rozwińzwiń

Pod Huncwotem

Okładka książki Pod Huncwotem Martha Grimes
Okładka książki Pod Huncwotem
Martha Grimes Wydawnictwo: W.A.B. Cykl: Inspektor Richard Jury (tom 1) kryminał, sensacja, thriller
336 str. 5 godz. 36 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Cykl:
Inspektor Richard Jury (tom 1)
Tytuł oryginału:
The Man with a Load of Mischief
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data wydania:
2008-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2008-01-01
Liczba stron:
336
Czas czytania
5 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
9788374143882
Tłumacz:
Agnieszka Andrzejewska
Tagi:
kryminał Anglia literatura amerykańska inspektor Jury
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
468 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
408
62

Na półkach:

O ile książka o morderstwach może być przyjemna i zabawna, to ta właśnie taka jest. Polecam!

O ile książka o morderstwach może być przyjemna i zabawna, to ta właśnie taka jest. Polecam!

Pokaż mimo to

avatar
1693
459

Na półkach: , ,

Jeden z lepszych kryminałów jakie ostatnio czytałam. Ciekawa intryga, chwilami zabawne dialogi. A przy tym bardzo przyjemnie napisana. Aż chce się wyprowadzić na angielską wieś, albo choć iść do pubu.

Jeden z lepszych kryminałów jakie ostatnio czytałam. Ciekawa intryga, chwilami zabawne dialogi. A przy tym bardzo przyjemnie napisana. Aż chce się wyprowadzić na angielską wieś, albo choć iść do pubu.

Pokaż mimo to

avatar
225
147

Na półkach: ,

Moja ocena: 8/10

Plusy:
- wyraziste postacie
- humor
- klimat

Minusów nie zauważyłem.

Moja ocena: 8/10

Plusy:
- wyraziste postacie
- humor
- klimat

Minusów nie zauważyłem.

Pokaż mimo to

avatar
417
150

Na półkach:

Pod Huncwotem to klasyczny kryminał z o dziwo(!) zrównoważonym policjantem dowodzącym śledztwem (nie starsza Pani odwalająca całą robotę, nie ekscentryczny detektyw, nie neurotyczny komisarz). Normalny facet, prowadzący rzetelne postępowanie. O tyle problematyczne, że zamiast rozwiązań ciągle pojawiają się nowe trupy. Rzecz dzieje się w przytulnej angielskiej wiosce z ferią ciekawych postaci. Całość zaś okraszona jest swoiskim piwem albo schłodzoną whisky w pobliskich pubach. Czyta się to wybornie, bardzo w stylu Christe. Polecam!

Pod Huncwotem to klasyczny kryminał z o dziwo(!) zrównoważonym policjantem dowodzącym śledztwem (nie starsza Pani odwalająca całą robotę, nie ekscentryczny detektyw, nie neurotyczny komisarz). Normalny facet, prowadzący rzetelne postępowanie. O tyle problematyczne, że zamiast rozwiązań ciągle pojawiają się nowe trupy. Rzecz dzieje się w przytulnej angielskiej wiosce z ferią...

więcej Pokaż mimo to

avatar
67
67

Na półkach:

Pub „Pod Jackiem i Młotem” nie nosi swojej nazwy bez powodu: na frontowej ścianie budynku umieszczono drewnianego kowala, podnoszącego wielki młot, gdy zegar wybija pełne godziny. Pewnego zimowego dnia niezwykła konstrukcja stała się scenerią makabrycznego wydarzenia - ktoś zamienił Jacka na innego mężczyznę. Autentycznego i nieżywego.
Małe miasteczko Long Piddleton, w hrabstwie Northamptonshire, w środkowej Anglii. Kilka dni przed Bożym Narodzeniem właściciel pubu „Pod Jackiem i Młotem” dokonał strasznego odkrycia. Na belce, na której powinien stać drewniany kowal i o pełnej godzinie imitować uderzenie młotem w niewidzialne kowadło, znajdowało się częściowo pokryte śniegiem ciało mężczyzny, który dzień wcześniej wynajął w pubie pokój. Sprawa wyglądała bardzo niepokojąco, nie tylko ze względu na sam fakt dokonania morderstwa czy też szczególne miejsce ukrycia - a raczej prezentacji wszem i wobec - zwłok. Ofiarą był mężczyzna nieznany tutejszym mieszkańcom, ciężko było wyobrazić sobie jakikolwiek motyw czy też wytypować grono podejrzanych, a co gorsza: było to już drugie morderstwo popełnione tutaj w ostatnich dniach. Dzień wcześniej w pubie „Pod Huncwotem” znaleziono zwłoki innego obcego mężczyzny, przybyłego do Long Piddleton w nieznanym celu. W tym przypadku morderca także zadbał o odpowiednią, pośmiertną oprawę dla ciała - głowę ofiary umieścił w beczce z piwem. Do Long Piddleton Scotland Yard kieruje inspektora Richarda Jury’ego oraz sierżanta Wigginsa, którzy mają wspomóc lokalną policję w prowadzeniu dochodzenia. Po zapoznaniu się z poczynionymi do tej pory ustaleniami, Jury zaczyna podejrzewać, że morderca jeszcze nie zakończył swojej roboty.
„Pod Huncwotem” jest debiutancką powieścią amerykańskiej pisarki, Marthy Grimes, wydaną po raz pierwszy w 1981 roku. Chociaż ze względu na narodowość autorki powieść należy zaliczyć do kategorii kryminału amerykańskiego, bardzo ciężko jest wrzucić ją do jednego worka choćby z Erlem Stanleyem Gardnerem. Powieść Marthy Grimes wpisuje się w najlepsze tradycje klasycznego kryminału angielskiego, zarówno ze względu na inspiracje i nawiązania do kryminalnej literatury Albionu, jak też dzięki ulokowaniu akcji w małym, na wskroś angielskim miasteczku. Jednocześnie, autorka nadała powieści własny styl i swoisty charakter, a także wykreowała kilku zapadających w pamięć bohaterów.
Martha Grimes nie owija w bawełnę, jak na Amerykankę przystało. Na dzień dobry czytelnik otrzymuje zwłoki na widoku i dodatkowo dowiaduje się, że jest to już drugie morderstwo popełnione w urokliwym i spokojnym zakątku, jakim jest Long Piddleton. Szybko okazuje się także, że miasteczko zamieszkałe jest przez różne ciekawe postaci, które prowadzą dosyć interesujące i nie do końca typowe życie - na pewno nie wszystkich jego aspektów spodziewamy się po mieszkańcach w sumie głębokiej, angielskiej prowincji. Dodatkowo, bohaterowie dosyć bezpośrednio traktują pewne złożone sprawy obyczajowe, nie krygując się zbytnio w rozmowach o nich, nie szukając za wszelką cenę udawanej pruderii i nie siląc się na jakąś szeroko pojętą powściągliwość. Można sobie wyobrazić, że Anglik z krwi i kości pewne rzeczy ujmowałby w sposób bardziej zawoalowany, niekoniecznie wszystko opisując tak prosto z mostu, aczkolwiek Martha Grimes też nie epatuje tutaj jakimś wyjątkowym ekshibicjonizmem czy łamaniem wielkiego tabu. W powieści tej nie występuje także częste w takich sytuacjach, mocne i zauważalne zderzenie prowincji z wielkim światem, czyli miejscowych z przybyszami z Londynu. Gdzieś tam jego echa słychać jedynie pod koniec, gdy dwóch policjantów przekonuje się wzajemnie, czy lepiej mieszkać w Londynie, czy jednak w małym Long Piddleton. Owszem, inspektor Jury dogaduje się z jednymi lepiej, z innymi gorzej, ale nie wynika to z różnic kulturowych pomiędzy metropolią a małą mieściną, a raczej z indywidualnych różnic pomiędzy bohaterami. Podczas rozwiązywania zagadki morderstw w Long Piddleton inspektor Jury poznaje Melrose’a Planta, który okazuje się być człowiekiem oczytanym, inteligentnym, przenikliwym, myślącym logicznie, a jednocześnie posiadającym niezwykle rozwiniętą wyobraźnię. Melrose Plant uchodzi za miejscowego ekscentryka, a jego głównym dziwactwem jest fakt, iż będąc dwunastym kimś tam i ósmym kimś innym, zrzekł się szlacheckiego tytułu, czego nie może zrozumieć jego wszędobylska ciotka, uzurpująca sobie prawo do bycia dziedziczką tego szlachetnego rodu oraz wszystkich jego przywilejów, z majątkiem włącznie, chociaż w rzeczywistości jest tylko wdową po młodszym bracie ojca Melrose’a i wszelkie tego typu kwestie zależą od dobrej woli bratanka. Melrose stanie się nieoficjalnym pomocnikiem inspektora i przyda mu się nieco bardziej, niż wiecznie chory sierżant Wiggins, chociaż i jego drażetki na bolące gardło będą miały swoje pięć minut. Śledczy będzie musiał stawić czoła zdeterminowanemu i gotowemu na wszystko mordercy, który - jak słusznie przypuszczał inspektor - miał do wykonania bardziej skomplikowaną robotę, niż usunięcie dwóch anonimowych przyjezdnych. W tle zbrodni rozegra się kilka dosyć interesujących historii obyczajowych, które jednocześnie nie przytłoczą intrygi samej w sobie i pozwolą inspektorowi na skupieniu się na pracy. Rozwiązanie zagadki może nie będzie aż takim szokiem dla czytelnika, jakby mogło się to początkowo wydawać, ale intryga jest dobrze zaplanowana, daje do myślenia i pozostawia pewne pole do popisu dla czytających, chociaż nie obfituje w takie pułapki czy fałszywe tropy, jak to czasem bywa choćby u Agathy Christie.
Martha Grimes z dużym wyczuciem i znajomością sprawy podchodzi do wszystkich tych typowo angielskich przypadłości i cech specyficznych. Anglicy nie zawsze są zachwyceni, gdy cudzoziemcy rozliczają ich z ich własnej angielskości, ale autorka robi to w tak pomysłowy i przewrotny sposób, że nie można jej zarzucić powielania stereotypów czy pójścia na przysłowiową łatwiznę. Nawet, gdy wydaje się, iż ma ona zamiar zamachnąć się na prawdziwe ikony angielskiej literatury. Wielbiciele Agathy Christie mogą być na początku zszokowani tym, że irytująca, wścibska, nieprzyjemna i zdecydowanie mając zbyt wysokie mniemanie o sobie ciotka Melrose’a ma na imię właśnie Agatha. A w dodatku uważa siebie za utalentowaną autorkę opowieści kryminalnych i utrudnia dochodzenie nieustannym wtrącaniem się w nieswoje sprawy oraz przekonaniem o własnej przydatności, ale na szczęście okazuje się, że jest ona de facto… Amerykanką. To właśnie lady Agatha rodem z USA jest najbardziej zafiksowana na punkcie angielskich tytułów i innych ceremonii związanych ze szlacheckim pochodzeniem, a także stara się być bardziej angielska, niż sami Anglicy. Amerykańska ciotka ma także problemy z wymową angielskich nazwisk, a sceny, w których zniecierpliwiony Melrose uczy ją, jak wymawiać imię swojego lokaja czy nazwisko pewnego małżeństwa, należą do najbardziej komicznych dialogów w całej książce. Jednocześnie, czytelnik nie będzie mógł oprzeć się wrażeniu, że ta męcząca i denerwująca kobieta w ostatecznym rozrachunku okazuje się jednym z mocniejszych punktów powieści. Jej karykaturalność zaczyna budzić sympatię, wyśmianie za jej pomocą kilku - zarówno angielskich, jak i amerykańskich - przypadłości jest zdecydowanie skuteczne i efektowne, a jej nieustanne tarcia z bratankiem są źródłem dobrej rozrywki na niezłym poziomie. Dodatkowo, Martha Grimes wiarygodnie odmalowuje lokalny koloryt małego miasteczka i oddaje rytm toczącego się w nim życia. Dzięki autorce dowiemy się, skąd wzięły się fenomenalne nazwy angielskich pubów, pozbieramy nieco miejscowych legend i wierzeń (na szczęście tych akurat tylko nieco, bo są one podane w dosyć makabrycznym wydaniu),poznamy kilka fascynujących opowieści z historii czy zwyczajów mieszkańców małego miasteczka (od przesiadywania w pubach po spotkania towarzyskie). Jako narzędzie przekazu pisarka wybrała malowniczy, elegancki i dopracowany w szczegółach język, dopasowany zarówno do poszczególnych bohaterów, jak i do opisywanych za jego pomocą wydarzeń. Szczególnie rzucają się w oczy niezwykłe, barwne, oryginalne porównania („Wyglądał, jakby w nocy przyszły do niego elfy i zszyły jego suche wargi”- i to nie jest o nieboszczyku) oraz twórcze metafory („Fiona nosi ubrania spuszczone do połowy masztu”). Docenić należy przy tym pracę tłumacza, zwłaszcza w takich momentach, jak oddawanie w przekładzie zagadkowych zapisów na pewnej kartce. Zapewne niełatwo było dograć całość tak, by miała ręce i nogi, a czytelnik uwierzył, że morderca mógł się nie zorientować, o co chodziło, za to możliwe było, żeby wiadomość rozszyfrowali prowadzący dochodzenie. Całość cechuje się sporą dawką humoru, chociaż nie przysłania on całkiem powagi popełnionych zbrodni i ponurych wydarzeń z nimi związanych, a autorka zadbała o to, by powieść się niepotrzebnie nie dłużyła, nawet w tych nieco „przegadanych” momentach.
Miłośnicy klasycznych angielskich kryminałów nie powinni czuć się zawiedzeni po lekturze tej książki, a jednocześnie oddać trzeba autorce, że jako Amerykanka nie dokonała prostego przejęcia wzorów stworzonych przez pisarzy zza oceanu. „Pod Huncwotem” to powieść zainspirowana literaturą angielską, ale Martha Grimes stworzyła w niej swój charakterystyczny świat i swoich nietuzinkowych bohaterów, opisując to we własnym, odrębnym stylu, jednocześnie nie łamiąc konwencji gatunku i zachowując wszystko, co najlepsze w powieściach kryminalnych znad Tamizy. Parafrazując jedno ze zdań książki: „to prawda, że funt już nie rządzi światem, ale tak angielska proza, tworzona przez cudzoziemkę, pozwala o tym zapomnieć”.

Pub „Pod Jackiem i Młotem” nie nosi swojej nazwy bez powodu: na frontowej ścianie budynku umieszczono drewnianego kowala, podnoszącego wielki młot, gdy zegar wybija pełne godziny. Pewnego zimowego dnia niezwykła konstrukcja stała się scenerią makabrycznego wydarzenia - ktoś zamienił Jacka na innego mężczyznę. Autentycznego i nieżywego.
Małe miasteczko Long Piddleton, w...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
447
361

Na półkach:

Było bardzo dobrze, klimatycznie, bez niepotrzebnego naciągania tekstu. Tak trzymać.

Było bardzo dobrze, klimatycznie, bez niepotrzebnego naciągania tekstu. Tak trzymać.

Pokaż mimo to

avatar
466
234

Na półkach: ,

To trzeci kryminał Marthy Grimes jaki przeczytałam i dopiero teraz zorientowałam się, że autorka jest Amerykanką. To każe mi się zastanawiać, czy ten niezwykle sugestywny klimat angielskiej wsi jest zasługą świetnego zmysłu obserwacji i doskonałego researchu, czy też stereotypów, którym niebrytyjczycy lubią ulegać.

Tak czy inaczej, nieważne jak operetkowe są morderstwa i jak spiętrzona do granic realizmu intryga - klimat i pełnokrwiste postaci wynagradzają wszystko.

To trzeci kryminał Marthy Grimes jaki przeczytałam i dopiero teraz zorientowałam się, że autorka jest Amerykanką. To każe mi się zastanawiać, czy ten niezwykle sugestywny klimat angielskiej wsi jest zasługą świetnego zmysłu obserwacji i doskonałego researchu, czy też stereotypów, którym niebrytyjczycy lubią ulegać.

Tak czy inaczej, nieważne jak operetkowe są morderstwa i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
834
26

Na półkach: , ,

Kryminał z rodzaju tych, w których trup ściele się gęsto, ale krwawych opisów i makabrycznych szczegółów brak.
Zamiast tego mamy małe prowincjonalne miasteczko z barwnymi mieszkańcami, skrywającymi różne sekrety, detektywa ze Scotland Yardu oraz gęste od dymu angielskie puby „pod wszystkim, co możliwe”
Oczywiście wszystko dzieje się w czasach, w których tajemnicy nie pomogą rozwiązać super szybkie komputery, nieograniczony dostęp do internetu i ciągła obecność pod zasięgiem telefony komórkowego. Pozostają tylko szare komórki.

Urok kryminału w stylu Agathy Christie i ciekawa tajemnica do rozwiązania sprawiają, że książkę czyta się szybko i przyjemnie.

Kryminał z rodzaju tych, w których trup ściele się gęsto, ale krwawych opisów i makabrycznych szczegółów brak.
Zamiast tego mamy małe prowincjonalne miasteczko z barwnymi mieszkańcami, skrywającymi różne sekrety, detektywa ze Scotland Yardu oraz gęste od dymu angielskie puby „pod wszystkim, co możliwe”
Oczywiście wszystko dzieje się w czasach, w których tajemnicy nie pomogą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
46
33

Na półkach:

Książka urzeka szeroką paletą barw, opisów. Świetnie skonstruowany nastrój, przyjemna aura sprawi, że przeniesiesz się w wygodnym fotelu do innego miejsca.

Jedynym minusem dla mnie było brak dreszczyku, które tak lubię w thrillerach.

Niemniej jednak, waga takich cech jak: sposób narracji, nastrój i stworzony klimat sprawiają, że brak napięcia schodzą na dalszy plan.

Autorka wiele potrafi, posiada naprawdę duże umiejętności pisarskie. Polecam.

Książka urzeka szeroką paletą barw, opisów. Świetnie skonstruowany nastrój, przyjemna aura sprawi, że przeniesiesz się w wygodnym fotelu do innego miejsca.

Jedynym minusem dla mnie było brak dreszczyku, które tak lubię w thrillerach.

Niemniej jednak, waga takich cech jak: sposób narracji, nastrój i stworzony klimat sprawiają, że brak napięcia schodzą na dalszy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1119
498

Na półkach: ,

Angielski kryminał, angielski humor, świetnie sportretowani bohaterowie (irytująca niemiłosiernie lady Ardry i Melrose Plant, który ze stoickim spokojem znosi pretensjonalną ciotkę :),cudnie opisane miejsca, urocze, malownicze i gdyby nie to, że trup ściele się gęsto, byłaby to całkiem sielankowa lektura. Autorka jest Amerykanką, ale doskonale nawiązała do klasycznych angielskich kryminałów. "Pod Huncwotem" to jej debiut, dość późny, bo pisać zaczęła po czterdziestce, niemniej zdecydowanie udany!

Angielski kryminał, angielski humor, świetnie sportretowani bohaterowie (irytująca niemiłosiernie lady Ardry i Melrose Plant, który ze stoickim spokojem znosi pretensjonalną ciotkę :),cudnie opisane miejsca, urocze, malownicze i gdyby nie to, że trup ściele się gęsto, byłaby to całkiem sielankowa lektura. Autorka jest Amerykanką, ale doskonale nawiązała do klasycznych...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    581
  • Chcę przeczytać
    333
  • Posiadam
    134
  • Ulubione
    23
  • Kryminały
    19
  • Kryminał
    15
  • Teraz czytam
    11
  • Literatura amerykańska
    8
  • 2012
    7
  • 2013
    7

Cytaty

Więcej
Martha Grimes Pod Huncwotem Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także