rozwiń zwiń

Kandyd

Okładka książki Kandyd
Voltaire Wydawnictwo: Zielona Sowa Seria: Arcydzieła Literatury Światowej [Zielona Sowa] satyra
78 str. 1 godz. 18 min.
Kategoria:
satyra
Seria:
Arcydzieła Literatury Światowej [Zielona Sowa]
Tytuł oryginału:
Candide ou l'optimisme
Wydawnictwo:
Zielona Sowa
Data wydania:
2004-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2004-01-01
Liczba stron:
78
Czas czytania
1 godz. 18 min.
Język:
polski
ISBN:
8373895647
Tłumacz:
Tadeusz Boy-Żeleński
Tagi:
Los Upadek Pesymizm Przemyślenia
Inne

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
1167 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
2446
2372

Na półkach:

Wielką przyjemność sobie sprawiłem znajdując na "Wolne Lektury" utwór, którym zachwycałem się równe 60 lat temu, tym bardziej, że obecnie mam czas i ochotę, by spokojnie przetrawić każde słowo ubóstwianego przeze mnie Boya, w tłumaczonym tekście, w "Od tłumacza" i w przypisach.

I o tych ostatnich mówić pragnę, bo już na tytułowej stronie do nich musiałem zajrzeć:

„1.'Kandyd czyli optymizm'—'Kandyd' jest odpowiedzią na 'List o Opatrzności' Jana Jakuba Rousseau oraz na „filozofię optymizmu” Leibniza, cieszącą się w owym czasie wielką wziętością. W swojej argumentacji ad hominem [tj. „do człowieka”, do konkretnej osoby; Red. WL.], przypomina nieco Sganarela z Molierowskiego 'Małżeństwa z Musu', który, zniecierpliwiony krańcowym sceptycyzmem filozofa Marfuriusza, okłada go kijem, aby mu w najkrótszej drodze udowodnić, że nie wszystkie wrażenia są względne i zwodnicze. [przypis tłumacza]"

Z kolei w przypisie 4 mamy dane biograficzne pisarza:
"4.Wolter — właśc. François-Marie Arouet (pseud. Voltaire) urodził się w r. 1694 w Paryżu, umarł, również w Paryżu, w r. 1778. [przypis tłumacza]"

Boy w "Od tłumacza" omawia genezę "Kandyda", poruszoną w przypisie 1:
"...Jeżeli wierzyć Wyznaniom Russa, geneza Kandyda była następująca. Wstrząśnięty wiadomością o trzęsieniu ziemi w Lizbonie, Wolter napisał poemat pod tytułem Na ruinę Lizbony. Rousseau, jak pisze, „uderzony, iż widzi tego biednego człowieka, przywalonego, aby tak rzec, pomyślnością i sławą, jak gorzko wciąż deklamuje przeciw nędzom życia i znajduje ustawicznie, że wszystko jest złe, powziął szalony pomysł, aby mu przemówić do duszy i udowodnić mu, że wszystko jest dobre”. Napisał doń list, na który Wolter przyrzekł mu odpowiedź; ta odpowiedź ukazała się po kilku latach, był nią Kandyd.....".
Aby już nie odrywać się od tekstu przytaczam istotny przypis 13:
"13. Kandyd — z fr. candide: naiwny, szczery, czysty. [przypis edytorski]"
Natomiast o tekście powiem krótko: a i owszem, bawi, lecz ekscytacji nie wzbudza. Po tylu latach przeczytałem to dzieło raczej z sentymentu do języka Boya i własnej młodości, niż z zachwytu nad przygodami Kandyda. W celu objaśnienia przyszłego czytelnika kopiuję reprezentatywny fragment dla rodzaju humoru uprawianego w tej opowieści:
"..— O, drogi Kandydzie! znałeś Pakitę, subretkę dostojnej baronowej: zakosztowałem w jej ramionach słodyczy raju; ale stały się one źródłem piekielnych mąk, które mnie oto trawią: była nimi skażona do szpiku; może umarła od nich! Pakita otrzymała ten podarek od uczonego franciszkanina, który dotarł aż do źródła, miał go bowiem od starej hrabiny, która otrzymała go od kapitana kawalerii, który zawdzięczał go margrabinie, która dostała go od pazia, który otrzymał go od jezuity, który w czas swego nowicjatu posiadł go w prostej linii od jednego z towarzyszów Krzysztofa Kolumba. Co do mnie, nie udzielę go już nikomu, bo umieram..."
Przyznacie Państwo, że ta historia nie może doprowadzić czytelnika do ekstazy, gdy zna ją we współczesnej wersji o Jasiu, który pragnął mieć syfilisa, by zarazić nim gosposię, dzięki czemu tatuś zaraziłby mamusię, a ta - korepetytora, na którym Jasio pragnął się odegrać.
A poważnie: spędziłem uroczą noc z "Kandydem", zapominając o nękającym bólu. Więc polecam i z pełnym przekonaniem daję gwiazdek 8.

Wielką przyjemność sobie sprawiłem znajdując na "Wolne Lektury" utwór, którym zachwycałem się równe 60 lat temu, tym bardziej, że obecnie mam czas i ochotę, by spokojnie przetrawić każde słowo ubóstwianego przeze mnie Boya, w tłumaczonym tekście, w "Od tłumacza" i w przypisach.

I o tych ostatnich mówić pragnę, bo już na ...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    3 371
  • Chcę przeczytać
    1 042
  • Posiadam
    383
  • Lektury
    102
  • Ulubione
    72
  • Klasyka
    60
  • Literatura francuska
    46
  • Teraz czytam
    23
  • Studia
    20
  • Filozofia
    20

Cytaty

Więcej
Voltaire Kandyd, czyli optymizm Zobacz więcej
Voltaire Kandyd Zobacz więcej
Voltaire Kandyd Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także