fajna

fajna

Niesamowite podejście do tematu, bardzo realistycznie przedstawiona historia mimo, że "fantastyczna".
Bardzo dobrze się czyta, daje dreszczyk emocji, w niektórych momentach.
Polecam :)

Niesamowite podejście do tematu, bardzo realistycznie przedstawiona historia mimo, że "fantastyczna".
Bardzo dobrze się czyta, daje dreszczyk emocji, w niektórych momentach.
Polecam :)

Dobrze było sobie przypomnieć tę książkę. Pisarz jako lekarz nie popełnia błędów, które mnie bardzo irytują (w rodzaju murzyna o niebieskich oczach). Być może, cześć fabuły się zdewaluowało, ale główne zagrożenia związane z chęcią poprawiania człowieka pozostają... Frankenstein wg. Robina Cooka!

Dobrze było sobie przypomnieć tę książkę. Pisarz jako lekarz nie popełnia błędów, które mnie bardzo irytują (w rodzaju murzyna o niebieskich oczach). Być może, cześć fabuły się zdewaluowało, ale główne zagrożenia związane z chęcią poprawiania człowieka pozostają... Frankenstein wg. Robina Cooka!

Kiedyś czytałam kilka książek Robina Cooka i zrobiły na mnie duże wrażenie. Z "Mutantem" zapoznałam się dopiero teraz. Pomimo wielu terminów medycznych i biotechnologicznych fabuła jest ciekawa. Pokazane, jak groźna jest "zabawa w Boga". Zakończenie dość przewidywalne.

Kiedyś czytałam kilka książek Robina Cooka i zrobiły na mnie duże wrażenie. Z "Mutantem" zapoznałam się dopiero teraz. Pomimo wielu terminów medycznych i biotechnologicznych fabuła jest ciekawa. Pokazane, jak groźna jest "zabawa w Boga". Zakończenie dość przewidywalne.

Robin Cook jest znanym autorem thrillerów medycznych i tym też ta powieść jest, aczkolwiek trzeba zaznaczyć, iż zawiera ona w sobie pewną dawkę science fiction. Bo do tego gatunku należałoby przypisać pomysły wprowadzania genu zwierzęcego do ludzkiego chromosomu jak i inne fantastyczne odkrycia w dziedzinie biotechnologii. Blurb na okładce wspomina, że jest to utwór o „niebezpieczeństwach zabawy w Stwórcę”, które przedstawione są tu w bardzo wyrazisty sposób. Motyw cudownego dziecka zostaje tu zręcznie podjęty i pokazuje, że nie zawsze warto gonić za złudnymi efektami, bo rezultaty mogą okazać się przerażające. Nauka poczyniła ogromne postępy od czasów gdy Mary Shelley stworzyła Frankensteina i z perspektywy tych osiągnięć bliższe urzeczywistnieniu są odkrycia mogące przyprawić o zawrót głowy. Lektura pouczająca i wciągająca, stanowiąca ostrzeżenie dla zbyt śmiałych eksperymentatorów, którzy mogliby pozwolić sobie na zakazane zabawy z ludzkim genomem.

Robin Cook jest znanym autorem thrillerów medycznych i tym też ta powieść jest, aczkolwiek trzeba zaznaczyć, iż zawiera ona w sobie pewną dawkę science fiction. Bo do tego gatunku należałoby przypisać pomysły wprowadzania genu zwierzęcego do ludzkiego chromosomu jak i inne fantastyczne odkrycia w dziedzinie biotechnologii. Blurb na okładce wspomina, że jest to utwór o...

Zachęcony „Epidemią” chciałem więcej Robina Cooka i na chybił trafił sięgnąłem po „Mutant".
Treść powieści jak najbardziej godna uwagi. Cały ubiegły wiek rosła w siłę niebezpieczna gałąź nauki, a mianowicie eugenika. Dzisiaj znana jako genetyka, wciąż jest otwarta księgą, budząca obawy niewiadomą.
Powieści opisana była w latach osiemdziesiątych i niestety źle zniosła próbę czasu. Moje negatywne odczucia częściowo wywołało też wyeksploatowanie tematu. Nie chodzi mi o samą literaturę. Raczej o wszechobecne środki przekazu. Hollywood ukazało podobne tematy w tysiącach wariacji. Nie zapominajmy też o słynnej przez sklonowanie owcy dolly, która na wiele lat obudziła temat ingerencji w naturę. Temat trochę mi się przejadł.
Jednak niedosyt który pozostawiła powieść wynika również z prostoty fabuły i idącej za tym przewidywalnością.
Jedno co nie zawodzi to narracja. Robin Cook opowiada dynamicznie. Akcja idzie szybko i pomimo że dużo się dzieje, wszystko klarownie się układa. Oczekiwania miałem jednak większe. Spodziewałem się fajerwerków, dostałem ledwie petardkę.

Zachęcony „Epidemią” chciałem więcej Robina Cooka i na chybił trafił sięgnąłem po „Mutant".
Treść powieści jak najbardziej godna uwagi. Cały ubiegły wiek rosła w siłę niebezpieczna gałąź nauki, a mianowicie eugenika. Dzisiaj znana jako genetyka, wciąż jest otwarta księgą, budząca obawy niewiadomą.
Powieści opisana była w latach osiemdziesiątych i...

Bezmyślna arogancja naukowca, której efekty przeszły najśmielsze oczekiwania nawet jego samego. Choć złowieszczy wydźwięk eksperymentu był namacalny dla każdego on sam oszukiwał się latami, na zimno i na spokojnie. Aż gniew kipi. Chroń nas Nauko przed nieobliczalnymi twoimi entuzjastami i nie pozwól, by chimery z genami zwierzęcymi zawitały pod nasze strzechy!
Czytawszy Mutanta 20 lat temu, traktowałam treść i problem jako absolutne science-fiction, a dziś już do końca przekonana nie jestem.

Bezmyślna arogancja naukowca, której efekty przeszły najśmielsze oczekiwania nawet jego samego. Choć złowieszczy wydźwięk eksperymentu był namacalny dla każdego on sam oszukiwał się latami, na zimno i na spokojnie. Aż gniew kipi. Chroń nas Nauko przed nieobliczalnymi twoimi entuzjastami i nie pozwól, by chimery z genami zwierzęcymi zawitały pod nasze strzechy!
Czytawszy...

Troche za bardzo przedobrzona, przeczytalem, ale chyba szkoda czasu.

Troche za bardzo przedobrzona, przeczytalem, ale chyba szkoda czasu.

Kolejna książka Robina Cooka. W niej dużo pojęć z medycyny molekularnej, wciągająca, trochę nawet przerażająca, w którą stronę zmierza ten świat.

Kolejna książka Robina Cooka. W niej dużo pojęć z medycyny molekularnej, wciągająca, trochę nawet przerażająca, w którą stronę zmierza ten świat.

Robin Cook - z tym nazwiskiem wiązałem duże nadzieje. Rozczarowanie poprzez przewidywalność całej opowieści jest wręcz nie do zniesienia. Tytuł pospolity, ale oczekiwałem, że treść będzie powalająco, tak się nie stało. Wszystko szyte tak grubymi nićmi, że można by wiązać na nich statki w porcie. Podsumowując, nic tu odkrywczego, wszystko już było, a temat zgrany. Nie polecam, choć z uwagi na nazwisko autora dałem trzy gwiazdki.

Robin Cook - z tym nazwiskiem wiązałem duże nadzieje. Rozczarowanie poprzez przewidywalność całej opowieści jest wręcz nie do zniesienia. Tytuł pospolity, ale oczekiwałem, że treść będzie powalająco, tak się nie stało. Wszystko szyte tak grubymi nićmi, że można by wiązać na nich statki w porcie. Podsumowując, nic tu odkrywczego, wszystko już było, a temat zgrany. Nie...