Wspaniali bohaterowie w akcji - cd. Dobrze się czyta, choć księgi grube i zawsze wiadomo kto zwycięży :)

Wspaniali bohaterowie w akcji - cd. Dobrze się czyta, choć księgi grube i zawsze wiadomo kto zwycięży :)

Po raz pierwszy miałem do czynienia z tytułem angielskojęzycznym "Rainbow Six" (swoją drogą, polski tytuł trochę zniechęca do sięgnięcia po książkę) w serii gier komputerowych o takowym tytule, opowiadającej o elitarnej jednostce antyterrorystycznej wykonującej akcje militarne w różnych zakątkach świata. Po wielu latach postanowiłem sięgnąć po pierwowzór, a więc literaturę Pana Clancy'ego. Na wstępie muszę zaznaczyć, że jest to pozycja wymagająca, długa, raczej nie z tych, które można "ciachnąć" w parę wieczorów (choć jak ktoś się uprze to da radę oczywiście). Jest to pozycja pełna akcji, opisów militariów, poczucia globalnego zagrożenia i spisku- a więc Tom Clancy w pełnej krasie. Związek książki z grą komputerową kończy się tak naprawdę po pierwszych kilku militarnych akcjach zespołu Tęczy Sześć. Potem w książce wjeżdża globalny spisek i zagrożenie, nad którym, moim zdaniem, autor nieco pojechał z wyobraźnią :) Opisał coś, co jest mało realne w dzisiejszych czasach, ale nie niemożliwe. Clancy ponaciągał w wielu miejscach fabułę i rozwój wydarzeń w taki sposób, aby szaleni ekolodzy rzeczywiście mieli możliwość spełnienia swojego chorego planu zagłady. Mi osobiście dobrze czytało się książkę do momentu napadu na Tęczę- później już wjechała wyobraźnia autora i czytałem resztę z nieco mniejszym zaangażowaniem. A końcowa akcja komandosów też pozostawia wiele do życzenia- miałem nadzieję na coś więcej.

Podsumowując, "Tęcza Sześć" to dobra pozycja, po którą warto sięgnąć chociażby po to, by przekonać się, gdzie znajduje się granica działania przyszłych (oby nie obecnych!) chorych ekologów dążących do globalnej zagłady. Książka jest pełna akcji, przeczytanie jej daje satysfakcję, pomimo ponaciąganej w wielu miejscach fabuły.

Po raz pierwszy miałem do czynienia z tytułem angielskojęzycznym "Rainbow Six" (swoją drogą, polski tytuł trochę zniechęca do sięgnięcia po książkę) w serii gier komputerowych o takowym tytule, opowiadającej o elitarnej jednostce antyterrorystycznej wykonującej akcje militarne w różnych zakątkach świata. Po wielu latach postanowiłem sięgnąć po pierwowzór, a więc literaturę...

No nie, są granice!
A przecież znam schemat i wiem, że taka sensacja ma swoje prawa. Konwencja stanowi bowiem, że autor ma starać się nadać wszelkie pozory prawdopodobnieństwa, używając tajnego, niby to szpiegowskiego szyfru, ujawniać detale broni, systemów łączności i tajników pracy wywiadu - a czytelnik ma to łykać jak gęś kluchy, wierzyć i przeżywać z bohaterami niebywałe przygody.
No i wszystko zapowiadało się dobrze; tajna grupa najlepszych na świecie profesjonalistów wzięła się do sprzątania świata od terrorystów i szumowin - aż tu nagle Autora opuściła Muza Rozsądku. Kluczowa akcja, najeżona szkolnymi błędami i bzdurami, rozwaliła w połowie książki cały plan i popsuła mi zabawę. Nie mogłam się pozbierać już do końca, zresztą też kuriozalnego.
Oczywiście da się to czytać. Ale czy warto?

No nie, są granice!
A przecież znam schemat i wiem, że taka sensacja ma swoje prawa. Konwencja stanowi bowiem, że autor ma starać się nadać wszelkie pozory prawdopodobnieństwa, używając tajnego, niby to szpiegowskiego szyfru, ujawniać detale broni, systemów łączności i tajników pracy wywiadu - a czytelnik ma to łykać jak gęś kluchy, wierzyć i przeżywać z bohaterami...

To jedna z ostatnich, napisanych przez samego Toma Clancy'ego (a nie - pod szyldem Clancy - przez Mark Greaney'a) powieści z dlugiego cyklu o Jacku Ryanie. I albo autor już był zmęczony i bohaterem, i wymyślaniem intrygi, a może to tylko ja, jako czytelnik zmęczony jestem czytaniem podobnych szablonów, z podobnymi chwytami i apoteozą CIA, nie wiem, lecz teraz zrobię sobie kilkuletnią przerwę od czytania Clancy'ego.

Sensacyjny produkcyjniak, jak celnie określił powieści Clancy'ego jeden z czytelników, nie jest nawet literaturą aż tak złą. Tyle tylko, że tak schematyczną, tak nieciekawie literacko napisaną, że trudno to się czyta. Chyba, że uznamy, że jest to pastisz, literacka zabawa z puszczeniem oka do czytelnika.

No i - dwa tomy,

Więc ci, którzy mają jednak ochotę po "Tęczę sześć" sięgnąć, musza mieć bardzo dużo wolnego czasu, dużo sympatii do autora i dużo cierpliwości.

To jedna z ostatnich, napisanych przez samego Toma Clancy'ego (a nie - pod szyldem Clancy - przez Mark Greaney'a) powieści z dlugiego cyklu o Jacku Ryanie. I albo autor już był zmęczony i bohaterem, i wymyślaniem intrygi, a może to tylko ja, jako czytelnik zmęczony jestem czytaniem podobnych szablonów, z podobnymi chwytami i apoteozą CIA, nie wiem, lecz teraz zrobię sobie...

Nie pamiętam, kiedy po raz ostatni czytałem książkę przez osiemnaście dni i mi się podobała. Wiem, że będąc na urlopie nie mogę przeznaczyć na czytanie tyle czasu, ile bym chciał, no ale osiemnaście dni to zdecydowanie zbyt dużo. Niemniej Clancy to Clancy. Bawiłem się przednio. Nie tylko dzięki rozgrywkom z terrorystami, ale i dzięki jakże aktualnej tematyce książki. Korporacja próbująca wymordować ludzkość za pomocą śmiercionośnego wirusa i jeszcze bardziej śmiercionośnej szczepionki? Gdybym był oszołomem, to może i nawet bym w to uwierzył. A tak jestem po prostu zachwycony i ubawiony.

Nie pamiętam, kiedy po raz ostatni czytałem książkę przez osiemnaście dni i mi się podobała. Wiem, że będąc na urlopie nie mogę przeznaczyć na czytanie tyle czasu, ile bym chciał, no ale osiemnaście dni to zdecydowanie zbyt dużo. Niemniej Clancy to Clancy. Bawiłem się przednio. Nie tylko dzięki rozgrywkom z terrorystami, ale i dzięki jakże aktualnej tematyce książki....

Któraś tam już enta powieść tegoż autora, o wadach i zaletach prozy Clancy'ego pisałem już wcześniej i mógłbym zrobić kopiuj- wklej, ale nie chce mi się pisać ciągle tego samego.
Powieść jako sensacyjniak przeciętna do bólu, niemniej w ramach planu antagonistów wymordowania ludzkości za pomocą zdradzieckiego wirusa trafił się taki oto kwiatek, który pozwalam sobie zacytować:
"(...)-No więc oni, to znaczy prawdziwi naukowcy z Projektu, wiele się z tego nauczyli. Kluczem do sprawy jest szczepionka A. Pierwotna epidemia może zabić co najwyżej kilka milionów ludzi, ale jej prawdziwe znaczenie leży w sferze psychologicznej. Ta szczepionka, której istnienie Horizon ogłosi po wybuchu pierwotnej epidemii, zawiera żywe wirusy, jak ta na chorobę Heine-Medina. Ale tu podobieństwa się kończą, człowieku, bo ta szczepionka zamiast zatrzymać Sziwę, ma ją rozprzestrzeniać. Symptomy występują dopiero po miesiącu, czasem po sześciu tygodniach. (...)".
Brzmi znajomo, co?

Któraś tam już enta powieść tegoż autora, o wadach i zaletach prozy Clancy'ego pisałem już wcześniej i mógłbym zrobić kopiuj- wklej, ale nie chce mi się pisać ciągle tego samego.
Powieść jako sensacyjniak przeciętna do bólu, niemniej w ramach planu antagonistów wymordowania ludzkości za pomocą zdradzieckiego wirusa trafił się taki oto kwiatek, który pozwalam sobie...

Następna doskonała powieść autora za mną i można powiedzieć jak bardzo na czasie.
Epidemia.
Szczepionki no i pytanie szczepić się czy nie.
A w tle brutalne akcje terrorystyczne i heroiczną walka z nimi oddziałów specjalnych.
Wizja Clancego w jego alternatywnym świecie, gdzie niekiedy boję się że się pogubi, jakże realna a zarazem brutalna, ukazująca niejako znawców tego świata, wybrańców którzy decydują kto ma żyć a kto nie.
Jestem w pełni uznania dla wyobraźni autora, która przecież w sumie nie odbiega daleko od rzeczywistości.
I chociaż akcja miejscami strasznie się wlecze niemiłosiernie to naprawdę warto przeczytać.

Następna doskonała powieść autora za mną i można powiedzieć jak bardzo na czasie.
Epidemia.
Szczepionki no i pytanie szczepić się czy nie.
A w tle brutalne akcje terrorystyczne i heroiczną walka z nimi oddziałów specjalnych.
Wizja Clancego w jego alternatywnym świecie, gdzie niekiedy boję się że się pogubi, jakże realna a zarazem brutalna, ukazująca niejako znawców tego...

Odswierzona po 23 latach.....Jako powies nadal bardzo dobra....jako wizje przyszlosci Toma Clancy bardzo aktualna.
Globalisci-Big Tech-Big Pharma- zieloni ekoterorysci-pseudo pandemia i elixir szczepioneczki......wizje w toku jakby wyciete z ksiäzki........
Minusem jest oczywiscie szlachetnosc CIA, lecz stawiajäc opresywnosc czerwonych, a zycie w cieniu Agencji, to wiecej tlenu ma sie w systemie USA
Uwaga co do opisu karabinka H & K G 36 - nie kaliber 7,62 mm.Powinien byc 5, 56 mm !

Odswierzona po 23 latach.....Jako powies nadal bardzo dobra....jako wizje przyszlosci Toma Clancy bardzo aktualna.
Globalisci-Big Tech-Big Pharma- zieloni ekoterorysci-pseudo pandemia i elixir szczepioneczki......wizje w toku jakby wyciete z ksiäzki........
Minusem jest oczywiscie szlachetnosc CIA, lecz stawiajäc opresywnosc czerwonych, a zycie w cieniu Agencji, to wiecej...

Jak i w Bez Skrupułów tak i tu powraca John Clark. Postać dzięki której książkę wciągnąłem dziurką od nosa przechodząc z sypialni do salonu. Warto zaopatrzyć się w więcej wolnego czasu. Książka naprawdę wciąga. Tom Clancy daje popis umiejętności pisania dobrej powieści szpiegowskiej. W profesjonalny sposób lawiruje między specjalistyczną terminologią i przystępnością dla zwykłego czytelnika nie pozostawiając go na lodzie z jakimiś niewyjaśnionymi kwestiami.
Gdy kupiłem tą książkę i przeczytałem zacząłem namawiać po kolei znajomych i rodzinę by ją przeczytali. Kilka osób nakłoniłem. Niestety do mnie nie wróciła i ubolewam nad tym. Z chęcią bym do niej wrócił. A od taki żal na koniec opinii. Miłego czytania.

Jak i w Bez Skrupułów tak i tu powraca John Clark. Postać dzięki której książkę wciągnąłem dziurką od nosa przechodząc z sypialni do salonu. Warto zaopatrzyć się w więcej wolnego czasu. Książka naprawdę wciąga. Tom Clancy daje popis umiejętności pisania dobrej powieści szpiegowskiej. W profesjonalny sposób lawiruje między specjalistyczną terminologią i przystępnością dla...

Porządna sensacja, napisana zgodnie z regułami sztuki. Nikt nie będzie zawiedziony.

A teraz o samym pomyśle. Nie wiem jak innym, ale mnie plan "złych" ekologów bardzo się podobał. Bo co robimy z ziemią? Przecież za lat pare/naście/dziesiąt nie będzie już czystych rzek, tuńczyków w morzu, lasów tropikalnych. Nic nie będzie. Tylko taka właśnie operacja byłaby szansą dla Ziemi na odrodzenie się.
Ludzi i tak jest za dużo. Więc sorry. Tylko proszę mi tu w komentarzach nie pisać łzawych treści o niewinnych duszyczkach skazanych na śmierć. Myślmy globalnie - dokładnie tak jak właściciele firm zlecających karczowanie dorzecza Amazonki. Mam nadzieję, że kiedyś jakiejś grupie się uda.

Porządna sensacja, napisana zgodnie z regułami sztuki. Nikt nie będzie zawiedziony.

A teraz o samym pomyśle. Nie wiem jak innym, ale mnie plan "złych" ekologów bardzo się podobał. Bo co robimy z ziemią? Przecież za lat pare/naście/dziesiąt nie będzie już czystych rzek, tuńczyków w morzu, lasów tropikalnych. Nic nie będzie. Tylko taka właśnie operacja byłaby szansą dla...