rozwińzwiń

Pielgrzym nad Tinker Creek

Okładka książki Pielgrzym nad Tinker Creek Annie Dillard
Okładka książki Pielgrzym nad Tinker Creek
Annie Dillard Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie literatura piękna
408 str. 6 godz. 48 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Pilgrim at Tinker Creek
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie
Data wydania:
2010-02-01
Data 1. wyd. pol.:
2010-02-01
Liczba stron:
408
Czas czytania
6 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-08-04387-5
Tłumacz:
Maciej Świerkocki
Tagi:
istnienie przyroda przemijanie
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
36 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1502
467

Na półkach: ,

Medytacyjne arcydzieło. Bliżej przyrody już się nie da. Jest tu czuła cierpliwa obserwacja i erudycyjne anegdoty o świecie. Są niebanalne mądrości
Przede wszystkim jest zachwyt, zatrzymanie się, zanegowanie pędu, w który nas wtłacza życie
"Piękno jest realne. Nigdy nie mogłabym temu zaprzeczyć - straszne natomiast jest to, że o tym zapominam".
Książka na wakacje, zwłaszcza w naturze
Książka terapeutyczna

Medytacyjne arcydzieło. Bliżej przyrody już się nie da. Jest tu czuła cierpliwa obserwacja i erudycyjne anegdoty o świecie. Są niebanalne mądrości
Przede wszystkim jest zachwyt, zatrzymanie się, zanegowanie pędu, w który nas wtłacza życie
"Piękno jest realne. Nigdy nie mogłabym temu zaprzeczyć - straszne natomiast jest to, że o tym zapominam".
Książka na wakacje,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
519
96

Na półkach: ,

Poetycka, medytacyjna, refleksyjna.
Na początku zafascynował mnie obraz przyrody widziany oczami autorki .Jej wnikliwa analiza otaczającego świata. Nawiązania do malarstwa, nauki, sztuki.
Później jednak opowieść zaczęła mnie męczyć.
Zrobiła się zbyt wnikliwa i drobiazgowa w negatywnym tego słowa znaczeniu.Analiza faktów prowadząca do granic absurdu i nie dająca konstruktywnych odpowiedzi zaczęła irytować.Do tego zbyt dużo filozofii i neurotycznego rozdrabniana tematu.
W większych dawkach niż jeden rozdział dziennie - nie do przetrawienia.

Poetycka, medytacyjna, refleksyjna.
Na początku zafascynował mnie obraz przyrody widziany oczami autorki .Jej wnikliwa analiza otaczającego świata. Nawiązania do malarstwa, nauki, sztuki.
Później jednak opowieść zaczęła mnie męczyć.
Zrobiła się zbyt wnikliwa i drobiazgowa w negatywnym tego słowa znaczeniu.Analiza faktów prowadząca do granic absurdu i nie dająca...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1744
1743

Na półkach:

„Więc może by tak napisać książkę o przyrodzie?”
Zastanawiała się autorka. Miała ku temu doskonałe warunki. Mieszkała „nad Tinker Creek, strumieniem płynącym w dolinie w górach Blue Ridge w Wirginii”, w Appalachach. Dobrze jej się tam żyło, pracowało, pisało i odpoczywało, a otaczająca natura dostarczała obfitego materiału do rozmyślań, medytacji, rozważań i notowań. Jak sama zastrzegła, nie była uczoną. Chciała przybrać pozycję niemowlaka z zadziwieniem rozglądającym się wokół ze szczerym i otwartym spojrzeniem. Założyła sobie – „Będę snuć w niej różne opowieści i przedstawiać rozmaite pejzaże tej po trosze ujarzmionej doliny; będę z bojaźnią i drżeniem penetrować jej mroczne zakamarki, których próżno byłoby szukać na mapie, bezbożne warownie, do jakich prowadzą takie opowieści, oraz widoki przyprawiające o zawrót głowy.”
Słowa dotrzymała.
Pulsująca przyroda wypełniała po brzegi każdą stronę książki. Pokazana w rytmie pór roku ukazywała jej urodę w zależności od pory dnia i warunków atmosferycznych. Przyglądała się jej z bardzo bliska, opisując szczegóły oglądanych zjawisk, procesów, zwierząt i roślin, by nagle oddalić się na odległość Księżyca i spojrzeć na Ziemię z jego punktu widzenia, „by nauczyć się patrzeć na świat szerzej, objąć go wzrokiem, zobaczyć go naprawdę i opisać, co się tutaj dzieje”. Realne sceny przetykała licznymi metaforami, w których brała górę jej poetycka natura. Miała świadomość przekładania języka badacza na język emocji, pisząc – „Naukowiec nazywa go drugim prawem termodynamiki. Poeta powiada: „Ta siła, która przez zielony lont prze kwiaty, prze mój zielony wiek”. Miałam wrażenie, że oglądam film przyrodniczy z narracją nawiązującą do ciekawostek, zagadek i zaskoczeń ze świata przyrody.
To bardzo złudne wrażenie.
Każdy rozdział bowiem krył w sobie ogrom treści filozoficznej. To w tytułowym słowie „pielgrzym”, kryło się przesłanie treści. Autorka jednak zaprzeczyła, by nazywać ją eseistką, a jej książkę zbiorem esejów. Dla niej to coś w rodzaju teodycei. Rozważań, w których próbuje pogodzić dwa sprzeczne ze sobą poglądy w teologii – atrybuty dobrego Boga i zła, które dopuszcza do istnienia.
To wyznaczyło podział treści na dwie części.
Pierwszej zawierającej apoteozę życia, płodności, radości, chwili, tworzenia i prostoty istnienia oraz drugiej, w której poruszyła problem śmierci, złożoności, przemijania, bólu, cierpienia, brutalności i ciemnej strony natury. W ten sposób próbowała odpowiedzieć na pytanie – „Czy świat jest życiotwórczy, czy raczej śmiercionośny?”
To dlatego treść uważa się za trudną w odbiorze. Pełną myśli i cytatów filozoficznych i teologicznych, w których autorka powołuje się na autorytety także ze świata literatury. W cudowny sposób łączyła również kreacjonizm z ewolucjonizmem, powołując się na Biblię i Koran. Tak jakby jeden Bóg wszystkich religii stworzył świat, a potem pozostawił go własnemu rozwojowi.
Nic dziwnego, że pozycja uchodzi za niszową w odbiorze. Wymagającą od czytelnika wysokiego poziomu rozwoju emocjonalnego i intelektualnego, który nie ma nic wspólnego z wiekiem. Autorka napisała ją w wieku dwudziestu siedmiu lat, myśląc, że „przeczyta ją co najwyżej dziewięciu albo dziesięciu mnichów”. Tymczasem doczekała się Nagrody Pulitzera oraz rzeszy czytelników, których liczba rośnie pomimo upływu lat od daty premiery w 1974 roku. Myślę, że nadal będzie rosła w miarę przyśpieszania tempa życia i nasilającego się konsumpcjonizmu i materializmu, ponieważ książka pomaga odnaleźć się w otaczającym nas świecie, odzyskać równowagę w chaosie i ostry punkt widzenia na życie i śmierć w kontekście jednostki i otaczającej ją natury.
Wytłumaczyć świat na nowo, jak zagubionemu dziecku.
http://naostrzuksiazki.pl/

„Więc może by tak napisać książkę o przyrodzie?”
Zastanawiała się autorka. Miała ku temu doskonałe warunki. Mieszkała „nad Tinker Creek, strumieniem płynącym w dolinie w górach Blue Ridge w Wirginii”, w Appalachach. Dobrze jej się tam żyło, pracowało, pisało i odpoczywało, a otaczająca natura dostarczała obfitego materiału do rozmyślań, medytacji, rozważań i notowań. Jak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
359
142

Na półkach:

Ciekawa przyrodnicza teodycea, chociaż kwiecisty język autorki tak jak na początku był bardzo przyjemny, tak po 400 stronach wydawał się strasznie wyzuty. Bardzo ciekawe jest posłowie napisane przez autorkę 25 lat po pierwszym wydaniu, w którym stawia sobie niemal identyczne zarzuty, które miałem wobec niej w trakcie czytania.

Ciekawa przyrodnicza teodycea, chociaż kwiecisty język autorki tak jak na początku był bardzo przyjemny, tak po 400 stronach wydawał się strasznie wyzuty. Bardzo ciekawe jest posłowie napisane przez autorkę 25 lat po pierwszym wydaniu, w którym stawia sobie niemal identyczne zarzuty, które miałem wobec niej w trakcie czytania.

Pokaż mimo to

avatar
773
130

Na półkach:

Niespieszna obserwacja i zanurzenie w świat. Kojarzy mi się z obrazem Johna Everetta Millaisa "Ofelia". Budowanie szczegółu, opowieści codzienne, trochę jak u Seamusa Heaney'a, kiedy mówi o prawach wsi, natury i miasta. Podobnie jest u Calvino, w rozważaniach Palomara.
Nie wiem tylko, komu polecić tę lekturę - wymaga ona cierpliwości podczas towarzyszenia drugiemu życiu. Być może fani Tove Jansson będą potrafili potowarzyszyć Annie Dillard? Myślę, że potrzeba tu podobnej wrażliwości ze szczyptą przewrotności i dumy.

Niespieszna obserwacja i zanurzenie w świat. Kojarzy mi się z obrazem Johna Everetta Millaisa "Ofelia". Budowanie szczegółu, opowieści codzienne, trochę jak u Seamusa Heaney'a, kiedy mówi o prawach wsi, natury i miasta. Podobnie jest u Calvino, w rozważaniach Palomara.
Nie wiem tylko, komu polecić tę lekturę - wymaga ona cierpliwości podczas towarzyszenia drugiemu życiu....

więcej Pokaż mimo to

avatar
867
48

Na półkach: ,

chcę wrócić

chcę wrócić

Pokaż mimo to

avatar
319
3

Na półkach:

Kompletne nieporozumienie. Jako że czytam zawsze od "deski do deski", męczyłam się niemiłosiernie czytając o modliszkach, ptaszkach i żabkach oraz Panu Bogu, co to świetnie ten świat urządził. Dla miłośników wszelakich żyjątek.

Kompletne nieporozumienie. Jako że czytam zawsze od "deski do deski", męczyłam się niemiłosiernie czytając o modliszkach, ptaszkach i żabkach oraz Panu Bogu, co to świetnie ten świat urządził. Dla miłośników wszelakich żyjątek.

Pokaż mimo to

avatar
194
17

Na półkach:

A. Dillard spędza pełen rok w Tinker Creek, gdzie przyroda żyje własnym życiem. Kobieta idealnie przestawiła niesamowitą ilość gatunków zwierząt, roślin oraz urokliwe zakątki, które udało jej się zobaczyć w czasie przebywania w Tinker Creek. Autorka i zarówno bohaterka powieści ukazuje nam piękno natury poprzez swoje codzienne wędrówki po okolicy. Dillard ukazuje nam zmieniającą się przyrodę w czasie każdej pory roku czy też tajemnicę narodzin czy samej śmierci. To wszystko inspiruję autorkę do dzielenia się pięknym fenomenem przyrody z innymi ludźmi.

Jak dla mnie książka ciekawa ale zarówno nie jest to lektura na lato, o której łatwo zapomnieć. Jest to książka pełna przemyśleń dotyczących sensu istnienia. Bohaterka ukazała nam świat który jest wolny od nowoczesności, która tak na prawdę zabija w nas to co piękne. Annie Dillard ukazała nam przyrodę, nad którą człowiek nie ma władzy, którą tak na prawdę można zniszczyć. Tinker Creek rządzi się własnymi prawami i zatacza mitologiczne koło rytmu natury.

Książka pełna pięknych opisów ale też trudna. Aby zrozumieć to co dzieje się przez ten cały rok musimy się skoncentrować a nawet odciąć się od rzeczywistości na jakiś czas. To co piękne jest trudne..

A. Dillard spędza pełen rok w Tinker Creek, gdzie przyroda żyje własnym życiem. Kobieta idealnie przestawiła niesamowitą ilość gatunków zwierząt, roślin oraz urokliwe zakątki, które udało jej się zobaczyć w czasie przebywania w Tinker Creek. Autorka i zarówno bohaterka powieści ukazuje nam piękno natury poprzez swoje codzienne wędrówki po okolicy. Dillard ukazuje nam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
33
23

Na półkach: ,

Na początku ciężka, trochę mnie to zniechęciło, ale potem czytając dalej nie mogłam się oderwać, nie spałam. Książka godna każdej nagrody.

Na początku ciężka, trochę mnie to zniechęciło, ale potem czytając dalej nie mogłam się oderwać, nie spałam. Książka godna każdej nagrody.

Pokaż mimo to

avatar
757
63

Na półkach: ,

Może nie potrafiłam się wczuć...może zapowiedzi z serii: Laureatka Nagrody Pulitzera mnie odstraszają i jak dla mnie gwarantują mozolne przedzieranie się przez kolejne strony...może się nie znam na tego typu literaturze.. ale mi się nie podobała no...może nie ten czas na czytanie tego, ale opisywanie każdego ździebka trawy i opisywanie go z każdej strony, czy gapienie się na 10 chmurę z kolei i wyobrażenia z nią związane, eh...to jak Coelho, ciekawostki z biologii i coś na bazie "Oko dnia" Carrolla w jednym, zupełnie do mnie nie przemówiło.

Może nie potrafiłam się wczuć...może zapowiedzi z serii: Laureatka Nagrody Pulitzera mnie odstraszają i jak dla mnie gwarantują mozolne przedzieranie się przez kolejne strony...może się nie znam na tego typu literaturze.. ale mi się nie podobała no...może nie ten czas na czytanie tego, ale opisywanie każdego ździebka trawy i opisywanie go z każdej strony, czy gapienie się...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    182
  • Przeczytane
    54
  • Posiadam
    21
  • Ulubione
    4
  • Na półce w domu
    2
  • Niedokończone
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Moje e-booki
    2
  • Nagroda Pulitzera
    2
  • Pulitzer
    2

Cytaty

Więcej
Annie Dillard Pielgrzym nad Tinker Creek Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także