Za każdym razem gdy piszę o książkach Robina Cooka, które czytałem zawsze powtarzam, że jest to mistrz w dziedzinie thrillerów medycznych, który potrafi nie tylko pisać o zawiłościach ówczesnej medycyny, ale tworzy z tego niezłą sensacje, kryminał i nawet coś prawniczego ,pokroju ,,Grishama”. Dla Mie razem z Tess Gerritsen, Michaelem Palmerem - Cook : stanowią taką ,,Biblię” dla fanów gatunku. Jest to pewnego rodzaju ,,Święta Trójca”. Jeżeli na swoim koncie masz sporo przeczytanych Thrillerów Medycznych to na pewno przeczytałeś co najmniej jedną książkę tych autorów.


Tak samo jak w powieściach przygodowych np. autorstwa Jamesa Rollinsa ,,Lodowy Labirynt” czy ,,Linia Krwi” – w dziełach mistrza Cooka znajdziemy wartką akcję, trochę śledztwa i sporo naukowych informacji – co na rodzaj literatury jest logiczne – z czego możemy się sporo dowiedzieć. Do sięgania po ,,Thrillery Medyczne” zachęciła mnie ,,Coma” Robina Cooka, którą osobiście uważam za ,,klasyk klasyków” za ,,Prometeusza” czy też ,,protoplastę” gatunku. Jest to coś od czego powinno się zacząć przygodę ze ,,szpitalnymi i lekarskimi” zawiłościami.


Jak ja lubię ten Boston – bo miasto to znów znalazło się w centrum Uwagi Robina Cooka. Już tyle jego książek z Bostonem w tle przeczytałem, że znam chyba całą aglomerację na pamięć. Daje mi to bardziej możliwość wyobrażenia poszczególnych elementów zurbanizowania, co z kolei zagłębia mnie mocniej w temat książki. Jak podkreślałem Boston także zawitał do literackiego domu R.Cooka. Zagościł wręcz na dobre w ,,Szkodliwych Intencjach”. Miejsc akcji w tej powieści jest wiele, więc nie można mówić o jednym konkretnym budynku, placu, ośrodku itp. Fabuła koncentruje się na Boston Memorial Hospital , St. Joseph’s Hospital i domu Kelly Everson. Mimo wszystko gdy coraz bardziej wtapiałem się w lekturę, odnosiłem wrażenie, że akcja dosłownie dzieje się wszędzie w całej lokalizacji stolicy stanu Massachusetts. Dawało to obraz urozmaicenia, który dodał Cook by czytelnik utożsamiał się z ciągłym Dynamizmem toczącego się medycznego śledztwa.


I tu mamy rzucony jak na tacy – główny wątek powieści: wątek, który Cook zapożyczał z innych sowich dzieł – wątek ,,Zabawy w Boga” – wątek bawienia się ludzkim życiem, losem: decydowanie kto przeżyje, a kto nie. Nie jest to ,,medyczne” podejście do tej kwestii ,,Grania z Bogiem w Kości”, ale raczej prawnicze – co jest u Cooka nowością bo robi książkę – Thrillerem Medyczno – Prawniczym . Tak naprawdę zabijają ,,Szychy” z Towarzystwa Ubezpieczeniowego skuszone pozyskaniem – ba!! Łatwym pozyskaniem szybkiego wielomilionowego majątku. Nawet w ¾ książki wprawiony w temat czytelnik może nie orientować się, że za wszystkimi zabójstwami stoi nie Trent Harding – były wojskowy o maniakalnej obsesji krzywdzenia innych, zagubionej seksualnej tożsamości, i podniecania się na sam widok czyjegoś cierpienia, lecz wykorzystujący jego słabość i nienawiść do służby zdrowia: Matt – szef Korporacji Ubezpieczeniowej.


Trent Harding okazał się kozłem ofiarnym wykonującym rozkazy bez wahania, bez dwóch zdań. Zgłosiłby się do tego zadania nawet gdyby nie zapłacono ani grosza bo taka okazja nie zdarzyłaby się już nigdy. Tak zachowuje się człowiek ,,chory” ze spaczoną psychiką. Mówiąc krótko - Jeff Rhodes lekarz z dużym stażem zostaje wrobiony w morderstwo. Toczy się przeciwko niemu proces za umyślne spowodowanie śmierci i błąd w sztuce lekarskiej. Jego pacjentkę Patty Owen zabiła zatruta Marcaina – anestetyk znieczulenia zewnątrzoponowego, a ów środek ,,brudził” właśnie Trent. Czynił to poprzez ostrożne dodawanie Toksyny z jadu żaby, a toksyna to taka trucizna, tylko że pochodzenia organicznego. Wniosek nasuwa się sam: skoro to co zatruwa Marcainę pochodzi od jakiegoś zwierzęcia to pewnie będzie kłopot z jej wykryciem w organizmie nieboszczyka. I tak rzeczywiście się dzieje. Ciężko było udowodnić, iż Marcaina była czymkolwiek zatruta. Jednak się to udaje. Jeffowi i Kelly z pomocą przychodzi patolog Seibert – który dodatkowo naprowadza ich na właściwy trop. W powieści tej strasznie zadziwił mnie wątek przyjacielski, a potem miłosny : wątek Kelly i Jeffa. Wiedziałem, że prędzej czy później Kelly widząca w Jeffie dosłownie odbicie ,,męża” – jego nieustępliwość i wolę walki, się w nim zakocha. Stanowiła ona ważne spoiwo powieści – dawała doktorowi motywację by prowadzić kolejne kroki w śledztwie.


,,Szkodliwe Intencje” to książka, której sam tytuł mówi, że ktoś chce komuś zaszkodzić by samemu na tym zyskać. To takie dwie strony medalu – to takie piekło i niebo , Jing i Jang. Niektórzy dla pieniędzy są w stanie zrobić wszystko, dosłownie wszystko. Ale przy tej całej machinacji gubi się Matt i Devlin i Trent. Książka kończy się dobrze, ale zależy dla kogo. Jeffrey – anestezjolog, który prawie, że podzielił losy innych wrobionych lekarzy, cudem wychodzi z opresji. Cała ,,gruba sprawa” wychodzi na jaw, lecz Matt prawdopodobnie nie zostanie w ogóle skazany. To wiele tłumaczy, a m.in. to : co znaczy mieć dzisiaj jakieś ,,Plecy”, co znaczy mieć dobre kontakty z tzw. ,,Górą”.

Za każdym razem gdy piszę o książkach Robina Cooka, które czytałem zawsze powtarzam, że jest to mistrz w dziedzinie thrillerów medycznych, który potrafi nie tylko pisać o zawiłościach ówczesnej medycyny, ale tworzy z tego niezłą sensacje, kryminał i nawet coś prawniczego ,pokroju ,,Grishama”. Dla Mie razem z Tess Gerritsen, Michaelem Palmerem - Cook : stanowią taką...