to, jak coś już jest opisywane, to czasami tak dokładnie, że nie zostawia czytelnikowi żadnych możliwości zastosowania mózgu. Każdy żart jest dokładnie wytłumaczony, żeby biedny czytelnik na pewno załapał. Mignęła mi gdzieś informacja, że jest to debiut pani Rogali, więc być może na przyszłość uda się to dopracować.
Jest mi niezmiernie przykro, że ostatnia książka, jaką przeczytałam w 2017 roku, była tak słaba. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś znajdę ciekawą i logiczną powieść obyczajową, chociaż nie wiem czy się nie poddać i trzymać się bardziej preferowanych przeze mnie gatunków.

Na koniec roku chciałam przeczytać coś lekkiego. Szkoda, że w przypadku literatury obyczajowej "lekko" oznacza często: "nielogicznie", a czasami wręcz "głupio". Tak niestety jest też w tym przypadku. W tej książce właściwie nic nie ma sensu.
Już początkowa sytuacja z samochodem jest tak ze wszech miar idiotyczna, że ręce opadają. Ale nic, brniemy dalej w nadziei, że potem...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    354
  • Chcę przeczytać
    114
  • Posiadam
    44
  • Ulubione
    8
  • 2013
    6
  • Z biblioteki
    6
  • 2014
    6
  • 2012
    3
  • Literatura polska
    3
  • Teraz czytam
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Doktor Karolina


Podobne książki

Przeczytaj także