Drobne ustroje
- Kategoria:
- literatura dziecięca
- Wydawnictwo:
- Krajowa Agencja Wydawnicza
- Data wydania:
- 1980-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1955-01-01
- Liczba stron:
- 263
- Czas czytania
- 4 godz. 23 min.
- Język:
- polski
- Tagi:
- dziecięce przygodowe
"- Czy oni wiedzą, że ty o nich piszesz? - szepnęła ciocia Andzia matce Janka na ucho.
- Ależ skąd - zdenerwowała się matka Janka - ty ich nie znasz. Zażądaliby części honorarium".
Mimo powyższych obaw matka Janka, czyli Mira Michałowska (znana także jako Maria Zientarowa) zdecydowała się ujawnić tożsamość Janka i Andrzeja, dedykując swoją książkę "Piotrowi i Stefanowi, zapewniając ich jednocześnie, że podobieństwo między nimi a Jankiem i Andrzejem nie jest - niestety - czysto przypadkowe".
Janek i Andrzej to przedszkolacy - starszak i maluch. Jak większość dzieci w tym wieku, są bardzo inteligentni i szczerzy do bólu.
"- Tata znowu zły - stwierdził Janek - Dobrze, że wyjeżdżamy.
- No pewnie - dodał Andrzej - Odpocznie się trochę od niego.
- Jesteście bezczelni - zdenerwowała się matka. - Wstyd mi przed babcią. Jak wy się odzywacie? To skandal.
- Powiemy jej, żeśmy się nauczyli w przedszkolu - uspokoił ją Janek".
Janek i Andrzej zadają wiele pytań:
"Mamo, czy przed wojną było niebo?"
"Czy jak lew żre człowieka to od razy haps! czy po kawałku?"
Rodzice zabierają ich do teatru...
"Tata by tam nie wytrzymał - powiedział Andrzej Jankowi na ucho - Przez dwie godziny tylko tym ze sceny wolno gadać."
"- Czy pan kiedyś karmił słonia? - spytał Janek w tramwaju konduktora.
Nie było odpowiedzi.
- Głuchy, albo niegrzeczny - zdecydował Andrzej.
- Konduktorzy są zawsze obrażeni. Sprzedawczynie w sklepach też. Może mu dać kawałek cukru?
- E tam! - krzyknął Andrzej. - Kelnerki mają pełno cukru i też są bardzo złe".
"- Mnie już nogi bolą. Gdzie te zwierzęta?
- Zaraz będą - ucieszył się Andrzej - bo już zaczyna śmierdzieć. (...)
- Po raz pierwszy w życiu nakarmiłem słonia! Widział pan? Nigdy mnie nie zapomni, bo słoń nic nie może zapomnieć, nawet żeby chciał.
- Tylko tata zapomniał, że mama miała imieniny - dodał Andrzej".
Akcja książki rozgrywa się w dość ponurych czasach (1954-55),ale ponure czasy nie przytłaczają życia rodziny. Tylko co jakiś czas delikatnie zaistnieją w tle, a czasem jakiś wyjątkowy absurd wysunie się na pierwszy plan. Na przykład na zebraniu przed "choinką" w przedszkolu:
"- Czas, żeby dzieci zaczęły robić ozdoby na choinkę (...). Najlepiej byłoby, żeby same wszystko powycinały i posklejały, wtedy będą czuły, że to ich choinka, i będą dumne, że wiszą tam ich własne ozdoby.
- Mowy nie ma - sprzeciwiła się kierowniczka - żeby na naszej choince wisiały same straszydła, wszystko krzywe i koślawe. A obok, w przedszkolu mojej koleżanki, to będzie choinka artystyczna i każdy powie, że my nie potrafimy (...). A w ogóle to my jeszcze nic nie możemy robić na choinkę, bo jeszcze nie wiadomo, jaki będzie temat.
- Temat? - zdziwili się wszyscy.
- No temat. Wy jesteście nowi, ale ja prowadzę przedszkola od ośmiu lat. Co roku otrzymujemy temat na choinkę. Dwa lata temu był Plan Sześcioletni. Choinki we wszystkich przedszkolach ubierało się w szóstki wycinane, naklejane, pozłacane, kolorowane, duże i małe, rozumiecie. W zeszłym roku choinka była pod znakiem wsi. Frontem do wsi. Na choince były zwierzątka domowe, krowy, kury, gęsi, kaczki, traktory, brony, pługi..."
A dzieci i tak wiedzą swoje...
"- Tata udaje, że idzie na spacer - powiedział Andrzej - a potem przyjdzie do przedszkola przebrany za dziadka Mroza.
- Skąd wiesz? - pytał Janek.
- Bo zawsze jakiś ojciec się przebiera. W tym roku pewnie nasz.
- Jak poznajesz? Przecież zawsze noszą fartuch pani doktór?"
Mają piękne marzenia:
"- Jak będę duży - powiedział Andrzej - zostanę Chopinem, będę wygrywał konkursy i ożenię się z jakąś królową. (...) Kup mi trąbę, dobrze? Daję słowo, że się będę uczył. (...)
- Chopin nie grał na trąbie - przerwała mu matka.
- A co robi teraz, jak już wygrał ten konkurs? - chciał wiedzieć Janek.
- To nie on wygrał - powiedział Andrzej - wygrała królowa belgijska".
Wiemy nawet, jak Andrzej i Janek wyglądają, dzięki uroczym rysuneczkom Zbigniewa Lengrena. Chociaż ja, kiedy o nich czytam, to widzę raczej łobuzerskie i urocze buźki moich bratanków. Pewnie niejedna i niejeden z Was ze zdziwieniem odkryje zaskakujące podobieństwo Janka i Andrzeja do własnych dzieci. Zachowania Rodziców i Cioci Andzi też mogą wydać się dziwnie znajome...
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 96
- 44
- 29
- 7
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Autorkę znam i (nadal) cenię, spodziewałem się dobrej i lekkiej beletrystyki, a niestety, książka do mnie nie trafiła. Nie rozśmieszyły mnie losy rodziny Andrzeja i Janka, nie wzruszyły; obchodziłem to dookoła, jako czytelnik stałem obok. Być może osoby które lubią dzieci będą świetnie się bawiły podczas tej lektury.
Napisane jest to bardzo zgrabnie, wysokich umiejętności literackich Zientarowej nie mogę odmówić. Niemniej tematyka daleko odbiega od moich zainteresowań. Perypetie rodziny z dwojgiem dzieci: siedmioletnim Andrzejem i pięcioletnim Jankiem jeszcze bardziej utwierdziły mnie w przekonaniu, że dzieci mieć nie chcę.
Autorkę znam i (nadal) cenię, spodziewałem się dobrej i lekkiej beletrystyki, a niestety, książka do mnie nie trafiła. Nie rozśmieszyły mnie losy rodziny Andrzeja i Janka, nie wzruszyły; obchodziłem to dookoła, jako czytelnik stałem obok. Być może osoby które lubią dzieci będą świetnie się bawiły podczas tej lektury.
więcej Pokaż mimo toNapisane jest to bardzo zgrabnie, wysokich umiejętności...
Uwielbiałam tę książkę w dzieciństwie i czytałam ją wiele wiele razy, bo miałam ją w swojej dziecięcej biblioteczce. Myślę, że i dzisiaj podobałaby się dzieciom, dorośli mogą śmiało ją podsunąć swoim pociechom.
Uwielbiałam tę książkę w dzieciństwie i czytałam ją wiele wiele razy, bo miałam ją w swojej dziecięcej biblioteczce. Myślę, że i dzisiaj podobałaby się dzieciom, dorośli mogą śmiało ją podsunąć swoim pociechom.
Pokaż mimo toPrzezabawna książeczka, pamiętam, jak mamie było trudno zachować powagę, gdy mi ją czytała 😁
Zwariowane, mega aktywni i pełne pomysłów dzieci, skąd ja to znam...
Przezabawna książeczka, pamiętam, jak mamie było trudno zachować powagę, gdy mi ją czytała 😁
Pokaż mimo toZwariowane, mega aktywni i pełne pomysłów dzieci, skąd ja to znam...
"Dziecko dla średnio zaawansowanych" Leszka Talki w realiach lat 50.
"Dziecko dla średnio zaawansowanych" Leszka Talki w realiach lat 50.
Pokaż mimo toKsiążka mojego dzieciństwa, uwielbiam te historyjki z głębokiego PRL-u przy których śmieję się na głos do dzisiaj. Przy okazji niezła lekcja historii oraz wielki szacunek do autorki, że potrafiła przemycić absurd tamtych czasów nie narażając się władzy.
Książka mojego dzieciństwa, uwielbiam te historyjki z głębokiego PRL-u przy których śmieję się na głos do dzisiaj. Przy okazji niezła lekcja historii oraz wielki szacunek do autorki, że potrafiła przemycić absurd tamtych czasów nie narażając się władzy.
Pokaż mimo toPrzegladając biblioteczkę na LC nowego znajomego trafiłam na "Drobne ustroje". Przeczytałam. Fantastyczna, relaksująca. Uchachałam się zacnie. Już wiem, że się jej nie pozbędę, tylko odłożę i wrócę za 10 lat.
Przegladając biblioteczkę na LC nowego znajomego trafiłam na "Drobne ustroje". Przeczytałam. Fantastyczna, relaksująca. Uchachałam się zacnie. Już wiem, że się jej nie pozbędę, tylko odłożę i wrócę za 10 lat.
Pokaż mimo toPrzeczytane kilkukrotnie w wieku kilkunastu lat. Pamiętam że uśmiech nie schodził mi z twarzy.
Przeczytane kilkukrotnie w wieku kilkunastu lat. Pamiętam że uśmiech nie schodził mi z twarzy.
Pokaż mimo toKsiążka o dzieciach i niewątpliwie skierowana do młodszych czytelników. Ja sam jako dziecko czytałem „Drobne ustroje” na okrągło. Na przemian z „Dziećmi z Bullerbyn” i „Muminkami”. Na ponowną lekturę teraz, w dorosłym życiu, natchnął mnie serial „Wojna domowa”, który niedawno sobie od pierwszego do ostatniego odcinka odświeżyłem (na marginesie, duet Kwiatkowska – Janowska to po prostu majstersztyk).
Nie jest tajemnicą przecież, że Maria Zientarowa, autorka „Drobnych ustrojów” to też autorka scenariusza do „Wojny domowej”. I nie trzeba było wnikliwie wczuwać się w serial, żeby odnaleźć podobieństwa serialu z książką – chociażby metoda wyrobu domowych konfitur, perypetie z pewnym czarnym pudlem czy narzekania na rozkopaną Warszawę. Było to w obu przypadkach. Pewne sceny z książki obejrzałem w skali jeden do jednego w serialu, sentyment odżył i musiałem wrócić do książki.
„Drobne ustroje” dzieją się w zupełnie innych czasach niż obecnie, jest to czas głębokiego PRLu, ale jest to książka tak urocza i zabawna, że uważam, że dzieciaki powinny ją czytać. A nawet mieć ją jako lekturę, może nie w całości (bo pewne aspekty byłyby zapewne trudne do zrozumienia) ale chociażby fragmentarycznie. Bowiem uważam, że warto by dzieciaki ją znały. Żadne to arcydzieło, nie jest to wybitny przykład literatury dziecięcej. Ale podejrzewam, że podczas lektury mogą bawić się dobrze. Dorośli zresztą też, zwłaszcza ci, którzy wiedzieli i lubią „Wojnę domową”. Bardzo szybko wyłapią ten specyficzny humor autorki.
Książka o dzieciach i niewątpliwie skierowana do młodszych czytelników. Ja sam jako dziecko czytałem „Drobne ustroje” na okrągło. Na przemian z „Dziećmi z Bullerbyn” i „Muminkami”. Na ponowną lekturę teraz, w dorosłym życiu, natchnął mnie serial „Wojna domowa”, który niedawno sobie od pierwszego do ostatniego odcinka odświeżyłem (na marginesie, duet Kwiatkowska – Janowska...
więcej Pokaż mimo toPrzezabawna , czytałam kilka razy w dzieciństwie.
Za każdym razem pękałam ze śmiechu.
Przezabawna , czytałam kilka razy w dzieciństwie.
Pokaż mimo toZa każdym razem pękałam ze śmiechu.
Uwielbiam tego rodzaju poczucie humoru. Gorąco polecam, na pewno poprawi nastój.
Uwielbiam tego rodzaju poczucie humoru. Gorąco polecam, na pewno poprawi nastój.
Pokaż mimo to