Portret
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Le Portrait
- Wydawnictwo:
- Noir sur Blanc
- Data wydania:
- 2010-05-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2010-05-01
- Liczba stron:
- 208
- Czas czytania
- 3 godz. 28 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-7392-323-2
- Tłumacz:
- Anna Michalska
- Tagi:
- obraz rodzina historia
Gdy w roku 1886 po długim życiu gaśnie baronowa Betty de Rothschild, jej dusza znajduje schronienie we wspaniałym portrecie nieboszczki namalowanym przez Ingresa czterdzieści lat wcześniej. Portret Betty jest zatem bohaterem tej powieści, a ona sama narratorką. Oglądamy świat z pozycji portretu, słyszymy rozmowy, jakie toczą się w jego obecności i pobudzają Betty do wspomnień. Poznajemy historię rodziny sławnych bankierów, sekrety ich potęgi oraz zasady, którymi się kierowali, a także związane z nimi plotki i anegdoty. Portret, przekazywany z pokolenia na pokolenie najstarszemu synowi, przez jakiś czas zdobi Hôtel Lambert, który Rothschildowie kupili od Czartoryskich. Betty prowadzi sławny w Paryżu salon, w którym bywa między innymi Chopin, a sama baronowa i jej córka pobierają od niego lekcje muzyki. Arcydzieło Ingresa dzieli losy dzieł sztuki zrabowanych przez Niemców, lecz szczęśliwie wraca do swoich właścicieli.
Autor oparł się na imponującej bibliografii, dotyczącej zarówno samego portretu, jak i dziejów rodziny, która nie jest już tak potężna jak niegdyś, lecz wciąż otacza ją aura niezwykłości.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 31
- 14
- 6
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
„Portret” autorstwa Pierr Assouline jest książką tajemniczą, subtelną, pełną wdzięku, koloru, historii oraz kobiecej elegancji w najlepszym wydaniu. Pisarz postanowił oddać głos malarskiemu arcydziełu pędzla Ingres’a, który przedstawia baronową Betty de Rothschild i to właśnie ona staje się narratorką tej opowieści.
Rozpoczynamy tę podróż w chwili śmierci baronowej, której dusza jednoczy się z obrazem i odtąd stajemy się, tak jak ona, obserwatorami świata z perspektywy portretu. Jednak Betty nie opisuje nam tylko i wyłącznie tego, co widzi „teraz”, ale i wspomina to, co widziała, gdy żyła „jako człowiek”. Dzięki temu poznajemy historię rodu Rothschildów ze szczegółami, towarzyszymy im w chwilach radości, sukcesów, ale i ogromnego cierpienia, strachu, wojny. Wszystko to tworzy ciekawą, a co ważniejsze prawdziwą opowieść, która została napisana w świetnym stylu.
Pierre Assouline dysponuje charakterystycznym, wyszukanym stylem, a czytelnik może wynotować sobie najlepsze cytaty, które dają do myślenia i pozostają z odbiorcą na długo… może na zawsze? Nie jest to oczywiście obiektywna relacja, bo i być nie może taka, skoro głos dostała Betty de Rothschild. To głęboko emocjonalna historia, przesycona znakomitymi nazwiskami. Będzie tu Chopin, będą Czartoryscy, będzie Potocki (to tak z naszego podwórka).
Mnie ta książka bardzo się podobała i polecam ją każdemu kto lubi nie tylko historię, ale i malarstwo… a także tym, którzy chcą nieco więcej dowiedzieć się o wyjątkowo majętnym rodzie Rothschildów.
Autor miał cudowny pomysł, wplótł w swoją książkę nutkę magii, niesamowitości, co niewątpliwie zachęciło do czytania i sprawiło, że lektura ta ma posmak czarów na jawie. Bo kto oprze się gadającym obrazom? I to jeszcze takim atrakcyjnym?
7/10 POLECAM oczywiście
„Portret” autorstwa Pierr Assouline jest książką tajemniczą, subtelną, pełną wdzięku, koloru, historii oraz kobiecej elegancji w najlepszym wydaniu. Pisarz postanowił oddać głos malarskiemu arcydziełu pędzla Ingres’a, który przedstawia baronową Betty de Rothschild i to właśnie ona staje się narratorką tej opowieści.
więcej Pokaż mimo toRozpoczynamy tę podróż w chwili śmierci baronowej, której...
Gdybym miała przeczytać monografię historyka na temat dziejów obrazu, jego okolicznościach powstania oraz o jego właścicielach, żydowskiej rodzinie Rothschildów i czasach w jakich przyszło jej żyć, zdecydowanie powiedziałabym - nie. Ale gdy to samo zaproponował mi pisarz, ubierając to w powieść, zdecydowanie powiedziałam - tak.
Opowieść zaczyna się 1 września 1886 roku w Boulogne-Billancourt pogrzebem Betty de Rothschild. Osiemdziesięciojednoletniej wdowy po Jamesie i matki czworga dorosłych już dzieci. Nie, nie jest smutno. Jest ciekawie, nawet bardzo. Dusza zmarłej zamiast odejść w zaświaty, wstępuje w swój własny portret pędzla Ingres’a, zdobiącego również okładkę tej książki. Baronowa Betty, wtopiona w obraz, zaczyna obserwować otoczenie wędrując na prawach spadkowych z pokolenia na pokolenie po domach pierworodnych synów, aż do czasów mi współczesnych. Podglądając życie toczące się w domu syna, potem wnuka i prawnuków, przysłuchuje się rozmowom rodziny i goszczącym u nich osobom. Obserwuje przychodzących, przygląda się zmieniającym czasom i ich obyczajom, łowi słowa i półsłówka, dyskretne gesty i spojrzenia, komentując i porównując z epoką jej młodości. Do tych wspomnień wystarczył jej "jakiś kolor czy drobiazg, postać lub spojrzenie, słowo czy zapach, by dać się ponieść wspomnieniom i ukrytą furtką powrócić w miniony świat za sprawą tajemniczej pracy pamięci". Wydobyć z mułu niepamięci obrazy z życia wysoko urodzonych, wpływowych elit francuskich sfer, tak bliskie jej sercu, a tak przyjemnie wypełniających moją wyobraźnię o czasach dawnej arystokracji, w której pobrzmiewały polskie nuty emigrantów. O willach, pałacach i zamkach. Kolacjach kilka razy w tygodniu dla pięćdziesięciu osób. Balach w prywatnych salach mogących pomieścić do trzech tysięcy zaproszonych gości. Sukniach, toaletach i biżuterii wartych fortunę. Zasadach savoir-vivre w ubiorze, zachowaniu, a nawet konwersacji, która wykluczała w rozmowach towarzyskich temat pieniędzy i chorób. O początkach bajecznego majątku Rothschildów, jej nazwiska, tytułów i żelaznej zasadzie, przekazywanej przez umierającego ojca najstarszemu synowi: "Trzymajcie się razem, a będziecie najbogatszymi ludźmi w Niemczech." Ta solidarność w obrębie rodziny, dbałość o jej jedność, w której mąż wnosił bogactwo materialne, a żona bogactwo duchowe, łączenie z aranżowanymi, wewnątrzrodzinnymi małżeństwami, kultywowanie tradycji religijnej przodków, nacisk na miłość, łączność i partnerstwo między rodzeństwem, na solidność i uczciwość noszonego nazwiska, zaowocowało jedną z największych fortun w Europie. Ale Betty miała świadomość, że taki majątek to również obowiązek i odpowiedzialność, zamykająca się w tym gorzkim stwierdzeniu: "…mieć hojną rękę. I być świadomym, by nie doznać przykrego zawodu, że ludzie nigdy nie wybaczają dobra, którego od was doświadczyli."
I nie wybaczali.
Byli bezwzględnie bezlitośni w wypominaniu żydowskich korzeni. Betty była częstym świadkiem nieprzychylnych, szkalujących ją i jej męża rozmów toczonych pod obrazem. Znosiła to z godnością, choć z ogromnym żalem w duszy. Ona, kobieta o wielkim sercu, filantropka biednych, mecenas Balzaka, Chopina, Heinego i wielu innych artystów oraz sztuki w ogóle, ofiara zamieszek politycznych i wojennych, w trakcie których grabiono i rozkradano rodzinny majątek, mozolnie odzyskiwany w czasach pokoju.
A sam obraz?
Pomimo upływu lat pozostał niezwykły. O okolicznościach jego powstawania Betty snuje opowieść na końcu powieści, uzupełniając ją komentarzami odwiedzających muzea, którym od czasu do czasu rodzina wypożycza portret. Kontrastowość wypowiadanych opinii z duchem przeszłej epoki wprowadza Betty w stan konsternacji i niesmaku, bo jak można na jej rodowy herb umieszczony w górnym rogu, za którym stoi historia rodziny i epoki, mówić: logo podobne obrazkowi widniejącemu w rogu telewizora?
Obraz, który w momencie powstawania powieści wisiał w bibliotece Hotelu Lambert, roztacza wokół aurę niezwykłości do dziś. Może to sprawia nieobyczajna, jak na ówczesne czasy, poza z założeniem nogi na nogę? A może mlecznobiała skóra nasycona jasnością? A może jedwabna suknia i jej kolor nazywany różem afrykańskim, za każdym razem mający inny odcień w galeriach internetowych: Artchive, Olga,s Gallery czy oficjalnej stronie malarza Jean Auguste Dominique Ingres’a ? Cokolwiek by to nie było przyciąga wzrok, zwraca uwagę, przykuwa spojrzenie na dłużej, zmusza do zatrzymania się przy nim. Nawet będąc grafiką na okładce wydaje mi się być innym w świetle dnia, by wieczorem nabrać głębi koloru, cieplejszego tonu oświetlających go lamp. Wtedy lubiłam przyglądać mu się najbardziej. Po tej powieści to nie był już dla mnie tylko martwy obraz w muzeum, ale mit potęgi nazwiska Rothschild, "rzeczywistość legendy, domy, które tętniły życiem, kolekcje, które wciąż żyją i ogromna wdzięczność muzeów narodowych".
Gdyby z każdego obrazu uczynić bohatera takiej powieści, napisanej tak pięknym językiem, historię sztuki znałabym równie dobrze jak realia życia współczesnego.
http://naostrzuksiazki.pl/
Gdybym miała przeczytać monografię historyka na temat dziejów obrazu, jego okolicznościach powstania oraz o jego właścicielach, żydowskiej rodzinie Rothschildów i czasach w jakich przyszło jej żyć, zdecydowanie powiedziałabym - nie. Ale gdy to samo zaproponował mi pisarz, ubierając to w powieść, zdecydowanie powiedziałam - tak.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toOpowieść zaczyna się 1 września 1886 roku w...
W sumie nie wiem czego się spodziewałem po tej książce. Historia opowiedziana z perspektywy obrazu... to wydawało mi się interesujące. Tymczasem dostałem dzieje rodu Rothschildów. Nie powiem, napisana ciekawym językiem, ale mnie nie wciągnęła.
W sumie nie wiem czego się spodziewałem po tej książce. Historia opowiedziana z perspektywy obrazu... to wydawało mi się interesujące. Tymczasem dostałem dzieje rodu Rothschildów. Nie powiem, napisana ciekawym językiem, ale mnie nie wciągnęła.
Pokaż mimo to