Brzuch Paryża

Okładka książki Brzuch Paryża Emil Zola
Okładka książki Brzuch Paryża
Emil Zola Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy Cykl: Rougon-Macquartowie (tom 3) literatura piękna
282 str. 4 godz. 42 min.
Kategoria:
literatura piękna
Cykl:
Rougon-Macquartowie (tom 3)
Tytuł oryginału:
Le ventre de Paris
Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania:
1957-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1957-01-01
Data 1. wydania:
2009-01-01
Liczba stron:
282
Czas czytania
4 godz. 42 min.
Język:
polski
Tłumacz:
Nina Gubrynowicz
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
97 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
201
128

Na półkach: ,

Nie zgodzę się z wieloma przedmówcami, że fabuła jest tutaj kontekstowa, służy wyłącznie jako wymówka do odwiedzania kolejnych pawilonów nieustannie przerażających Hal. Przeciwnie - Zola potrzebuje tej opowieści, potrzebuje tych bohaterów. Gdyby nie mieszczaństwo, gdyby nie obłuda, skrywane nienawiści, odraza do świata "zewnętrznego" (podsumowane przede wszystkim łączniczką z resztą cyklu, Lisą),Hale nie mogłyby stać się tym słynnym "dziwotworem". A bez wstrząsu, jaki wprowadził do całego ekosystemu Florentyn, nie mielibyśmy szansy obejrzeć naturalistycznego "eksperymentu". Może tylko antypolityczny idealizm wypada płytko - o ile nie taki właśnie był zamiar pisarza.

Ale jasne - są tu impresjonistycznie niesamowite momenty opisowe (fajny kontrast do dziennikarskiej nudy "Zdobyczy),Hale śmierdzą, ruszają się, pulsują pod ziemią, zamykają się nad ludźmi. Człowiek chciałby móc je w tej XVIII-wiecznej wersji zobaczyć choć na chwilę, na jednego niucha. Ujrzeć. Przerazić się. Uciec.

Nie zgodzę się z wieloma przedmówcami, że fabuła jest tutaj kontekstowa, służy wyłącznie jako wymówka do odwiedzania kolejnych pawilonów nieustannie przerażających Hal. Przeciwnie - Zola potrzebuje tej opowieści, potrzebuje tych bohaterów. Gdyby nie mieszczaństwo, gdyby nie obłuda, skrywane nienawiści, odraza do świata "zewnętrznego" (podsumowane przede wszystkim łączniczką...

więcej Pokaż mimo to

avatar
706
681

Na półkach: ,

Ta książka stoi opisami - i trzeba przyznać, że jest to mocna strona Zoli. W każdym rozdziale poznajemy kolejny dział gigantycznej świątyni żarcia, czyli paryskich hal handlowych - a gdzieś na marginesie toczy się fabułka o małych, podłych ludzikach, ich tłustym konformizmie i miałkich uczuciach. Piszę "fabułka", bo w porównaniu z opisami, które są bujne i smakowite (a czasami obrzydliwe - zob. opis działu z serami),wypada dosyć wątło. Nie szkodzi - "Brzuch Paryża" zapada w pamięć przede wszystkim dzięki barwnym i wyrazistym obrazom (np. Claire i jej stoisko z rybami) oraz dobitnej krytyce zadowolonej z siebie mieszczańskości uosobionej przez Lise Quenu.

Ta książka stoi opisami - i trzeba przyznać, że jest to mocna strona Zoli. W każdym rozdziale poznajemy kolejny dział gigantycznej świątyni żarcia, czyli paryskich hal handlowych - a gdzieś na marginesie toczy się fabułka o małych, podłych ludzikach, ich tłustym konformizmie i miałkich uczuciach. Piszę "fabułka", bo w porównaniu z opisami, które są bujne i smakowite (a...

więcej Pokaż mimo to

avatar
476
457

Na półkach: , , ,

Jest jakaś fabuła, ale to nie ona wysuwa się na pierwszy plan. Tam króluje jedzenie. Protagonista wraca do Paryża na wozie wyładowanym warzywami, zamieszkuje u swojego brata, masarza... Dostajemy więc opisy stosów warzyw, potem wystawy i wnętrze sklepu rzeźnickiego — pasztety, szynki, wędliny, kotlety... Później pojawiają się jeszcze równie szczegółowe opisy innych rodzajów żywności. Skórki i wnętrza, kolory, faktury, zapachy... No, to nie jest książka dla osób na diecie, można nieźle zgłodnieć od czytania.

Główny bohater mnie nie uwiódł. Zapewne powinnam mu współczuć, bo życie układa mu się wyjątkowo nieciekawie, bez większej winy. Ale to taka fajtłapa, że nie bardzo potrafię wykrzesać z siebie te cieplejsze emocje. Jak ktoś głupio postępuje, to niech się potem nie dziwi, gdy świat się zawala.

Więcej szczegółów tutaj: https://finklaczyta.blogspot.com/2020/04/brzuch-paryza-o-jedzeniu.html

Jest jakaś fabuła, ale to nie ona wysuwa się na pierwszy plan. Tam króluje jedzenie. Protagonista wraca do Paryża na wozie wyładowanym warzywami, zamieszkuje u swojego brata, masarza... Dostajemy więc opisy stosów warzyw, potem wystawy i wnętrze sklepu rzeźnickiego — pasztety, szynki, wędliny, kotlety... Później pojawiają się jeszcze równie szczegółowe opisy innych rodzajów...

więcej Pokaż mimo to

avatar
745
699

Na półkach: ,

Przyzwoitość poległa, upokorzona i pokonana na zabłoconym paryskim bruku. Przegoniona sprzed oblicza porządnych ludzi przez brud odmowy i bezlitosną ciekawość. Tym razem Emil Zola użył swego braku zaufania do ludzi na bezczelnie wysokim poziomie. Społeczne mrzonki o sprawiedliwości sprowadził do porównań z niezrównanie barwnymi opisami żywności. Zrobił to tak doskonale, że momentami słowa wypowiedziane przez jedną z zielarek wydały mi się nieprawdopodobne. "To Paryż, to ten łajdacki Paryż". Nie mogę w to uwierzyć, że wspaniałe wytwory ludzkich rąk i pracowitości tych wszystkich z pozoru uczciwych ludzi, tak mocno kontrastują z wydarzeniami, które miały miejsce w paryskich Halach. Fałszywe spojrzenia, dwulicowe wypowiedzi, przebiegłe myśli. Oto jest clou "Brzucha Paryża".

To powieść o wrażliwym umyśle żywiącym się złudzeniami, to książka o kimś, kogo moralna postawa była niezbędna do tego, żeby dzień pojednania przebiegł w tak okrutnych okolicznościach. Zapewne pozostali bohaterowie "Brzucha Paryża" szybko o nim zapomną, ucieszeni długo wyczekiwanym niemąceniem swoich "nieskazitelnie brudnych" sumień. Jednak Emil Zola napisał tę powieść dla tych, którzy cenią sobie znaczenie słowa "humanitaryzm". Zadedykował ją tym, którzy wolą prawdę od obłudy i dla których plotka oznacza haniebne zachowanie. Na kilka dni objąłem w posiadanie niespełnioną wizję największego i wolnego od zawiści miasta Francji. Z ciekawością przypatrywałem się próbom pomszczenia krzywd w stolicy ówczesnego świata. Na dziele francuskiego pisarza jak zwykle się nie zawiodłem, ale na opisywanych przez niego ludziach już tak. Czytając kolejny tom z cyklu "Rougon - Macquartowie" wiedziałem jednak, że muszę być bardziej gotowy na przełykanie goryczy niż słodkich wzruszeń.

Źle bym zrobił, gdybym nie wspomniał o bardzo wyraźnie zarysowanych woniach i smakach w powieści Zoli. Pod warstwą krzyczącej o sprawiedliwość ludzkiej krzywdy, kryje się uczta dla podniebienia i nosa. Przeżycia kulinarne po lekturze "Brzucha Paryża", wydały mi się wręcz bezwstydnie dzikie w swym rozpasaniu. Chyba jeszcze nigdy nie spotkałem powieści, w której autor by z tak niesamowitą dokładnością opisywał warzywne targi i mięsne jatki. Wyobrażenie o zapachach wszelkiego rodzaju serów jeszcze teraz świdruje mój zmysł powonienia a proces wytwarzania kiełbas na zawsze zostanie w mojej pamięci. Zola z naturalistyczną precyzją stosuje często brutalne środki ekspresji, czytelnik ma poznać codzienność ludzi ciężko pracujących na swoje utrzymanie.

Przyszło mi na myśl porównanie do cyklu "Komedii Ludzkiej" Honoriusza Balzaka. Oba dzieła łączy stosunek do kariery i sposobów pozyskiwania pieniędzy. Droga do luksusu jest jednak najeżona wieloma przeciwnościami a w trakcie tej wielkiej i często nieprzyjaznej wobec przyzwoitości podróży można popełnić ogromne błędy, skutkujące niepotrzebnym krzywdzeniem innych. Obaj francuscy pisarze świetnie się poruszają w tematyce wyrazistych przekonań politycznych. Łączy ich sposób przekazania prawdy o bezwzględności tego świata a dzieli czas w którym powstawały ich utwory. Mam nadzieję, że nie weźmiecie sobie zbytnio do serca złowieszczych słów Zoli mówiących o tym, że "Ulice Paryża nie są takie dobre dla zdrowia" i wybierzecie się za moją namową do przechadzki po literaturze cierpkiej ale niewątpliwie bardzo realistycznej.

Przyzwoitość poległa, upokorzona i pokonana na zabłoconym paryskim bruku. Przegoniona sprzed oblicza porządnych ludzi przez brud odmowy i bezlitosną ciekawość. Tym razem Emil Zola użył swego braku zaufania do ludzi na bezczelnie wysokim poziomie. Społeczne mrzonki o sprawiedliwości sprowadził do porównań z niezrównanie barwnymi opisami żywności. Zrobił to tak doskonale, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1452
526

Na półkach: ,

Emil Zola był malarzem. Malarzem bardzo utalentowanym, ale nietypowym, jego paletę, farby i pędzel stanowiły słowa, płótnem były karty papieru. Czy spotkaliście się kiedykolwiek z tak magicznym opisem zwykłego targowiska, jak ten przedstawiony we fragmencie pochodzącym z trzeciego tomu cyklu o rodzinie Rougon-Macquart?


"Szarawy świt wstawał zwolna, barwiąc wszystkie przedmioty na jasny, pastelowy ton. Te sterty, które wełniły się jak pędzące fale, ta rzeka zieleni, która zdawała się płynąć korytem jezdni, niby ulewa deszczów jesiennych, przybierały delikatne i perłowe tony, subtelny fiolet, róż z mlecznym odcieniem, zieleń rozpuszczoną w żółtym kolorze, wszelkie blade barwy, które o wschodzie słońca czynią z nieba mieniący się jedwab. I w miarę jak płonący świt wzbijał się w górę rzutem płomieni, w głębi ulice Rambuteau coraz to rozbudzały się warzywa, wynurzały z wielkiego, ciągnącego się po ziemi błękitnienia. Sałaty, laktuki, cykorie, endywie, tłuste jeszcze od gleby, rozchylały się ukazując lśniące głąby; paczki ze szpinakiem, paczki ze szczawiem, pęki karczochów, stosy fasoli i grochu, sterty rzymskich sałat, związanych źdźbłem słomy, grały całą gamą zieleni, począwszy od jasnej glazury strączków do ciemnozielonych liści, gamą nieprzerwaną, która szła blednąc stopniowo aż do pstrokatych kiści porów i korzeni selerów. Lecz ostre, stale najmocniej grające tony to były plamy jaskrawej marchwi i jasnej rzepy, które rozsiane w zdumiewającej ilości wzdłuż targu, oświetlały go blaskiem tych dwóch pstrokatych kolorów. Na rogu ulicy Centralnych Hal główki kapusty tworzyły góry; olbrzymie białe głowy, ścisłe i twarde jak kule z jasnego metalu, włoska kapusta, której ogromne liście przypominały misy z brązu, czerwona kapusta, którą jutrzenka zmieniała we wspaniałe fioletowe kwiecie z plamkami karminu i ciemnej purpury. W drugim końcu, na rozdrożu, u zbiegu ulic przy Św. Eustachym, wylot ulicy Rambuteau zagradzała barykada z dwóch rzędów pomarańczowych dyń, które rozłożyły się wydymając brzuchy. A złotobrązowy lakier kosza z cebulą, krwawa czerwień sterty pomidorów, przyćmiony, żółtawy kolor jakiejś partii ogórków, ciemny fiolet kiści bakłażanów świeciły tu i ówdzie, podczas gdy duże czarne rzodkwie, ułożone w żałobne pasma, pozostawiały jeszcze kilka mrocznych wgłębień wśród tych porywających uroków jutrzenki." (str. 27-28)


Czytając opisy zamieszczone w „Brzuchu Paryża”, odczuwałam dreszcze zachwytu. Zola namalował słowami przepiękne, wielobarwne i jasne obrazki, ale także makabryczne, krwawe i odpychające płótna, na których utrwalony został obraz nieistniejących już Centralnych Hal – dzielnicy pawilonów handlowych, która była nie tylko brzuchem Paryża, do którego codziennie dostarczano nieskończone ilości produktów spożywczych, ale i jego karmicielką.

Bogata w przecudne opisy powieść koncentruje się na przedstawieniu losów zesłańca, któremu udało się uciec z kolonii karnej i powrócić do Paryża. Florentyn zamieszkuje ze swoim bratem, masarzem Quinu i jego piękną żoną Lizą, która należy do rodziny Macquartów. Główny bohater próbuje ułożyć sobie życie, ale duszna atmosfera Hal nie wpływa pozytywnie na jego osobę. Od kiedy w domu szanowanej rodziny masarskiej zamieszkał tajemniczy mężczyzna, w dzielnicy targowej zaczął szerzyć się ferment. Miejscowe plotkary, nie potrafiące znieść otaczającego Florentyna nimbu tajemnicy, opętane żądzą posiadania informacji siały zamęt. Wraz z pojawieniem się głównego bohatera atmosfera w Halach stała się niezwykle duszna - szerzą się pomówienia, a w duszach handlarek wybucha nienawiść i zawiść, które przekształcają się w pragnienie zemsty.

Trzeci tom cyklu o rodzinie Rougon-Macquartów to przepięknie napisany utwór. Fabuła jest co prawda nieco nużąca, ale warto sięgnąć po ten tytuł chociażby dla wspaniałych, plastycznych opisów Hal.

Emil Zola był malarzem. Malarzem bardzo utalentowanym, ale nietypowym, jego paletę, farby i pędzel stanowiły słowa, płótnem były karty papieru. Czy spotkaliście się kiedykolwiek z tak magicznym opisem zwykłego targowiska, jak ten przedstawiony we fragmencie pochodzącym z trzeciego tomu cyklu o rodzinie Rougon-Macquart?


"Szarawy świt wstawał zwolna, barwiąc wszystkie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
198
36

Na półkach: , , ,

To już moja szósta książka z cyklu Rougon-Macquartów, po którą sięgnęłam i jestem zachwycona. Nie miałam pojęcia, że w tak obrazowy sposób można pisać o warzywach, owocach, serach, mięsie, rybach, środowisku handlarzy z Hal w XIX-wiecznym Paryżu. Pisarski majstersztyk. Jeśli ktoś poczuje niedosyt, na deser po przeczytaniu tej powieści, polecam obejrzeć kolekcję malarstwa Victora Gilberta:)

To już moja szósta książka z cyklu Rougon-Macquartów, po którą sięgnęłam i jestem zachwycona. Nie miałam pojęcia, że w tak obrazowy sposób można pisać o warzywach, owocach, serach, mięsie, rybach, środowisku handlarzy z Hal w XIX-wiecznym Paryżu. Pisarski majstersztyk. Jeśli ktoś poczuje niedosyt, na deser po przeczytaniu tej powieści, polecam obejrzeć kolekcję malarstwa...

więcej Pokaż mimo to

avatar
402
37

Na półkach:

W całej Warszawie raptem kilka egzemplarzy - trzeba było sporego wysiłku, by odnaleźć trzeci tom wielkiego cyklu Zoli w tł. Niny Gubrynowicz.
Uczucia polekturowe mieszane - metoda eksperymentalna wspaniale działa na wyobraźnię - uruchamia nieistniejące już w Bailardowskiej postaci paryskie hale (tak wspaniale obfotografowane przez Doisneau) w pełni ich zmysłowego życia. te smaki, zapachy, barwy. doznania - od chęci pochłonięcia wszystkiego po trudny do wstrzymania odruch wymiotny w reakcji na przesyt. przesyt zmysłów. niestety, postaci marne. może skonstruowany przez malarza Klaudiusza podział mieszkańców (nie ludzi w ogóle, bo co z nieskategoryzowaną Franciszkową?) na Grubych i Chudych usprawiedliwia to ograniczone spojrzenie na bohaterów, niknących w potokach z rynsztoka i innych wydzielinach różnej spoistości... jeszcze nie wiem. nie satysfakcjonują. same hale - tak.
wolę ten doskonale wymuskany realizm Flauberta, w którym kilka kropelek potu na dekolcie Emmy działa bardziej sugestywnie niż góry jarzyn obok gór gówna u Zoli.

W całej Warszawie raptem kilka egzemplarzy - trzeba było sporego wysiłku, by odnaleźć trzeci tom wielkiego cyklu Zoli w tł. Niny Gubrynowicz.
Uczucia polekturowe mieszane - metoda eksperymentalna wspaniale działa na wyobraźnię - uruchamia nieistniejące już w Bailardowskiej postaci paryskie hale (tak wspaniale obfotografowane przez Doisneau) w pełni ich zmysłowego życia. te...

więcej Pokaż mimo to

avatar
26
2

Na półkach:

super!

super!

Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Czy mogę prosić osoby posiadające "Brzuch Paryża" o udostępnienie mi pierwszych zdań książki?
Tłumaczę właśnie inną z ang na pol i pojawiło się odniesienie do "a supply train of horsecarts, laden with food, stretching from market into the countryside and beyond".

Będę bardzo wdzięczna!

Czy mogę prosić osoby posiadające "Brzuch Paryża" o udostępnienie mi pierwszych zdań książki?
Tłumaczę właśnie inną z ang na pol i pojawiło się odniesienie do "a supply train of horsecarts, laden with food, stretching from market into the countryside and beyond".

Będę bardzo wdzięczna!

Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

wspaniała literatura, podobnie jak inne powieści Zoli jest naturalistycznie opisana. Życie Paryża widziane od dołu, nizin społecznych - uciskanych przez los i przeznaczenie.

wspaniała literatura, podobnie jak inne powieści Zoli jest naturalistycznie opisana. Życie Paryża widziane od dołu, nizin społecznych - uciskanych przez los i przeznaczenie.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    176
  • Przeczytane
    123
  • Posiadam
    14
  • Literatura francuska
    8
  • Ulubione
    5
  • Teraz czytam
    4
  • Klasyka
    3
  • Przeczytane dawno temu
    3
  • Emil Zola
    2
  • Chcę w prezencie
    2

Cytaty

Więcej
Emil Zola Brzuch Paryża Zobacz więcej
Emil Zola Brzuch Paryża Zobacz więcej
Emil Zola Brzuch Paryża Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także