Robin Cook- wspaniały, mistrz thrillerów medycznych, w ogóle och i ach.. no wiec musiałam się sama przekonać. Niestety bardzo się zawiodłam. Byc może po tych wszystkich cudownych opiniach za dużo oczekiwałam, a być może trafiłam na jeden z gorszych tytułów.
Zacznę od krytyki,najgorsze w tej książce są dialogi- jakieś takie elokwentne i wspaniałomyślne, brakowało mi spontaniczności, wszystkie wypowiedzi wydawały się starannie przemyślane, nawet jak się kłócili. Ogólnie język jest dla mnie jakiś taki oporny, bez polotu i fantazji. Zdanie po zdaniu, bardzo poprawne z ładnym słownictwem, ale bez płynności, wręcz momentami irytujący. Moze to wina tłumaczenia?
Co do treści to niewiele lepiej. Thriller medyczny z tego slaby, 2/3 książki to jakieś smuty na pograniczu romansu. Końcówka trochę lepsza chociaż na kolana mnie nie powaliła. Sam watek kryminalny nawet ciekawy, niestety drugoplanowy. Kreacje bohaterów tez słabe, Lourie bardzo kocha Jacka ale na drugi dzień po zostawieniu go zaczyna się spotykać z kimś innym. Oczywiście wszystko w atmosferze przyjaźni- bo są dorośli. Do szalu doprowadzało mnie psychologiczne tłumaczenie zachowań bohaterów. Jack nie chce się żenić bo to jego mechanizm obronny, nie chce znów stracić ukochanych osób, gdyby ktoś nie załapał, to przynajmniej 10 razy to przeczyta w książce. Przypuszczam ze bez małżeństwa utrata już go nie zaboli.. Do kompletu Jaz, kobieta skala, idealne ciało,spluwa w kieszeni i zupełne nic w głowie.
To może jeszcze coś na plus, Jack sypie naprawdę dobrymi sarkazmami i, jak wspominałam, sam watek kryminalny dość ciekawy, terminologia medyczna dobrze wyjaśniona.
Byc może kiedyś spróbuje jakiś inny tytuł, ale nie prędko.

Robin Cook- wspaniały, mistrz thrillerów medycznych, w ogóle och i ach.. no wiec musiałam się sama przekonać. Niestety bardzo się zawiodłam. Byc może po tych wszystkich cudownych opiniach za dużo oczekiwałam, a być może trafiłam na jeden z gorszych tytułów.
Zacznę od krytyki,najgorsze w tej książce są dialogi- jakieś takie elokwentne i wspaniałomyślne, brakowało mi...