Tajny agent Jaime Bunda
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Jaime Bunda, Agente Secreto
- Wydawnictwo:
- Claroscuro
- Data wydania:
- 2010-06-18
- Data 1. wyd. pol.:
- 2010-06-18
- Liczba stron:
- 324
- Czas czytania
- 5 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788362498000
- Tłumacz:
- Zofia Stanisławska-Kocińska
- Tagi:
- parodia agent Claroscuro literatura angolska literatura afrykańska
Tajny agent Jaime Bunda (Jaime Bunda, agente secreto; 2001) to pierwsze, ale bardzo udane dotknięcie przez angolskiego pisarza gatunku powieści detektywistycznej. Nie jest to typowy kryminał - bardziej trafne byłoby w tym przypadku określenie antykryminał, a jego tytułowy bohater to wyraźna parodia najsłynniejszego agenta – Jamesa Bonda. Opowiadając o przygodach początkującego detektywa Jaime Bundy (Bunda to portugalskie określenie dla mniej szlachetnej części pleców),Pepetela stworzył pełen humoru dokument o współczesnej Angoli.
Akcja powieści Tajny agent Jaime Bunda rozgrywa się w Angoli – dawnej kolonii portugalskiej, państwie wyniszczonym przez wieloletnią wojnę domową. Tytułowy bohater Jaime Bunda jest stażystą w centrali Tajnej Policji Luandy, nazywanej w książce Bunkrem. Został przyjęty do tej prestiżowej instytucji bynajmniej nie ze względu na swoje zdolności detektywistyczne, ale dzięki protekcji wysoko postawionego wuja, co w skorumpowanej do cna Luandzie nie jest niczym niezwykłym. Jedynym, co wyróżnia Bundę spośród innych, to jego niesłychanych rozmiarów pośladki oraz zamiłowanie do amerykańskiej literatury detektywistycznej, która stanowi dla niego jedyne źródło profesjonalnej wiedzy. Jego głowę zaprzątają marzenia o służbowym samochodzie i telefonie komórkowym oraz o tym, żeby wzorem starszych kolegów móc sączyć whisky przed obiadem. Po dwóch latach bezczynnego wałęsania się po korytarzach Bunkra, Bunda w końcu dostaje swoje pierwsze poważne zadanie – ma rozwikłać tajemnicę zabójstwa czternastoletniej dziewczyny. Nieoczekiwanie dla przełożonych, z których każdy ma coś na sumieniu, pozornie nieporadny stażysta szybko zbliża się do zdemaskowania mordercy i staje się zagrożeniem dla całej elity Luandy – miasta, w którym łatwiej o kałasznikowa niż o jednego uczciwego urzędnika państwowego. Tytułowemu bohaterowi towarzyszymy w wędrówce po Luandzie, jakiej nie poznamy z przewodników turystycznych. Wątek sensacyjny jest tak naprawdę tylko pretekstem do opisania politycznych i społecznych problemów nękających współczesną Angolę – korupcji, deprawacji nowych elit, wielkich kontrastów społecznych oraz apatii społeczeństwa, wymęczonego latami wojen. Pomimo tych trudnych tematów, absurdalny humor Pepeteli sprawia, że książka jest niezwykle świeża i przyjemna w lekturze.
Powieść Pepeteli jest interesująca również ze względu na sposób narracji – w książce mamy do czynienia łącznie z czterema narratorami, którzy opowiadają o perypetiach Bundy i innych bohaterów. Pepetela zastosował ciekawy zabieg interakcji czytelnik-autor, który osiągnął wprowadzając do głównej narracji zabawne wtrącenia samego autora.
Powieść o przygodach angolskiego detektywa ukazała się dotychczas w ośmiu krajach (Portugalia, Brazylia, Dania, Francja, Niemcy, Włochy, Szwecja, Wielka Brytania) i w każdym z nich podbiła serca czytelników. W Portugalii doczekała się aż siedmiu wydań. W 2003 roku powstała druga część opowiadająca o przygodach dzielnego luandczyka – Jaime Bunda i śmierć Amerykanina (Jaime Bunda e a morte do americano).
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 51
- 38
- 15
- 4
- 3
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
Cytaty
Kto dzieli i rozdaje, a sobie nie daje, ten osioł lub rozumu mu nie staje.
OPINIE i DYSKUSJE
Z dużą dozą nieśmiałości sięgnąłem po tą książkę. Ta ogromna pupa na okładce nie zapowiadała nic ciekawego, no ale o Afryce miało być. No i było o Angoli. Śmiało można rzec Różowa Pantera w Angoli. Śmieszne i tragiczne zarazem.
więcej :
https://volkstaat.wordpress.com/2023/12/21/aniol-stroz/
Z dużą dozą nieśmiałości sięgnąłem po tą książkę. Ta ogromna pupa na okładce nie zapowiadała nic ciekawego, no ale o Afryce miało być. No i było o Angoli. Śmiało można rzec Różowa Pantera w Angoli. Śmieszne i tragiczne zarazem.
Pokaż mimo towięcej :
https://volkstaat.wordpress.com/2023/12/21/aniol-stroz/
(#planetaksiążek)
To pierwsza książka (z jak dotychczas kilkudziesięciu),którą kupiłem specjalnie na potrzeby projektu – i choć internetowe opinie nie były szczególnie zachęcające, a tytuł i okładka sugerowały raczej literaturę niższych lotów, to był to wyjątkowo udany zakup. Nie dajcie się jednak zwieść promocyjnym opisom – tytułowy bohater co prawda uwielbia Jamesa Bonda, którego poza brzmieniem imienia i nazwiska w niczym nie przypomina, bliżej mu jednak do postaci z książek Hammeta i Chandlera, które zresztą namiętnie czyta. Żaden też z niego tajny agent, a stażysta w centrali Tajnej Policji Luandy, nazywanej w książce Bunkrem. I choć książka ma wyraźne cechy pastiszowe, to lepszym określeniem byłby antykryminał – co prawda mamy morderstwo i śledztwo (i to autentycznie wciągające!),to najważniejsze jest znakomicie zarysowane tło społeczne współczesnej Angoli. Kraju, który wciąż nie wyzwolił się ze swojej przeszłości, w którym głęboko zakorzenione są korupcja, polityczne układy, deprawacja elit i codzienne problemy zwykłych obywateli. Poczynania fajtłapowatego Bundy, którego nie sposób nie polubić, opowiedziane są z niezwykłą werwą i pomysłowością, a choć dramatycznych momentów nie brakuje (punktem wyjścia jest wszak zagadka zamordowanej nastolatki),to bywa tez naprawdę zabawnie, a autor sięga po zupełnie nieoczekiwane zagrania metatekstowe – ujawniając się jako twórca całej opowieści i komentując sposób jej opowiadania przez narratora, którego nie waha się kilkukrotnie zmienić (!). Dzięki temu całość zaskakuje świeżością i równocześnie intrygując egzotyką świata przedstawionego – tłem dla śledztwa są liczne, znakomicie skonstruowane obrazki rodzajowe – wraz z Bundą odwiedzamy największe targowisko w Afryce, będziemy się szwendać po dzielnicach, do których nie zaglądają turyści, nie zabraknie też licznych odniesień do całego kontynentu. Można żałować tylko, że to jedyna w całości przetłumaczona na polski powieść Pepeteli, jednego z najważniejszych pisarzy Angoli, mającego trwały wkład w jej historię (za młodu walczył o jej wyzwolenie, był też odpowiedzialny za edukację w rządzie!). Bo Jamie Bunda zasługuje na powrót!
-
https://bibliotekaswiata.blogspot.com/2023/06/54-angola-pepetela-tajny-agent-jaime.html
(#planetaksiążek)
więcej Pokaż mimo toTo pierwsza książka (z jak dotychczas kilkudziesięciu),którą kupiłem specjalnie na potrzeby projektu – i choć internetowe opinie nie były szczególnie zachęcające, a tytuł i okładka sugerowały raczej literaturę niższych lotów, to był to wyjątkowo udany zakup. Nie dajcie się jednak zwieść promocyjnym opisom – tytułowy bohater co prawda uwielbia Jamesa...
Opis tej książki troszeczkę mnie zwiódł. Spodziewałem się bowiem parodii powieści kryminalnej połączonej z pastiszem Jamesa Bonda, dostałem jednak coś odmiennego. Owszem, to nie jest typowy kryminał, może poza gatunkowym przypisaniem do niego, bowiem „Tajny agent Jaime Bunda” to jest swoista hybryda gatunkowa. Oprócz kryminału zawiera też elementy komedii, romansu, powieści obyczajowej i rasowej sensacji.
Czy bawiłem się dobrze? Sądzę, że bawiłbym się lepiej gdyby nie fakt, że naprawdę się nastawiłem na parodię i jej oczekiwałem. Nie znaczy to jednak, że to zła powieść. Napisana lekko, pomimo, że kryminał. Taka łatwa, przyjemna, lekkostrawna opowieść obficie wzbogacona o realia życia w Angoli, które szczerze mówiąc okazały się zdecydowanie lepsze niż wątek kryminalny i główny bohater. A ten, tytułowy Jaime Bunda, to niestety bardzo stereotypowa i schematyczna postać. Taki typowy bohater typowej komedii – do niedawna pomijany, wyśmiewany, z którym nikt się szczególnie nie liczył nagle zaczyna grać pierwsze skrzypce, odnosić zaskakujące sukcesy i zaskakiwać wszystkich wkoło. Mało to oryginalny pomysł i nie za bardzo oryginalnie do niego podszedł autor. Natomiast realia w jakich dzieje się historia, otoczenie, warunki życia, ludzie wokół i historia tego kraju wypadły z kolei świetnie, to jest coś, co autorowi udało się znakomicie.
Cóż, porównać to by można do sztuki teatralnej – historia całkiem średnia, główny bohater powtarzalny i nudny za to scenografia i wszystko inne wokół znakomite.
Opis tej książki troszeczkę mnie zwiódł. Spodziewałem się bowiem parodii powieści kryminalnej połączonej z pastiszem Jamesa Bonda, dostałem jednak coś odmiennego. Owszem, to nie jest typowy kryminał, może poza gatunkowym przypisaniem do niego, bowiem „Tajny agent Jaime Bunda” to jest swoista hybryda gatunkowa. Oprócz kryminału zawiera też elementy komedii, romansu, powieści...
więcej Pokaż mimo toPierwsza przygoda z literaturą z Angoli. Co ciekawe autorstwa białego, który jednak pisze o rdzennych mieszkańcach tego kraju (z małym wtrętem arabskim). Książka była reklamowana jako parodia Jamesa Bonda, więc oczekiwałem czegoś w stylu komedii kryminalnej lub kryminału z humorem.
Szczerze mówiąc spodziewałem się, że będzie lepiej. Intryga kryminalna – czy raczej fabuła - delikatnie mówiąc nie powala, humor niestety co najwyżej przeciętny. Trochę ratuje sytuacje główny bohater, ale budząc raczej współczucie z ironicznym politowaniem niż wybuchy śmiechu.
Natomiast ewidentnie najlepiej wypada tło, czyli opis codziennego życia w Luandzie, gdzie rozgrywa się akcja oraz opisy postaci, ich pracy, posiłków, sposobów spędzania wolnego czasu oraz wszelkich innych działań i zwyczajów, a więc poznanie kawałka życia mieszkańców Angoli. Możemy wczuć się w leniwą egzotyczną atmosferę, pełną jednak niekiedy zaskoczeń, niekoniecznie miłych. To zdecydowanie idzie autorowi najlepiej i jest najciekawsze.
Ale czy aż na tyle, bym miał sięgać po kolejne książki Pepeteli? Sam nie wiem.
Pierwsza przygoda z literaturą z Angoli. Co ciekawe autorstwa białego, który jednak pisze o rdzennych mieszkańcach tego kraju (z małym wtrętem arabskim). Książka była reklamowana jako parodia Jamesa Bonda, więc oczekiwałem czegoś w stylu komedii kryminalnej lub kryminału z humorem.
więcej Pokaż mimo toSzczerze mówiąc spodziewałem się, że będzie lepiej. Intryga kryminalna – czy raczej fabuła -...
Kryminał, w rezultacie komedia kryminalna, przd sięgnięciem po którą wiele sobie obiecywałem. Zwłaszcza, że rzadko trafia nam się proza afrykańska. A do tego jeszcze reklamowana jako kryminał. Rzeczywiści, zaczyna się kryminalnie, ale potem jest tylko śmiesznie, chociaż....z każdą dzesiątką sron coraz mniej. Warto książkę przeczytać z uwagi na walory obyczajowe w niej przedstawione, a także na poznanie stanu ducha ludzi z obszaru Afryki. Mimo niedosytu wrażeń artstycznych i tak przeczytać warto. Zawsze to lepsze i coś innego niż przerysowany kryminał po polsku.
Kryminał, w rezultacie komedia kryminalna, przd sięgnięciem po którą wiele sobie obiecywałem. Zwłaszcza, że rzadko trafia nam się proza afrykańska. A do tego jeszcze reklamowana jako kryminał. Rzeczywiści, zaczyna się kryminalnie, ale potem jest tylko śmiesznie, chociaż....z każdą dzesiątką sron coraz mniej. Warto książkę przeczytać z uwagi na walory obyczajowe w niej...
więcej Pokaż mimo toZmniejszając okładkę tej książki i uzupełniając ją o dane osobowe oraz numer telefonu, mogłabym ją śmiało uznać za idealną wizytówkę głównego bohatera. I wizualnie, i z charakteru. Detektywa z Biura Kryminalnego w stolicy Angoli, którego bardzo wymowne przezwisko – Bunda – określające ponadprzeciętne gabaryty jego tylnej, środkowej części ciała, zastąpiło dwa, zbyt długie, nazwiska znanych i liczących się rodzin luandyjskich. Wzorującego się i czerpiącego wiedzę o pracy agenta z namiętnie czytanych kryminałów Spilane’a, Chandlera i Gardnera, mając w pamięci święte słowa ojca: "Nieważne co czytasz.(…) Każda książka czegoś cię nauczy." Stosującego w życiu mądre, złote myśli lekko zmodyfikowane językiem portugalskim i brakiem znajomości łaciny, przybierające między innymi postać: "prawo długo trwa i jest spragnione prawa", którego nigdy nie skojarzyłabym z oryginałem: dura lex, sed lex. Nawet kapelusz, który dla kamuflażu mógł zmieniać kolor z szarego na niebieski, był jego charakterystycznym elementem wizerunku.
I takiego największego fajtłapę, dla którego zabicie bzyczącego komara w nocy graniczyło ze sportem wyczynowym z powodu nadmiernej puszystości ciała. Bez widoków na awans. Grzejącego krzesło i obserwującego pracę kolegów, pozwalającym sobie przynieść papierosy z kiosku lub czasami kryć kolegę podczas ważnej akcji. Takiego najmniej docenianego, ledwo zauważalnego w biurze, „góra” wybrała do prowadzenia sprawy zgwałcenia i zamordowania nastoletniej dziewczyny. Muszę dodać, sprawy jak na Bunkier (tak potocznie nazywano biuro),dosyć banalnej. Na co dzień nie zajmującej się tak pospolitymi przestępstwami.
W czym rzecz?
W lupie, którą trzyma bohater. To pod nią , trzymaną w ręku uosobienia humoru, ironii, karykatury i naiwności graniczącej z głupotą, autor pokazał to czego nie widać na pierwszy rzut oka – społeczeństwo Angoli z jego warstwą rządzącą krajem, w którym trwa walka o władzę i jej bogactwa naturalne. Choroby, które tocząc elity rządzące, uniemożliwiają państwu stać się silnym i bezpiecznym miejscem dla jego mieszkańców. Szeroko pojęte koneksje, dzięki którym ludzie bez przygotowania zawodowego wspinają się po szczeblach kariery na szczyty władzy. Wszechobecna korupcja torująca drogę do osiągania osobistych celów. Nielegalny handel diamentami, bronią czy kością słoniową powiększający prywatne fortuny nielicznych. Przemyt narkotyków, najemnych żołnierzy do kolejnego zamachu czy kobiet w niewolę, również seksualną. Bezkarność ludzi polityki, doprowadzających kraj do stanu, w którym "łatwiej znaleźć kałasznikowa niż uczciwego urzędnika". Nepotyzm i kupowanie milczenia w tuszowaniu spraw niewygodnych dla rodziny osoby wpływowej.
Tak z humorem rozpoczęta opowieść kryminalna z czasem, im więcej było widać pod lupą między zdaniami i w dialogach prostych ludzi, zaczynała przybierać postać powieści społecznej z elementami groteski. Smutniej niż śmieszniej brzmiały dla mnie słowa zwykłych obywateli, że "owszem, ufają władzy, ale nie mają do niej zaufania". W kraju zawieszonym między wojną a pokojem, w którym nadal ginęli ludzie, a politycy uspokajająco wyjaśniali, że to drobne potyczki, taka ironia miała drugie, głębokie dno, bardzo przystępnie opisane przez Aleksandrę Gutowską w artykule Ideologia odeszła, walka toczy się o bogactwo i władzę.
I zupełnie nie było mi do śmiechu, gdy przeczytałam końcowe słowa Gégé, nic nieznaczącej postaci w tej opowieści: "Muszę wszystkim powiedzieć, że wreszcie mają dziennikarza, który opowie światu, co czują i czego chcą spychani na margines zwykli obywatele."
Mam wrażenie, że jest nim Pepetela i Wydawnictwo Claroscuro, które w czerwcu tym debiutem książkowym zapoczątkowało swoją działalność na rynku wydawniczym, a które, sądząc po ambitnych planach wydawniczych w czterech seriach, zamierza informować co dzieje się w szerokim świecie, w innych krajach, wśród obywateli, którym ten głos odebrano.
http://naostrzuksiazki.pl/
Zmniejszając okładkę tej książki i uzupełniając ją o dane osobowe oraz numer telefonu, mogłabym ją śmiało uznać za idealną wizytówkę głównego bohatera. I wizualnie, i z charakteru. Detektywa z Biura Kryminalnego w stolicy Angoli, którego bardzo wymowne przezwisko – Bunda – określające ponadprzeciętne gabaryty jego tylnej, środkowej części ciała, zastąpiło dwa, zbyt długie,...
więcej Pokaż mimo toPisałem o książce tutaj: http://my-lisbon-story.blogspot.com/2015/11/tajny-agent-jaime-bunda-pepeteli.html
Pisałem o książce tutaj: http://my-lisbon-story.blogspot.com/2015/11/tajny-agent-jaime-bunda-pepeteli.html
Pokaż mimo toKocham wielość narracji tej książki. Świetne tłumaczenie :)
Kocham wielość narracji tej książki. Świetne tłumaczenie :)
Pokaż mimo toJames Bond, z którego można się pośmiać? Czy to możliwe? Pepetela udowadnia, że tak! Pokazuje również, że agent nie musi być niezłomnym przystojniakiem, aby zasługiwał na sympatię. Jeśli kiedykolwiek pomyśleliście, że Bond jest zbyt idealny, bohater Pepeteli jest stworzony dla Was. Panie i Panowie, pozwólcie, że przedstawię: przed Wami agent Jaime Bunda! Agent z krwi i kości. Taki, który nie może się przebić, taki, któremu sypie się życie prywatne. Taki, który nie otacza się wianuszkiem kobiet, a szczęścia szuka w codzienności, nie w sławie i heroizmie.
Na początek kilka słów wyjaśnienia. Pepetela jest uznanym pisarzem, który w swoich pracach ukazuje realia życia we współczesnej mu Angoli. Zaskoczeni? Ja byłam, bo nie spodziewałam się, że na naszym rynku wydawniczym, nakierowanym przede wszystkim na literaturę popularną wywodzącą się z kilku krajów, które można zliczyć na palcach jednej ręki. A tu taka niespodzianka, kryminał prosto z Angoli! Lektura powieści Pepeteli przyniosła mi wiele radości i pokazała świat, który jest mi całkowicie obcy. Dzisiaj wiem już, że chociaż dzieli nas czas i przestrzeń, to jednak Angolia jest bliska mojemu sercu. Spotkałam się z kilkoma nieprzychylnymi recenzjami tej książki. Że niby nudna i oderwana od rzeczywistości. Może i tak, oderwana od naszej rzeczywistości, ale ukazująca rzeczywistość angolską. I zapewniam, nudna nie jest.
Tajny agent Jaime Bunda uchodzi za największego nieudacznika na miejscowym komisariacie. Kiedy dostaje szansę wykazania się, nikt nie wierzy w jego sukces. Kłody pod nogami młodego policjanta piętrzą się, ten jednak wydaje się nie być szczególnie wrażliwy na nieuprzejmości ze strony kolegów. Idzie do przodu, bo tak trzeba. Bo jego wrodzona dociekliwość nie pozwala mu na obniżanie poziomu śledztwa tylko dlatego, że ktoś się naśmiewa z jego pokaźnych pośladków. Poza tym sprawa jest poważna, zamordowana została nastolatka. Bunda zaczyna zatem śledztwo i podchodzi do niego tak, jakby nie tylko chodziło o najważniejszą nastolatkę na świecie, ale też jakby on sam był największym detektywem, który dysponuje możliwościami, także finansowymi, o jakich nikomu w miejscowej policji się nie śniło. Do czego to może prowadzić? Oczywiście do coraz większych kłód pod nogami, ale i coraz większego uporu w drodze do rozwiązania zagadki. A ta, swoją drogą, okazuje się bardziej zagmatwana niż śniło się jakiemukolwiek detektywowi.
Książka ta to dziesiątki, jeśli nie setki zabawnych momentów. Ale nie tylko, bo pomiędzy nimi znalazło się miejsce na życiowe mądrości, a nawet na szokowanie czytelnika. Mądrości nie pojawiają się w sposób bezpośredni, ale przebijają spod warstwy fabularnej w postaci ciepła, jakie roztacza się wokół Bundy. Nie jest lubiany przez kolegów po fachu, nie grzeszy zgrabnością, ale potrafi poradzić sobie z nieprzychylnością losu i ludzi. Można więc powiedzieć, że znalazło się w powieści miejsce na treści pouczające, ale spokojnie, są dobrze zamaskowane. Kiedy jednak będziecie w sposób pobłażliwy się uśmiechać kiwając delikatnie głową na boki, wtedy możecie być pewni, że właśnie natrafiliście na próbkę pedagogicznych zdolności Pepeteli.
James Bond, z którego można się pośmiać? Czy to możliwe? Pepetela udowadnia, że tak! Pokazuje również, że agent nie musi być niezłomnym przystojniakiem, aby zasługiwał na sympatię. Jeśli kiedykolwiek pomyśleliście, że Bond jest zbyt idealny, bohater Pepeteli jest stworzony dla Was. Panie i Panowie, pozwólcie, że przedstawię: przed Wami agent Jaime Bunda! Agent z krwi i...
więcej Pokaż mimo toJames Bond, z którego można się pośmiać? Czy to możliwe? Pepetela udowadnia, że tak! Pokazuje również, że agent nie musi być niezłomnym przystojniakiem, aby zasługiwał na sympatię. Jeśli kiedykolwiek pomyśleliście, że Bond jest zbyt idealny, bohater Pepeteli jest stworzony dla Was. Panie i Panowie, pozwólcie, że przedstawię: przed Wami agent Jaime Bunda! Agent z krwi i kości. Taki, który nie może się przebić, taki, któremu sypie się życie prywatne. Taki, który nie otacza się wianuszkiem kobiet, a szczęścia szuka w codzienności, nie w sławie i heroizmie.
Na początek kilka słów wyjaśnienia. Pepetela jest uznanym pisarzem, który w swoich pracach ukazuje realia życia we współczesnej mu Angoli. Zaskoczeni? Ja byłam, bo nie spodziewałam się, że na naszym rynku wydawniczym, nakierowanym przede wszystkim na literaturę popularną wywodzącą się z kilku krajów, które można zliczyć na palcach jednej ręki. A tu taka niespodzianka, kryminał prosto z Angoli! Lektura powieści Pepeteli przyniosła mi wiele radości i pokazała świat, który jest mi całkowicie obcy. Dzisiaj wiem już, że chociaż dzieli nas czas i przestrzeń, to jednak Angolia jest bliska mojemu sercu. Spotkałam się z kilkoma nieprzychylnymi recenzjami tej książki. Że niby nudna i oderwana od rzeczywistości. Może i tak, oderwana od naszej rzeczywistości, ale ukazująca rzeczywistość angolską. I zapewniam, nudna nie jest.
Tajny agent Jaime Bunda uchodzi za największego nieudacznika na miejscowym komisariacie. Kiedy dostaje szansę wykazania się, nikt nie wierzy w jego sukces. Kłody pod nogami młodego policjanta piętrzą się, ten jednak wydaje się nie być szczególnie wrażliwy na nieuprzejmości ze strony kolegów. Idzie do przodu, bo tak trzeba. Bo jego wrodzona dociekliwość nie pozwala mu na obniżanie poziomu śledztwa tylko dlatego, że ktoś się naśmiewa z jego pokaźnych pośladków. Poza tym sprawa jest poważna, zamordowana została nastolatka. Bunda zaczyna zatem śledztwo i podchodzi do niego tak, jakby nie tylko chodziło o najważniejszą nastolatkę na świecie, ale też jakby on sam był największym detektywem, który dysponuje możliwościami, także finansowymi, o jakich nikomu w miejscowej policji się nie śniło. Do czego to może prowadzić? Oczywiście do coraz większych kłód pod nogami, ale i coraz większego uporu w drodze do rozwiązania zagadki. A ta, swoją drogą, okazuje się bardziej zagmatwana niż śniło się jakiemukolwiek detektywowi.
Książka ta to dziesiątki, jeśli nie setki zabawnych momentów. Ale nie tylko, bo pomiędzy nimi znalazło się miejsce na życiowe mądrości, a nawet na szokowanie czytelnika. Mądrości nie pojawiają się w sposób bezpośredni, ale przebijają spod warstwy fabularnej w postaci ciepła, jakie roztacza się wokół Bundy. Nie jest lubiany przez kolegów po fachu, nie grzeszy zgrabnością, ale potrafi poradzić sobie z nieprzychylnością losu i ludzi. Można więc powiedzieć, że znalazło się w powieści miejsce na treści pouczające, ale spokojnie, są dobrze zamaskowane. Kiedy jednak będziecie w sposób pobłażliwy się uśmiechać kiwając delikatnie głową na boki, wtedy możecie być pewni, że właśnie natrafiliście na próbkę pedagogicznych zdolności Pepeteli.
Sylwia Tomasik
James Bond, z którego można się pośmiać? Czy to możliwe? Pepetela udowadnia, że tak! Pokazuje również, że agent nie musi być niezłomnym przystojniakiem, aby zasługiwał na sympatię. Jeśli kiedykolwiek pomyśleliście, że Bond jest zbyt idealny, bohater Pepeteli jest stworzony dla Was. Panie i Panowie, pozwólcie, że przedstawię: przed Wami agent Jaime Bunda! Agent z krwi i...
więcej Pokaż mimo to