Po przeczytaniu powieści "Opiekunowie" mogę powiedzieć, że się nie zawiodłam. Travis Cornell, jeden z głównych bohaterów, podczas wędrówki po zboczach Santa Ana spotyka psa, golden retrievera. Ten zachowuje się dość dziwnie i za wszelka cenę stara się nakłonić mężczyznę, by umykali z tego miejsca czym prędzej. Travis początkowo zdziwiony ulega nastrojowi psa, pewien zresztą, że coś czaiło się w lesie, coś przerażającego i groźnego, bo poczuł irracjonalny strach, strach, którego nigdy wcześniej nie zaznał, mimo, iż służył dawniej w Delta Force.
Koontz często opowiada w swoich powieściach o przerażających tworach genetyki, rozmaitych stworzeniach będących efektem zabawy w Boga, przez co jego ksiązki poza tym, że są doskonałymi thrillerami zmuszają nas niejako do zastanowienia się nad różnymi problemami moralnymi tego swiata. Bo przecież nie jesteśmy Bogami a często tak się zachowujemy. Naukowcy prowadzą rozmaite badania, z reguły są ogólnie omawiane ale przecież tajne laboratoria na pewno pracują nad jakimiś tajnymi projektami, o których nam, zwykłym śmiertelnikom się nie sniło. Autor pokazuje nam w wielu swoich powieściach, do czego to może prowadzić, również w tej.
Oczywiście, jak zwykle u Koontza, jest wiele tajemniczych zdarzeń i sytuacji, również samo zakończenie powieści jest bardzo zaskakujące. Autorowi udało się skutecznie wyprowadzić mnie w pole :))
Polecam.

Po przeczytaniu powieści "Opiekunowie" mogę powiedzieć, że się nie zawiodłam. Travis Cornell, jeden z głównych bohaterów, podczas wędrówki po zboczach Santa Ana spotyka psa, golden retrievera. Ten zachowuje się dość dziwnie i za wszelka cenę stara się nakłonić mężczyznę, by umykali z tego miejsca czym prędzej. Travis początkowo zdziwiony ulega nastrojowi psa, pewien...