Zwykle bywa tak, że najlepiej wspominamy przyjaźnie zawierane w dzieciństwie. Kiedy nasze życie było jeszcze beztroskie i pozbawione trudności jakie stawia dorosłe życie. Powierzanie sekretów, rozwiązywanie kłopotów, które kiedyś były ogromne a teraz wydają się błahe. I oczywiście wspólne przygody i zabawy.

Hope i Tory w wieku ośmiu lat były prawie nierozłączne. Pierwsza była od zawsze rozpieszczana i pozostawała oczkiem w głowie rodziców, najbardziej kochana z całego rozdzeństwa. Niestety z Tory było wręcz odwrotnie. Ojciec bił ją a matka nie robiła nic, żeby temu zapobiec. Miały zwyczaj często wymykać się wieczorami z domów. Pewnego dnia też miały taki zamiar, niestety Tory leżała pobita w swoim pokoju, a Hope wyszła sama na miejsce ich spotkania. Tam została zamordowana.

Tory jako dwudziestosześciolatka wraca dorodzinnej miejscowości. Dołączmy do tego romans, wątek obyczajowy i zdolności paranormalne głównej bohaterki a mamy mieszankę wybuchową. Wszystko w jednej książce. Dla mnie za duży miszmasz.

Zwykle bywa tak, że najlepiej wspominamy przyjaźnie zawierane w dzieciństwie. Kiedy nasze życie było jeszcze beztroskie i pozbawione trudności jakie stawia dorosłe życie. Powierzanie sekretów, rozwiązywanie kłopotów, które kiedyś były ogromne a teraz wydają się błahe. I oczywiście wspólne przygody i zabawy.

Hope i Tory w wieku ośmiu lat były prawie nierozłączne. Pierwsza...