Moscoviada. Powieść grozy
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Poza serią
- Tytuł oryginału:
- Moskowiada. Powist żachiw
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2005-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2005-01-01
- Liczba stron:
- 196
- Czas czytania
- 3 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 8389755130
- Tłumacz:
- Przemysław Tomanek
- Tagi:
- Andruchowycz moscoviada powieść grozy
"Moscoviada. Powieść grozy" to opowieść o jednym dniu z życia literata o dziwnym jak na ukraińskiego poetę imieniu Otto von F. w Moskwie. Niezwykła mieszanka kilku stylów prozatorskich: "czarnego realizmu", thrillera, parodii love story, autobiografii, pamfletu politycznego.
"Sposób, w jaki autor oprowadza po rozpadającej się, koszmarnej Moskwie u progu lat 90., jest na tyle błyskotliwy, że przestajemy się bać. Powieść grozy? Wolne żarty. Toż to najprawdziwsza księga śmiechu!".
Dariusz Nowacki, "Polityka"
"Pełne dowcipu i czarnego humoru wstawki socjologiczne, zwłaszcza sceny barowe, odsłaniają potworność i absurdalność systemu, w którym dla garstki społeczeństwa wszystko jest w zasięgu ręki, dla pozostałych ludzi marzenia redukują się do życzenia, by dożyć do jutra".
Maria Ziemianin, "Gazeta Krakowska"
"`Moscoviada` - ten tytuł odsyła do dwóch naraz znaczeń: to z jednej strony `podróż po Moskwie`, peregrynacja, błąkanie się po jej nad- i podziemnych ścieżkach, a z drgiej - tak jak w `Iliadzie` - to `wojna` z umieszczonym w tytule miastem, zmagania z jego ciążącym bohaterowi duchem".
Jerzy Jarzębski, "Tygodnik Powszechny"
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Pieriestrojka w postmodernistycznej dekoracji
Nie trzeba zbyt mocno rozwijać stwierdzenia, że Jurij Andruchowycz jest mistrzem formy, nota bene – postmodernistycznej formy, pisarzem który we współczesnej literaturze ukraińskiej wypracował swoją mocną pozycję. Wydana w 2000 roku po raz pierwszy w Polsce przez Wydawnictwo Czarne „Moscoviada. Powieść grozy” jest książką, która czytelników nawykłych do konwencjonalnej logiki fabularnej może przyprawić o zawrót głowy, podobnie zresztą jak późniejsze równie mocno eksperymentalne „Dwanaście kręgów”. Andruchowycz jako dojrzały i świadomy literackich tradycji prozaik, przenikliwy obserwator i prześmiewca zarazem, czerpie bowiem z wypracowanych konwencji i stylów powieściowych takich, jak pamflet polityczny, Huxleyowska antyutopia, autobiografizm, sparodiowana do granic możliwości love story, sięga po elementy thrillera, stwarzając po pierwsze nową literacką jakość, po wtóre łamiąc nawyki czytelnicze odbiorców. Genologiczna wielowymiarowość tekstu, tak charakterystyczna dla Ukraińca intertekstualność oraz językowa wirtuozeria czynią z „Moscoviady” (jakże epicki tytuł!) książkę wpisującą się w tradycję inteligentnej prozy mierzącej się z problematyką obywatelskiego zaangażowania w sprawy natury politycznej. Andruchowycz posiada poza tym twórcze podejście do języka, bawi się stylistyką, grą słów, żongluje elementami gatunkowych konwencji, zestawiając z sobą te – zdawać by się mogło – niemożliwe do połączenia.
„Moscoviada” powinna stać się tekstem współtworzącym nowy literacki kanon w prozie Europy Środkowo-Wschodniej. I nie jest to stwierdzenie na wyrost, gdyż powieść autora „Dwunastu kręgów” jest chyba jedną z najważniejszych narracji na temat upadku komunistycznego imperium, którego konsekwencje dla mieszkańców tej części Europy są bezsprzecznie odczuwalne, a wygłaszane deklaracje bohatera dotyczące odłączenia się Ukrainy od Rosji, czternaście lat po premierze, dzisiaj, w stanie konfliktu zbrojnego pomiędzy Ukrainą a Rosją zyskują nowy, polityczny kontekst. „Moscoviada” stanowi też przykład literatury komentującej pewną konkretną sytuację polityczną. To groteskowa, literacka wariacja na temat rozpadu totalitarnego systemu, drwiąca w swej wymowie opowieść o tym, jak rozłaził się kolos na glinianych nogach.
Historia opowiedziana przez Andruchowycza w „Moscoviadzie” dotyczy jednodniowego pobytu w Moskwie ukraińskiego poety Ottona von F. Niczym wyjęta z „Ulissesa” włóczęga głównego bohatera po stolicy sowieckiego imperium u progu jego upadku, przeobraża się w dantejską podróż przez kolejne kręgi piekła, zarówno tego osobistego, jak i tego które w jakimś sensie definiuje postimperialną świadomość zbiorową ukraińskiego społeczeństwa. Ten dzień Ottona von F. rozpoczął się fatalnie, bohater nie jest w stanie dokończyć żadnej z zaplanowanych spraw, stracił ukochaną, a do knajpy trzeba zabierać słoiki, bo brak w niej kufli na piwo. Punktem kulminacyjnym tej jakże groteskowej, pełnej trudów, wypełnionej niespodziewanymi sytuacjami podróży po gnijącym mieście będzie zabicie w moskiewskich podziemiach (ostatnim kręgu piekła) kukieł dawnych władców Rosji – Ivana IV Groźnego, carycy Katarzyny II, żelaznego Feliksa Dzierżyńskiego, Włodzimierza Ilijcza Lenina, obradujących nad sposobami ocalenia komunistycznego systemu. Gest unicestwienia dawnych ucieleśniających imperialne zapędy Rosji demonów oraz samobójczy strzał przez poetę w głowę posiada swoją nieskrywaną symbolikę. Andruchowycz świadomy jest przeciętności swojego narodu, jego wielowiekowych problemów z wielkim sąsiadem. Dyskurs „Moscoviady” charakteryzuje brak złudzeń. Jej bohater, jak wszyscy ludzie skażeni komunizmem zmierza do nowej Europy u progu lat dziewięćdziesiątych okaleczony, z symboliczną kulą w głowie.
Erudycyjna gra pisarza z odbiorcą, unieważnianie literackich hierarchii, przywoływanie konwencji, stylów, rozbudowana intertekstualność (sięganie przez prozaika z Iwano-Frankiwska między innymi do twórczości Bułhakowa, Kafki, Joyce’a, Dantego) sprawia, że jest to powieść wielopoziomowa, wpisana w tradycję, a stworzenie jej nie bez poczucia humoru (Toż to najprawdziwsza księga śmiechu! – z recenzji Dariusza Nowackiego dla „Polityki”) osłabia grozę komunistycznego reżimu, choć zniwelować w pełni Kafkowskiego poczucia osaczenia nie sposób. Moskwa widziana oczami ukraińskiego poety mierzi go, wzbudza w nim wstręt. Otto włócząc się po mieście bez celu, przemierza ulice, podziemia, knajpy, akademiki i sklepy. Towarzyszy mu wszechogarniający marazm, degrengolada. To miasto tysiąca i jednej katowni. (…) Miasto syfilisu i chuliganów, ulubiona bajka uzbrojonych łotrów. (…) Lokatorzy tutejszych więzień mogliby dorównać niejednemu z europejskich narodów. (…) To miasto strat. Dobrze byłoby zrównać je z ziemią – myśli nasz bohater. Jeszcze co najmniej jeden aspekt tej powieści wart jest zasygnalizowania. Nazwałabym go ukrytym autobiografizmem. Pojawiające się w powieści pocztówki, przedstawiają rodzinne miasto Andruchowycza, wspomniany już Iwano-Frankiwsk.
Rzecz wyśmienita, bez wątpienia godna uwagi, lektura dla ludzi z naszej części Europy dotkniętych mackami komunizmu.
Justyna Anna Zanik
Oceny
Książka na półkach
- 323
- 304
- 61
- 11
- 8
- 7
- 6
- 6
- 5
- 5
Opinia
bookrytyka.com.pl
Książka ta jest tak nieoczywista, że warto się jej lepiej przyjrzeć. W takcie czytania oraz już po lekturze miałam identyczne wrażenie, jak po obejrzeniu filmu z 1985 r. "Po godzinach" Martina Scoresese'a. Główny bohater w tym filmie, przeżywa najgorszą noc w swoim życiu, której punktem wyjścia miała być randka w nowojorskim Soho z nowo poznaną kelnerką. Fabuła opiera się na serii niefortunnych zdarzeń, zakrapianych humorem, absurdem i paradoksem, co w rezultacie daje całkiem interesujący obraz.
Podobnie jest z książką Andruchowicza: wcielamy się w postać Ottona von F., ukraińskiego poety, przebywającego na stypendium w Moskwie. Mamy okazję wcielić się w jego postać (podmiot zwraca się do czytelnika w pierwszej osobie) dokładnie na jeden dzień. Natomiast jego przygody wydają się być tak nieprawdopodobne i absurdalne, że przywodzą na myśl alkoholowe majaki. Zresztą nasz bohater, podobnie jak wszyscy jego towarzysze, nie wylewa za kołnierz. Opowieść ta, chociaż wydaje się fantastyczna, łączy się gładko w ciąg przyczynowo-skutkowy. Wyłania się z niej obraz Moskwy pijanej i po przejściach. Wielokulturowej, a zarazem nacjonalistycznej i pełnej uprzedzeń. Miasto, o którym marzą tysiące osób, a zaraz miasto, z którego wynieśli się nawet królowie. Te sprzeczności potęguje przełom ustrojowy, który wywołał totalny chaos w społeczeństwie. . Dużą zaletą tej powieści jest jej humor. Sam podtytuł ma ironiczny wydźwięk: powieść grozy. Natomiast to co mi się bardzo nie podobało w polskim wydaniu, i co bardzo mnie irytowało, to brak tłumaczenia w dialogach z języka ros Książka ta jest tak nieoczywista, że warto się jej lepiej przyjrzeć. W takcie czytania oraz już po lekturze miałam identyczne wrażenie, jak po obejrzeniu filmu z 1985 r. "Po godzinach" Martina Scoresese'a. Główny bohater w tym filmie, przeżywa najgorszą noc w swoim życiu, której punktem wyjścia miała być randka w nowojorskim Soho z nowo poznaną kelnerką. Fabuła opiera się na serii niefortunnych zdarzeń, zakrapianych humorem, absurdem i paradoksem, co w rezultacie daje całkiem interesujący obraz.
Podobnie jest z książką Andruchowicza: wcielamy się w postać Ottona von F., ukraińskiego poety, przebywającego na stypendium w Moskwie. Mamy okazję wcielić się w jego postać (podmiot zwraca się do czytelnika w pierwszej osobie) dokładnie na jeden dzień. Natomiast jego przygody wydają się być tak nieprawdopodobne i absurdalne, że przywodzą na myśl alkoholowe majaki. Zresztą nasz bohater, podobnie jak wszyscy jego towarzysze, nie wylewa za kołnierz. Opowieść ta, chociaż wydaje się fantastyczna, łączy się gładko w ciąg przyczynowo-skutkowy. Wyłania się z niej obraz Moskwy pijanej i po przejściach. Wielokulturowej, a zarazem nacjonalistycznej i pełnej uprzedzeń. Miasto, o którym marzą yjskiego. Przypuszczam, że powieść była pisana po ukraińsku, dlatego dla rozróżnienia zostawiono rosyjskie dialogi w oryginale. Tylko dlaczego bez tłumaczenia? Nie każdy czytelnik ten język zna.
Moim zdaniem Andruchowicz stworzył całkiem ciekawy literacki twór, o którym niestety u nas nie jest byt głośno. Trochę tu Kafki, trochę Gombrowicza. Sam też przywołuje postaci Orfeusza oraz Dantego, ich do wędrówki przez odmęty piekła skłoniła miłość, naszego bohatera zaś chyba miłość do alkoholu:) Czytało mi się naprawdę bardzo przyjemnie, polecam każdemu, kto lubi nietypowe literackie formy. Zaś na koniec konkluzja z tej niezwykłej wędrówki:
"Bo ja dziś nie uciekam, lecz wracam. Zły, pusty, w dodatku z kulą w czaszce. Po diabła jestem komuś potrzebny? Też nie wiem. Wiem tylko, że teraz prawie wszyscy tacy jesteśmy. Pozostaje nam tylko przekonanie, nadzieja, którą już sławni przodkowie wieścili, że jakoś to będzie. Najważniejsze to dożyć do jutra. Dociągnąć do stacji Kijów. I nie zlecieć, do ciężkiej cholery, z tej półki, na której kończę swoją nieudaną podróż dookoła świata."
bookrytyka.com.pl
więcej Pokaż mimo toKsiążka ta jest tak nieoczywista, że warto się jej lepiej przyjrzeć. W takcie czytania oraz już po lekturze miałam identyczne wrażenie, jak po obejrzeniu filmu z 1985 r. "Po godzinach" Martina Scoresese'a. Główny bohater w tym filmie, przeżywa najgorszą noc w swoim życiu, której punktem wyjścia miała być randka w nowojorskim Soho z nowo poznaną kelnerką....