Kocham ! :D

Fantastyczna książka, która wciąga i nie wypuszcza.

Jako, że kocham także Martin`a pozwolę Sobie na delikatne porównanie obu pozycji.

Nie da się ukryć, że w przeciwieństwie do "Pieśni" tu magię spotyka się na każdym kroku. Na początku niewątpliwie przydaje się skorowidz bohaterów, lecz później wszystko zaczyna się w głowie układać. I teraz to za co tą książkę pokochałam jak i "Pieśń": to fabuła.

Porządnie rozbudowana fabuła. Mnogość bohaterów, ale i odwołania do wydarzeń, logiczny ciąg wydarzeń. To za co pokochałam "Pieśń" tego i tu nie brak. Na 600 stron mało "opisów przyrody" :P za to dużo konkretnej treści. Historia utrzymana w "klimacie" średniowiecza.

I na koniec mała dygresja ode mnie - już dawno temu słyszałam o "Malazańskiej Serii" lecz przyznam się ze wstydem, że tytuł kompletnie nie zachęcał, sądziłam, że to będzie coś w stylu stworów i potworów, gdzie poza łupaniem nic ciekawego nie będzie. Dlatego chylę czoło, bo książka jest naprawdę dobrze napisania i nie widzę potrzeby by streszczać czy z grubsza napisać o czym jest - bo się nie da :)

Mogę tylko gorąco zachęcić by spróbować jeśli ktoś lubi klimaty magii do lektury :-)

Dodam na koniec, że Seria została w 2012r. zakończona, dlatego jeśli kogoś pochłonie - to angielski oryginał zawierał 10k stron.

Kocham ! :D

Fantastyczna książka, która wciąga i nie wypuszcza.

Jako, że kocham także Martin`a pozwolę Sobie na delikatne porównanie obu pozycji.

Nie da się ukryć, że w przeciwieństwie do "Pieśni" tu magię spotyka się na każdym kroku. Na początku niewątpliwie przydaje się skorowidz bohaterów, lecz później wszystko zaczyna się w głowie układać. I teraz to za co tą...