rozwiń zwiń

Zagubiony w Chinach. Prawdziwa historia człowieka, który próbował zrozumieć Państwo Środka, czyli jak zjeść żywego kalmara

Okładka książki Zagubiony w Chinach. Prawdziwa historia człowieka, który próbował zrozumieć Państwo Środka, czyli jak zjeść żywego kalmara
J. Maarten Troost Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie Seria: Z różą wiatrów literatura podróżnicza
376 str. 6 godz. 16 min.
Kategoria:
literatura podróżnicza
Seria:
Z różą wiatrów
Tytuł oryginału:
Lost on Planet China. The Strange and True Story of One Man's Attempt to Understand the World's Most Mystifying Nation or How He Became Comfortable Eating Live Squid
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Dolnośląskie
Data wydania:
2010-05-05
Data 1. wyd. pol.:
2010-05-05
Liczba stron:
376
Czas czytania
6 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324587476
Tłumacz:
Piotr Grzegorzewski, Tatiana Grzegorzewska
Tagi:
Piotr Grzegorzewski Tatiana Grzegorzewska podróż Chiny

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
296 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
3768
949

Na półkach: , , ,

Lektura nasuwa mieszane uczucia, bo z jednej strony Maarten Troost pokazuje dzisiejsze Chiny oraz historię na jakiej wyrosły, a z drugiej dziwi się podstawowym elementom rządzącym codziennością Chińczyków. Są to takie aspekty, które wcale nie powinny budzić zdziwienia człowieka zwiedzającego świat wzdłuż i wszerz, a do tego dobrze orientującego się w realiach kraju czasów Mao. Dlaczego wiec to co spotyka na ulicach Pekinu i innych większych, a też wiejskich terenów, tak bardzo go dziwi? Nie mogę sobie wyobrazić, żeby ktoś tak obeznany w kulturach różnych krajów nie zapoznał sie wcześniej z literaturą na temat obecnej sytuacji miejsca, do którego wyrusza na dłużej.
Sporo kwestii, które porusza, a które tak go bulwersują, są mi dobrze znane z opowieści innych podróżników, czy przykładnie stworzonych reportaży, wiec nie było jakiegoś niesmaku, bo Chińczycy odpluwają, załatwiają się na ulicach. (Dzieci nie noszą pieluszek tylko wycięte w kroku śpioszki/spodenki, wiec poruszając się po ulicach,nawet wielkich aglomeracji mogą w każdej chwili przykucnąć i załatwić swoje potrzeby). Być może autor poprzez swój specyficzny styl, nie rzadko sarkazm, chciał uwypuklić te rażące różnice między człowiekiem Wschodu a Zachodu. Jego krytyka nie jest ukierunkowana jednotorowo, bo mówi wprost o niedociągnięciach systemu USA, czy standardach Europejskich, dlatego można mu odpuścić pewne wypowiedzi. Nawiązanie do innych krajów, podkreślenie różnic, daje lepszy obraz chińskiej rzeczywistości. Szczególnie tym, dla których zetknięcie się z książką Troosta jest pierwszym wejściem w ten kawałek świata, mało zrozumiałego dla człowieka Zachodu.

Odnajdywanie się w obcym kraju o zdecydowanie odmiennym kontekście kulturowym to trudna sztuka. Biorąc pod uwagę brak możliwości przebicia się przez mur skompilowanego języka mieszkańców i nieznajomość kodów kulturowych powiedziałabym, że nie tyle autor był zagubiony, co momentami musiał odczuwać totalne odseparowanie. Wśród milionów ludzi codziennie atakujących go na ulicach Pekinu, wiąż mógł czuć się tak samotny, jak na mongolskim stepie.
Czy ktoś z nas potrafi sobie wyobrazić taką frustrację, gdzie po wyjeździe na obczyznę, znając podstawowe trzy języki, dzięki którym mógłby porozumieć się nawet poza Europą, nagle trafia do miejsca, które nie odpowie w żadnym z nich?

Szkoda,że autor tak mocno określał wszelkie dysonanse, najbardziej to, co mu przeszkadzało, a nie zadbał o bliższe zaznajomienie się z kulturą. Wystarczy posmakować kuchni, która jest tak bogata, jak różnorodne społeczeństwo, składające sie przecież nie tylko z Chińczyków (oni sami nie są jednorodną grupą, ten z północy ma się czasem nijak do tego z południa). Podkreśla za to, iż nigdy nie przekona się do tego kraju. Może to z uwagi, że ograniczał go język, przez co dialog z miejscowymi był najczęściej niemożliwy. A może to już takie podejście na wstępie, podparte dodatkowo niemiłymi, niezgodnymi z jego przekonaniami czy nawykami, zachowaniami ludzi odmiennej kultury. To przeszkadzało mi w odbiorze, bo niosło niekorzystne nacechowania wypowiedzi, a nie lubię radykalnie jednostronnego podejścia. Osobiście, gdy gdzieś jadę (to nawet nie musi być inny kraj) w celu zapoznawania się z nowym, chce czuć się jak odkrywca, więc nie ograniczam się i nie podchodzę z takim krytycyzmem, bo to zawęziłoby moje horyzonty. Chyba, że wyruszam z misją, która miałaby potwierdzić bądź zaprzeczyć takim, a nie innym praktykom mieszańców.

Przyczepię się też do istotnego braku, a mianowicie do niezamieszczenia ani jednej fotografii będących obrazem opisywanej skali elementów rażących oczy autora. Ciekawostką były by na pewno zdjęcia samych biletów, jakiś planów miast, bardziej znanych nazw miejsc zapisywanych "krzaczkami", co podziałałoby na wyobraźnie czytelnika. Zazwyczaj autorzy książek podróżniczych nie wzbraniają się przed zamieszczaniem wizualnych portretów odkrywanych miejsc i niezwykłych dla nich zjawisk. Pozbawiając tego swoją publikację Troost zaniżył jej wymiar podróżniczy. A ze względu na rozdziały pisane bardziej serio, skupiające się na wątkach historyczno-politycznych kraju, wręcz odnosi się wrażenie, że to bardziej reportaż na temat faktycznych przeobrażeń w Państwie Środka, niż opis eksperymentalnego poznawania obcej kultury przez laika.
W sumie nie dowiedziałam się z lektury zbyt wiele nowego, bo ja tematykę krajów Dalekiego Wschodu zgłębiam od lat, jednak uważam, że "Zagubionego w Chinach" warto polecić. Dla czytelnika mało obeznanego w temacie będzie nie tylko dobrą rozrywką, z uwagi na charakterystyczny styl opowiadanych wrażeń, ale przyniesie wiele informacji o kształcie państwa w ujęciu - dziś i kiedyś.

Lektura nasuwa mieszane uczucia, bo z jednej strony Maarten Troost pokazuje dzisiejsze Chiny oraz historię na jakiej wyrosły, a z drugiej dziwi się podstawowym elementom rządzącym codziennością Chińczyków. Są to takie aspekty, które wcale nie powinny budzić zdziwienia człowieka zwiedzającego świat wzdłuż i wszerz, a do tego dobrze orientującego się w realiach kraju czasów...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    361
  • Chcę przeczytać
    350
  • Posiadam
    100
  • Chiny
    28
  • Teraz czytam
    15
  • Podróżnicze
    11
  • Ulubione
    10
  • Azja
    9
  • 2013
    6
  • Podróże
    6

Cytaty

Więcej
J. Maarten Troost Zagubiony w Chinach. Prawdziwa historia człowieka, który próbował zrozumieć Państwo Środka, czyli jak zjeść żywego kalmara Zobacz więcej
J. Maarten Troost Zagubiony w Chinach. Prawdziwa historia człowieka, który próbował zrozumieć Państwo Środka, czyli jak zjeść żywego kalmara Zobacz więcej
J. Maarten Troost Zagubiony w Chinach. Prawdziwa historia człowieka, który próbował zrozumieć Państwo Środka, czyli jak zjeść żywego kalmara Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także