rozwińzwiń

Pozwólcie nam krzyczeć

Okładka książki Pozwólcie nam krzyczeć Stanisława Fleszarowa-Muskat
Okładka książki Pozwólcie nam krzyczeć
Stanisława Fleszarowa-Muskat Wydawnictwo: Wydawnictwo Morskie Cykl: Magdalena Łuminiecka (tom 1) literatura piękna
428 str. 7 godz. 8 min.
Kategoria:
literatura piękna
Cykl:
Magdalena Łuminiecka (tom 1)
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania:
1991-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1962-03-01
Liczba stron:
428
Czas czytania
7 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
8321583156
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
694 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
158
133

Na półkach: ,

Po raz pierwszy czytałam tę powieść ponad 40 lat temu. Byłam wtedy w szkole średniej. Pamiętam swoje zauroczenie całym cyklem, co nie omieszkałam wykorzystać w temacie pracy maturalnej. Teraz wróciłam do powieści bo czas jest bezlitosny i zatarł wiele w pamięci. Przeczytałam z dużym zainteresowaniem i przyznaję, że moja fascynacja nie uległa zmianie. Piękna powieść o jakże tragicznych losach nie tylko Polaków wywożonych przez "wrogów". Polecam.

Po raz pierwszy czytałam tę powieść ponad 40 lat temu. Byłam wtedy w szkole średniej. Pamiętam swoje zauroczenie całym cyklem, co nie omieszkałam wykorzystać w temacie pracy maturalnej. Teraz wróciłam do powieści bo czas jest bezlitosny i zatarł wiele w pamięci. Przeczytałam z dużym zainteresowaniem i przyznaję, że moja fascynacja nie uległa zmianie. Piękna powieść o jakże...

więcej Pokaż mimo to

avatar
56
49

Na półkach:

Niewiele jest spisanych historii pozwalających nam poznać losy osób wywiezionych na roboty przymusowe do Rzeszy, a przecież tych osób wywieziono tak wiele... Pozwólcie nam krzyczeć to ciekawa pozycja obyczajowa, tocząca swoje wątki wokół tego właśnie problemu. Życiorys autorki jest bardzo zbliżony do życiorysu głównej bohaterki - Magdaleny, myślę że dla fanów Fleszerowej Muskat to niezła gratka, zastanawiać się czy również z charakteru taka właśnie była Autorka i odkrywać ją w Magdalenie. Magdalena jest bowiem postacią zbudowaną po mistrzowsku, ma dobitnie wyszczególnione cechy, budzi sympatię i uznanie, ale też wkurza. Uwielbiam takich bohaterów książek, żywych jak prawdziwi ludzie, z którymi też nie we wszystkim się zgadzamy, i obdarzamy ich różnymi uczuciami . Osobiście postać Magdaleny spodobała mi się również, dlatego że odnalazłam w niej dobitnie duże własne podobieństwo i mocne odzwierciedlenie swojego charakteru. Przez całą trylogię zastanawiałam się czy właśnie taką była Fleszerowa Muskat i czy być może dlatego też lubię tak jej język i książki?
Co do pozostałych bohaterów również zbudowani są bardzo dobrze, jest ich sporo, mają ciekawe życiorysy, przeżywają smutne i tkliwe historie, którym poświęcono wystarczająco dużo uwagi by zainteresować czytelnika i poruszyć w nim odpowiednio te poszczególne problemy.
Wątków jest na prawdę sporo, co ciekawe i podobnie jak do wątku przymusowych robót powszechnie nie spotykanych w literaturze spotykamy się tutaj z wątkiem dotyczącym postawy i życia niemieckiej społeczności wobec niedotknietej wojną miejscowości, w czasie wojny, która choc jej nie widać nie dawała nikomu o sobie zapomnieć. Są dobrzy i zli Niemcy, są dramaty i okrucieństwo, ale i niezrozumiałe dojrzałe miłości w czasach tak dużej ulotności życia. Są nadzieję i rozczarowania. Wiele narodów, wiele historii, wiele losów, zdecydowanie za szybki pęd życia wobec jego ulotności, wiele okrucieństwa i miłości, miłości życzliwości jednego człowieka do drugiego, która zawsze będzie ponad wojnę. Fleszerowa zwraca uwagę na problem masowych mordów, tak szkoda uśmierconych przez nią bohaterów, a przy tym stawiani jesteśmy przed tezą o tym jak łatwo będzie o poległych zapomnieć... "Czy pan jest w stanie wyobrazić sobie, że odczytywanie listy ofiar tej wojny zajęłoby kilkanaście, a może kilkadziesiąt lat?" Ten cytat mocno uderza do głowy, stawiając nas przed wyobrażeniem realizacji tego pytania, wyciąga sens powieści i przekaz autorki. Każdy z nas powinien po przeczytaniu pozostać z nim sam na sam I wyciągnąć swoje wnioski. Powinno darzyc się go minuta ciszy, bowiem nikt nie potrafi tak pięknie i dobrze mówić o dramacie wojny, jak Ci co doznali jej na własnej skórze, i to dla nich właśnie należny jest szacunek o który nie powinni musieć się upominać. Cała trylogia porywa od pierwszej do ostatniej strony, przekazuje dużo okrutnych prawd, i potrafi wycisnąć łzy ale jest przy tym napisana na tyle lekkim piórem, że sięgnąć po nią mogą również osoby wrażliwe. Wartościowa i ciekawa pozycja, warto po nią sięgnąć.

Niewiele jest spisanych historii pozwalających nam poznać losy osób wywiezionych na roboty przymusowe do Rzeszy, a przecież tych osób wywieziono tak wiele... Pozwólcie nam krzyczeć to ciekawa pozycja obyczajowa, tocząca swoje wątki wokół tego właśnie problemu. Życiorys autorki jest bardzo zbliżony do życiorysu głównej bohaterki - Magdaleny, myślę że dla fanów Fleszerowej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1160
56

Na półkach: ,

Książka została wydana 13 lat po wojnie. Była napisana przez niespełna czterdziestoletnią wówczas autorkę, która, podobnie jak powieściowa Magdalena doświadczyła wywózki na roboty przymusowe; podobnie jak ona była warszawianką, pochodziła ze sfer inteligenckich, kończyła dobre i zapewne kosztowne warszawskie szkoły, znała język niemiecki, była obyta z europejskimi kodami kulturowymi w dziedzinach literatury, sztuki i nauki. Krótko mówiąc tworząc postać Magdaleny zapewne się z nią w jakimś stopniu utożsamiała.

Kiedy zaczęłam czytać tę powieść, zastanawiałam sie początkowo jak to możliwe, że to nie zostało sfilmowane w PRL (luźnej i podkręconej dramatycznie adaptacji „Spotkania w mroku” z 1960r. nie warto wspominać). Oczywiście miałam pewne podejrzenia co do przyczyn i dalszej treści, ale i nadzieję, że się nie spełnią. No niestety, spełniły się z nawiązką.

Stanisława Fleszarowa Muskat stworzyła wyjątkowo egzotyczną w swym przekazie opowieść o pracownikach przymusowych spędzających wojnę w Bawarii. „Spędzających” to akurat dobre słowo, bo można było odnosić wrażenie że zostali tam ukryci dla ich bezpieczeństwa, że są tam z własnej woli, turystycznie wręcz. Będąc podludźmi nadającymi się wyłącznie do pracy, byli przez bawarskich Niemców traktowani niechętnie ale cierpliwie i z poszanowaniem prawa. Z niektórymi z nich się zaprzyjaźniali, inni szukali u nich zrozumienia. Większość jednak ich tolerowała z konieczności, z braku rąk do pracy, tak jak dziś toleruje się imigrantów zarobkowych. Wyjątkowo nazistowska Bawaria, lata 40. – serio?

Książka zawiera mnóstwo kompletnie niewiarygodnych scen, jak ta, w której do domu wraca mąż Erny, członek załogi Auschwitz, albo ta w której pracownice fabryki protestują krzykiem w imię prawa umierającej Marii. To są sceny tak naiwne, że byłam zdumiona iż ktoś taką opowieść mógł stworzyć tak krótko po wojnie, bo że są to historie zupełnie wymyślone, jestem pewna. Miałam wręcz wrażenie, że to było takie rozwinięte fabularnie „Jezioro Bodeńskie” Dygata.

Jakże to inna opowieść od tej którą znałam od mojej babci i jej rodzeństwa, czy z przekazów dziadków moich koleżanek i kolegów. W ich opowieściach z robót przymusowych nie było dobrych Niemców, nie było bezpiecznego spacerowania po okolicy, nie było odwiedzin między miasteczkami, nie było protestów wśród pracowników fabryk. Kto cackałby się z protestującymi? Co za brednie! Naturalnie i oni nawiązywali między sobą relacje, również te romantyczne. Byli młodymi ludźmi, których łączył ten sam los. Nie byli jednak imigrantami zarobkowymi; poza fabrykami czy dużymi gospodarstwami, nikt im za pracę nie płacił. Większość z nich nigdy nie wyegzekwowała odszkodowań, bo przebywali w małych gospodarstwach, których bez konkretnych papierów nie sposób było zlokalizować pół wieku po wojnie.

Treść książki jest niepoważna, rozmiękczona, a kolejne części trylogii wyłącznie mnie utwierdziły w tej ocenie.

Książka została wydana 13 lat po wojnie. Była napisana przez niespełna czterdziestoletnią wówczas autorkę, która, podobnie jak powieściowa Magdalena doświadczyła wywózki na roboty przymusowe; podobnie jak ona była warszawianką, pochodziła ze sfer inteligenckich, kończyła dobre i zapewne kosztowne warszawskie szkoły, znała język niemiecki, była obyta z europejskimi kodami...

więcej Pokaż mimo to

avatar
222
215

Na półkach: ,

Ta książka jest piękną, drobiazgowo opisaną opowieścią o ludzkich nieszczęściach, ale też małych radościach, kiedy w obliczu wojny cały dotąd znany świat odchodzi w zapomnienie. Nie podobały mi się wszystkie aspekty powieści, przede wszystkim osoba głównej bohaterki. Za to nadrabiają pozostałe postacie, barwne i z charakterem, w których losy czytelnik się angażuje. Na pewno sięgnę po kontynuację.

Ta książka jest piękną, drobiazgowo opisaną opowieścią o ludzkich nieszczęściach, ale też małych radościach, kiedy w obliczu wojny cały dotąd znany świat odchodzi w zapomnienie. Nie podobały mi się wszystkie aspekty powieści, przede wszystkim osoba głównej bohaterki. Za to nadrabiają pozostałe postacie, barwne i z charakterem, w których losy czytelnik się angażuje. Na pewno...

więcej Pokaż mimo to

avatar
134
39

Na półkach:

To powieść, którą czytałam w PRL i była to pisarka bardzo popularna. Teraz zapomniana. Jednak ta książka nie pozwalała zapomnieć o II wojnie. Czy teraz o niej pamiętamy? Mam do niej sentyment.

To powieść, którą czytałam w PRL i była to pisarka bardzo popularna. Teraz zapomniana. Jednak ta książka nie pozwalała zapomnieć o II wojnie. Czy teraz o niej pamiętamy? Mam do niej sentyment.

Pokaż mimo to

avatar
29
25

Na półkach: , , , ,

Bardzo dobra powieść obyczajowa, dobitnie ukazująca realia życia podczas drugiej wojny światowej. Miejscem rozwoju fabuły jest Edelheim: niewielkie miasteczko, którego mieszkańcy żyją w pewnego rodzaju zawieszeniu, pomiędzy wojną i pokojem. Niemcy wojnę znają z gazet i codziennych zawiadomień radiowych, zmuszeni są znosić niedogodności w usługach i niedostatki żywności. Prawdziwe realia wojny dosięgają ich, gdy otrzymują podniosłą wiadomość o śmierci ojca/męża/syna „furs vaterland” (proszę nie krzyczeć, jeśli pokaleczyłam, przyznam że nie chciało mi się sprawdzać). Z drugiej strony, w opozycji do Niemców żyją cudzoziemcy. Wywiezieni przemocą do obcego kraju, znają koszmar okupacji.

Jest to zdecydowanie ciekawa pozycja. Przeczytałam już w swoim życiu sporo książek o tematyce wojennej, ale jeszcze nie natrafiłam na powieść, która tak dobitnie pokazuje, że podczas wojny trzeba żyć. Że życie nigdy się nie zatrzymuje.

Książka napisana jest lekkim, przyjemnym językiem, przez co zdecydowanie łatwo się ją czyta. Na samym początku, pomimo dość nieprzyjemnych okoliczności, atmosfera jest luźna, wręcz lekka. Ludzie przeżywają swoje małe tragedie i małe miłostki tak jak zawsze. Dopiero pod koniec następuje zderzenie z brutalną rzeczywistością, gdy wojna nawiedza również nieprzystępne Edelheim.

Szerokie spektrum bohaterów tej książki to zdecydowanie jej najmocniejsza strona. Każdy podchodzi do wojny na własny, indywidualny sposób. Mamy liczne niemieckie postaci, z których część jest aktywnymi poplecznikami hitlerowskiego reżimu, część biernie przygląda się rozgrywającej tragedii, nie wiedząc, po której stronie stanąć, co ze sobą uczynić. Inni przeciwstawiają się wojnie na tyle, ile potrafią. Postacie w książce Fleszarowej-Muskat są niezwykle ludzkie. Nie ma tutaj miejsca na czerń i biel, są wyłącznie odcienie szarości.

Autorka wprowadza koncept „ofiara vs prześladowca” i bardzo zręcznie nim operuje. Niemcy są prześladowcami, cudzoziemcy to ofiary.....ale właśnie nie do końca. Podczas czytania często nachodziły mnie słowa mojego pradziadka, który wojnę przeżył i mówił, że „podczas wojny wszyscy są dobrzy”.

Szczególnie zauroczyła mnie postać Erny. Jej wytrwałość w miłości do męża i cichy sprzeciw wobec okupacji. Uwielbiałam momenty, w których się pojawiała: były przesycone subtelną serdecznością, ciepłem i oczekiwaniem. Została zarysowana jako osoba o niezwykle silnie ugruntowanych zasadach moralnych, co było bardzo warte podziwu.

Jeśli zaś chodzi o główną bohaterkę, to była chwilami naprawdę męcząca. Jej dziwne zawirowania z Piotrem, momentami infantylne zachowanie i naiwność sprawiały, że ciężko było traktować ją poważnie. Aczkolwiek, nie uważam tego za negatywny aspekt tej książki, ponieważ jej charakter został skonstruowany z niezwykłą precyzją. Kolejne lata wojny ukazują, jak zmienia się nastawienie Magdaleny do życia i świata, jak zostaje zmuszona do tego, aby w jednej chwili dorosnąć.

Jedyne, co realnie utrudniało mi czytanie tej książki, to dziwne opisy niektórych relacji damsko-męskich, a szczególnie zbliżeń. Były przesycone jakimś dziwnym prymitywizmem i relacją typu „zdobywca - ofiara”. Moment, w którym Philomena i Sep zbliżają się do siebie, był tak trudny, że musiałam odłożyć książkę na kilka dni, bo nie umiałam przebrnąć przez dwie strony opisu. Aczkolwiek, możliwe że jest to jakieś moje dziwactwo.

Ogólnie książkę oceniam bardzo dobrze. Opowieść o straconym pokoleniu ludzi, z których „nic już nie będzie”. Zdecydowanie polecam.

Bardzo dobra powieść obyczajowa, dobitnie ukazująca realia życia podczas drugiej wojny światowej. Miejscem rozwoju fabuły jest Edelheim: niewielkie miasteczko, którego mieszkańcy żyją w pewnego rodzaju zawieszeniu, pomiędzy wojną i pokojem. Niemcy wojnę znają z gazet i codziennych zawiadomień radiowych, zmuszeni są znosić niedogodności w usługach i niedostatki żywności....

więcej Pokaż mimo to

avatar
86
45

Na półkach: ,

„Czy pan jest w stanie wyobrazić sobie, że odczytywanie listy ofiar tej wojny zajęłoby kilkanaście, a może kilkadziesiąt lat?”

~~~

Do „Pozwólcie nam krzyczeć” Stanisławy Fleszarowej-Muskat miałam dwa podejścia, ale bynajmniej nie dlatego, że mi się nie podobało. Po prostu narracja była tak nostalgiczna, że czytałam to dwa razy wolniej niż zazwyczaj, a ja i tak powoli czytam. Ale kiedy włączyłam sobie audiobook, to nie potrafiłam go wyłączyć.

Akcja książki toczy się w trakcie drugiej wojny światowej. Młoda dziewczyna, Magdalena, zostaje wywieziona na roboty do Niemiec, najpierw na gospodarstwie, potem w fabryce obuwia. Tam poznaje wiele ludzi, z którymi zaczyna łączyć ją historia.

Podobały mi się tu szczególnie dwie rzeczy — po pierwsze nie ma podziału na dobrych i złych. Mimo że akcja toczy się w Niemczech, Niemcy nie są ukazani jako zło absolutne. Owszem, są i tacy, ale wiele scen z ich udziałem chwyta za serce. Na przykład Erna zaprzyjaźnia się z więźniami, pomaga Żydom w ucieczce, a kiedy jej mąż w prezencie daje jej piękną, jedwabną suknię z naszytą na niej gwiazdą Dawida, nie chce go więcej widzieć. Wdowa po piekarzu przestaje wierzyć w rację wojny i swego narodu, kiedy ginie jej syn. Listonosz nie potrafi roznosić poczty i niszczyć życie ludziom oczekującym na powrót mężów i synów z wojny. A przy tym wszystkim nie są umniejszane zbrodnie wojenne — obozy koncentracyjne, brutalne przesłuchiwania, dręczenie jeńców.

Tak samo osoby z krajów okupowanych nie są niewinni, czyści i skrzywdzeni przez cały świat. Wielokrotnie wykorzystują innych dla własnego szczęścia, każdy ma wady, niektórzy pozbawieni są moralności. I też nie potrafią pozbyć się uprzedzeń. W ich oczach Niemcy są źli, bo napadli na ich kraje. I nie potrafią być ponad to, nawet kiedy to właśnie jakiś Niemiec udziela im pomocy, choćby narażał przy tym własne życie.

Poza tym urzekło mnie to, że historia skupiała się nie na wydarzeniach, ale na skutkach. Zwykle nie lubiłam książek, filmów z okresu wojny, ale tu mi ona nie przeszkadzała. Nie pokazano nic drastycznego, za to skutki były bardzo wyraźne. Zmieniała się psychika bohaterów, w ich rozmowach przewijała się tęsknota za tym, co utracili, narracja skupiała się na przemyśleniach i uczuciach, a jednocześnie emocje nie były nazywane, ale ukazywane. To w książkach lubię najbardziej i chyba dlatego też ta historia tak bardzo mnie urzekła. Nawet uczucia między dwojgiem bohaterów trzeba było się domyślić, bo ani razu nie zostało nazwane. To właśnie ich myśli, czyny, spojrzenia wskazały, że łączy ich coś więcej niż przyjaźń.

„Pozwólcie nam krzyczeć” jest zdecydowanie najlepszą książką, jaką przeczytałam w ostatnich latach, choć uważam, że porusza tematy, do których trzeba dojrzeć. Nie trafi do każdego. Myślę, że wiele osób mogłaby po prostu znudzić, bo akcja nie pędzi, a upływ czasu widać jedynie, kiedy wspomniane są ważniejsze wydarzenia. Nie ma tu porywających zwrotów akcji. Są uczucia, nostalgia. To właściwie historia obyczajowa z wojną w tle. Historia, w którą jestem skłonna uwierzyć, mimo że to fikcja. Gdyby ktoś mi powiedział, że jest oparta na faktach, uwierzyłabym w to. Realni ludzie, realne wydarzenia i wszechogarniający smutek. I próby odnalezienia swojego miejsca na ziemi, na której nie ma się prawa dłużej przebywać.

„Czy pan jest w stanie wyobrazić sobie, że odczytywanie listy ofiar tej wojny zajęłoby kilkanaście, a może kilkadziesiąt lat?”

~~~

Do „Pozwólcie nam krzyczeć” Stanisławy Fleszarowej-Muskat miałam dwa podejścia, ale bynajmniej nie dlatego, że mi się nie podobało. Po prostu narracja była tak nostalgiczna, że czytałam to dwa razy wolniej niż zazwyczaj, a ja i tak powoli...

więcej Pokaż mimo to

avatar
200
23

Na półkach:

Rewelacyjna powieść.

Rewelacyjna powieść.

Pokaż mimo to

avatar
789
286

Na półkach:

Poruszająca historia młodej warszawianki wywiezionej na roboty do Bawarii.
Wracam do tej lektury po ponad 30 latach i ponownie jestem nią oczarowana. Już się cieszę na dwie kolejne części

Poruszająca historia młodej warszawianki wywiezionej na roboty do Bawarii.
Wracam do tej lektury po ponad 30 latach i ponownie jestem nią oczarowana. Już się cieszę na dwie kolejne części

Pokaż mimo to

avatar
3288
42

Na półkach: , , , , , ,


Książka na półkach

  • Przeczytane
    991
  • Chcę przeczytać
    560
  • Posiadam
    268
  • Ulubione
    64
  • Literatura polska
    9
  • Teraz czytam
    9
  • Chcę w prezencie
    7
  • Literatura polska
    6
  • 2013
    6
  • II wojna światowa
    6

Cytaty

Więcej
Stanisława Fleszarowa-Muskat Pozwólcie nam krzyczeć Zobacz więcej
Stanisława Fleszarowa-Muskat Pozwólcie nam krzyczeć Zobacz więcej
Stanisława Fleszarowa-Muskat Pozwólcie nam krzyczeć Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także