rozwiń zwiń

Byłem księdzem. Owce ofiarami pasterzy

Okładka książki Byłem księdzem. Owce ofiarami pasterzy
Roman Kotliński Wydawnictwo: Niniwa religia
144 str. 2 godz. 24 min.
Kategoria:
religia
Wydawnictwo:
Niniwa
Data wydania:
1998-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1998-01-01
Liczba stron:
144
Czas czytania
2 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
8390904209
Tagi:
księża
Średnia ocen

                6,3 6,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
276 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1208
1155

Na półkach: ,

Część II.
Byłem księdzem. Owce ofiarami pasterzy.

Jeszcze nigdy żaden były ksiądz nie pisał tak otwarcie o nadużyciach w Kościele.

Każdy bez wyjątku polak- czy to będzie ksiądz, czy złodziej sklepowy- posiada naturalne, wrodzone zdolności do "rąbania" Niemców. Losy naszego narodu na przestrzeni dziejów nie pozostawiają w tej kwestii żadnych wątpliwości. Podobno już starożytni Słowianie kradli Germanom konie i woły (dzisiaj- "Merole", Golfy i Passaty), nie mówiąc już o wyprawach łowieckich do ich losów (okradanie sklepów). talent ten "wysysamy" wszyscy wraz z mlekiem matki. Jeśli do tego "daru" dodać autorytet, jakim cieszą się kapłani wśród niemieckich Katolików oraz ich narodową cechę- naiwność- wyłania się wielkie pole do popisu dla naszych chłopców w sutannach.
"Helmuty" łapiący się niczym muchy na lep na stare proboszczowskie "kawałki" w stylu: okolicznościowe zbiórki na świątynne remonty, renowacje, malowania, konserwacje, pomoc dla misji, dary, pomoc finansową dla "budującej się" parafii w biednej Polsce. Uczciwym z natury Niemcom do głowy nawet nie przyjdzie, że pieniądze zbierane na tak zbożne cele, mogą zasilać prywatne konto ich pasterza.

Błędny system Kościoła, którym od wieków rządzi i kieruje Mamona oraz pragnienie władzy.

Jeśli duchowny podczas spowiedzi okaże się zbyt dociekliwy w materii spraw intymnych- to znaczy, że się ślini słuchając takich kawałków albo jest służbistą. W obydwu przypadkach trzeba mu koniecznie dać jasno do zrozumienia, żeby powtórzył sobie 10 Przykazań Bożych, których nie znajdzie takich, jak np.
- Nie będziesz się kochał ze swoją żoną inaczej jak tylko "po bożemu"!
- Będziesz miał tyle dzieciaków- iloma pobłogosławi cię Pan. Jeśli spróbujesz ingerować w błogosławieństwo Najwyższego- niechybnie umrzesz!
- Masz być wierny jednej kobiecie, z wyjątkiem takiej, która dopuściła się cudzołóstwa ze... spiralą, globulką, wkładką lub innym kapturkiem! taka ma być przez ciebie oddalona!
- Kto stosuje gumę lub chemie w naturalnym współżyciu ze swoją żoną jest winien śmierci. Jeśli kawałek gumy na twoim członku ma być dla ciebie powodem grzechu- odetnij go!
- Pamiętaj, że onanizm jest zastrzeżony tylko dla Moich kapłanów!

Konfesjonał daje niepowtarzalną okazje do flirtów i podrywu. Jedną i drugą stronę obowiązuje tajemnica spowiedzi, a z nią nie ma żartów. Wyznawanie najbardziej wstydliwych, delikatnych szczegółów ze swojego życia; intymne zwierzenia w warunkach fizycznej bliskości- to wszystko działa nadzwyczaj pobudliwie na (bądź co bądź) wygłodniałą seksu świadomość duchownych.
Kościół od początku starał się ograniczać te "godne ubolewania praktyki" przez sankcje prawne nakładane na świntuszących księży. Ewentualnie, bardzo rzadkie kary, miały jednak zawsze charakter wewnątrz-kościelny, aby sprawie nie nadawać rozgłosu.
Tylko w bardzo skrajnych przypadkach, tzn. kiedy sprawa staje się bardzo głośna dla pospólstwa, prawodawca przewisuje wydalenie ze stanu duchownego. W praktyce jest to prawie niemożliwe, gdyż zazwyczaj Kościół do końca "idzie w zaparte".
Tak więc wychodzi na to, że jeśli podczas spowiedzi ksiądz zaprasza na plebanię na dokończenie spowiedzi ładną kobietę, mężczyznę czy tez dziecko Kościół przymyka na to oczy i nie widzi w tym nic złego.

Im bardziej kolorowe są sny, tym bardziej przykre bywa przebudzenie. U podstaw tego wszystkiego leżą ludzkie słabości i wrodzona skłonność każdego człowieka do zła. Tak było, jest i będzie. Nigdy nie warto obiecywać sobie po tym świecie niczego nadzwyczajnego. Lepiej przeżywać miłe niespodzianki, aniżeli bolesne rozczarowania.
Rozczarowania związane z małżeństwem są szczególnie dotkliwe, gdyż nadzieje i oczekiwania z nim związane należą do największych w życiu człowieka. Związek kobiety i mężczyzny jest podstawowym zamysłem Bożym; naturalnym stanem ich ziemskiej egzystencji, a wiadomo, iż wszelkie odstępstwa od natury sprzyjają wynaturzeniom.
Młodzi ludzie nie powinni bać się małżeństwa, ale też nie podchodzić do niego z zaślepiającą euforią. Nastawić się trzeba raczej na trudy i wyrzeczenia; pogodzić z koniecznością rezygnacji z własnego Ja. Bez tego żadne małżeństwo nie ma przed sobą przyszłości.

Najbardziej bolesna jest zdrada małżeńska, zrywająca tą cudowna i niepowtarzalną, duchowo- cielesną więź pomiędzy kobietą i mężczyzną. To prawdziwa katastrofa dla małżeństwa i błąd, zazwyczaj nie do naprawienia. Trudno powiedzieć kto częściej zdradza- mężczyźni czy kobiety; najprawdopodobniej wychodzi po równo. Jedno jest pewne- ci pierwsi robią to zdecydowanie z powodu samczej żądzy. Natomiast kobietami kieruje wrodzona u nich ciekawość.
Jeśli już doszło do zdrady i szczerze tego żałujesz- nigdy nie przyznawaj się do zdrady, a twoją najlepszą "pokutą" niech będzie jeszcze większa miłość do partnera. Uratujesz w ten sposób swoje małżeństwo; możesz je nawet wzmocnić. Mając ciągle wyrzuty sumienia łatwiej, nawet mimo woli, wynagradzać własne winy drugiej stronie. szczere wyznanie zdrady, połączone z równie szczerą skrucha i zapewnieniami, że "nigdy więcej" prawie zawsze- prędzej czy później- niszczą najbardziej trwały związek.

Kościół w założeniach Jezusa nie miał być hurtownią sakramentów, bankiem danych, biurem nieruchomości, policja skarbową albo agencją świadczącą usługi- oprawę zewnętrzna ślubów, chrztów i pogrzebów. Posłanie Założyciela było jednoznaczne- "Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!".

Zdecydowania za dużo jest w Kościele instytucjonalizmu, planowania, polityki, wyrachowania. Spójrzmy na prymasów wypowiadających się przy różnych okazjach w TV. Przecież to są doskonali politycy, mężowie stanu! A jak potrafią zręcznie grać na uczuciach ludzi! Przypatrzcie się ich wyreżyserowanej dyplomacji, posłuchajcie wyważonych komentarzy. Każdy z nich mógłby być z powodzeniem marszałkiem Sejmu albo ministrem spraw zagranicznych; tym bardziej, że ani nie są kształceni na duszpasterzy, ani nie są nimi z doświadczenia! To największe, najzdolniejsze, najbardziej lojalne seminaryjne "kujony" i "przydupasy", wybrane przez swoich biskupów do "wyższych celów". Ci ludzie, odgrodzeni od świata grubymi murami pałaców, kurii, pancernymi szybami mercedesów- nie tylko nie potrafią zrozumieć szarych ludzi- uwikłanych w "jakieś" rodziny, pracę, dzieci- ale obce są im nawet problemy ich własnych kapłanów pracujących w terenie.
Tacy ludzie rządzą dzisiaj Kościołem i tak dzisiaj wygląda Kościół.

Powszechne jest stwierdzenie, że każdy powinien modlić się, chodzić do Kościoła i wierzyć- nie w księży i dla księży- lecz wyłącznie z uwagi na Obiekt czci i wiary, którym jest sam Bóg. To jest najświętsza prawda. Jeśli jednak Kościół Katolicki (a zatem jego ludzie) uzurpuje sobie jedyne i wyłączne prawo do świętości i przekazywania prawdy Bożej, a każdy papież jest "nieomylnym zastępcą Boga na ziemi"; jeśli każdy ksiądz mówi o sobie "alter Christus" (drugi Chrystus)- to można chyba wymagać od nich, by byli przynajmniej porządnymi ludźmi. Sukcesorzy apostołów powinni przejąć po nich- nie władzę i bogactwa, których tamci nigdy nie mieli, ale nade wszystko przykazanie Jezusa- "Bądźcie moimi świadkami", tzn. dawajcie świadectwo o mnie swoim życiem. To, że prawa którymi rządzi się Kościół przeszkadzają księżom w dawaniu takiego świadectwa.

Piekło dla biedaków. Piekło, jako miejsce czy tez stan w jakim znajduje się po śmierci dusza, nie istnieje! Zostało wykoncypowane przez służalczych wobec papieży teologów, którzy zręcznie manipulując biblijnymi fragmentami, wymalowali w świadomości ludzi wierzących dantejskie obrazy wiecznej pomsty Chrystusa nad grzesznikami. Te określenia piekła były zawsze i są z lubością przytaczane przez tomistycznych teologów, biblistów i kaznodziejów. Fakt, iż piekło nie istnieje, nie oznacza braku jakiejkolwiek kary. Nie znaczy to również, że można bezkarnie szaleć i pławić się do woli w grzechach- kraść, kłamać, zdradzać, zabijać. Takie nonszalanckie podejście do Bożych przykazań będzie karane bardzo dotkliwie. Ludzie, którzy nadużywają miłości Boga i za nic mają drugiego człowieka, poniosą po śmierci największą karę. Karą tą będzie pełna świadomość całego zła, które wyrządzili za życia.

Niebo dla duchownych. Któż może lepiej wiedzieć jak wygląda Niebo, jeśli nie prałaci i kardynałowie „świętych”, „nieomylnych” kongregacji? Zamieszkują super komfortowe rezydencje w najpiękniejszych i najbogatszych dzielnicach Rzymu. Większość z nich ma prywatne pałace i apartamenty rozsiane po całym świecie. Na co dzień korzystają z elitarnych klubów z basenami, saunami, kortami, salonami masażu i wszelkimi innymi dobrodziejstwem, wymyślonym przez kolejne cywilizacje. Niebo jest rzeczywistością duchową. Bardzo trudno zatem w ludzkim słowach przystosowanych do opisywania rzeczywistości materialnej, oddać charakter samego szczęścia, które nas tam czeka. Bez wątpienia nagroda Nieba będzie polegała na zrealizowaniu w sposób doskonały naszych wszelkich niespełnionych pragnień ziemskich.

Czyściec dla naiwnych. Papież uznał, że nie wypada wszystkich jak leci wtrącać do piekła. Nagroda Nieba była zarezerwowana dla duchownych, tych którzy kupili sobie odpusty zupełne oraz nielicznych świętych, wyznaczonych przez papieża. Dużą część całej reszty postanowiono upchnąć gdzie indziej. Męki częściowe są według doktryny katolickiej nie mniejsze od piekielnych i polegają na karach zmysłowych m.in. rzeczywistym ogniu oraz opóźnieniu w oglądaniu Boga. Ich dobrą stroną jest natomiast ograniczenie w czasie. Najwięcej szczęścia będą mieli ci, którzy odwiedzą czyściec tuż przed końcem świata, gdyż Kościół naucza, że ta pralnia z wybielaczami dla duszyczek będzie funkcjonowała tylko do dnia Sąsu. Pokutujące dusze, wspierane dodatkowo modlitwami żyjących- najczęściej bliskich- mogą poza tym obejmować okresowe amnestie, związane ze wstąpieniem do Nieba.

Tłumy ludzi zgromadzonych na nabożeństwach są biernymi słuchaczami i obserwatorami- nie znają źródeł i podstaw własnej religii zawartych w Piśmie Świętym, a raczej znają takie źródła i podstawy, które stworzył Kościół. Jeśli ktoś chciałby pogłębić swoją wiedzę na ten temat- np. dowiedzieć się: kim jest Jezus Chrystus? Dlaczego Pan Bóg pozwala, aby człowiek cierpiał na ziemi i ewentualnie w piekle? Jaki sens ma ludzkie życie? Dlaczego moja religia jest prawdziwa?- nie znajdzie zadowalającej odpowiedzi z ust księży, którzy nie potrafią uzasadnić ani Objawionych Prawd, ani nawet kościelnych „mądrości” na podstawie Biblii. Księża katoliccy zresztą przeważnie bardzo słabo ją znają, gdyż tak zostali wykształceni. Muszą znać treść najnowszej encykliki papieża; zarządzenia biskupa na temat- kogo popieramy w wyborach albo jak zorganizować w parafii komórkę „Akcji katolickiej”; wytyczne dziekana dotyczące stawki za wspominki „od duszy” na dany rok itp. Wiedzą na przykład, że kiedy przyjdzie na parafię list Episkopatu, to choćby na tę niedzielę przypadała najpiękniejsza Ewangelia, będąca wspaniałym materiałem na kazanie- trzeba czytać list, bo jest ważniejszy niż Słowo Boże. A niekiedy właśnie taki list jest tak sformułowany, że nie wiadomo co autor miał na myśli.

Część II.
Byłem księdzem. Owce ofiarami pasterzy.

Jeszcze nigdy żaden były ksiądz nie pisał tak otwarcie o nadużyciach w Kościele.

Każdy bez wyjątku polak- czy to będzie ksiądz, czy złodziej sklepowy- posiada naturalne, wrodzone zdolności do "rąbania" Niemców. Losy naszego narodu na przestrzeni dziejów nie pozostawiają w tej kwestii żadnych wątpliwości. Podobno już...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    387
  • Chcę przeczytać
    197
  • Posiadam
    69
  • Ulubione
    8
  • E-book
    5
  • Teraz czytam
    4
  • 2013
    4
  • 2012
    3
  • 2019
    3
  • Chcę w prezencie
    3

Cytaty

Więcej
Roman Kotliński Byłem księdzem. Owce ofiarami pasterzy Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także