Jest to kolejna książka, którą się zachwycałem jakoś 20 lat temu. Sięgnąłem po nią ponownie z wielką obawą, że jak przy wielu innych pozycjach będę zawiedziony. Że moje wspomnienia o tej historii będą dużo lepsze, niż faktyczny tekst.

Wiecie co? Tym razem nie zawiodłem się.

Historia niby prosta i banalna, klasyczna walka dobra ze złem. Ale napisana tak cudownie, że ma się ochotę na więcej. Mamy bardzo dobrze poprowadzone, niesztampowe postacie. Segment z krainą baśni mógłby wydawać się sztuczny i niepasujący do reszty - a tak nie jest, tutaj pasuje idealnie. I fakt, że nie wszyscy bohaterowie muszą się lubić, by pracować razem... Cudo po prostu, szkoda, że ta pozycja nie przebiła się do mainstreamu. Wyprzedza też o dobre 30 lat światowe trendy, mamy kwestionowanie seksualności bohatera, mamy silne kobiety, mamy hinduskę w obsadzie...

Z uwag do polskiego wydania - jak to w latach 90tych, mamy okładkę nie pasującą do niczego w treści oraz tłumaczenie angielskiego "baby" jako "dziecino". Choć w kontekście platonicznej relacji Rolanda i Rebeki to "dziecino" nie razi aż tak mocno.

Jest to kolejna książka, którą się zachwycałem jakoś 20 lat temu. Sięgnąłem po nią ponownie z wielką obawą, że jak przy wielu innych pozycjach będę zawiedziony. Że moje wspomnienia o tej historii będą dużo lepsze, niż faktyczny tekst.

Wiecie co? Tym razem nie zawiodłem się.

Historia niby prosta i banalna, klasyczna walka dobra ze złem. Ale napisana tak cudownie, że ma się...

Fragmenty:
• „Wiara w coś nie ma nic wspólnego z realnością tego czegoś”
• „Małe bitwy często decydują o losach wojny”
• „Nic nie jest tak czarne i tak białe jak się wydaje”
• „Koniec nie istnieje, jest tylko początek. Krąg zawsze wraca do punktu wyjścia”

Fragmenty:
• „Wiara w coś nie ma nic wspólnego z realnością tego czegoś”
• „Małe bitwy często decydują o losach wojny”
• „Nic nie jest tak czarne i tak białe jak się wydaje”
• „Koniec nie istnieje, jest tylko początek. Krąg zawsze wraca do punktu wyjścia”