O czym jest ta książka?

O walce dobra ze złem? Ale beznadzieja, pewnie jakąś bajkę chce wam wcisnąć, pomyślicie.

O komputerach? Jest coś bardziej nudnego, już to słyszę.

O Wielkim Bracie? Co za oklepany motyw, powiecie, wszak w literaturze już była cała kupa Wielkich Braci.

A jak jeszcze dodam do tego motywy Biblijne i że część akcji ma miejsce w Ziemi Świętej, to pewnie pomyślicie, że chce was nawiedzonymi głodnymi kawałkami głowę pozawracać.


A jednak was zaskoczę, pisząc, że to jest naprawdę dobra książka. Black, autor "Formatu C", te wszystkie wszystkie motywy potraktował jako przyprawy i dobrze wymieszał i wyszła z tego fajna mieszanka. Bo połączenie spraw wiary, a więc czegoś co jest nie z tego świata, z informatyką, a więc czymś co jest z naszej bajki, jest niezwykle ciekawie i intrygujące. Autor połączył fides et ratio, ( wiarę i rozum ), mówiąc nam o tym, czy nam się to podoba czy nie, że racjonalizm ma coś wspólnego z wiarą w Boga, po prostu tak zostaliśmy zaprogramowani.
Ta książka jest o nas o ludziach, którzy są coraz bardziej samotni, coraz więcej spędzają życie przy komputerach, które z technicznego punktu, są zaprogramowanym przez programy kodem liczb.

Nowy Wielki Brat będzie "patrzył" i miał władzę nad ludzkimi duszami. W tym nie będzie się różnił od Orwellowskiego. Zmieni się tylko styl sprawowania władzy. Nie będzie mu potrzebny nie wiadomo jaki arsenał militarny, również władza polityczna, ani nawet medialna. Jego bronią będzie myszka, klawiatura i komputer. A więc będzie to władza nad urządzeniami, które zdobędą władzę nad ludzkimi duszami. Wielki Brat Ben Hinnon jest właścicielem koncernu informatycznego, który wyprodukował system operacyjny Windgazer 99.0.
Ten system przez zastosowane różne praktyki monopolistyczne działa w absolutnie wszystkich komputerach i urządzeniach multimedialnych na świecie.
A ponieważ dziwnym zbiegiem okoliczności jest niekompatybilny z urządzeniami tego typu konkurencji, to użytkownicy komputerów nie mają wyjścia. Program dostają w pakiecie ze sprzętem komputerowym. Tym sposobem wiedza na temat miliardów użytkowników komputerów na całym globie znalazła się w brudnych łapskach jednego człowieka. Dzięki czemu Ben Hinnom może lustrować jak użytkownicy korzystają z komputerów i internetu. Co daje mu w ręce diabelnie mocną broń, może manipulować użytkownikiem. Mało tego, Ben Hinnon chce być Bogiem! Wypracował specjalną metodę indoktrynacyjną, która wpływa na te same ośrodki mózgu, które wpływają na wiarę, a więc pragnie, żeby ludzie uwierzyli dogmatycznie w to, co szef korporacji, za pomocą systemu operacyjnego chce im przekazać. Na przykład będzie miał kaprys, że zechce wypieprzyć firmę Ford z rynku. No problem! Sprawi, że ludzie nie dość, że uwierzą, że samochody Forda są złe, ale też, że Forda nie ma! Po prostu nie ma! I nie będzie!

A więc użytkownicy komputerów w powieści podpisują swoisty pakt z diabłem. Dziwnym zbiegiem okoliczności wąwóz niedaleko Jerozolimy Get Ben Hinnon oznacza piekło, a więc przejście przez ten wąwóz jest drogą piekielną i tylko ludzie głęboko wierzący, ufni Bogu, są w stanie przez ta drogę przejść i nic im nie będzie.

Powstaje problem tej natury, czy można coś temu zaradzić? Czy dobro może wygrać? Żeby w konsekwencji to człowiek rządził maszyną a nie odwrotnie. Gdzie okazuje się, że mamy bajzel i rządzi człowiekiem jakiś czort za pośrednictwem urządzenia. Trójka bohaterów: Percy, i Dan pracują w konkurencyjnych firmach informatycznych i wiedzą na czym interes się kręci. Zorientowali się, że Ben Hinnon jest demonem, diabłem, wcieleniem wszelkiego zła. Jest jeszcze syn Percy, Sal, utalentowany haker.
Percy, Dan i Sal podejmują tę próbę. Jest to walka nierówna, mordercza, wydawałoby się samobójcza, bo jak tu walczyć z gigantycznym koncernem, z najbogatszymi ludźmi na świecie.
A jednak póki tacy ludzie jeszcze są na świecie, to jest szansa, że zło, nie zrobi ze świata Sodomy i Gomory, bo jeszcze są chętni, którzy chcą złu się przeciwstawiać i chcą złu skopać tyłek!
Ostateczna rozgrywka tej walki dobra ze złem ma się dokonać 31 XII 1999 r.

Kluczem w tej rozgrywce jest tzw milenijna pluskwa. Ben Hinnon przygotował aktualizację 0.9. Jak już wejdzie na rynek windgazer 99,9 to szef korporacji praktycznie zapanuje nad światem. Bo systemu operacyjnego nie będzie można w żaden sposób usunąć. Z windgazerem 99,0 jeszcze to jest możliwe, wystarczy wrzucić komendę "format C", i sformatować kompa do zera, będziemy mieli tabula rasa, niezapisaną tablicę. Trzeba przekonać miliardy ludzi, żeby nie instalowali najnowszego windgazera w swoich komputerach. Wiadomo ludziom Hinnona, to nie może się spodobać. Po za tym problem jest w tym, że aktualizacja 0.9 to straszny badziew, robiona jest po to, żeby windgazer 99,9 potrzebował aktualizacji kilka razy na dzień, a każda aktualizacja ma być coraz gorsza, ale za to ma ona całkowicie uzależnić użytkowników od komputerów i od heretycznych treści, które zapewne Hinnon zechce ludziom przesyłać.

A więc jest mamy tutaj kwestię, komu ludzie uwierzą, czy dadzą się uwieść kłamstwu, które serwuje Ben Hinnon szef firmy, który zło ładnie zapakował w przekonujące argumenty i słodkie słówka, jak to będzie ładnie i pięknie, czy uwierzą w prawdę, za którą stoi tylko uczciwość i szczera troska o ludzkość, którą przekazać próbują nieznani nikomu ludzie?

Dobre pytanie....

Wprawdzie to jest fikcja literacka, jak się zarzeka autor, ale czy aby na pewno?

Książkę zdecydowanie trzeba przeczytać.
Przekaz jest jeden, użytkowniku komputera myśl co robisz!

Myśl człowieku i korzystaj z komputera z głową, żebyś pewnego pięknego dnia się nie obudził i diabelstwo, puk puk, zapuka do Twoich drzwi. Zapewne nic dobrego chcieć nie będzie. Powie Ci tylko, że podpisałeś pakt faustowski i koncern "Piekło" czeka, na realizację kontraktu, na Twoją duszę.

O czym jest ta książka?

O walce dobra ze złem? Ale beznadzieja, pewnie jakąś bajkę chce wam wcisnąć, pomyślicie.

O komputerach? Jest coś bardziej nudnego, już to słyszę.

O Wielkim Bracie? Co za oklepany motyw, powiecie, wszak w literaturze już była cała kupa Wielkich Braci.

A jak jeszcze dodam do tego motywy Biblijne i że część akcji ma miejsce w Ziemi Świętej, to...