Kiedy byłem dziełem sztuki
263 str.
4 godz. 23 min.
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Lorsque j'étais une œuvre d'art
- Wydawnictwo:
- Znak
- Data wydania:
- 2007-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2007-01-01
- Liczba stron:
- 263
- Czas czytania
- 4 godz. 23 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 8324003983
- Tłumacz:
- Maria Braunstein
- Tagi:
- powieść Schmitt żywa rzeźba
Zdesperowany bohater na skraju samobójstwa podpisuje iście faustowski pakt ze spotkanym przypadkowo artystą. Odda się w jego ręce, w zamian za co odzyska sens życia. Jako żywa rzeźba staje się sławny i podziwiany. Traci tylko jedno – wolność. Gdzie kończy się sztuka, a zaczyna manipulacja? Co stanowi o naszej wyjątkowości? Jak zwykle u Schmitta, ważne pytania podane lekko i z przymrużeniem oka.
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 6 236
- 2 330
- 996
- 316
- 76
- 62
- 35
- 33
- 32
- 31
Opinia
Kiedy skończyłem lekturę tej książki, poczułem, że oto otrzymałem misję. Wbrew temu, co usłyszycie, bądź przeczytacie, bądźcie pomni mych słów, gdyż one wskażą wam drogę ku oświeceniu. Moi kochani, oszczędźcie swój cenny czas, swe w trudzie zarobione pieniądze, swe zmęczone oczy i omijajcie to „dzieło” szerokim łukiem. W ten sposób pomożecie zarówno swojemu umysłowi, jak i ciału.
Eric-Emmanuel Schmitt jest twórcą popularnym (wyniki sprzedaży!), ekranizowanym (bardzo dobry "Pan Ibrahim i kwiaty Koranu") i uznawanym za kultowego (liczne komentarze na Internecie). Nie wiem (przyznaję się bez bicia) jakie są jego pozostałe książki, jednak po przeczytaniu "Kiedy byłem dziełem sztuki" nie mam najmniejszej ochoty, by to sprawdzać. Być może zacząłem od najsłabszej pozycji w jego katalogu, albo ten styl nie trafia w moje gusta. Nie wiem i wygląda na to, że prędko się nie dowiem. Jestem tak głęboko zniechęcony.
Knot, moi państwo, totalny knot, w którym wszystkie wątki poprowadzone są źle, bohaterowie płascy, jednowymiarowi, a intryga wątła, choć przekoncypowana. Oto mamy żałosnego przegrańca, który chce się targnąć na swoje życie skacząc w przepaść. Namyśla się przy tym, użala nad swoim marnym losem, aż w końcu nadmorski wiatr przynosi męski tubalny głos, który prosi o dwadzieścia cztery godziny… Tajemniczym głosem okazuje się zblazowany bogacz – artysta o aparycji Lou Cyphre’a z "Harry'ego Angela" - człowiek mający wizję, by z owego niedoszłego samobójcy uczynić chodzące dzieło sztuki. Plan swój realizuje. Resztę można pominąć, włącznie z zakończeniem, które jest płytkie i naiwne jak całość tejże powieści.
Zapewne miało być kontrowersyjnie i troszkę obrzydliwie. Zdekonstruowany za pomocą licznych operacji plastycznych bohater staje się pozbawionym jakichkolwiek praw monstrum. Jego właściciel przewozi go od wystawy do wystawy, trzepiąc przy tym niezła kasę. Zepsuci bogacze pragną mieć go w swoich zbiorach, a ich żony w łóżku. Następuje przegląd seksualnych dewiacji, obrzydliwych postaci i drętwych, artystowskich, gadek. Ze strony na stronę jest coraz gorzej. Kiedy nasz oszpecony kretyn odzyskuje rozsądek i zaczyna nabierać chęci do życia, autor zupełnie traci kontrolę nad swoim dziełem. Opowieść staje się jeszcze bardziej banalna, pojawiają się postaci, które ma się ochotę zastrzelić na miejscu (głupiutka dzieweczka i jej pożałowania godny ojciec). Główny bohater to najbardziej pretensjonalna i wkurwiająca ofiara losu w dziejach literatury! Czytając tę książkę ma się ochotę krzyczeć: „Czemuś nie skoczył, ty nudna, żałosna lebiodo!”. Reszta postaci jest ledwie nakreślona: tu są oczy, tam nos, ubranie mniej więcej takie, a tutaj jest napisane skrótowo jakie ów pan/pani ma usposobienie. Kiedy rzecz się skończyła i mogłem zabrać się za coś lepszego (czytaj: cokolwiek), zadałem sobie pytanie, czy mogło być bardziej sztampowo. Przemyślenia o istocie człowieczeństwa, granicach sztuki, wolności… Ratunku! No i ostatnie strony. Ta plaża, te ślady stóp na piasku zacierane przez niezmordowane morze. Jezu Chryste!
Nie wiem jak napisane są pozostałe książki Schmitta, ale "Kiedy byłem dziełem sztuki" to straszliwie natchniony bełt. Język stylizowany jest na archaiczny (początek XX wieku), choć wszystko wskazuje na to, że rzecz dzieje się współcześnie. Nie zrozumcie mnie źle, nie mam absolutnie nic do takich praktyk, gdyż sam zachwycam się "Bakunowym Faktorem" Johna Bartha, jednak tam styl zdeterminowany był przez czas dziania się akcji. Poza tym Barth to absolutny mistrz, jeden z bogów literatury! Tutaj konsekwencji brak. Dialogi też leżą i kwiczą. Bohaterowie rozmawiają ze sobą wygłaszając napuszone tyrady, jakby grali w kiepskiej sztuce teatralnej. Wszystko jest tak sztywne i wyprane z jakichkolwiek emocji, że odruchowo zaciskamy pośladki.
Dodam jeszcze od siebie, że książkę tę otrzymałem w prezencie od osoby, która była nią zachwycona! Przeczytałem i powiedziałem, że fajna, gdyż są sytuacje, w których hipokryzja jest wysoce wskazana. Teraz mogę śmiało wykrzyczeć: STRZEŻCIE SIĘ TEJ KSIĄŻKI. Wasz umysł, pieniądze i oczy są więcej warte.
Kiedy skończyłem lekturę tej książki, poczułem, że oto otrzymałem misję. Wbrew temu, co usłyszycie, bądź przeczytacie, bądźcie pomni mych słów, gdyż one wskażą wam drogę ku oświeceniu. Moi kochani, oszczędźcie swój cenny czas, swe w trudzie zarobione pieniądze, swe zmęczone oczy i omijajcie to „dzieło” szerokim łukiem. W ten sposób pomożecie zarówno swojemu umysłowi, jak i...
więcej Pokaż mimo to