Biblia w ręku ateisty

Okładka książki Biblia w ręku ateisty Helena Eilstein
Okładka książki Biblia w ręku ateisty
Helena Eilstein Wydawnictwo: Wydawnictwo Instytutu Filozofii i Socjologii PAN religia
699 str. 11 godz. 39 min.
Kategoria:
religia
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Instytutu Filozofii i Socjologii PAN
Data wydania:
2006-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2006-01-01
Liczba stron:
699
Czas czytania
11 godz. 39 min.
Język:
polski
ISBN:
8373881212
Tagi:
biblia interpretacja ateizm
Średnia ocen

7,9 7,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,9 / 10
21 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1643
270

Na półkach: , , , , , ,

Książka o szczególnym dla mnie znaczeniu. Poruszyła mine bardzo, bo dotyczyła myśli, które kołatały się we mnie już dawno, ale mówiąc językiem autorki "otorbiałem" je na siłę pozytywnym spojrzeniem na Biblię. Przez wiele lat mojej fascynacji Pismem Świętym nie dopuszczałem myśli, że może to być tylko i wyłącznie utwór literacki o wielkim znaczeniu kulturowym.
Książka "Biblia w ręku ateisty" napisana jest stylem fatalnym. Zdań wielokrotnie złożonych i rozwlekłej argumentacji nie powstydziłby się nawet Saul z Tarsu w swoich listach z Nowego Testamentu. To dla mnie nie było aż tak istotne. Autorka pokazała mi, że nie tylko ja sam mogę mieć obrazoburcze myśli i wnioski. Z uwag co do treści: przy tak dokładnym omówieniu Biblii brakowało analizy małych proroków Starego Testamentu (od Ozeasza do Malachiasza) oraz listów apostoła Pawła z Nowego Testamentu. Co do analizy fizycznej istoty czasu i filozoficznego ujęcia samoświadomości wolę się nie wypowiadać, bo w książce jest to trudny kawałek intelektualnego chleba.

Książka o szczególnym dla mnie znaczeniu. Poruszyła mine bardzo, bo dotyczyła myśli, które kołatały się we mnie już dawno, ale mówiąc językiem autorki "otorbiałem" je na siłę pozytywnym spojrzeniem na Biblię. Przez wiele lat mojej fascynacji Pismem Świętym nie dopuszczałem myśli, że może to być tylko i wyłącznie utwór literacki o wielkim znaczeniu kulturowym.
Książka...

więcej Pokaż mimo to

avatar
142
137

Na półkach:

Ciekawa choć napisana trudnym jezykiem,brawa dla pani profesor za zmierzenie się z tak trudnym tematem.Praca rzetelna i wyjątkowa w polskim piśmiennictwie.

Ciekawa choć napisana trudnym jezykiem,brawa dla pani profesor za zmierzenie się z tak trudnym tematem.Praca rzetelna i wyjątkowa w polskim piśmiennictwie.

Pokaż mimo to

avatar
261
64

Na półkach:

Dzieło nieco ciężkie, pełne specjalistycznego słownictwa i monstrualnej składni. Oczywiście, żaden problem przyswoić sobie terminy takie, jak teodycea, monolatria czy egzegeza. Ale tych zdań wielokrotnie złożonych nie mogę autorce nie wypomnieć i są one przyczyną mojej nieco obniżonej oceny... Co kilkanaście stron pojawiają się behemoty składniowe w stylu 8-krotnego zdania podrzędnego i jeszcze wtrąceń w nawiasach na dokładkę. Całość zajmuje paragraf na 1/3 strony i trzeba to czytać po trzy razy, porządkując w myślach kolejne wtrącenia, żeby wynieść sens przekazu. Naprawdę mogła pani profesor to porozbijać na kilka zdań, żeby mniej humanistyczne umysły się tak nie przegrzewały...

Na szczęście, gdy autorka przechodzi do bardziej fabularnych działów, zwłaszcza Starego Testamentu, robi się lżej i ciekawiej. Pojawiają się nawet wstawki w humorystyczny sposób polemizujące z autorami starożytnych tekstów, trochę nawiązań do własnego życia i twórczości oraz sporo mądrych wskazówek światopoglądowych, nie tylko dla ateistów.

Nie sposób książki profesor Eilstein nie porównywać do innej polskiej pozycji popularno-naukowej - dwóch tomów "Opowieści" Zenona Kosidowskiego. Oboje autorzy podejmują się świeckiej analizy Pisma Świętego, jednak robią to z nieco odmiennych stanowisk. Kosidowski jest przede wszystkim fascynatem historii, archeologii i starożytnej literatury. Jego książki są lżejsze w odbiorze, dużo bardziej fabularne, ale za to z minimalną krytyką odnośnie wydźwięku etycznego. Natomiast u Eilstein, jak można się spodziewać po filozofce, zdecydowanie przeważa polemika z wartością Pisma Świętego jako moralnej latarni współczesnych czasów. Precyzyjne ukazywanie kontradykcji, niespójności, niekonsekwencji oraz etycznych anachronizmów odkryje przed myślącym czytelnikiem obraz Pisma Świętego jako chaotycznej kompilacji, która zrobiła zawrotną karierę dzięki przebiegłej selekcji i nadinterpretacji co wygodniejszych fragmentów.

Dzieło nieco ciężkie, pełne specjalistycznego słownictwa i monstrualnej składni. Oczywiście, żaden problem przyswoić sobie terminy takie, jak teodycea, monolatria czy egzegeza. Ale tych zdań wielokrotnie złożonych nie mogę autorce nie wypomnieć i są one przyczyną mojej nieco obniżonej oceny... Co kilkanaście stron pojawiają się behemoty składniowe w stylu 8-krotnego zdania...

więcej Pokaż mimo to

avatar
582
568

Na półkach: , ,

Proemium virtutis ipse virtus - nagroda za bycie cnotliwym polega na byciu cnotliwym


Warto chyba na początek przywołać fakty o autorce książki, podane przez redaktorów publikacji:

„Przed śmiercią zniszczyła swoje fotografie i przygotowała nekrolog do publikacji po pogrzebie: ‘Nie było mnie, byłam, nie ma mnie, nie dbam o to’”.

Czy to wynik skromności, buty, rezygnacji, odwagi, mądrości, nihilizmu, …? Według mnie konsekwencja długiego życia i trzeźwego namysłu nad światem. Namysłu pozbawionego strachu, doraźności, koniunkturalności czy infantylizmu. Taka była Helena Eilstein, polska filozofka żydowskiego pochodzenia, ateistka kierująca się humanistycznym naturalizmem. Po prostu przeczytała Biblię i literalnie przeanalizowała zawarte w niej treści. Co z tego wyszło, zawarła w „Biblii w ręku ateisty”, książce pisanej przez 8 lat.

Profesor potraktowała temat poważnie, czyli tak, jak na to zasługuje. Rzeczowo i przy użyciu szerokiego wachlarza narzędzi hermeneutycznych wspartych współczesną etyką i naukami przyrodniczymi, przełożyła kluczowe elementy przesłania biblijnego na język czytelniejszy ludziom kolejnego milenium. Końcowy efekt to trudny traktat, dla niepoznaki nazwany przez autorkę zbiorem szkiców. Z reguły książki nie czyta się szybko, należy często przedzierać się przez wielokrotnie złożone zdania i niepokojąco często sięgać do słownika wyrazów obcych (nie chodzi nawet o łacińskie sentencje). Warto jednak całość ‘przepuścić’ przez własny umysł. Główną motywacją Eilstein była chęć skonfrontowania starożytnego rozumienia eschatologii, aksjologii, transcendencji z współczesnym ich odczytaniem i recepcją społeczną tych obszarów cywilizacyjnych dociekań. Zastanawiając się nad mitotwórczą rolą opowieści, zdolnością ludzkiego umysłu do przyjmowania wybiórczego treści, które nazwała ‘otorbieniem’, dociera do głęboko skrywanych pokładów naszych uprzedzeń, naiwności, zakłamania, tęsknoty za prostymi prawdami, które zbyt często budują wiarę religijną. Problem jest rudymentarny, szczególnie dla tych, którzy nie traktują religijności jako płytkiej obrzędowości przy choince czy nad pisankami.

Szczególnie cenne w opiniowanej pracy, zwłaszcza dla polskiego odbiorcy, jest pozbawione niepotrzebnej rewerencji podejście do Pisma. Eilstein zakłada, że Biblia jest tekstem, który należy z uwagą przeanalizować, ale bez wstępnych założeń, co do intencji wyciąganych wniosków. Ponieważ sam tekst źródłowy jest obszerny, to filozofka skupiła się na krytycznej analizie tych mitów, toposów, opowieści, historii, scen i powiastek, które współcześnie rezonują, stanowią element żywego dyskursu teologicznego czy moralnego. Słusznie uznała, że krytyczna analiza powinna się właśnie na nich opierać, bo to one stanowią przyczynę konfliktów miedzy wyznaniami czy denominacjami, im uwagę poświęca się w kazaniach, one stanowią podstawę katolickiego katechizmu. Szczególnie ważne w analizie musiały się więc okazać: kosmogonia z rajskim początkiem, sens czynu Kaina, przymierza z Noem, Abrahamem i Mojżeszem, poświęcenie Izaaka, cierpienie Hioba, Dekalog i kluczowe elementy przesłania nowotestamentowego (epifania, pasja, paruzja).

Z meta-tematów, które powracały w różnej konfiguracji, bo wydały się autorce kluczowe dla wspomnianych rozbieżności międzywyznaniowych czy współczesnej moralności, należy wspomnieć o: judaistycznym i chrześcijańskim rozumieniu przymiotów Boga, sensie kary boskiej, historycznej zmienności istoty monolatrii, głęboko wbudowanej w tekst starotestamentowy mizoginii, herezji, destrukcyjnej wizji narodu wybranego. Te wszystkie kluczowe wątki Eilstein szeroko, na podstawie rozbudowanych przykładów, opisała odnosząc i konfrontując z współczesną kondycją człowieka. Bardzo dobry ogólny ogląd całości odczuć autorki o Biblii, które również wyniosłem po lekturze jej pracy, bardzo trafnie sama podsumowała we wstępie (str. 58):

"W percepcji czytelnika (...) np. (...) ateisty, może ona (powinna!) być uważana za niezmiernie cenny składnik naszego dziedzictwa kulturowego, za skarb (...). Szereg zawartych w niej narracji wzrusza nas, a nawet fascynuje (choć nie brak w Biblii również utworów będących kiczami). Inspiruje nas ona do wartościowych refleksji o charakterze ontologicznym, egzystencjalnym, moralnym Odnajdujemy na jej kartach pierwociny najszlachetniejszego ze znanych nam etosów - etosu współczesnego humanizmu. Jest zarazem Biblia zbiorem utworów archaicznych, przy których lekturze wielokrotnie uderza nas prymitywizm nie tylko np. w zakresie kosmologii i innych działów wiedzy empirycznej (...),ale i w zakresie norm oraz ocen moralnych uznawanych przez autorów poszczególnych części tego kanonu."

Niewątpliwie lektura "Biblii w ręku ateisty" u osoby wierzącej może wywołać wielokrotny szok, oburzenie, niezgodę, złość. Wydaje mi się jednak, że szczere pochylenie się nad argumentami autorki, pozostawi w każdym sporo pozytywnego/konstruktywnego namysłu nad tym, w co wierzy, czemu tak a nie inaczej, skąd przekonania nabył/a, czemu można myśleć inaczej. Z punktu widzenia prawa stanowionego, relacji między osobami wyznającymi różny system wartości, warto przemyśleć liczne niemiłe (dla katolików czy żydów) obserwacje. Na przykład Eilstein odrzuca wszelkie oskarżenia pod swoim adresem o 'bluźnierstwo', którego nie może popełnić osoba niewierząca w Boga. Bardzo negatywnie ocenia wybiórczość formułowanych współcześnie sądów o treściach biblijnych, szczególnie wobec dyskusyjnej transcendencji. U dorosłych życzeniową wiarę religijną w Boga, który karze, nagradza, daje sobie prawo do formowania moralności wewnętrznie sprzecznej (w książce przykładów na to pada mnóstwo),porównuje do postawy dziecka, które pełną zależność emocjonalną od rodziców realizuje przez uległość, poczucie winy i finalnie akceptację nałożonej okresowo kary (str. 104). Stawia bardzo poważne pytanie - czy Bóg starotestamentowy jest tym samym, co w Nowym Testamencie? Jeśli tak, to znaki zapytania wobec źródeł katolickiej doktryny nabierają dodatkowej mocy w kontekście teodycei, okrucieństw Księgi Jozuego (np. analiza na stronie 373),czy zmuszania ludzi przez Boga do grzechu (historia ucieczki z Egiptu - str. 363). Jaka jest kontroferta autorki? Chyba sporo wyjaśnia niepokojący cytat (str. 317):

"Wielu ateistom łatwiej jest znieść zło świata, uważając, że nie istnieje nikt, kto by mógł je unicestwić, a nie chce tego uczynić - uznając, że wszechświat jako pozbawiony świadomości nie odznacza się okrucieństwem, tylko po prostu, jak głosili greccy ateiści, 'nie wie, że na nim jesteśmy'."

Ponieważ Eilstein interesuje przede wszystkim współczesne odczytanie Biblii i wpływ tego aktu na opis otaczającego nas świata, relacje grupowe, sądy wartościujące, to wspomniane pojęcie 'otorbienia' staje się jednym z kluczowych składników krytyki postaw wierzących. Analizując w duchu literalizmu kolejne księgi biblijne, przytacza komentarze współczesne (od Kierkegaard, poprzez redaktorów najważniejszych polskich tłumaczeń Biblii, prof. Annę Świderkównę, kanony Katechizmu Kościoła Katolickiego i wypowiedzi prasowe duchownych). Pokazuje, że zbyt często i zbyt pochopnie 'modeluje' się niejasności biblijne na korzyść własnych tez, okrutne akty boskie czy Izraelitów pomija się lub wprost wypiera, byle zachować zbudowaną spójność moralną wiary z przywołanym tekstem (w szczególności należy przywołać tu str. 364, 454, 614, 647, 665). Filozofka podaje liczne przykłady odcieni i niuansów unikania niewygodnych treści przez współczesnych komentatorów, a ostatecznie wnioskuje, że "fundamentalistyczny stosunek do przekazów biblijnych wyrażających lub implikujących sądy moralne nierzadko prowadzi do stępienia poczucia moralnego". (str. 462)

Najważniejsze dla chrześcijan treści dotyczą Nowego Testamentu. Dla mnie te akurat partie, były z raczej powtórzeniem znanych tropów i analiz dokonanych z reguły bardziej szczegółowo przez innych autorów (*). Filozofka, kontynuując wcześniejszy sposób argumentacji, Jezusa odczytuje ewangelicznie, czasem poprzez porównanie synoptycznych z janową opowieścią, zawsze jednak skupiając się na konsekwencjach dla wczesnochrześcijańskich wspólnot i nas zanurzonych we współczesności. Przy tej okazji zwróciłem uwagę na analizę nielogiczności historii związanych z narodzeniem Jezusa (str. 601) i nierealistyczności jego procesu przed Sanhedrynem (str. 550). Zdecydowanie jednak najciekawsze analizy w tej części dotyczyły zdumiewającej kwestii percepcji empirycznej cudów Jezusa, które z jednej strony były niewyobrażalnie doniosłe, z drugiej kompletnie zignorowane przez ewangelistów i nieistniejące w niezależnych przekazach historycznych. W konsekwencji stosuje się w wyjaśnieniu współcześnie tego fenomenu 'pętlę poznawczą' - wiara w cuda wynika z wiary w ich istnienie (str. 650-651). Stąd wyewoluował żywy obecnie przekaz tomaszowej wątpliwości syntetycznie podany w Biblii: "Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.".

Jak sugerują przytoczone wyżej słowa autorki ze wstępu, Biblia stanowi dla niej również źródło pozytywnych wrażeń estetycznych. Za szczególnie wartościowe literacko uznała rzadko przywoływane trzy księgi (Księga Rut, Księga Jonasza, Księga Judyty). W swej krytyce postaw wiernych judeochrześcijańskich dostrzega dużo dobrych ewolucyjnych zmian moralnych, szczególnie w kontekście ascezy, roli kobiet, ekumenizmu. Przyczyn tych pozytywnych przemian upatruje zarówno w dopracowywaniu interpretacji tekstu Biblii w duchu zwrócenia się ku istocie człowieczeństwa, jak i w wyniku konsekwencji zewnętrznych, wobec doktryny, zjawisk nowożytnych - w szczególności humanizmu i rozbudowanych praw socjalnych i obywatelskich w ostatnich kilkunastu dekadach.

Po lekturze "Biblii w ręku ateisty" pozostało w głowie sporo przemyśleń. Mogę zgłosić niewiele formalnych sprzeciwów wobec wywodów autorki. Chyba niepotrzebnie zagłębiła się tak mocno we współczesne koncepcje fizyki teoretycznej i kosmologii by skontrować bardzo naiwny przekaz z Księgi Rodzaju. W szczególności niepotrzebny był opis modelu Hartle'a-Hawkinga z niezrozumiałym pojęciem 'rozwarstwienie' (str. 153-157). Czytałem te partie kilka razy i wydały mi się ostatecznie niespójne i zupełnie zaciemniające przekaz (choć mam jaką taką wiedzę o astrofizyce).

"Biblia w ręku ateisty" to bardzo pogłębiona analiza. Eilstein pozostawiła po sobie tekst, który powinien stanowić powszechnie czytany komentarz do Biblii, taki będący w kontrze do oferowanego przez 'depozytariuszy wiary'. Nie jest sztuką zmierzyć się z argumentami przekonanych do naszych sądów, ale z inteligentnymi kontrargumentami. Nawet, jeśli wytrącają nas one z poszukiwanego stanu stabilności emocjonalno-poznawczej, to warto je poznać.

BARDZO DOBRE PLUS - 8.5/10
=======

(numeracja stron na podstawie wydania: STAPIS 2020)

* "Autentyczna ewangelia Jezusa", Geza Vermes, Homini 2009; "Nowy Testament. Historyczne wprowadzenie do literatury wczesnochrześcijańskiej", Bart D. Ehrman, Wydawnictwo CiS 2014

Proemium virtutis ipse virtus - nagroda za bycie cnotliwym polega na byciu cnotliwym


Warto chyba na początek przywołać fakty o autorce książki, podane przez redaktorów publikacji:

„Przed śmiercią zniszczyła swoje fotografie i przygotowała nekrolog do publikacji po pogrzebie: ‘Nie było mnie, byłam, nie ma mnie, nie dbam o to’”.

Czy to wynik skromności, buty, rezygnacji,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1903
341

Na półkach: , ,

Porządnie napisana krytyczna analiza biblii, ale deczko nudna, najlepszy w książce jest wstęp; zdecydowanie wolę książki Ehrmana na ten sam temat.

Porządnie napisana krytyczna analiza biblii, ale deczko nudna, najlepszy w książce jest wstęp; zdecydowanie wolę książki Ehrmana na ten sam temat.

Pokaż mimo to

avatar
1046
290

Na półkach:

Interesujące dzieło, pokazujące głęboką niemoralność autorów Biblii. Choć może raczej nie tyle niemoralność co zasady dostosowane do czasów gdy owa kompilacja powstawała.
Autorka przeciwstawia, tzw. moralność chrześcijańską/biblijną humanizmowi i nie jest to porównanie, z którego religijne tabu wychodzą zwycięsko. Interesujący jest też opis tego jak wierzący starają się interpretować "słowo boże" by nie wyjść na moralnych karłów i wielbicieli krwawego tyrana.
Książka jest zdecydowanie warta przeczytania, jest napisana lekko i ze swadą.

Interesujące dzieło, pokazujące głęboką niemoralność autorów Biblii. Choć może raczej nie tyle niemoralność co zasady dostosowane do czasów gdy owa kompilacja powstawała.
Autorka przeciwstawia, tzw. moralność chrześcijańską/biblijną humanizmowi i nie jest to porównanie, z którego religijne tabu wychodzą zwycięsko. Interesujący jest też opis tego jak wierzący starają się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
525
67

Na półkach: , ,

Książka ta stała się już białym krukiem na naszym rynku. Jest nie do kupienia w księgarniach oraz na allegro. Ostatnie egzemplarze rozeszły się około 2 lat temu. I właśnie przez te 2 lata leżała u mnie na półce i czekała, aż po nią sięgnę.

Czyta się ją ciężko i opornie. I nie jest to winą zawartych w niej treści, ale języka, którego używa Pani profesor. Słownictwo było dla mnie po prostu trudne. Przyznaję się bez bicia, że kilka razy musiałem szukać znaczenia niektórych wyrazów w słowniku. Nie umiałem przeczytać więcej niż 15-20 stron dziennie, po prostu mój mózg się przy niej męczył. To jednak nie zabiera wartości, które książka ta w sobie niesie i przekazuje czytelnikom. Pani profesor podeszła do tematu bardzo poważnie i starannie. Nie jest ona typem wojującej ateistki, co się bardzo chwali. Po prostu bierze na talerz świętą księgę chrześcijan i ją szczegółowo analizuje. Pokazuje, które fragmenty są dopisane, które nie pasują do całości, które przeczą sobie nawzajem, a które niosą ważne wartości moralne. Dzięki tej pozycji Biblia staje się dla nas bardziej zrozumiała i przystępna.

Polecam tą książkę każdemu zainteresowanemu świętymi księgami i historią religii. Uważam, że chrześcijanie nie bojący się krytyki, takze znajdą w niej wiele interesujących fragmentów.

Jest to piękny przewodnik po jednej z najstarszych ksiąg naszych czasów. Mimo, że napisany naukowym i trudnym językiem.

Książka ta stała się już białym krukiem na naszym rynku. Jest nie do kupienia w księgarniach oraz na allegro. Ostatnie egzemplarze rozeszły się około 2 lat temu. I właśnie przez te 2 lata leżała u mnie na półce i czekała, aż po nią sięgnę.

Czyta się ją ciężko i opornie. I nie jest to winą zawartych w niej treści, ale języka, którego używa Pani profesor. Słownictwo było dla...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    269
  • Przeczytane
    39
  • Posiadam
    16
  • Ulubione
    6
  • Ateizm
    5
  • Teraz czytam
    4
  • Religia
    3
  • Historia
    3
  • Religioznawstwo
    2
  • Do kupienia
    2

Cytaty

Więcej
Helena Eilstein Biblia w ręku ateisty Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także